wtorek, 27 grudnia 2011

Małgorzata Gutowska-Adamczyk, Cukiernia pod Amorem cz. II Cieślakowie

Przeczytałam tą książke ekspresowo, bo jest po prostu bardzo dobra, śmiem twierdzić, że nawet lepsza niż pierwsza. I już nie mogę się doczekać, kiedy w moje ręce wpadnie ostania część.

"W drugim tomie bestsellerowej sagi Cukiernia Pod Amorem autorka przedstawia dalsze losy rodu Zajezierskich. Wraz z jedną z bohaterek wyrusza za ocean, znakomicie odmalowując życie polskich emigrantów na przełomie XIX i XX wieku. Na scenę wkracza również barwna rodzina Cieślaków. Poznamy półświatek złodziejaszków z warszawskiego Powiśla, a także artystyczne środowisko przedwojennych teatrów i kabaretów.
I tym razem nie zabraknie pięknych, zdecydowanych kobiet, przełomowych wydarzeń z dziejów Polski i świata oraz ekscytujących historii miłosnych."
za merlin.pl

 

I tak znów czasy współczesne przeplataja się z przeszłością, której autorka poświęca większość książki. Realia zycia końca XIX i początku XX wieku są bardzo dokładnie odtworzne przez autorkę, co czyni książkę jeszcze bardziej interesującą. Dawno nie czytałam książki, w której wszytkie szczegóły były tak bardzo dopracowane, a jednoczesnie czytałoby się ją bez problemu, mimo wielu rozbudowanych opisów. Dodatkowo na uwagę zasługuje sposób przedstawienia losów ziem polsich podczas I wojny swiatowej, zupełnie jakby z innej strony niż proponowane nam ostanio przez kino czy telewizje obrazy - od strony zwykłego człowieka i jego problemów życia codziennego.  Do tego przerzucanie akcji pomiędzy wieloma miejscami, kontynentami, postaciami, mimo, że jest ich wiele nie sprawia śledzącemu rozwój wydarzeń czytelnikowi żadnych problemów.  Gorąco polecam, naprawdę warto.

 

Moja ocena 10/10

Agnieszka Stefańska, Extra Vergine

Sięgnełam po tą dość cienka książkę zachęcona pozytywnymi opoiniami znalezionymi w internecie. Pierwsze moje wrażenie po przeczytaniu-bardzo lekka, bez głębszych treści, na jeden wieczor i pewnie za jkaiś czas nie będę jej już pamiętać. Nie do końca rozumiem, dlaczego ta książka wygrała "Złote pióro" Świata Książki, bo na polskim rynku można znaleźć dużo więcej ciekawszych pozycji o tej samej tamatyce.

"Rok 1917, Anielin na Mazowszu. Na dachu domu pewnej polskiej rodziny przymusowo ląduje niemiecki pilot Jürgen. Zofia wierzy, że stało się to za sprawą świętego Jerzego, który nie chciał, aby umarła dziewicą. Zofia i Jürgen zostają protoplastami rodu Pruskich. Ich córka, zjawiskowo piękna Stasia, poślubiając żydowskiego pianistę, łamie serca męskiej części Anielina. Druga córka, Alina, przeżywa tragikomiczny epizod erotycznej fascynacji Rosjaninem o podejrzanej profesji, odrzucając awanse solidnego mechanizatora rolnictwa. Jej córka, Małgorzata, zostaje działaczką Solidarności. Jest też Julia, córka Małgorzaty, współczesna nam młoda kobieta, narratorka tej humorystycznej i magicznej historii rodzinnej - spadkobierczyni ideałów i doświadczeń żeńskiej linii rodu.

Cztery pokolenia kobiet w zamęcie historii doznają radości, cierpienia i miłości w całym ich bogactwie.

