sobota, 30 grudnia 2017

Hanna Cygler - Za cudze grzechy





Europejska podróż pełna namiętności.

Kontynuacja powieści "W cudzym domu", to prawdziwie europejska, pełna przygód podróż. Los nikogo nie oszczędza. Rozalia skazana jest na rodzinny areszt w Krakowie, Luiza i Joachim próbują dotrzeć do Ameryki przez Paryż. Pozostali zniknęli - czyżby bez śladu? Spiski, terroryści, wybuchające bomby i namiętności nie pozwalają bohaterom cieszyć się spokojem. Nie znajdują go nawet we własnym domu. I za co to wszystko?






Zaskoczona wielokrotnie- to moja pierwsza reakcja po przeczytaniu tej książki. Owszem, bardzo podobała mi się pierwsza część (recenzja tutaj), jednak miałam pewne obawy, co autorka zaproponuje czytelnikom w kolejnej odsłonie, zwłaszcza, że początek powieści to zdecydowanie jej najsłabszy element. 

Autorka prowadzi narrację z perspektywy bohaterów powieści - głównie kobiet, ale nie tylko. Rozalia poradzić musi sobie z trudną sytuacją rodzinną - najpierw ucieka z rodzinnego więzienia do Krakowa, gdzie bacznie kontrolowana przez kuzynostwo stara się nawiązać kontakt z ukochanym, niestety bezskutecznie. Podczas podroży do domu okrywa bolesną prawdę o stanie rodzinnego majątku i zdrowiu matki. Zmuszona sytuacją podejmuję pracę na pensji dla panien, gdzie spotyka zakochanego w niej znajomego z Krakowa, który jest jednocześnie socjalistycznym aktywistą...
Luiza z Joachimem zamieszkują najpierw w Gdańsku, gdzie Luiza zmierzyć musi się z przeszłością męża, następnie w Warszawie, gdzie na Pradze jej mąż rozkręca biznes, stając się jednocześnie pionierem w opiece nad pracownikami pracującymi w jego fabryce. Jednym z nich jest wielbiciel Rozalii, którego to partyjni towarzysze skierowali na zagraniczny kurs, podczas którego uczył się konstruować bomby... Oczywiście w powieści nie może zabraknąć wątku Szuszkina - wielkiej miłości Rozalii, który to nie poradził sobie ze stratą ukochanej i zupełnie nie rozumie, dlaczego ona nie odpowiada na jego listy.

Pomimo słabego i dość nudnego początku autorce udało się stworzyć interesującą kontynuację pierwszej części. Chociaż myślę, że w zapowiadanych dwóch kolejnych częściach będzie sie jednak musiała bardziej postarać ;) To, co najbardziej mnie urzekło to nawet nie same wątki i historie obyczajowe - te typowo kobiece, ale tło historyczno-obyczajowe, albowiem z bohaterami nie dość, że przemierzamy różne zabory, kraje i miasta, poznajemy bohaterów rożnych narodowości, profesji i rożnego pochodzenia, to jeszcze autorka zaznajamia nas z obyczajowością o jej zmianami na przełomie XIX i XX wieku. Te aspekty dla mnie były dużo ciekawsze niż losy znanych mi z pierwszego tomu postaci. Ciekawa jestem, co autorka zaproponuje w kolejnych odsłonach. 

piątek, 29 grudnia 2017

Iwona Grodzka-Górnik - W niebie na agrafce






Napisana wartko, lekko i zabawnie historia młodej kobiety, samotnie wychowującej dziecko, która odkrywa, że ktoś inny jest jej ojcem – miłość matki z czasów studiów, artysta malarz. Wspierana przez zwariowaną przyjaciółkę rusza na poszukiwania prawdziwego ojca (do Włoch) i natrafia na trop fałszerzy obrazów. Oczywiście po drodze spotyka wielka miłość, który potrafi znieść jej wszystkie wybryki i ekscentryzmy.









