poniedziałek, 30 grudnia 2019

Małgorzata Rogala - Cenny motyw

Zdrada małżeńska, zbrodnia, cenny pierścionek spływający krwią.

Aleksandra otrzymuje od swojego kochanka drogocenny pierścionek. Wkrótce zostaje zamordowana. Czy zbrodnia ma coś wspólnego z wyjątkową biżuterią? Celina Stefańska – prywatna detektyw, która przypadkowo trafia na miejsce morderstwa postanawia wszcząć dochodzenie.

Śledcza stawia przed sobą jeszcze jedno trudne zadanie. Wobec nieudolności policji, postanawia odnaleźć morderców swoich rodziców i raz na zawsze zamknąć tę trudną sprawę. Czy Celinie uda się dotrzeć do bolesnej prawdy? Czy odkryje, kto stoi za traumą, z którą musi się borykać?

Nowa powieść mistrzyni kryminału psychologicznego!



To zdecydowanie najsłabsza powieść autorki, którą dane mi było przeczytać. To druga część przygód Celiny Stefańskiej - detektyw amator, z trudną przeszłością, która stara się znaleźć zabójców swoich rodziców. 

Tym razem jednak za zadanie postawi sobie również znalezienie zabójcy sąsiadki, a przy okazji udowodnienie niewinności innego z sąsiadów, który był kochankiem zamordowanej. Dość niespodziewanie jednak okazuje się, że wszystkie kobiety zamieszane w to zabójstwo albo ktoś śledzi, albo mają coś do ukrycia...
Jedyną ciekawą rzeczą w całej powieści okaże się powiązanie tych dwóch wątków - morderstwa rodziców Celiny oraz morderstwa Aleksandry.

Cała reszta niestety jest nudna, brak w niej napięcia i takiej ciekawości następnej strony, które towarzyszy lekturze kryminałów. Tutaj nawet podczas lektury szczególnie nas nie interesuje kto zabił...

Z niecierpliwością będę czekać na kolejną - lepszą - powieść tej autorki, może niekoniecznie z Celiną w roli głównej, bo tak, dość nieudolna pani detektyw nie przypadła mi do gustu zupełnie. 

Monika A. Oleksa - Spacer nad rzeką

Każdy człowiek rodzi się z pustką, którą może wypełnić tylko jedna, właściwa osoba.
Zosia Rybicka ma szczęście, spotyka Pawła, mężczyznę swojego życia. Zakochują się w sobie bez pamięci.
Paweł, szanowany lekarz z warszawskiej kliniki, proponuje jej wyjazd do rodzinnego domu w Kazimierzu nad Wisłą.
Tam, w małym miasteczku, Zosia poznaje ludzi i miejsca bliskie jej ukochanemu.
Każdego dnia Kazimierz odkrywa przed Zosią swoje małe sekrety.
Mieszkańcy Doktorówki, domu Pawła, dbają o nią troskliwie.
Zosia rozkochuje się w powolnym rytmie życia miasteczka, w jego brukowanych uliczkach i spacerach wzdłuż rzeki.
Wśród dobrych wspomnień odkrywa jednak także te bolesne.
Kim była Julia? Jakie sekrety zabrała ze sobą, gdy odeszła?
Dlaczego obecność Mikołaja, brata Pawła, wprowadza tak wiele niepokoju?

W atmosferze budzącej się wiosny, wiślanych skarp i cienistych wąwozów, które oparły się upływowi czasu, Zosia odkrywa prawdę o cudownym kazimierskim domu i zamieszkującej go rodzinie. Jej przyjazd sprawia, że dawne rany zostają rozdrapane, jednak tylko po to, by móc wreszcie się prawdziwie się zagoić.
Szczęście, które mogą dać tylko najbliżsi, nareszcie rozkwita w Doktorówce jak piękny majowy dzień, który przychodzi po gwałtownej wiosennej burzy.

To taka powieść, której mogłoby być był i byłoby wytaczająca. Tak spora objętościowo powieść poprzez rozbudowane opisy, pełne rozwiniętych porównań i metafor sprawia, że akcji samej jest dość mało, a czytelnik ciągle czeka, aż coś się wydarzy...

To historia o młodej kobiecie, która poślubia dużo starszego od siebie mężczyznę - lekarza, który już kiedyś był żonaty. Trochę pospieszny ślub stanowi niemalże ostatnią deskę ratunku dla obojga. Dla niej - zawsze samotnej, wychowywanej w rodzinie patchworkowej, w której nigdy się nie odnalazła, bo tak naprawdę nie było da niej w niej miejsca. On, doświadczony, po przejściach ucieka od swojej przeszłości, bolesnych ran i wspomnień, które ukrywa również przed młodą żoną.

Paweł postanawia na czas ciąży zawieść Zosię do swoich rodziców - do Kazimierza, do magicznego domu, zwanego Doktorówką. Pomimo sielskości otoczenia okazuje się, że i taka rodzina ma swoje tajemnice i bolesne sekrety, niezamknięte rozdziały i nierozliczone krzywdy. Co nietrudne do przewidzenia rolę w ich rozwikłaniu odegra przyszła matka.
Sami bohaterowie i wątki około rodzinne są dość ciekawe, chociaż zakończenie powieści jest mocno przewidywalne i tym samym rozczarowujące. Z drugiej strony trochę zbrakło mi równowagi - poświęcenia uwagi dla balansu również rodzinie Zosi, tutaj skupione wszystko wokół jednej rodziny momentami sprawia przytłaczające wrażenie.
Dużo zabrakło do zachwytu, całość okraszona za długimi opisami niestety pogłębiła rozczarowanie.

niedziela, 29 grudnia 2019

Magdalena Majcher - Cud grudniowej nocy

Dwa pokolenia
Pięć kobiet
Jedna noc, która może odmienić ich życie

Magdalena nienawidzi świąt i ucieka w pracę przed bolesnymi wspomnieniami. Teresa marzy, by na chwilę przestać się martwić wszystkimi dookoła i móc zająć się sobą. Kamila musi poradzić sobie z nową rolą – partnerki i przyszłej matki. Kinga prowadzi życie, które idealne okazuje się tylko na Instagramie. Maria pragnie jednego – zgromadzić znów całą rodzinę przy wigilijnym stole.

Czy grudniowa noc sprawi, że stanie się cud?






To kolejna ze świątecznych książek, po którą sięgnęłam w tym roku. Tym razem historie w niej zawarte są już ciut bardziej skomplikowane, a nasze bohaterki zanim zabłyśnie wyczekiwana pierwsza gwiazdka będą musiały zmierzyć się z demonami przeszłości, zamknąć wiele drzwi bądź otworzyć zupełnie nowe.
To zdecydowanie nie jest książka z typu lekkich, raczej takich, które skłaniają do refleksji i przemyśleń. Bo i w końcu po to mamy taki czas...

Dwie siostry, matki trzech młodych kobiet, z których każda z nich jest inna, a jednocześnie każda znajduje się na życiowym zakręcie. Trudne momenty, które je czekają pokazują, że warto czasem zdobyć się na odwagę, wyjść ze swojej strefy komfortu i otworzyć na nieznane, zamykając drzwi trudnej przeszłości za sobą. 
Magdalena kilka lat temu straciła córkę potrąconą na przejściu, do tej pory nie potrafi się pogodzić z tym, co się stało, jej życie to raczej egzystencja i mijanie się z mężem w mieszkaniu, które miało stać się nowym przystankiem, a okazało się kolejnym więzieniem. Czy w końcu uda jej się otworzyć nowy rozdział? I wyjątkowo w tum roku nie wziąć dyżuru w wigilię?
Kamila to wolny ptak, nie przywiązujący się do nikogo i niczego, dość niespodziewanie okazuje się, że jest w ciąży, a przypadkowy znajomy okazuje się dość obiecującym materiałem na męża i ojca. Czy Kamila znajdzie sobie dość odwagi, żeby zejść z utartej sciezki i pozwolić sobie na uczucia.
Kinga to spełniona żona i matka, której zaplanowane z najmniejszymi drobiazgami życie jest dowodem na jej sukces. Cudowna rodzina jak na zdjęciach z Instagrama i Facebooka w pewnym momencie staje się ułudą, a Kinga musi się zmierzyć z wielką niezaplanowaną zmianą..jak sobie poradzi?