[Świat ksiązki, 2003]

Z założenia miła powstać mozaika-historia rodu głównej bohaterki Juli Bałuckiej, przeplatana zdjęciami wszytkich opisanych w niej kobiet. Niestety powstał bardzo chaotyczny obraz rodzinny, w którym ciągle to atorka przeskakuje  do coraz to nowych wątków i postaci, prawie żadnej z nich wystarczająco w moim odczuciu nie ozbudowując. Jednym z niewielu plusów jest bardzo obiektywne moim zdaniem podejście do stereotypów narodowych w tym głównego polsko-niemieckiego. Więcej plusów nie jestem w stanie wymienić.

Moja ocena 4/10

czwartek, 22 grudnia 2011

Stare, ale ciągle interesujące...

uff... drugiej połowy naszego team-u (czyli mnie) nie było dość długo ...bo nie miałem się za bardzo czym podzielić. Nie dlatego, że coś mi się podobało lub nie, ale dlatego, że przez ten czas przebyłem drogę zarówno przez klasykę jak i dość starsze pozycje...

 - oto pierwsza z nich - obcy dla nas świat Europy spotyka się z jeszcze bardziej wyobcowanym światem Nipponu. Pozycja dla miłośników Orientu, miłośników przeszłości Europy, podróży morskich oraz starych filmów. Nie ukrywam, że sięgnąłem po tą pozycję nie przez Autora, ale przez adaptację jego powieści na naszych małych ekranach z Richardem Chamberlainem. 

Ok.. Trochę mi to zajęło, ale każdy kto miał okazję potrzymać tę powieść w ręku wie, że dlaczego tyle czasu musiałem poświęcić tej pozycji.

Kolejna pozycja, po którą sięgnąłem to Terry Pratchett (którego polecam) z zabawnym światem Dywanu (nie Dysku), który wart jest wspomnienia tylko takiego, że był.

Cóż, Pratchetta lubię i sięgnąłem po jego "Po ciemnej stronie Słońca" i bardzo miło się bawiłem (pozycja bardzo odmienna od Dysku i standardowego TP - jest to powieść Sci Fi nie fantasy, aczkolwiek okładka mogła sugerować odwrotnie)

 Kolejny klasyk, który chciałbym gorąco polecić to "Mówca Umarłych" Orsona Scotta Carda. Jeśli ktoś czytał Grę Endera (lub nawet jeśłi nie) i sięgnie po tą książkę, zapewni sobie dobrą rozrywkę - niedosyt po niej spowodował sięgnięcie po Ksenocyd (który w tej chwili na 90 stronie prezentuje się znacznie gorzej). Kusząco wygląda porzucenie na jakiś czas Sagi Endera i powrót do Sagi Cienia (Pierwsza część - Cień Endera dorównuje pierwszej części Endera, czyli Grze Endera). OSC napisał Sagę Cienia jako pewien eksperyment - bardzo udany, opisuje te same wydarzenia co w Grze, ale z punktu widzenia innego uczestnika tych wydarzeń. Do tej pory spotkałem się tylko z czymś zbliżonym czytając odwróconą historię Śródziemia ... Tu jednak dobro nadal jest dobrem, ale innym... Zachęcam do poznania Groszka z innej, nieco bardziej prywatnej strony...

poniedziałek, 19 grudnia 2011

James Rollins, Klucz zagłady

Bardzo lubie książki tego autora, każda z nich mnie wciągnęła, zaskoczyła i skłoniła do przemyśleń, czy i na ile realne jest to, co napisał autor. Tak było i z "Kluczem zagłady", chociaż jest to pozycja, która najmniej mi się podobała z całej jego dotychczasowej tworczości.

W  "Kluczu zagłady" punktem wyjścia są 3 teoretycznie niepowiązane ze sobą morderstwa-i tak ginie profesor uniwersytecki zajmujący sie badaniami genetycznymi, syn amerykańskiego senatora prowadzący badania nad modyfikowaną żywnością w Afryce oraz ksiądz, który został zamordowany w samym sercu Watykanu. Jedyne, co  łączy ofiary to znajdujący się na ich ciałach pogański symbol - krzyż Druidów. Oczywiście wtedy do akcji wkracza SIGMA oraz jej pracownik-główna postać wszytkich książek autora- Gray Pierce.  I tak wraz z nim mamy szanse poznać  intrygę sięgajacą czasów średniowiecza, dowiadzieć się dużo na temat badań nad zmodyfikowaną żywnością oraz poznćy możliwości jakie dać może toksyczna substancja, z której korzystali już starożytni w Egipcie.