Ta książka to całkowite zaskoczenie. Po pierwsze nieznana autorka, po drugie co tu ukrywać dość słaba zapowiedź na  skądinąd klimatycznej okładce, no i zapowiadająca się dość schematycznie akcja.
Tymczasem okazało się, że książka wciąga niemal od pierwszej strony oferując historię, owszem może ciut przewidywalną, lecz jednak interesująca i momentami zaskakującą. 

Zuzanna to młoda matka z czteroletnim synem, który jest całym jej życiem po śmierci ukochanego - ojca chłopca. Pracuje w banku, jednak podświadomie czuje, że jej prawdziwym przeznaczeniem jest malarstwo, które tak odradzali jej rodzice, tłumacząc, ze to niepewny zawód. Dlatego też Zuzanna maluje tylko w domowym zaciszu, dla własnej przyjemności. W trudnym dla niej czasie, na pogrzebie ukochanej cioci poznaje tajemniczego mężczyznę, który wspomina o jej biologicznym ojcu, do którego jest podobna...Zszokowana dziewczyna postanawia poznać ukrywaną przez lata przez jej rodziców prawdę. Prowadzi własne śledztwo, które wplątuje ja w szereg perypetii, nie zawsze bezpiecznych. oto bowiem ckliwa historyjka obyczajowa zamienia się w swoisty kryminał z miłością w tle. Pojawiają się bowiem nowi, ciekawi bohaterowie, którzy namieszają w życiu Zuzanny, pojawia się mężczyzna, a właściwie dwóch, jeden ją oczaruje, drugi zdenerwuje, ale prawda o życiu i profesji obu niewątpliwie ją zaskoczy.

Ciepła opowieść o wartkiej akcji z elementami rodem z kryminału, elementy romansu i podróż do Włoch. Do tego tajemniczy ojciec i nowo poznane rodzeństwo, rodzinne tajemnice i wielkie pieniądze fałszerzy obrazów - w efekcie dostajemy powieść gwarantującą dobrą zabawę i miło spędzone chwile. Powieść, która za sprawą energicznej i ciekawej bohaterki udowadnia, ze powieść obyczajowa nie musi być ckliwa, naiwna i przesłodzona. Polecam gorąco.

środa, 27 grudnia 2017

Magdalena Witkiewicz, Alek Rogoziński - Pudełko z marzeniami

Zdradzony przez narzeczoną i oszukany przez wspólnika trzydziestoletni Michał marzy o tym, aby
zacząć nowe życie. Kiedy dowiaduje się, że podczas II wojny światowej jego rodzina ukryła w małym miasteczku na północy Polski skarb, wyrusza na jego poszukiwanie. Sęk w tym, że teraz w tym miejscu stoi restauracja. Prowadzi ją rówieśniczka Michała, Malwina. Ma ona problem ze swoim ukochanym, który "odszedł w siną dal", i babcią, która po powrocie z wieloletniego pobytu we Francji koniecznie chciałaby serwować w jej restauracji żabie udka i ślimaki. 
Michał postanawia zaprzyjaźnić się z Malwiną, zdobyć jej zaufanie, a potem w tajemnicy przed nią odzyskać swój spadek. Niestety gdy w sprawę wmieszają się dwie wścibskie staruszki, dwójka dzieci i tajemniczy święty Eskpedyt, nic nie pójdzie zgodnie z jego planem.

„Pudełko z marzeniami” to przewrotna i zaskakująca komedia romantyczna o tym, że czasem warto zrezygnować z marzeń po to, by… wreszcie zaczęły się one spełniać.