Historia o różnych kobietach, przed którymi życie stawia trudne wyzwania, o kobietach, jakich wile wokół nas, opowieść świąteczna, ale nieprzesłodzona... prawdziwa, trudna, ale niosąca nadzieję.

Magdalena Witkiewicz - Uwierz w Mikołaja

Każdy z nas ma marzenia.
Agnieszka pragnie spędzić Wigilię z babcią, ale babcia ma zupełnie inne plany. Nie godząc się z tym Agnieszka jedzie do domu babci, położonego w samym środku lasu. Jednak jej tam nie zastaje. Jedna śnieżna noc powoduje, że droga do cywilizacji zostaje odcięta, na dodatek przez zaspy brnie do niej święty Mikołaj.
Pięcioletnia Zosia chciałaby mieć choinkę taką ogromną jak w centrum handlowym, a pod nią mnóstwo prezentów. Jednak tym razem jej wigilia zapowiada się zupełnie inaczej…
Robert, policjant, przyjmuje służbę w święta, bo przecież wszyscy mają rodziny, a on jest samotny. Więc może się poświęcić.
Sam w wigilijny wieczór jest też pewien starszy pan z długą siwą brodą, ale mu w ogóle to nie przeszkadza. Jest przekonany, że lubi samotność, a ludzi lubi tylko z daleka.
Jego żona natomiast ma aż nadto towarzystwa zwariowanych pensjonariuszy domu opieki "Happy End".
Jedna świąteczna opowieść, wielu bohaterów. I wiele marzeń do spełnienia. Bo może, żeby pięknie spędzić święta, trzeba uwierzyć w Mikołaja?

Jest taki czas w roku, kiedy wszystkie świąteczne książki i filmy w świątecznym klimacie czyta się i ogląda z dużo większą przyjemnością. Jeżeli są to dobre propozycje uczta jest jeszcze przyjemniejsza.

Tak jest i tym razem. Jednak z moich ulubionych autorek nie zawodzi i tym razem. Chociaż nie ukrywam, miałam obawy, jak okazało się, że główna bohaterka to studentka...
Jednak Pani Magda nie byłaby sobą, gdyby oprócz Agnieszko nie pojawiła się cała plejada bohaterów z bagażem doświadczeń, historii i problemów.

No a wszystko to, jak zawsze okraszone dużą dawką humoru, tutaj serwują ją starsi mieszkańcy domu spokojnej starości Happy End, którego właścicielką jest jedna z bohaterek. Ich nietypowe zachcianki, przygody i historie staną się motorem napędowym wielu zdarzeń i perypetii wielu z naszych bohaterów. A jak do tego wypiją herbatkę z marihuany możecie sobie wyobrazić, do czego będą zdolni...

Oprócz głównego wątku Agnieszki, która pragnąc spędzić z babcią Święta jedzie na rodzinne Kaszuby, gdzie padający śnieg odcina ją od cywilizacji, idąc po drewno na opał spotyka Mikołaja - brata swojej przyjaciółki, który kiedyś boleśnie ją zranił. O ile finału tej historii nietrudno się domyśleć, to już przygody pozostałych postaci są zdecydowanie pełne zawirowań i zwrotów, by doprowadzić do nieco zakręconego, ale jakże szczęśliwego finału w dzień wigilii. Mamy tutaj małżeństwo- nie-małżeństwo zagubione w pracy, które musi ponownie odnaleźć drogę do siebie, mamy matkę, ofiarę przemocy domowej, która bawi się w marzenia w sklepie z zabawkami, mamy policjanta, który zawsze chciał kogoś tak naprawdę uratować i starszą panią, która nie wiedząc o tym zawsze podświadomie chciała być babcią... Przyjemna, miła lektura z humorem i dobrym przesłaniem. 

niedziela, 22 grudnia 2019

Marcel Woźniak - Powtórka

W Toruniu zamordowana zostaje dziewczyna. Żeby śledztwo ruszyło, do służby musi wrócić Leon Brodzki – emerytowana gwiazda lokalnej policji. Nie zgodziłby się na to, gdyby nie ślady prowadzące trzy dekady wstecz do słynnego zabójstwa ‚dziewczyny w czerwonym płaszczu’. Szybko się bowiem okazuje, że ani ofiara, ani sposób, ani moment morderstwa nie są przypadkowe, a morderca, zwący się Heraklitem, wysyła jasną wiadomość: ‚Brodzki jest winny’.

Co, jeśli w sprawę zamieszany jest ojciec Leona, Franek? Czy detektyw jest gotowy na prawdę, którą odkryje? Czy przetrwa tytułową powtórkę swojego życia? Jedno jest pewne: Leon Brodzki musi się spieszyć, kolejne morderstwa w Toruniu są tyko kwestią czasu…

Zadzwoń pod numer 511 867 571. Rozpocznij morderczą grę. 



Odkładając książkę ciągle myślałam, dlaczego dopiero teraz dane mi było spotkać sie z autorem, którego powieść wciągnęła mnie od pierwszej strony?
Było to ostatnio jedno z lepszych kryminalnych spotkań, jakich dane mi było doświadczyć, niewątpliwie z dużą ciekawością i zainteresowaniem sięgnę po kolejny tom przygód komisarza.

Może - przynajmniej, jeżeli chodzi o postać głównego bohatera - zagubionego glinę z nałogami - powieść jest dość schematyczna, to już cała reszta sprawiła, że ciężko było mi oderwać się od tej historii.
Komisarz Brodzki, który już miał korzystać z przywilejów swojej emerytury, zostaje wezwany do zajęcia się śledztwem, które łączy się z prowadzoną przez niego przed laty sprawą, sprawą, która poniekąd uczyniła z niego gwiazdę. Sprawę dzięki której przestał być synem sławnego ojca, zapisując kolejne policyjne sukcesy na swój rachunek.
Tymczasem okrutny morderca w sposób przemyślany wciąga go w swoją grę, tak, że Brodzki musi powiązać ze sobą całe mnóstwo wątków, odkrywając prawdy, które nie zawsze będą łatwe. Kiedy wydawać by się mogło, że zdrajca został odnaleziony, zagadka rozwikłana tajemniczy sprawca pojawia isę po raz kolejny uprowadzając córkę komisarza... i w takim to miejscu autor nas niestety zostawia każąc czekać na kolejny tom.
Całość wypada wyjątkowo dobrze, dobre tempo akcji, duża ilość wątków, powiązanie wielu spraw, sprawców i zagadek buduje wielowątkową całość. Na dokładkę dostajemy komisarza - wyjściowo schematycznego, ale za to z grzechami i przewinieniami za sobą, które to w każdym momencie mogą ujrzeć światło dzienne. Burząc obraz tego, któremu tak wielu dużo zawdzięcza.
Do tego na marginesie zdarzeń autor umieszcza miasto, którego obraz, życie i topografia stanowi bardzo dobrze odmalowane tło wydarzeń, które w dużym tempie rozgrywając się podczas lektury. Miasta, które rzadko staje się bohaterem powieści, miasta, które tutaj ukazuje swoją inną, drugą twarz. 

poniedziałek, 9 grudnia 2019

Anna H. Niemczynow - Życie cię kocha, Lili

Lilianna Berg, każdego poranka otwiera oczy i przyjmuje z radością to, co przyniesie kolejny dzień. Bo każdy dzień jest wyjątkowy, już nigdy się nie powtórzy. Dziewczyna kolekcjonuje unikatowe, barwne sukienki, które odzwierciedlają jej osobowość, odwagę i gotowość na podejmowanie nowych wyzwań. Każdego dnia staje przed lustrem, patrzy z radością na swoje oblicze i mówi: Życie Cię kocha, Lili. Trzy proste słowa, które są początkiem wszystkiego. Mimo utraty rodziców i przeszkód, które napotyka na swojej drodze, dziewczyna unosi wysoko głowę i dziarsko stawia im czoła.
Spotkanie z radosną i kolorową Lili jest jak piękny letni poranek. Wnosi świeżość, energię, łamie utarte schematy i… daje kopniaka do tego, by w końcu się obudzić i zacząć naprawdę żyć. Bo bez względu na to ile masz lat, kim jesteś i co robisz, życie cię kocha, i tylko od ciebie zależy co zrobisz z tą miłością.