Wartka akcja, dużo wątków, political fiction, która może się wydarzyć naprawdę, odwołanie do symboliki i historii to wyznaczniki książek Collinsa. Tak jest też w przypadku tej pozycji. Wraz z bohaterami przenosimy się pomiędzy krajami, kontynentami, a cel jest jeden-zapobiec światowej zagładzie. Niestety w tej książce Collinsa akcja jest jak dla mnie dużo mniej wartka niż w pozostałych, które czytałam, czasem po prostu za długo "się rozkręca" i śledzenie kolejnych etapów powieści nie wciąga aż tak, jak do tego przyzwyczaił autor we wcześniejszych swoich książkach. Tym niemniej polecam.

Moja ocena 6/10

piątek, 16 grudnia 2011

Irena Matuszkiewicz, Przeklęte, zaklęte

Ostatnio mam szczeście do książek o kilku pokoleniach kobiet z jednej rodziny i muszę przynać, że ta książka to jedna z lepszych tego typu, które czytałam, w dodatku pierwsza tej autorki, która mi się podobała, wcześniejsze mnie nie zachwyciły.

Książka ta opowiada losy pięciu kobiet z jednaj rodziny,  na które cyganka rzuciła przekleństwo. Sprawiło ono, że żadnej z nich nie dane było spędzić szczęśliwego życia ze swoją wielką miłością. Wraz z losami kobiet poznajemy również tło historyczne i społeczne w ciągu stu lat. Spore wrażenie na mnie zrobił proces emancypacji kobiet oraz ich swoistej walki o zmianę warunków zycia i realizację marzeń.  Każdej z bohaterek poświęcony jest osobny rozdział książki, a ich portety są nakreślone z dużymi detalami, co sprawia, że czyta się książkę z jeszcze większym zainteresowaniem. Ten album rodzinny to wzruszająca opowieść o kobietach walczących o siebie bez względu na czasy, w których przyszło im żyć. Gorąco polecam.

Moja ocena 8/10

 

 

środa, 14 grudnia 2011

Serialowo - Rzym

Rzym to kolejny serial historyczny, po który sięgnelismy (po ekranizacji Filarów Ziemi Folleta i Borgiach, obie pozycje gorąco polecamy). Jest to również kolejny serial telewizyjny nakręcony przez HBO, z którego obejrzeliśmy 4 pierwsze odcinki pierwszego sezonu. Akcja zaczyna się w 52 r. p.n.e., kiedy to zwycięski Julisz Cezar po zakończonym zwycięstwem podbojem gali planuje swój powrót do Rzymu. W Rzymie jednak bynajmniej nie z radością czeka na Cezara jego przyjaciel obawiający się tak ogromnej potęgi jaką reprezentuje Cezar wraz z podległymi mu żołnierzami. Serial z dużymi detalami ukazuje zarówno życie codzienne ówczesnych mieszkańców-poznajemy je wraz z dwoma żółnierzami Cezara, który tworzą drugi wątek serialu oraz polityczne-walka o władzę, intrygi, przygotowywanie buntu. Wszystko to powoduje, że widz ma ochotę na dużo więcej niż de facto oferuje mu serial-owszem jest pokazane są wiernie hiestoryczne realia, wiele watków pobocznych nakłada sie na siebie i zazębi, ale tak naprawdę brak w tym prawdziwej akcji, czegoś co popycha serial do przodu, sprawia, że sięgamy po kolejny odcinek z tym samym niepokojem i oczekiwaniem na nowe przygody bohaterów. Nas nie zachwycił-pewnie jesteśmy w mniejszości.