Uwielbiam takie książki! Przewrotne, zabawne, zaskakujące, mimo dość utartego schematu akcji, którą wydawałoby się być już dobrze znaną. Mamy tutaj dwójkę bohaterów, którzy znaleźli się poniekąd na życiowym zakręcie - on oszukamy przez kolegę, współpracownika, zdradzony przez narzeczoną, bez środków na koncie; ona - niby zakochana, ale ukochany dość nieżyciowy i bardzo eko uciekł jakiś czas temu i nie zamierza wracać, żeby jej pomóc w prowadzeniu własnego biznesu. 
Malwina oprócz prowadzenia restauracji podejmuje się również opieki nad pudelkiem z marzeniami, do którego to pudełka mieszkańcy miasteczka wrzucają kartki ze swoimi życzeniami, a święty Ekspedyt, którego figurka znajduje się w piwnicy, zajmuje się ich spełnianiem. Czasem w sposób dość przewrotny. W owej piwnicy znajduje się również tajemniczy skarb, który umieścili tam przodkowie Michała. Oczywiście, jak nietrudno się domyśleć młodych połączy nie tylko piwnica, jednak droga do finału okaże się być dużo bardziej skomplikowana, niż można byłoby się spodziewać. 

Autorzy umieścili na kartach powieści bohaterów znanych ze wcześniejszej książek Magdaleny Witkiewicz (recenzja tutaj), w tym niezawodną panią Wiesię, która zapewnia ogromną porcję humoru przez całą powieść, umilając lekturę od samego początku. Kto poznał tą wyjątkową postać już wcześniej, będzie wiedział, czego się spodziewać. Kto nie zna, z pewnością nie będzie żałował chwil z nią spędzonych. 

Oprócz Pani Wiesi autorzy oferują nam cały, ciekawy wachlarz postaci różnych, których perypetie powodują, że lektura jest wyjątkowo ciekawa. Owszem takie powieści czyta się wyjątkowo dobrze w tym szczególnym czasie, jednak porównując tą powieść do chociażby czytanej przeze mnie niedawno powieści "Światło w Cichą Noc" Krystyny Mirek, dochodzę do wniosku, że napisać dobrą książkę okołoświateczną jest sztuką. Tak, żeby nie wyszło zbyt kiczowato i sztampowo. Duetowi Witkiewicz-Rogoziński się to udało w bardzo dobrym stylu. 




wtorek, 19 grudnia 2017

Krystyna Mirek - Światło w Cichą Noc

Trwają przygotowania do świąt. Na osiedlu położonym na obrzeżach Krakowa lśnią tysiące świateł. Tylko dwa domy stoją ciemne. Przedwojenna willa i niewielki budynek obok niej.

Antek Milewski wraca do domu po latach. Zostawia za sobą porażkę życiową i chce zacząć wszystko od nowa. Kiedy przekracza próg starej willi, wracają dawne wspomnienia. Zaczyna rozumieć, że nie odnajdzie spokoju, dopóki nie rozwiąże tajemnicy z przeszłości. Dlaczego kochający ojciec nagle porzucił żonę i sześcioletniego syna? Czemu nigdy nie próbował naprawić błędu?

W małym jednorodzinnym domu nie obchodzi się świąt Bożego Narodzenia, bo kojarzą się z tragicznym wypadkiem. Magda Łaniewska i jej dwaj bracia zawsze wtedy wyjeżdżają do ciepłych krajów. Ale tym razem staną przed wielkim wyzwaniem. Będą musieli zorganizować prawdziwą Wigilię.

Nie wszystko pójdzie zgodnie z planem. Nie każdy człowiek okaże się wart pokładanego w nim zaufania. Jednak w magiczną noc światła zapalą się nie tylko w dwóch uśpionych domach, ale też w sercach ich mieszkańców.