To tak trochę niecodzienna książka, często w recenzjach nazywana psedo-poradnikiem... jeżeli podejdzie się do niej z lekkim przymrużeniem oka, może zainteresować, jeżeli natomiast będzie się chciało odczytywać ją zbyt dosłownie trąci trochę zbytnim lukrem i dość nieudolnym poradnikiem.

To, co zdecydowanie nie przypadło mi do gustu to pewna szablonowość historii oraz rozwiązania - no może poza samym finałem, który okazał się być dość zaskakujący - które zaproponowała autorka mogą się wydać dość naciągane. Owszem pojawia się zdrada, niezamknięte historie z przeszłości, niewierny chłopak i dramat sprzed lat. Wszystko to jednak posłodzone jest dużą dawką optymizmu, w której to o dziwo celuje nie tyle sama bohaterka - ale ona też - ale przede wszystkim jej babcia, rezolutna siedemdziesięciolatka, która rysuje nam mało konwencjonalny obraz babci. Ona i jej przyjaciele emerycie stanowią zdecydowanie najjaśniejszy punkt na tle całej przewidywalnej całości. Przyprawione humorem perypetie przeżywających druga młodość znajomych Rózi znacznie ubarwiają historię.
Sam przekaz o pozytywnych afirmacjach i znaczeniu wsparcia najbliższych to z pewnością ten element, na który chciała zwrócić uwagę autorka. Niestety zderzając to z historią dziewczyny słodkiej jak miód udało się stworzyć mało wyszukany przekaz, o który chyba niekoniecznie chodziło Annie H. Niemczynow. Ja tej książki słuchałam w ponure poranki w drodze do pracy i to jest taka okoliczność, w której się sprawdzi, no może jeszcze an słonecznej plaży.  W innych już niekoniecznie.

Robert Kornacki, Lidia Liszewska - Napisz do mnie i Zaczekaj na mnie

Jeden list może zmienić wszystko…



On – dziennikarz radiowy o zniewalającym głosie, którym uwodzi kolejne kobiety.

Ona – romantyczna i zmysłowa malarka, która chce od życia czegoś więcej.

Oboje mają po czterdzieści lat i zaczynają dostrzegać, że do ich dotychczasowych związków wdarły się rutyna i fałsz.

Ich znajomość zaczyna się od słów. Gdy On znajduje w kawiarni list zgubiony przez Nią, zaintrygowany postanawia Jej odpowiedzieć. Na kartach papeterii powoli rodzi się uczucie. Choć nie są już beztroskimi nastolatkami, jeszcze zdążą zmienić w swoim życiu wszystko.

Doskonała powieść iskrząca się ogniem namiętności i prawdziwymi emocjami.



Takich listów jak Oni nie pisze nikt.

Po burzliwym rozstaniu Matyldzie został tylko jeden list, który czekał w skrzynce od roku. Zawarte w nim wyjaśnienia Kosmy wszystko komplikują, bo przez ten czas życie kobiety całkowicie się zmieniło. Jej nową codzienność wypełnia samotne macierzyństwo i powracające myśli o ukochanym. Czy Matylda będzie nadal na niego czekać, gdy obok pojawi się inny mężczyzna?
Kosma musi teraz poświęcić wszystkie swoje siły na walkę o własne zdrowie. Jak pogodzi porywczy temperament z przestrzeganiem zaleceń lekarzy?
Czy drogi tych dwojga jeszcze się zejdą?




Wydawało mi się, że historii miłosnych czytałam tyle, że mało jest mnie w stanie zaskoczyć, bo przecież wszystko (prawie) już było... tymczasem taka niespodzianka. Duet dość niespodziewany zaskoczył mnie historią może w pewnych momentach ciut ckliwą to jednak historią z pomysłem, pełną różnego rodzaju przemyśleń – pomimo tego, że dużo się dzieje, czy raczej w bonusie do tego.

Ona – artystka, matka dwójki dorosłych bliźniaków, tchnięta impulsem podczas wizyty w kawiarni zostawia list, niby do własnego męża, ale jak się okazuje nie do końca...

On – podstarzały dziennikarz, któremu nieobca jest zdrada małżeńska, podczas wizyty w tej samej kawiarni znajduje zostawiony list... tchnięty impulsem odpowiada na pozostawiony list... licząc na ciąg dalszy. I tak gra ta/przygoda ta się rozpoczyna prowadząc do niespodziewanego finału.

Po drodze nasi bohaterowie przeżyją całe mnóstwo perypetii i zawirowań losu, które zaskoczą nie tylko ich, ale i ich najbliższych. To, że się spotkają i w sobie zakochają jest pewne, ale cała reszta była dla mnie dość zaskakująca niewiadomą.

To, co najciekawsze – naszych bohaterów poznajemy przez listy, których dzisiaj nikt już prawie nie pisze, poprzez dygresje, które mało kto w powieściach umieszcza, tak, by czytelnik się nie znudził, w końcu poznajemy ich przez słowa, których magia uwodzi nie tylko ich oboje...

To, co dla mnie szczególnie interesujące to fakt, że cześć akcji rozgrywa się w Łodzi a nasz bohater wyjątkowo interesująca oprowadza czytelnika po tym mieście, które widziane oczami Kosmy staje się nawet dla mnie całkiem innym/ciekawszym miejscem.

Co ważne każde z naszych bohaterów na swoje życie, którym autorzy poświęcają całe mnóstwo uwagi pokazując dwie części całości z całkiem innej perspektywy.

Rozstanie, choroba, trudne wybory, miłość, zdrada, rozstania i powroty... te powieści to niezwykle ciekawy obraz życia, w których to każdy z nas znajdzie jakiś element swojego... Jeżeli nie znajdzie, to z jeszcze większą przyjemnością przeczyta historię jakże inną od swojej własnej.



poniedziałek, 2 grudnia 2019

Bernard Minier - Na krawędzi odchłani

Witajcie w Hongkongu! Witajcie w najbardziej tajemniczej firmie świata! Witajcie… na krawędzi otchłani!

Moïra, młoda Francuzka, ekspert w dziedzinie sztucznej inteligencji, podejmuje pracę w Hongkongu. Jej nowa firma to chiński wiodący producent nowych technologii. Praca nad prototypem wirtualnego opiekuna o wiele mówiącej nazwie Deus to dla niej życiowa szansa. Moïra dość szybko orientuje się, że firma kryje wiele sekretów, i to nie tylko związanych z ochroną nowych rozwiązań technologicznych .Wśród jej pracowników mnożą się morderstwa, samobójstwa i wypadki. Moïra czuje się śledzona i obserwowana. Wkrótce dziewczyna uświadamia sobie, że prawda, która czeka na nią u kresu nocy, jest bardziej przerażająca niż najgorszy z sennych koszmarów.

"Na krawędzi otchłani" to powieść niezwykle aktualna, która dotyczy każdego z nas, czy tego chcemy czy nie. To powieść o rodzącym się na naszych oczach świecie, w którym potęga technologii i sztucznej inteligencji skłania do snucia najczarniejszych scenariuszy.