Nasza ocena 4/10

Stieg Larsson, Zamek z piasku, który runął

Właśnie skończyłam serię Millenium... i pozostał tylko żal, że nic więcej tego autora już nie przeczytam. Powiem szczerze, że bardzo sceptycznie byłam nastawiona do tych opasłych książek, bo mimo, iz lubię "grube" książki, te mnie trochę przerażały. Ostania pozycja z serii odpowiada na wszytkie pytania, rozwiązuje wszystkie niejasności i zło jak zawsze zostaje ukarane :) A tak poważnie to znów mamy wartką akcję, mnóstwo wątków, zagadek, zwrótów akcji, zaskoczeń i niestety bohaterów-co dla mnie było jedynym minusem, bo jedak przy tej objętości książki ciężko było ciągle sobie przypominać kto jest kto, zwłaszcza, że to tylko szwedzkie nazwiska. Jest to jednak ciągle trzymający w napięciu thriller, który przez to 800 stron nie dłuży się ani nie zanudza czytelnika nawet przez moment, więcej nie można się od niego oderwać-mimo, iż już zazwyczaj późna godzina na zegarze. Dla mnie najciekawsze w tej części serii było tło polityczne Szwecji-tak różniące się od naszego. Rozdziały poświęcone samemu procesowi podobały mi się bardzo, przeczytałam je zupełnie nie mogąc się oderwać-może to za sprawą genialnie przeprowadzonej i skonstruowanej przez autora lini obrony.  Jednp pytanie, na które nie znajduję odpowiedzi-może częściowo dlatego, że mam przed oczami wizję Bloomkvista ze szweckiej ekranizacji Millenium-to fenomen głównego bohatera i jego niezwykłej mocy oddziaływania na kobiety ;)

Moja ocena 8/10

[caption id="attachment_75" align="alignnone" width="105" caption="Zamek"][/caption]

 

czwartek, 8 grudnia 2011

Etiopia Ale czat! Martyna Wojciechowska

Powiem szczerze, że kiedyś niezbyt lubiłam Marynę Wojciechowską oraz jej pomysły na życie. Pamiętałam ją z czasów Big Brothera, a ta jej "wersja " zniechęciła mnie do niej na długo. Zdanie zmieniłam po obejrzeniu pierwszych kilku odcinków "Kobiety na krańcu świata" i wciągnęło mnie na dobre.  Kolejni Mikołaje uszczęśliwili mnie książkami z tej samej serii :) Natomiast na książkę o Etiopi natknęłam się ostanio w bibliotece i muszę przyznać, że mimo, iż wcześniej nie lubiłam tego typu książek, ta podobała mi się bardzo. Książka wzbogacona jest dużą ilością zdjęć, komentarzy i dodatkowych informacji o religii, kulturze, wierzeniach itp. oraz mnóstwem ciekawostek. Podzielona jest ona na rozdziały, z których każdy poświęcony jest innej części kraju.  Każdy z nich odkrywa przed czytającym coraz to nowe tajemnice tego egzotycznego kraju. Wraz z Martyną mamy szansę poznać etiopskie zwyczje, jedzenie, czy napoje.  Każda strona to nowa przygoda, dzięki której można się poczuć tak, jakby się tam było,a wszystko to co przeżyła Martyna i jej ekipa działo się na oczach czytającego. Dodatkowo pomagają w tym wspomniane wczesniej zdjęcia. Rozdział o przygotowywaniu i parzeniu kawy tak podziałał na moje zmysly, że niemal czulam ten smak i aromat, do tego stopnia, że sama nabrałam ochoty na taką własnie kawe. Akcja przepalatna jest śmiesznymi, często uszczpypliwymi, czy nawet ironicznymi, ale jednak ciągle ze sporym dystansem do siebie i innych, komentarzami autorki. Nie sądzilam, że mnie ta książka, aż tak wciągnie. Polecam