Nie ukrywam, że lubię sięgać po literaturę nawiązująca w klimacie i temacie do Świąt Bożego Narodzenia. Oczywiście najlepszy czas na taką lekturę to grudzień.
W tym roku trafiła w moje ręce powieść Krystyny Mirek. I muszę przyznać, że niestety jest to to jedna z gorszych "świątecznych" powieści, jaką do tej pory czytałam.
Autorka postanowiła zgromadzić w swojej powieści zastęp bohaterów, którzy nie do końca cieszą się z nadchodzących Świąt. Mamy tutaj rodzeństwo Łaniewskich, którzy przed laty w Wigilię stracili rodziców i do tej pory żadne z rodzeństwa nie uporało się ze stratą, więc ratują się co roku przed świętowaniem wyjazdem w ciepłe kraje. Tym razem jednak najmłodsza siostra postanawia na Wigilię zaprosić do siebie - mimo, że zupełnie nie potrafi jej przygotować - wybranka swojego serca i jego rodziców. Sytuacja jest tym trudniejsza, że nie wie, jak o tym powiedzieć braciom, a mama Cezarego to wyśmienita kucharka.
Ale od czego ma się babcię sąsiadkę?
No właśnie do babci sąsiadki przyjeżdża jej dawno niewidziany wnuczek, który na życiowym zakręcie ucieka do babci, której nie widział od lat. Chowając urazy i żale, które nosił w sobie po rozstaniu rodziców, postanawia jednak odwiedzić mamę taty i może dowiedzieć się o przeszłości czegoś więcej.

W tej książce nikt- no może poza babcią- nie lubi świąt, nikt nie chce ich celebrować, każdy bohater przed czymś ucieka lub chowa sie za budowaną przez lata fasadą złudzeń i póz. To szczególne Boże Narodzenie odkrywa więcej, niż by się wydawało, że można odkryć. Stawia przed bohaterami zupełnie nowe wyzwania i sytuacje, z którymi muszą sobie poradzić. 
Owszem okazuje się, że również im życie może splatać całkiem miłe niespodzianki...

To, co mnie najbardziej wymęczyło w tej powieści, to sztuczni, przerysowani bohaterowie, których nagromadzenie - ofiar losu o zagmatwanej przeszłości - było zdecydowanie za duże, jak na jedną powieść. Ich zachowania, obawy przypominały zachowania małych dzieci, które to nie wiedzą, jak poradzić sobie z trudnymi sytuacjami i różnymi emocjami. Owszem nie jest cukierkowo, ale jest sztucznie i męcząco.  

piątek, 15 grudnia 2017

Katarzyna Misiołek - Julia zaczyna od nowa

Julia wciąż balansuje pomiędzy potrzebą zadbania o siebie, a nieustającymi problemami własnej rodziny. Jest od kilku lat po rozwodzie, ma dwie dorosłe córki, wnuczkę, narcystyczną i bardzo absorbującą matkę, nękaną poczuciem winy siostrę i byłego faceta, który zdaje się nie rozumieć słowa "koniec". Praca, dom, sprawy córek i opieka nad matką - dni Julii są niemal bliźniaczo do siebie podobne. Jednak jakiś impuls, a może przyjaźń z mieszkającym po sąsiedzku muzykiem sprawia, że Julia zaczyna myśleć o czymś więcej. O czymś tylko dla siebie, o życiu, w którym można odciąć się od całego świata i powiedzieć "teraz ja!". O chwilach samotności, które porządkują myśli, o dalekiej podróży i o znalezieniu miejsca gdzie nikt nie będzie jej mówił co ma robić, jak żyć i kim być. I Julia w tę podróż wyrusza, ale czy tęsknota za wolnością wygra w niej z poczuciem obowiązku i miłością do rodziny? Czy można nagle popędzić przed siebie, nie oglądając się na swoich bliskich? I czy ta upragniona wolność naprawdę smakuje aż tak słodko?


Kolejna świąteczna książka, która trafiła do mojej biblioteczki. Powiem szczerze, że spodziewałam się klasycznego romansu, może ciut ckliwego, który oferuje nam wiadome zakończenie, tymczasem jak się okazało autorka, podobnie jak przy wcześniejszych książkach potrafi czytelnika zaskoczyć oferując całkiem inne rozwiązanie. 