Ależ to przerażająca książka... Wprawdzie wydaje się, że ta rzeczywistość to nie nasza rzeczywistość, bo w końcu akcja dzieje się w odległym Hongkongu, ale tak naprawdę im dalej czytelnik zagłębia się w akcję, tym bardziej przekonuje się, że ten Hongkong mógłby być Paryżem, czy Berlinem.... A korporacja Minga wydaje się do złudzenia przypominać takie, których logo znane nam jest na codzień... 

Moïra młody francuski naukowiec, specjalista od sztucznej inteligencji zaczyna pracę w hongkońskim ośrodku giganta internetowego, który pracuje nad sztuczną inteligencją. Deus - owa sztuczna inteligencja będzie towarzyszyć Moïrze w codziennym życiu, a sprzęt, który dostała od swojego pracodawcy stanie się już odtąd nieodłącznym towarzyszem życia.
Coś, co maiło być ułatwieniem, z czasem okaże się przekleństwem...

Im dłużej Moïra pracuje w Ośrodku Minga tym więcej tajemnic, nieszczęśliwych wypadków, a w końcu zabójstw wydarza się w jej najbliższym otoczeniu, do tego Deus zaczyna przejawiać dziwne skłonności oraz wypowiadać dość nietypowe i kontrowersyjne poglądy. Sam pracodawca pani naukowiec nie ma tyle odwagi, by spotkać się z nią osobiście. Jednocześnie z Moïrą kontaktuję się policjanci z Hongkongu prosząc ją o pomoc w odnalezieniu sprawcy morderstw młodych kobiet, które pracowały u Minga. Jak nietrudno się domyśleć o wszystkim dowiaduje się, kontrolujący życie naszej bohaterki pracodawca... W tym samym czasie ginie sąsiad Moïry...
Przerażająca w swojej wizji, boleśnie prawdziwa hisoria, która zanim dobiegnie końca odkryje przed czytelnikiem całe mnóstwo skrywanych tajemnic. Smutnie frapująca, pokazuje świat, który na nas czeka...


poniedziałek, 25 listopada 2019

Agata Napiórska - Jak oni pracują t.2

Jakie rytuały towarzyszą pracy twórczej Moniki Brodki, Agaty Bogackiej, Katarzyny Kozyry czy Zygmunta Miłoszewskiego?
Już jesienią ukaże się druga część arcyciekawej i inspirującej książki Agaty Napiórskiej Jak oni pracują 2. Kilkudziesięciu niezwykle utalentowanych polskich twórców w rozmowie z Agatą Napiórską opowiada o zwyczajach, które towarzyszą „przekształcaniu pomysłu w dzieło sztuki”. Tym razem wśród rozmówców znaleźli się nie tylko pisarze, ale także artyści, muzycy i kucharze. O ile w pierwszej części mieliśmy do czynienia często z twórcami starszego pokolenia, o tyle tu autorka koncentruje się na artystach młodszych, na fali wznoszącej. Rozmowy są nieco dłuższe i dotyczą także samego zjawiska pracy twórczej jako głównego źródła utrzymania.




Jeżeli zawsze ciekawiło cię, jak pracują artyści, pisarze i muzycy to ta książka jest dla ciebie. Ja ogromnie się ucieszyłam, kiedy sięgałam po tą lekturę,  mając w perspektywie kilka wieczorów podglądacza przed sobą. Czasem osobom postronnym wydaje się, że autor siada na kilka godzin pisze, pisze i powstaje nowa książka, czy tekst piosenki. Ta książka - w formie wywiadów z twórcami z różnych dziedzin obala wiele mitów, pokazując jednocześnie, ze nie ma gotowych wzorców, utartych ścieżek i dróg na skróty. Każdy z autorów i twórców jest inny, każdy ma swoją drogę do celu, a osiągnięcie go nie zawsze jest tak łatwe, jak mogłoby się wydawać.

Bowiem poza procesem twórczym, który dla większości z nich to poniekąd przyjemność, bo zarabiając na życie robiąc, to, co kochają i to, do czego zawsze dążyli, mamy również ciężką fizycznie prace,, która stanowi wyzwanie nie tylko dla mistrzów planowania, ale przede wszystkim dla tych, którzy z planowaniem nie mają za dużo wspólnego.

Co niezwykle cenne wielu z tych twórców odsłania w tych wywiadach z autorką dużo cieni takiego życia, które nam wydawałyby się być pracą marzeń. Bez upiększania mówią o pieniądzach i poświęceniu, o ograniczeniach i limitach, które większości z nas, pracujących w systemie ośmiogodzinnym - teoretycznie - wydawać by sie mogły nierealne.
Polecam, nie tylko tym, którzy zawsze chcieli tworzyć :)

sobota, 16 listopada 2019

Stefan Darda, Magdalena Witkiewicz - Cymanowski młyn

Małżeństwo Moniki i Macieja przechodzi głęboki kryzys.
Oboje łudzą się, że tajemniczy prezent: urlop w leśnym pensjonacie, z dala od ludzi i cywilizacji, może jeszcze wszystko uratować. Początkowo ulegają romantycznym chwilom, jednak nagły wyjazd Macieja budzi demony przeszłości. Łukasz, przystojny syn właściciela, do złudzenia przypomina Monice jej byłego narzeczonego. Czy to tylko przypadkowe podobieństwo?
Wyjazd, który miał ratować związek, okazuje się początkiem trudnych do wyjaśnienia i niepokojących zdarzeń. Nic nie jest oczywiste, bohaterowie głęboko skrywają tajemnice, a na światło dzienne wypływają przerażające wspomnienia o krwawych zbrodniach sprzed lat.
Kim tak naprawdę jest Łukasz? Czy małżeństwo Moniki i Maćka przetrwa próbę sił? I jaką rolę pełni dziewczynka ze starej wyblakłej fotografii?
MISTRZOWSKIE POŁĄCZENIE POWIEŚCI OBYCZAJOWEJ I THRILLERA ZAPEWNIA LEKTURĘ NA NAJWYŻSZYM POZIOMIE EMOCJI OD PIERWSZEJ DO OSTATNIEJ STRONY!


To miało być połączenie autorskie, które zachwyci. Ona autorka powieści ze szczęśliwym zakończeniem, On autorka powieści grozy... miał być mix thrillera i powieści obyczajowej, miało zachwycić. Mnie nie zachwyciło ... nie porwało w żadnym momencie, czekałam aż coś się wydarzy, porwie mnie, że z napięciem będę czekała na zakończenie. Było niestety dość nudno, momentami ciężkawo i zdecydowanie wolę duet Witkiewicz - Rogoziński. 

Monika i Maciej to małżeństwo w kryzysie, zdawałoby się, że tylko cud musiałby się wydarzyć, żeby je uratować. Dość niespodziewanie dla nich dostają zaproszenie na wyjazd na urlop na Kaszuby, który przypada w mało atrakcyjnym, jesiennym czasie. Kilka dni spędzonych w miejscu, gdzie telefony nie mają zasięgu okazuje się zbawieniem dla ich relacji. Wtedy, dość niespodziewanie Maciej zostaje wezwany do Warszawy, a po kilku dniach jego pobyt w stolicy okazuje się być dłuższy niż się spodziewał.
W trakcie tych kilku dni Monice towarzyszy sy właściciela Cymanowskiego Młyna - Łukasz. Niejako skazani na siebie w tym odludnym miejscu zaczynają się do siebie zbliżać. Dodatkowo okazuje się, że Łukasz niebezpiecznie zaczyna przypominać ukochanego Moniki sprzed lat, chłopaka, z którym ona do tej pory się nie pożegnała...
To powieść o tajemnicach. Ma je każdy z bohaterów, każde z nich coś ukrywa. Niektóre z tych tajemnic mogą się okazać wyjątkowo niebezpieczne i niewygodne dla innych. Zakończenie - chyba zdecydowanie najmocniejsze na tle całości, nie rekompensuje niestety słabej całości. 