Moja ocena 9/10 

poniedziałek, 21 listopada 2011

Tym razem serialowo Downton Abbey

Jakiś czas temu odkryliśmy przyjemność oglądania różnych seriali, zaczeliśmy od ekranizacji Filarów ziemi, potem byli Borgiowie, teraz przyszedł czas na Downton Abbey

http://www.imdb.com/title/tt1606375/

To serial historyczny, którego akcja ropoczyna się przed I wojną światową a ostani odcinek, który obejrzeliśmy dzieje się w 1919 r. (na razie to 8. odcinek 2. serii). Zawsze fascynował mnie czas dwudziestolecia międzywojennego, dlatego tym bardziej ucieszył mnie serial dotyczący tych czasów. Głównymi bohaterami serilau jest rodzina Crawley i ich służący. Oglądając kolejne odcinki poznajemy życie zarówno jednych jak i drugich. Dla mnie niewątpliwie najbardziej fascynujące było to, jak bardzo ich życie jest ze sobą powiązane oraz to jak doskonale zorganizowane były ówczene rezydencje, tak, aby wszystko działo się tak, jak być pwonno, nie było żadnych wpadek itp. Ciekawym wątkiem jest też wprowadzanie różnego rodzaju nowinek technicznych-jak telefon czy gramofon oraz perypetie czesto z tym związane. Serial porusza wiele problemów tamtych czasów - emancypacja kobiet, powrót żołnieży do normalnego życia po wojnie, aranżowanie małżeństw i wiele innych, dzięki czemu mamy wyjątkowo dokładny obraz życia w tamtych czasach. Dla mnie to fascynujące. Dodatkowo serial zawiera wiele wiele watków, z których wiele opiera się na różnych intrygach, knowaniach i spiskach, co czyni serial jeszcze bardziej interesującym i wciągającym.

Polecam

Moja ocena 9/10

środa, 16 listopada 2011

Grażyna Jeromin-Gałuszka, Kobiety z Czerwonych Bagien

Wiele trudu zadałm sobie, żeby zdobyć ta książkę, sądząc po okładce (niestety) i opisie:

"W Czerwonych Bagnach od zawsze mieszkały kobiety. Mężczyźni pojawiali się tu na krótko i zaraz odchodzili. Na zawsze. Klątwa czy przypadek? Julianna, Amelia, Rozalia, Anastazja – kolejne pokolenia nauczyły się walczyć samotnie z przeciwnościami losu, który nie szczędził im tragicznych doświadczeń. To miejsce było ich azylem, dawało siłę i poczucie bezpieczeństwa."

wydawało mi się, że książka powinna być bardzo dobra, taka z cyklu sag rodzinnych, które lubię.  Zaczeło się zachęcająco, powieść napisana jest jakby dwutorowo-jeden wątek to przeszłość kobiet z Czerwonych Bagien, druga to teraźniejszość.  O ile cześć "historyczna" bardzo przypadła mi do gustu, chociaż trochę mnie irytowała naiwność głównych bohaterek ślepo poświęcających wszystko dla swoich wielkich miłości; to część "współczesna" niestety mnie rozczarowała. W obu poznajemy Kornelię, jej matkę Gabrielę, ciotki Joannę i Mimi, babcię Rozę, a w 2. cześci także córkę Oliwię. Każda z nich, mimo,  iż spokała w swoim życiu wielką miłość jest na swój sposób nieszczęśliwa, naznaczona historią Czerwonych Bagien, w których jak się okazuje żaden mężczyzna nie może zamieszkac na dłużej, a tym samym wielkie miłosci nie kończą się znanym wszytkim " i żyli długo i szczęśliwie". Tak naprawdę pomimo kilku dość przewidywalnych zwrotów i zawirowań na koniec,  książka jest boleśnie przewidywalna, a tym samym niestety niezbyt wciągająca. trochę wydaje się być lekturą dla prowincjonalnych pensjonarek, które chcą czytać tylko o wielkiej sile miłości, poza zdrowym rozsądkiem i normalnym życiem.