Julia to matka dwóch dziewczyn, babcia z jedną wnuczką na koncie, kobieta po przejściach i po rozwodzie, której życie de facto składa się z pracy i spełniania życzeń i zachcianek kobiet ze swojej rodziny. Taki typowy rodzinny koń ofiarny, który nie potrafi odmówić i zawsze wiadomo, że przyjdzie z pomocą, nawet przy błahym problemie, czy dziwnej prośbie. Zwłaszcza, kiedy jest to prośba toksycznej matki, która całe życie uważa, że wie lepiej, nieustannie krytykując Julię, jej córki i siostrę. O ile siostra Julii Ilona ucieka niejako przed matką do innego miasta, o tyle Julia ciągle nie potrafi się jej sprzeciwić. Dopiero spotkanie z tajemniczym, młodym sąsiadem, który ma za sobą traumatyczne przeżycia,a który to najpierw umila Julii czas, potem składnia ją do wyjazdu na urlop, na którym nie była od lat, powoduje, ze w kobiecie zaczyna się coś zmieniać. Doprowadzona do ostateczności przez matkę obrażającą jej dzieci na uroczystej rodzinnej kolacji, pakuje się i leci na wycieczkę na Wyspy Kanaryjskie... Czy tam znajdzie miłość?

Muszę przyznać, że Julia trochę mnie irytowała jako, kobieta, której ciężko żyć, bo nie potrafi być asertywna...Wydawałoby się, że jej życie to błąd za błędem, a nad głową do tego ma wiecznie krytykującą ją matkę. Autorka doskonale pokazuje, co dzieje się w rodzinach takich, jak Julii, gdzie brak miejsca na bliskość i czułość, a nieustanne karcenie i krytyka są na porządku dziennym.
Duży plus należy się autorce za ciekawą plejadę bohaterów, którzy pojawili się na kartach książki. Nie tylko kobiety bowiem, ale mężczyźni, ich historie wplotły się bardzo dobrze w całość. Tym niemniej książka jest według mnie dość nierówna i mam co do niej mieszane odczucia i ciężko mi ją jednoznacznie sklasyfikować, nie jest bowiem ani klasyczną obyczajówką ani książką poruszającą jakieś psychologiczne problemy. Autorka oferuje nam coś pomiędzy, co jednak w ostatecznym podsumowaniu wychodzi jak niedokończona historia, na której zakończenie zabrakło dobrego pomysłu.

czwartek, 14 grudnia 2017

Magdalena Knedler - Nie całkiem białe Boże Narodzenie

"Wszyscy kłamią. Ważne jest to, które kłamstwo ma dla nas znaczenie”.



Zagubiony w lesie pensjonat Mścigniew tuż przed świętami Bożego Narodzenia wypełnia się z pozoru zwyczajnymi gośćmi, z których każdy ma niebagatelne powody, by spędzić ten czas właśnie tam – w spokoju i w oddaleniu od zgiełku codzienności. Kiedy więc pewnego poranka amatorka nordic walkingu, Olga Mierzwińska, przed wyjściem na trening odkrywa w wannie trupa, nikt nie jest zadowolony, a najmniej właściciel, który staje na głowie, by zatrzymać gości w pensjonacie. Policja uznaje sprawę za wypadek, gdy jednak ta sama dziewczyna znajduje podczas spaceru kolejne zwłoki, sytuacja staje się poważna i do akcji postanawia wkroczyć detektyw Poziomka – amator krówek ciągutek i ekstrawaganckich krawatów.
Galeria oryginalnych postaci, gęstniejąca z dnia na dzień atmosfera i odkrywane jedno po drugim kłamstwa gości, z których każdy ma coś do ukrycia – a wszystko przy dźwiękach świątecznych przebojów i w blasku choinkowych lampek.