STUHRMÓWKA. A imię jego czterdzieści i cztery. Maciej Stuhr w rozmowie z Beatą Nowicką

100% Stuhra w... książce


Maciej Stuhr w rozmowie z Beatą Nowicką wspomina rodzinny dom, czasy studenckie i początki kariery. Opowiada o kulisach pracy na estradzie, w filmie i teatrze. O pułapkach, jakie Stuhrmowkaniesie za sobą znane nazwisko oraz popularność. O przekonaniach i wartościach. Sporo w tej publikacji wybornego poczucia humoru, dystansu do siebie i wrażliwości.

Stuhrmówka. A imię jego czterdzieści i cztery to wydanie poszerzone o rozmowy tyczące ostatnich czterech lat, podczas których wiele się zmieniło. Maciej Stuhr ponownie się ożenił, po raz drugi został ojcem, zagrał wiele ciekawych ról, zrobił doktorat i stał się solą w oku partii rządzącej.





Bardzo osobisty wywiad z aktorem niebanalnym...Napisać można jedynym takim na naszej scenie. Aktorem, który wychodzi poza schematy, jak się okazuje pokonując za każdym razem swoje ograniczenia i słabości, pokazując publiczności Macieja Stuhra w kolejnych to odsłonach. Często całkiem innych niż ona sam jest. Okazuje się bowiem - w tracie lektury tego wywiadu - że Maciej Stuhr to raczej introwertyk, dość wycofany i nie zawsze pewny siebie.

To, co szczególnie cenne to opinie na temat aktora autorstwa różnych postaci - aktorów, reżyserów, osób mu bliskich. Trafne, celne i często wyjątkowo plastyczne w opisach tej niebanalnej postaci. 
Sam aktor pokazuje siebie poprzez tą długą rozmowę, poprzez różne swoje wcielenia, na rożnych etapach życia. Ta rozmowa - momentami boleśnie szczera i otwarta pozwala poznać czytelnikowi całkowicie innego młodego Stuhra, który niczym w kalejdoskopie zmienia się, przy zachowaniu właściwej sobie inteligencji, humoru z nutką cynizmu. 
Uważny obserwator życia - nie tylko swojego - rysuje nie tylko swoją historię. Pisze powieść o życiu, wraz ze wszystkimi jego blaskami i cieniami, wprowadzając do fabuły niebanalne postacie znane z wielkiego ekranu czy sławnych scen.
Co szczególnie cenne Stuhr nie omija tematów trudnych, czy bolesnych, pokazując niejako całego siebie w wywiadzie jakże ciekawym, co frapującym.
To jedna z niewielu książek wywiadów, które wciągnęły mnie od pierwszej strony. To forma, której raczej unikam, tym razem okazała się strzałem w dziesiątkę. Z decydowanie za sprawą głównego charakteru...

niedziela, 3 listopada 2019

Joanna Opiat - Bojarska - Gra o wszystko

Młoda kobieta zostaje odnaleziona martwa we własnym mieszkaniu. Obfite kształty ofiary i suto zastawiony stół rodzą wiele pytań, jednak policja uznaje jej śmierć za samobójstwo. Z dnia na dzień przybywa osób odbierających sobie życie w dziwnie zainscenizowanych okolicznościach. Na jaw wychodzą ich wstydliwe sekrety i perwersyjne upodobania...
W śledztwie pomaga Urszula Zimińska, profilerka z Łodzi. W kręgu osób bacznie obserwowanych przez poznańską policję główną podejrzaną jest… psycholog Aleksandra Wilk. Co łączy wszystkie ofiary i jaki to ma związek z Aleksandrą? Czy czyjeś fantazje mogą prowadzić do zbrodni?
TO GRA POZORÓW ZWANA UWODZENIEM. UWAŻAJ, CZEGO PRAGNIESZ, BO ZA GRZESZNE PRZYJEMNOŚCI TRZEBA BĘDZIE ZAPŁACIĆ WYSOKĄ CENĘ.



Jest to niewątpliwie jedna z lepszych powieści tej autorki, którą czytałam! I zdecydowanie najlepsza w całej serii.
Tym razem nasz duet profilerka Urszula Zimińska i jej koleżanka spotkają się przy rozwikłaniu zagadki w Poznaniu, gdzie ta pierwsza zostaje niejako karnie zesłana, żeby zająć się tworzeniem specjalnego wydziału, którego zadaniem będzie rozwiązywanie tajemnic archiwalnych i odnajdywanie przestępców, którzy wcześniej nie zostali złapani.
Jako pierwsze na tapecie znajdzie się morderstwo dziewczynki, którego sprawcy nigdy nie odnaleziono.
Oprócz spraw archiwalnych profilerka zostaje oddelegowana do pomocy przy, jak się okaże serii zabójstw, których ofiarami będą klienci jej znajomej, którzy regularnie odwiedzali panią psycholog, chcąc się uwolnić od trudnych problemów, z którymi przyszło im się zmierzyć.
 Są one, jak się okaże dość specyficzne i niecodzienne... a osoba, która wyznacza za nie niejako karę w postaci zabójstwa za przewinienia staje się niejako sędzią wymierzającym sprawiedliwość.

Jaka jest w tym wszystkim rola Aleksandry, której uwikłanie w te zbrodnie jest największą zagadką ... do tego pani psycholog postanawia sama dowiedzieć się prawdy, co zdecydowanie staje się dla niej zbyt niebezpieczne i rzuca dodatkowe podejrzenia na panią psycholog...
Jej zachowanie to zdecydowanie najbardziej męczący element całej powieści, która poza irytującą Aleksandrą Wilk trzyma przez cały czas wysoki poziom, trzymając w napięciu niemal do ostatniej strony. Śledztwa prowadzone wydawałoby się przez dość nijaką Urszulę Zimińską  okazują się być dużo bardziej skomplikowane, niż to się początkowo wydawało. A skuteczność profilerki dużo lepsza, niż można zakładać...

piątek, 1 listopada 2019

Marcin Molik - Jak smakuje rok

Czy jest coś, co przywołuje chłodną wiosenną bryzę i kuszące aromaty kwitnących kwiatów lepiej niż jagnięcina, szparagi i morele? Co poprawia nastrój w chłodny, jesienny wieczór lepiej niż gulasz z warzyw korzeniowych lub pieczona wołowina z aksamitnym purée z selera? A jeśli zima niesie ze sobą ponure widoki i porywające wiatry, przynajmniej zapowiada początek sezonu truflowego. „Jak smakuje rok” to książka, dzięki której będziecie mogli rozsmakować się w sezonowej kuchni, niekoniecznie tak oczywistej, jakby mogło się to wydawać na pierwszy rzut oka.

Szefowie kuchni nigdy nie przestają szukać inspiracji. Znajdują ją w dziecięcych wspomnieniach o tzw. „comfort food”, podróżach i daniach, które podziwiamy. Ale najlepszą motywacją i jednocześnie źródłem fantastycznych produktów jest sama matka natura. Jeśli ktoś szuka inspiracji w naturze, źródło jego kreatywności nigdy nie wyschnie.

To jest filozofia gotowania Marcina Molika. Sezonowe, lokalne produkty są dla niego inspiracją. Od nich zaczynają się pomysły na potrawy z mięs, ryb czy nabiału. Wydawać by się mogło, że to trudna sztuka, że są produkty, których nie da się w domu dobrze przygotować. Marcin Molik w swojej książce zdradza kilka tajemnic szefów kuchni, które powodują, że dzięki prostym zabiegom gotowanie wykwintnych potraw staje się łatwe.

Każdy z przepisów z książki „Jak smakuje rok” oparty jest na wybranym produkcie sezonowym. Czy wyobrażaliście sobie, że z malin można zrobić chłodnik? Albo ptasie mleczko z dyni? Kurki prażone są świetnym dodatkiem do deserów, a świąteczne śledzie można zrobić w wiśniówce. Marcin Molik nauczy czytelników, jak w prosty sposób wyczarować smaczne dania z tego, co natura ma akurat teraz do zaoferowania.