Moja ocena 4/10

poniedziałek, 7 listopada 2011

Maria Ulatowska, Dom nad morzem

"Dom nad morzem" to druga z powieści tej autorki, którą miałam okazję przeczytać. Znalazłam ją w piątek w antykwariacie i zakupiłam licząc na wieczór miły, łatwy i przyjemny. I właśnie tak się stało. Książka opisuje 50 lat ż życia głownej bohaterki Ewy-od wczesnego dzieciństwa do wieku średniego.  Oprócz Ewy poznajemy losy jej przyjaciół i znajomych, co sprawia, że powieść jest barwna i wielowątkowa.  Punkty zwrotne w życiu bohaterki to odejcia czlonków jej najbliżej rodziny, które dodatkowo gmatwają i tak już trudną sytuację rodzinną. Książka wzrusza, bawi, ale po jej skończeniu czuć pewnien niedosyt, bo jednak wiele wątków pozostaje jakby ciągle na 2. planie, bez rozwinięcia mogacego ubogacić akcję.  Brak odpowiedzi na niektóre pytania stawia  jednocześnie bohaterkę w nie do końca pozytywnym świetle - np. nie do końca wiadmo jak wyglądały kontaky Ewy z ciocią i wujkiem (i czy w ogóle jakieś były) którzy się nią zajmowali po śmierci matki jak również autorka nie wyjasnia dlaczego jedno z marzeń Ewy o swoim własnym dziecku nigdy nie zostanie spełnione.  Oczywiście książka kończy się dobrze, spełniają się marzenia, wszyscy są szczęśliwi, to jednak przynajmniej w tym przypadku zakończenie i cała akcja trąci jednak jakąś trywialnością, a problemy, które można było w niej rzeczywiście poruszyć są przez autorkę zamiecione pod przysłowiowy dywan. Wszystko to sprawia, że mimo, iż bardzo lubię wieczory z takimi książkami ta mnie trochę rozczarowała swoja powierzchownością.Niestety.

5/10

poniedziałek, 31 października 2011

Katarzyna Michalak, Zachcianek i Zamyślona

Powiem szczerze-pierwsza część nie do końca mi przypadła do gutu, przeczytałam, ale żadnych ochów i achów nie było, ale na weekend potrzebowalam jakieś lżejszej książki i wracając do domu wypozyczyłam sobie akurat te dwie. Postanowiłam dac autorce jeszcze jedną szansę-w końcu tyle pozytywnych ocen tych ksiązek się naczytałam na Waszych blogach. I tym razem to było bardzo pozytywne zaskoczenie, bo magia tych książek dosięgła też mnie, połknęłam obydwie w jeden wieczór. Część Druga czyli Zachcianek, ajk mozna się domyśleć z okładki kończy się przysłowiowym "i żyi długo i szczęśliwie", ale jak się okazuje na kartach książki droga do tego będzie wyjątkowo ciężka i daleka- to co uważa się za miłość nie zawsze nią jest, często trzeba wiele przejść, zburzyć mury uprzedzeń, złości, żeby tak naprawdę dostrzec kto jest tym prawdziwym wymarzonym księciem. Ta przewrotność autorki, która zamienia Księciów i Ksiezniczki, doprawia wszystko odrobiną magii i szleństwa sprawia, ze im bardzij książka się rozwija tym bardzij nie jesteśmy pewni kogo wybierze główna bohaterka.

Część Trzecia czyli Zamyślona - to historia leśniczówki zagubionej w lesie i jej mieszkańców, których losy zaczęły splatać się z losami Patrycji, Gabriela, Hanki i Łukasza. Leśniczówka to przystań dla zagubionych i samotnuch dzici, które tam znajdują, to czego im w życiu brakowało,  ciepło i miłość. Autorka wprowadza oprócz dzieci także nową parę boahterów Patryka i Dominike, którzy pomagają dzieciom w tym cieżkim poszukiwaniu utraconych uczuć. Książka mimo, iż momentami zabawna-szczególnie jeżeli chodzi o dialogi dzieci, to jednak dotyka bardzo poważnych problemów-utraty dziecka oraz tego jak sobie z tym radzić, adoptowanych dzieci, czy braku więzi rodzic-dziecko. Nie bezie zaskoczeniem, jeżeli powiem, że wszytko kończy się dobrze, jednak mimo pewnej cukierkowatości skłania do wielu reflieksji o tym, co nam niesie życie i tym, co w nim najważniejsze.