Jak co roku w grudniu na rynku wydawniczym pojawia się całe mnóstwo około bożonarodzeniowych propozycji książkowych. Zazwyczaj są to powieści obyczajowe osaczone w śnieżnym klimacie z szczęśliwym/ckliwym zakończeniem bądź zbiory opowiadań autorów różnych. W tym roku mam wrażenie wysyp jest szczególnie obfity. Tym bardziej zaskoczyła i ucieszyła mnie zarazem propozycja Magdaleny Knedler, żeby w ten szczególny czas zaproponować czytelnikom kryminał i do tego kryminał klasyczny, których ostatnio mało się ukazuje. 
W pensjonacie w małej miejscowości na końcu świata, ale ciągle w Polsce, spotykają się przypadkowi przyjezdni, którzy postanowili spędzić Boże Narodzenie z dala od wszystkiego i wszystkich. de facto okazuje się, że każdy z nim przed czymś lub przed kimś ucieka. W tej dość sennej scenerii pewnego ranka jeden z gości zostaje znaleziony martwy w wannie. O ile śmierć starszego mężczyzny, wydawałoby się, że z przyczyn naturalnych, jeszcze nie powoduje paniki wśród gości, o tyle znalezione w dniu następnym ciało miejscowego kłusownika powoduje, że goście zaczynają się czuć dość nieswojo. Do akcji wkracza również miejscowa policja, jednak nie w sposób zupełnie standardowy, albowiem komisarz pojawia się pensjonacie incognito wraz ze swoim dawnym przyjacielem, aktualnie uznanym detektywem, którzy to udając parę prowadzą swoje poszukiwania  w tajemnicy. W tych czynnościach pomaga im jeden z gości - młoda dziewczyna, która znalazła ciała obu mężczyzn.

Co ciekawe na pierwszy rzut oka żaden z gości nie jest szczególne podejrzany, jednak na skutek prowadzonego śledztwa okazuje się, że każdy z nich ma coś do ukrycia. Nie wiadomo tylko czyj sekret był tym, który chciał ujawnić zmarły mężczyzna...

Klasyczny kryminał, może nie z szalonym tempem akcji, ale z dobrym humorem i w klastycznym stylu gwarantując bardzo przyjemnie spędzony czas. W klimacie, zarówno świątecznym, jak i kryminalnym okraszony naprawdę sporą dawką specyficznego, ale dobrego humoru. Z pewnością spodoba się tym, którzy przesyt mają nowoczesnych kryminałów, wymagających od czytelnika maksymalnego skupienia, albowiem ten bazuje raczej na atmosferze niż na aferze, wprowadzając czytelnika w zimowy nastrój, gwarantując jednocześnie ciekawe rozwiązanie i pokazując, ze nawet lokalny stróż prawa może być wyjątkowo skuteczny. Polecam!

wtorek, 12 grudnia 2017

Jørn Lier Horst - Gdy morze cichnie



Mgliste, bezludne Stavern, poza sezonem. Nieprzytomny mężczyzna zostaje odnaleziony na schodach miejskiej apteki. Jest postrzelony w brzuch i najwyraźniej ktoś chciał, aby został zauważony. Wkrótce policja znajduje w pobliżu zwęglone kości na pogorzelisku. Kiedy dodatkowo fale wyrzucają na brzeg zwłoki, William Wisting rozumie, że tym razem będzie miał do czynienia z całkiem odmienną sprawą kryminalną.

W takich zimnych i budzących dreszcz emocji okolicznościach, norweski mistrz kryminału rozpoczyna swoją inteligentną, mroczną i niezwykle pasjonującą powieść policyjną.








Tym razem poznajemy losy komisarza Wistinga w trzecim tomie jego kryminalnych przygód. I muszę przyznać, że wraz z rozwojem kariery komisarza w policji, rozwija się pomysłowość i kreatywność autora przygód kryminalnej gwiazdy.