Lubię sezonowość w kuchni, lubię sięgać po przepisy, dzięki którym wyczarowane akurat w tym określonym czasie potrawy smakują tak, że tęskni się za nimi cały rok. Tym razem w podróż dookoła kulinarnego roku zabrał mnie Marcin Molik, postać dotąd mi nieznana, jednak wiele z jego propozycji mnie zauroczyło i z pewnością sięgnę po kolejne propozycje jego autorstwa. 
Książka jak nietrudno się domyśleć  podzielona jest na 4 rozdziały, te natomiast na podrozdziały, których przepisy zawierają wśród listy składników bohatera wiodącego - owoc, warzywo, czy grzyba. 

Przepisy są tak urozmaicone, ze myślę, ze każdy znajdzie tutaj coś dla siebie - jest na słodko, na słono, z mięsem i wegetariańsko, są ryby i słodkości, elegancko, nowatorsko i z przymrużeniem oka. Są połączenia nieoczywiste - jak pudding z pietruszki, jak i standardy - np. karp - w całkiem nowych niestandardowych odsłonach. 
To, co zdecydowanie rzuciło mi się w oczy to spora sympatia autora, dla mięs, po które sięgamy dość rzadko - dziczyzny, gęsiny. Tych przepisów ja akurat nie wypróbuję ;)
To, co niestety uważam za spory minus tej pozycji to fakt, że indeks glikemiczny pojawia się tylko przy niektórych potrawach, a nie wszystkich. Początkowo myślałam, że te wybór dotyczy tylko potraw niebezpieczniejszych dla diabetyków, jednak brak IG przy puree z marchewki obaliło moją teorię ;)

poniedziałek, 28 października 2019

Sylwia Majcher - Wykorzystuję, nie marnuję. 52 wyzwania zero waste

Zmiana codziennych nawyków może być prosta i przyjemna!
Poznaj cotygodniowe ekowyzwania na cały rok, dzięki którym metodą małych kroków systematycznie i efektywnie wprowadzisz dobre zmiany w duchu zero waste w swoim życiu.

Sylwia Majcher, autorka bestsellerowej książki „Gotuję, nie marnuję. Kuchnia zero waste po polsku” pomoże stworzyć indywidualny i dopasowany do subiektywnych potrzeb projekt zmian.
W książce znajdziesz wywiady z ekspertami (psychologami, wykładowcami, aktywistami), przydatne tipy i ciekawe rozwiązania na czas podróży, podczas codziennych dni w pracy, w domu, w kuchni, w szkole. Znajdziemy tu również przepisy na smaczne dania sezonowe i podpowiedzi, jak gotować, aby niczego nie zmarnować.

„Wykorzystuję, nie marnuję” to doskonała propozycja dla tych, którzy chcieliby wprowadzić pozytywne dla siebie oraz dla środowiska zmiany w swoim życiu. Planer został podzielony na cztery części zgodnie z porami roku, by jeszcze lepiej odpowiadać indywidualnym potrzebom. Możesz zacząć go uzupełniać, kiedy tylko chcesz!

Wielu z nas podąża już z duchem zero waste, chociaż mi osobiście dużo bliższy jest slogan less waste, bo często ta opcja zero trąci dla mnie radykalizmem, nierzadko mam wrażenie wymuszonym, niektórym wręcz narzuconym przez trendy i falę swoistej popularności.

Jednak ta książka, czy raczej poradnik, chociaż momentami zawierająca pewne bliskie autorce radykalizmy jest inna. Wprawdzie u nas w domu, jak się okazało, ma trochę inne zastosowanie, bo odkąd się pojawiła u nas w domu niezmiennie leży na stole w jadali i co jakiś czas, każde z nas do niej sięga, otwiera w mniej lub bardziej przypadkowym miejscu i zaraz słychać "a wiedziałeś/wiedziałaś, ze...". Oboje stwierdziliśmy, że dla nas funkcja podstawowa - poradnika podzielonego według pór roku na poszczególne wyzwania, z którymi powinniśmy się zmierzyć, by nasze życie stało się zero waste - mało się sprawdzi, u nas działa to raczej jako bodziec do przemyśleń i konkretnych akcji do podjęcia, by małymi krokami ograniczyć wiele rzeczy, wprowadzić bardziej rozsądne rozwiązania, czy zmienić swoje nawyki.

Tym, którzy lubią funkcję planera, organizera, robienie notatek i podsumowań będą niewątpliwie ukontentowani, bo w tej funkcji książka ta sprawdzi się idealnie - po każdym z rozdziałów jest miejsce na notatki, przemyślenia i podsumowania. 
Co wyjątkowe i niecodzienne autorka informacje w niej zawarte wsparła naprawdę porządną dawką informacji o badaniach, ich wynikach, pełno tu faktów i liczb, które mają na celu nie tyle znudzenie czytelnika, ile bolesne mu uświadomienie, w jakim świecie żyjemy i jakie wyzwania stawia przed nami współczesność. 

W każdym z rozdziałów mamy też krótki wywiad z postacią związaną z tematem przewodnim danego rozdziału oraz całą masę praktycznych wskazówek, przepisów (które to akurat dla mnie mogłyby być bardziej szczegółowe, jeżeli chodzi o proporcje). 
Ta niecodzienna propozycja to doskonały przewodnik dla tych, którzy chcą zmienić swoje życie na bardziej świadome, bardziej eko, bardziej pełne. 

niedziela, 27 października 2019

Ilona Gołębiewska - Pozwól mi kochać

Sabina Horczyńska jest kobietą sukcesu – pracuje jako wykładowca na uczelni, świetnie zarabia, cieszy się uznaniem. Jednak z dnia na dzień traci posadę i dobre imię, na które pracowała całe życie. Wszystko za sprawą oskarżenia o oszustwo i przyjęcie łapówki.



Córka namawia ją, żeby wyjechała do rodzinnego dworu na Podlasiu. Sabina nie ma ochoty odwiedzać Lipowego Wzgórza ze względu na matkę, z którą od lat żyje w konflikcie. W końcu decyduje się na wyjazd, bo matka wyrusza akurat w długą podróż. Sabina nie przypuszcza nawet, jak wielkie zmiany zapoczątkuje w jej życiu ta pozornie błaha decyzja.



Angażuje się w działalność Akademii Sztuk Anielskich, pomaga prowadzić dworski pensjonat i poznaje dwóch intrygujących mężczyzn. Pierwszy dzieli się z nią swoją niezwykłą pasją – zielarstwem. Drugiego ratuje przed niechybną śmiercią, gdy w trakcie szalejącej burzy znajduje go pobitego na poboczu drogi. Pomiędzy nimi szybko rozkwita uczucie, ale Sabina nie wie, że ten gorący romans może być dla niej tragiczny w skutkach. Musi też zmierzyć się z przeszłością. Czy przez lata żyła w kłamstwie? Czy jest winna zarzucanych jej czynów? Jakie sekrety skrywa jej matka?



Mocna, tajemnicza i przejmująca opowieść o przewrotności losu i o tym, że nic nie jest nam dane raz na zawsze. Autorka z doskonałym wyczuciem pokazuje jak trudna może być relacja między matką i córką, jak kłótnie i ukrywane przez lata tajemnice mogę doprowadzić do rozpadu rodziny.



To drugi tom ( link do recenzji tomu pierwszego) klimatycznej powieści o rodzinie silnych kobiet, których zagmatwane losy zajmują czytelniczki przez kolejne jesienne popołudnia. Tym razem główną bohaterką jest córka Anieli Sabina, kobieta której życie wydaje się być równie skomplikowane, jak jej matki.