Polecam

8/10[gallery link="file"]

środa, 26 października 2011

Paco Ahlgren - Dyscyplina

Teraz coś pod hasłem "nie sądź książki po okładce". Kiedyś wydawało mi się, że w tym haśle chodzi o książkę ciekawą w środku i z nudną lub zniszczoną okładką. Dziś uważam, że chodzi tu o coś wręcz odwrotnego. Czasami natrafia się na okładkę, która jest jedyną pozytywną jakością takiej pozycji ... Piszę tutaj o serii Century Baccalario, którą się tak srogo zawiodłem, że odłożyłem ją z niesmakiem. Stwerdziłem, że nie da się jej czytać, a tymczasem na internecie czytam same pozytywne opinie... Być może powodowany nimi sięgnę jeszcze raz do tej serii, ale narazie daję 2/10

I tyle o Century, a teraz.... Nie sądź książki po okładce razy dwa, a i tym razem pod innym kątem.

Książka reklamuje się nazwiskami Vonneguta, mojego ulubieńca - Dicka, Crichtona i Kinga. Zgodzę się z tym w max 8% :)

Kupiłem ją wydając ogromną fortunę 9 zł w nadziei na coś, co mnie poruszy jak Dick, rozbudzi wyobraźnię i powędruję, jak to bywało z Dickiem, do innego świata. Nie. Pisząc poniższy tekst jestem w połowie i z fantastyki jest tu jedynie kilka wzmianek, które równie dobrze można potraktować jako majaki szalonego umysłu.

Dalej idąc - czytając okładkę "Niezwykła układanka tajemnic, muzyka, wschodnia filozofia i szachy..." czułem się podniecony na myśl, że tak bliskie mi tematy zawiążą się w niezwykły wątek. Nie. To co przed chwilą wymieniłem to jedynie wzmianki, dodatki do fabuły, wnoszące "głębię postaci".

Tylna okładka: "Paco Ahlgren swobodnie splata twardy, szorstki realizm z oszałamiająco rozległą wizją intelektualną". Nie. Nie znalazłem oszałamiającej a tym bardziej rozległej wizji intelektualnej.

Ocena? 8/10!!!

Zaskakujące, prawda ?

Dyscyplina to powieść (obyczajowa przez ponad jej połowę, a drugą zaraz zobaczę), której bohater jest jak sam Paco - dzieli z nim zainteresowania (mam nadzieję, że nie styl życia). Pierwsza powieść Paco staje się jego manifestem (?), przez jej treść autor pokazuje nam czym jest człowiek (tu analityk finansowy), poprzez pryzmat nastoletniego chłopaka, zaintrygowanego filozofią wschodu, fizyką kwantową, komputerami i narkotykami. Dokładnie tego dowiadujemy się czytając notkę o autorze.

Nigdy nie sądziłem, że czytając o chodzeniu do szkoły, pracy,  na szachy etc. będę się dobrze bawił. Nigdy też nie sądziłem, czytając o staczaniu się człowieka na dno przez alkohol i prochy będę chciał dowiedzieć się co było dalej.

Polecam.

Dodatek: po ok 3/4 książki zaczyna się robić trochę sci-fi... ale jakimś cudem nie przemawia do mnie.  I ta wizja załamania się gospodarki - wolałbym, żeby Paco dokończył książkę w tym stylu w jakim zaczął. PS. z zawodu zajmuję się finansami. Ocenę zmieniłbym na 7/10 - niestety. (akabishop)

dyscyplina

Elizabeth Moon - Czyny Paksenarrion t.3

Wracam na chwilę do heroic fantasy by zakończyć trylogię.