Tym razem autor stawiaprzed Wistingiem nie lada zadanie. Okazuje się bowiem, że następujące po sobie tajemnicze wydarzenia i zbrodnie zają się być ze soba powiązane. Jednak długo komisarzowi i jego policyjnej drużynie nie udaje się znaleźć wspólnego wątku dla morderstwa w pożarze, postrzelonego nieznajomego oraz znalezionej tajemniczej łodzi ze śladami krwi na pokładzie...
Do tego komisarzowi wydaje się, że jest niejako powstrzymywany czy hamowany w swoim śledztwie przez przełożonych, którzy jednocześnie nie informują go o rozgrywających się zakulisowo tajemniczych policyjnych rozrywkach. Zawieszony pomiędzy śledztwem, przełożonymi i wieloma niewiadomymi musi odkryć, to, co naprawdę się wydarzyło tajemniczego wieczoru. Do tego niespodziewanie okazuje się, że toczące się wyjątkowo powoli śledztwo może posunąć do przodu chłopak Line, a raczej jego znajomy, który od początku wydawał się policjantom podejrzany. 
Ilość wątków się zagęszcza, tajemnice zamiast się ujawniać mnożą się z dnia na dzień. Zagraniczni podejrzani, znikająca łódź i pomoc podejrzanych...do tego zagraniczna podróż Wistinga, kiedy powinien na miejscu szukać winnego wszystko to sprawia, że akurat ten dom przygód komisarza odbiega trochę od pewnego znajomego i sprawdzonego schematu używanego przez autora. Na początku wydawało mi się to bezzasadne, jednak zaproponowane przez Horsta zakończenie ułożyło z tym pomysłem na akcję zgrabną całość, dając historię trochę z wielkiego świata, a którym musiał się nasz komisarz odnaleźć. Oczywiście zaskoczył i stanął na wysokości zadania, radząc sobie doskonale z powierzonym zadaniem. To się nie zmieniło. Ale przecież między innymi dlatego seria ta cieszy się niesłabnącym czytelniczym zainteresowaniem.

czwartek, 7 grudnia 2017

Elźbieta Cherezińska - Królowa

Nie łudźcie się, że wszystko już wiecie o Hardej. Teraz poznacie Królową.

Narodził się Knut. Trzecie dziecko Świętosławy, jedyne, które w chwili przyjścia na świat okrzyknięto „synem królowej”. Coraz więcej graczy przestawia piony tej historii. Bolesław w sekrecie przed siostrą swata Tyrę z Tryggvasonem, jarl Sigvald, powtarzając: „jomswikingowie nie wtrącają się w sprawy królów”, sam zaczyna w nich mieszać. Sven pielęgnuje swą niechęć do Olava, „drugiego wodza”. Tyra znika.

Tak kończy się Harda. Teraz nadchodzi czas Królowej. Nowi gracze i nowy wymiar tej historii. Od Roskilde do krainy zórz polarnych. Od Poznania przez Merseburg do Budziszyna, przez wszystkie wielkie wojny Bolesława. Od Pragi po Kijów. Od Gniezna przez tajemniczy Kałdus. I do Anglii, bo przecież nie jest tajemnicą, kim stanie się „syn królowej”…




Jeżeli po lekturze "Hardej" wydawało mi się, że autorce trudno będzie mnie jeszcze bardziej zaskoczyć, to muszę przyznać, że byłam w błędzie. Bo lektura jej kontynuacji była co najmniej tak zajmująca, o ile nie wciągająca bardziej. 

Wciągająca od pierwszej strony, niebanalna, a pomimo wydawałoby się trudnego i mało atrakcyjnego tematu, sprawia, że nie sposób się od niej oderwać. 
Świętosława to już tyn razem kobieta, którą los postawił przed nie lada wyzwaniem okazuje się bowiem, że jej mąż Sven planuje udać się na wojnę z ukochanym królowej Olavem. Jak postąpi Harda i co z tego wyniknie? Szczegółów zdradzać nie będę, napiszę tylko, że los rozłoży karty zaskakująco dla niej samej i będzie musiała ułożyć sobie życie całkiem na nowo, w zupełnie innych okolicznościach.