Sabina to wykładowca, zanany i szanowany, który na skutek intrygi zostaje posądzona o oszustwo w badaniach, które prowadzi i za które rzekomo przyjęła pieniądze od jednego z koncernów. Załamana kobieta, na skraju depresji, trochę wbrew sobie za namową jednej z córek postanawia wyjechać do dworu matki na Podlasiu. Decyzja ta jest o tyle dziwna, że Sabina i jej matka Aniela nie mogą znaleźć ze sobą wspólnego języka. Sabina oskarża Anielę o zostawienie jej pod opieką dziadka w dzieciństwie na rzecz kariery i bywania w wielkim świecie. Pełna żalu i rozgoryczenia do matki nie stara się nawet zrozumieć jej motywów, czyniąc z matki swojego największego wroga. Całe szczęście na czas pobytu córki we dworze Aniela postanawia udać się w podróż ze swoim mężem Witkiem.

Pobyt we dworze, który dla Sabiny miał być tylko krótkim przystankiem na złapanie dystansu i oddechu, okaże się być przełomem w każdym aspekcie jej życia.

Młoda kobieta po pierwsze ratuje od śmierci tajemniczego mężczyznę, który pozostanie w jej życiu na dłużej niż jej się wydawało. Jednak zanim do tego dojdzie Sabinie przyjdzie się również zmierzyć z tajemnicą przez niego ukrywaną.

Po drugie zaintrygowana skutecznością maści, mikstur i kremów produkowanych przez lokalnego Znachora postanawia sama spróbować zielarstwa i zacząć produkować swoje własne. Magiczny świat nęci i Znachor okazuje się również być całkiem inną osobą, niż wszyscy go postrzegają. Okaże się również, że rola , jaką odegra w życiu Sabiny będzie zgoła inna, niż mogłoby się wydawać.

Ciepła i klimatyczna historia o rodzinnych tajemnicach, decyzjach, które odmieniają życie. 

Opowieść, która jednak pomimo swojego klimatu jest nieco przewidywalna i czasem zbyt cukierkowa. Mam nadzieję, że autorka pokusi się o napisanie tomu kolejnego, który będzie bardziej podobny, do pierwszego.







niedziela, 13 października 2019

Marta Galewska - Kustra - Pucio umie opowiadać

Pucio od dawna jest naszym ulubieńcem - zarówno jeżeli chodzi o przedszkolaka, jak i o malucha, każdy z naszych synów bowiem w historiach małego chłopca znajduje coś dla siebie. Tym razem autorka postawiała sobie za zadanie nauczyć młodych czytelników sekwencyjności i nauki opowiadania.




 Na każdej ze stron przedstawione jest jakieś wydarzenie  dotyczące zmiany, która nastąpiła w życiu naszych bohaterów. W rodzinie bowiem pojawi się maluch. Autorka poprzez historię pojawienia się nowego członka rodziny pokazuje młodym czytelnikom, co znaczy następowanie zdarzeń po sobie. Bo im pomóc w nabyciu umiejętności opowiadania pod każdą z historii umieściła po kolei małe obrazki, które mają stymulować maluchy do powiadania, o tym co się wydarzyło z pomocą własnych słów i możliwości ;)

Dla nas dużo większą znaczenie miało jednak przesłanie tej książki, bo oprócz nauki praktycznych umiejętności pokazuje ona również w całej okazałości co dzieje się, w momencie przyjścia na świat nowego członka rodziny i z czym zmagają się starsze dzieci w tej sytuacji. Autorka pokazała, jak można sobie po dziecięcemu z pewnymi uczuciami radzić i co może nas spotkać ważnego, kiedy w domu pojawia się maluch. Dla moich dzieci to było również zmierzenie się z abstrakcją - dwulatek - bo w końcu jak to jest, ze każdy był dzidzią, oraz swojego rodzaju sentymentalna podroż - sześciolatek - do czasu, kiedy i u nas pojawił się starszy brat.

I po raz kolejny mamy nadzieję, że autorka jeszcze długo będzie dla nas szykowała kolejne Pucie, bo jesteśmy w domu uzależnieni!

Piąta część przygód Pucia to dla dzieci potrafiących już mówić okazja do ćwiczenia umiejętności opowiadania. Zachętą do tego są perypetie związane z pojawieniem się nowego członka rodziny.

Pod każdą dużą ilustracją znajdują się dodatkowe obrazki mobilizujące do opisywania przeżyć bohaterów własnymi słowami, a także pytania skłaniające do rozmowy z rodzicem na temat szczególnie interesujący każdego malucha: własne przyjście na świat.


Opowiadanie wymaga m.in. rozumienia związków przyczynowo-skutkowych i relacji czasowych. Możemy dzieciom pomóc, zadając pytania typu: „Co się wydarzyło na początku?”, „Co potem zrobił Pucio?”, „ Dlaczego?” oraz używając zwrotów: „najpierw”, „później”, „na koniec”. Przede wszystkim jednak pozwólmy swoim pociechom na samodzielność w opowiadaniu, zadawaniu pytań i wyjaśnianiu napotkanych w książce sytuacji.

sobota, 12 października 2019

Delia McCabe - Nakarm swój mózg

Mózg to główny organ odpowiedzialny za funkcjonowanie organizmu, dlatego potrzebuje największej ilości składników odżywczych. Delia McCabe dostarcza fascynujących informacji o produktach mających pozytywny wpływ na jego działanie. Odkrywa całą prawdę o superfoods i udziela cennych wskazówek dotyczących przygotowywania posiłków, które odżywią nie tylko ciało, lecz także umysł. 

Wegańskie i bezglutenowe przepisy, z których część nie wymaga nawet gotowania, pokocha cała rodzina, również małe niejadki. Oprócz ponad 100 różnorodnych propozycji śniadań, koktajli, dań głównych czy deserów znajdziesz tu też podpowiedzi, jak je urozmaicać i łączyć.


Dzięki przepisom z tej książki:

poprawisz koncentrację i pamięć,
zmniejszysz poziom stresu i niepokoju,
nauczysz się sprawniej myśleć i działać.


Efekt uboczny będzie równie niezwykły: osiągniesz odpowiednią wagę, odzyskasz energię, zaczniesz lepiej sypiać – staniesz się szczęśliwszym człowiekiem. Dodaj do swojej diety naturalne i wysokowartościowe produkty, a twój umysł i ciało na pewno ci za to podziękują!

Ta książka to nie tylko zbiór przepisów, to także skarbnica wiedzy, ciekawostek i rad, jak w tych trudnych czasach wspomóc swój wymęczony często  szybkim życiem i wielozadaniowością mózg.

Poza przepisami, które są największą zaletą tej propozycji mamy tutaj również ciekawe wprowadzenie,  z którego warto skorzystać chociażby w przygotowywaniu się do komponowania swoich posiłków, zawiera bowiem całe mnóstwo przepisów podstawowych oraz wskazówki np. dotyczące gotowania niektórych składników proponowanych w przepisach w książce.
Same przepisy podzielone są na kilka grup - śniadania, napoje i koktajle, sosy, sałatki, zupy, dania główne, desery i smakołyki.
Wraz z pojawieniem się nowego składnika w przepisie autorka wprowadza krótką jego historię i informację o pochodzeniu.
Mimo, że ja akurat nie jestem fanką przepisów stricte wege, to muszę przyznać, że mnie akurat dużo z nich zachęciło i trafiło na listę do wypróbowania. Co cenne przed każdym z przepisów mamy krótkie wprowadzenie dotyczące modyfikacji i możliwości jakie oferuje dany przepis.

Sylwia Trojanowska - A gdyby tak

Czy może nas zaskoczyć nasza własna przeszłość?

To miała być kolejna nudna konferencja szkoleniowa. Gdy do sali wykładowej wchodzi Aleksander, Zuzanna nie może uwierzyć, że to ten mężczyzna, który na studiach złamał jej serce. Dzisiaj oboje mają po czterdzieści lat, a za sobą nieudane małżeństwa. A gdyby tak dać swoim uczuciom jeszcze jedną szansę?

Kiedy wydaje się, że najtrudniejsze chwile to już przeszłość, dramatyczna wiadomość zmienia wszystko. Co wybierze Zuzanna, gdy pozna prawdę?

Obok tej powieści nie można przejść obojętnie. Takie historie nie zdarzają się często, a niektóre decyzje łatwo oceniać… Dopóki nie padnie pytanie: a gdyby chodziło o nas?




Sylwia Trojanowska to autorka, która często sięga po motywy łączące przeszłość z teraźniejszością. Tym razem jest podobnie - mamy tutaj dwójkę bohaterów, którzy kiedyś, w czasach studenckich spotkało się na wyjeździe do Londynu, przeżyło wspólnie pewien magiczny wieczór, który miał odmienić ich życie już na zawsze. Tak się jednak nie stało, jego zobowiązania, kobieta, która na niego czekała, spowodowały, że naszym bohaterom nie dane było żyć razem długo i szczęśliwie. 

Po wielu latach nasi bohaterowie - z ogromnym bagażem doświadczeń i jego i jej spotykają się na szkoleniu. Zagubiona Zuzanna, zupełnie nie potrafi poradzić sobie z ponownym pojawieniem się w jej życiu Aleksandra, dawny sentyment bowiem pozostał, a kobieta obawiając się własnych reakcji unika towarzystwa dawnego znajomego. Ten jednak przekonany, że los dał im drugą szansę postanawia ze wszelką cenę to wykorzystać.
I zawalczyć.

I swoją nieustępliwością i uporem zdobywa ukochaną. Kiedy wydaje się, ze będą żyć długo i szczęśliwie przeszłość po raz kolejny upomina się o nich...

Bardzo lubię twórczość tej autorki, jednak tę propozycję uważam za zdecydowanie najsłabszą z dotychczas przeze mnie czytanych. Po pierwsze dość przewidywalny motyw przewodni o miłości z przeszłości, po drugie dojrzała bohaterka, której zachowanie irytowało mnie od pierwszej strony, po trzecie i zdecydowanie najgorsze to brak jakiegoś napięcia, czy ciekawości, która sprawiała, że chciało się przewracać kolejną kartkę. W dorobku autorki zdecydowanie można znaleźć lepsze propozycje.




niedziela, 6 października 2019

Marta Guzowska - Detektywi z tajemniczej - Zagadka zbuntowanego robota

Anka, Piotrek i Jaga są na wycieczce w Centrum Nauki Kopernik. Nie mogą się
już doczekać przedstawienia słynnego teatru robotycznego - adaptacji bajki
Stanisława Lema. Ku zdumieniu publiczności podczas spektaklu ginie jednak
bez śladu mechaniczny aktor. Czy Anka i Piotrek rozwiążą tę dziwną sprawę i
odnajdą porywacza? A może rację ma Jaga, która uparcie twierdzi, że robot
się zbuntował... i uciekł?

"Detektywi z Tajemniczej 5" zostali wymyśleni na wyraźne życzenie dzieci
Marty Guzowskiej - dotąd autorki powieści kryminalnych dla dorosłych. Seria
książek o śledztwach Anki i Piotrka łączy przygodową fabułę, elementy wiedzy
o nauce i sztuce oraz interaktywną formę, gdyż każdy tom wymaga od
czytelnika logicznego myślenia i rozwiązywania zagadek.

To jedna z tych serii dla starszych dzieci, które czyta z przyjemnością również rodzic. Całe szczęście są jeszcze takie, bo niestety dość często rodzicowi przychodzi zmierzyć się z różnymi propozycjami, które często bardziej interesują młodszych niż starszych.

Tym razem wraz z naszymi bohaterami - detektywami - amatorami, którzy jednak okazują się niezwykle skuteczni - wybierzmy się do Centrum nauki Kopernik, by tam wraz zafascynowanym światem robotów Piotrkiem oraz jego przyjaciółką rozwikłać kolejną zagadkę. Piotr, Anka i Jaga mają w planach obejrzenie przedstawienia na podstawie twórczości Stanisława Lema, w którym to zagrają roboty. Dość nieoczekiwanie w środku przedstawienia gaśnie światło, a w czasie awarii ze sceny znika jeden z robotów. Takiej okazji nie będą mogli przepuścić nasi detektywi, tym bardziej, że zafascynowany robotami Piotrek za punkt honoru postawi sobie odnalezienie zguby. 

Oczywiście - podobnie jak w poprzednich tomach - mamy tutaj podobny układ - pod koniec każdego rozdziału następuje podsumowanie, które ma doprowadzić do rozwiązania zagadki. Podsumowanie kończą pytania, które mają to ułatwić. Co wartościowe - na końcu książki autorka dokonuje podsumowania najważniejszych informacji i faktów, które mogą dodatkowo zaciekawić młodych czytelników - tutaj mamy informacje o robotach i przedstawienie postaci Stanisława Lema. 
Powiem szczerze, że bardzo żałuję, że za moich czasów był tylko rozwiązujący zagadki Pan Samochodzik, teraz nasze dzieci całe szczęście mają więcej możliwości wyboru, my ze swojej strony wszystkim fanom zagadek i robotów polecamy oczywiście tą.

poniedziałek, 30 września 2019

Justyna Bednarek, Jagna Kaczanowska - Galopem po szczęście

Basia ma 39 lat i 15-letnią córkę Karolę (z którą toczy nieustanne boje, bo obie mają rogate dusze). Poznajemy je obie, gdy jadą lekko rozklekotanym autem Basi do Jędrzejowa Podlaskiego. Basia,
która uciekła z rodzinnego miasteczka zaraz po maturze, wraca do domu. Nie wiemy, jaka historia się za tym kryje, ale jest oczywiste, że w Warszawie, w której spędziła ostatnie 20 lat, spotkała ją jakaś klęska. Rozwód – to raz. Ale ona wraca z niczym: ma trzy walizki, kota w transporterku i komputer. Nie ma mieszkania. Nie ma pieniędzy. Z jakiegoś powodu musi wrócić do domu rodziców. Jej ojciec, Marek, jest dyrektorem państwowej stadniny koni. Ojciec proponuje Basi wakujące stanowisko asystentki w stadninie. Basia wchodzi w świat koni, z którego chciała kiedyś uciec.
Czy Basi uda się odnaleźć szczęście?





Ten duet to zawsze gwarancja udanej lektury. Tym razem autorki przenoszą nas do stadniny koni na końcu świata - do Jędrzejowa Podlaskiego, z którego nasza bohaterka uciekła przed laty przed zaściankowością, ograniczeniami i bliskimi, którzy wydawało się jej nie rozumieją. Tym razem wraca z wielkiego świata, ze stolicy z bagażem doświadczeń,, którego chętnie by się pozbyło z nadzieją, że ta zmiana jest tylko chwilowa, a powrót do dawnego wielkiego życia to kwestia czasu.

Wraz ze sobą zabiera córkę, dla której zderzenie tych obu światów będzie jeszcze bardziej bolesne niż dla jej matki.
W Jędrzejowie Podlaskim do akcji autorki wprowadziły całe mnóstwo bohaterów i wątków po raz kolejny pokazując, że udana powieść nie musi mieć tylko jednej głównej bohaterki. Tu jest ich całe mnóstwo, każde z nich opowiada nam swoją życiowa historię, każda z nich jest tak boleśnie prawdziwa, ze czytelnik ma wrażenie, że wszystko to jest mu jakoś bliskie, niemalże znane z historii własnych czy ludzi im bliskich. 

Co ciekawe autorki nie pokusiły się o tak dobrze znane z innych powieści rozwiązanie wszystkich problemów za pomocą hipoterapii - chociaż i ona ma do odegrania tutaj swoją rolę- to jednak nasza bohaterka będzie musiała się zmierzyć z bolesną prawdą, dawnymi tajemnicami i bliskimi, których zawiodła. 
Barwna historia z kolorowymi postaciami, z których niektóre ubawią was solennie to gwarancja dobrze spędzonego wieczoru.