Powieść ta to nie tylko historia dzielnej królowej, to również detaliczny opis początków państwowości polskiej, układów, wojen, potyczek i dyplomacji, które legły u początku naszego państwa. Walka Bolesława o rozszerzenie władzy, zawieranie sojuszy, dążenie do uzyskania korony i umocnienie swojego panowania wszytko to wydawałoby się, że da powieść podobną do podręcznika do historii z liceum, tymczasem Cherezińska wplątując w te rozgrywki i wojny żywych i charakterystycznych bohaterów oraz dodając rzeczywiste ich problemy i rozterki, sprawiła, że czyta się jej opowieść jak zajmujący kryminał, od którego trudno się oderwać. 
Dodatkowo tym razem wraz z bohaterami trafiamy nie tylko do średniowiecznej Skandynawii lecz również na dłuższy czas do Anglii, gdzie to w imieniu swojego syna Królowa będzie walczyć również o tron angielski. O ile Knut będzie do tego dążył w dużej mierze zbrojnie, o tyle Świętosława wykaże nie lada umiejętności w dziedzinie dyplomacji i zakulisowych rozgrywek. 

Niezmiennie pozostaję również pod wrażeniem ogromu pracy wykonanej przez autorkę, mającej na celu przybliżenie współczesnemu widzowi historii kobiety żyjącej przed wiekami. Trudne zadanie, z którym autorka poradziła sobie wyśmienicie, udowadniając po raz kolejny, że nie tylko kryminał, czy thriller może być zajmujący, a książka historyczna może zaciekawić nie tylko historyków w średnim wieku. Gorąco polecam.



poniedziałek, 4 grudnia 2017

Asia Gwis, Liliana Fabisińska - Dziwne fakty z życia grzybów, o których nie mieliście pojęcia



Książka o grzybach to dość niecodzienna publikacja, albowiem nam trudno było już od samego początku zaszufladkować ją do jakiegoś docelowego czytelnika. Albowiem każdy znajdzie w niej coś, co mu się spodoba, bądź go zaciekawi. Uniwersalnie stwierdzić można, ze to książka dla młodszych i starszych. 





Autorki postawiły przed sobą zadanie niezwykłe - przedstawienia świata grzybów z trochę innej strony, niż ma to miejsce chociażby w atlasie grzybów. Owszem mamy tutaj wprowadzenie z konkretnymi gatunkami i rodzajami, ale to dopiero początek. My - jako, że nasz czterolatek w tym roku po raz pierwszy aktywnie brał udział w grzybobraniu - raczej skupiamy się na tej części ;) Tym, którzy etap fascynacji mnogością gatunków mają już za sobą autorki proponują inne ciekawostki z życia grzybów, zabierając czytelnika w podróż p grzybowym świecie. I tak mamy tutaj m.in. strony poświęcone zapasom zimowym, przepisom z grzybem w roli głównej oraz wiele stron poświęconych niecodziennym grzybom, jak chociażby huba. Oprócz standardowych bohaterów poznany tu również pleśnie, grzyby używane w lecznictwie, drożdże, czy grzyby drapieżne. 
Muszę przyznać, że sami z chęcią przeczytaliśmy strony o "niecodziennych" grzybach, mimo, że wydawać by się mogło, że to książka raczej dla młodszego czytelnika. Koniec końców postanowiliśmy również skorzystać z zamieszczonego przepisu na pleśniaka, czego efekt usatysfakcjonował wszystkich w rodzinie. 

Polecamy dla młodszych i starszych.






Są wszędzie. Na lądzie, w wodzie, pod ziemią, na drzewach, w twoim przewodzie pokarmowym, w lodowce i na skórze. Mogą być trujące i lecznicze, osiągać zawrotne ceny, świecić i wabić elfy – przynajmniej według niektórych legend… Robi się z nich lampy, krzesła, portfele, buduje domy… I kto wie, do czego jeszcze będzie można je wykorzystać, skoro do tej pory udało się opisać tylko 7% gatunków grzybów? To najbardziej niedoceniane, różnorodne i tajemnicze organizmy na Ziemi.

Zajrzyj z nami do królestwa grzybów!