W pewnej chwili zwątpiłem w zdrowy rozsądek autorki. Dotarłem do połowy tomu i w momencie kiedy bohaterka tytułowa otrzymuje propozycję objęcia królestwa i korony chciałem rzucić książkę w kąt. Szczęśliwie wytrwałem. Po tym krępującym wydarzeniu, które poddawało w wątpliwość inteligencję czytelnika i badało jego naiwność, fabuła wróciła na miłe i szczęśliwe koleiny z dwóch pierwszych tomów, na których toczyliśmy się z błogim uśmiechem do tylnej okładki.

Ponoć książka jest jak przyjaciel, i tracimy przyjaciela z chwilą kiedy żegnamy się z książką... tak się czuję - niedosyt, chęć zanurzenia się ponownie w świat, w którym tak łatwo zdobywa się chwałę :)

t3 przysiega zlota

Stieg Larsson, Dziewczyna, która igrała z ogniem

Muszę przyznać, że mnie wciągnęlo, niezaprzeczlanie dołączam do fanów Larrsona :) W drugiej cześci Millenium, którą mimo objętości przeczytałam równie szybko jak pierwszą, poznamy całą prawdę o tajemniczej głównej bohaterce Lisabeth Sandler. Podejrzana o morderstwo, którego nie popełniła jest zmuszona sięgnąć do swojej mrocznej przeszłości, by poznać prawdę oraz rozprawić się z Całym Złem, które na zawsze naznaczyło jej życie. Do tego okazuje się, że jednym z niewielu, który nie wierzy w jej winę jest Mikael, od którego wydawałoby się już się odizolowała. Wciągająca, bogata i wielowątkowa fabuła, szczegółowe-ale nie nudne opisy sprawiły, że nie mogłam się oderwać od czytania i zniecierpliwością czekam na kolejny tom.  Fenomenem jest dla mnie również to, że mimo, iż zbrodnie opisane w ksiązkach Larssona dotyczą przestępstw wręcz makabrycznych i wydawałoby się raczej odstręczajacych, to jednak nijak nie zakłóca to ogólnego wrażenia i odbioru jego książek.

Gorąco polecam

9/10

piątek, 21 października 2011

Maria Ulatowska, Sosnowe dziedzictwo

Ciepła opowieść o kobiecie, której przeszłość zgotowała najwspanialszą niespodziankę – pomogła odnaleźć własne miejsce na ziemi. To historia, o której pomyślisz: chciałabym, żeby była moja...

Te słowa z okładki książki są zapowiedzią, że będziemy mieć do czynienia z pewnego rodzaju magiczną historią, która należy niewątpliwie do tych, co zawsze dobrze się kończą. No i nie zawiedziemy się, bo rzeczywiście mimo, iż temat dziedziczenia domu, który odmienia życie głównej bohaterki jest dość popularny, to jest to książka, która otula czytelnika swoim ciepłem i magią od pierwszej strony. Główna bohaterka Anna Towiańska niespodziewanie dziedziczy dworek na Kujawach. Opuszczona przez lata Sosnówka wymaga generalnego remontu, przy którym nowej "dziedziczce" pomagają barwni bohaterowie książki. Nowe znajomości, otoczenie i nowa miłość czekająca za progiem ... Zdawałoby się, że ta sielska historia jest banalna, jednak moim zdaniem nie na tyle, żeby nie mieć już ochoty na drugą jej część. :)

7,5/10

niedziela, 9 października 2011

Elizabeth Moon - Czyny Paksenarrion t. 1 i t. 2

Kiedy przeczytałem słowa Judith Tarr na temat tej pozycji pomyślałem sobie "kupon tolkienowski ". Po przeczytaniu pierwszego tomu już nie uważałem ksiażki Elizabeth za klon Tolkiena. Rzekłbym nawet, że jest tak blisko Władcy Pierścienia jak "Czterej Pancerni i Pies" jest blisko "Stawce Większej Niż Życie". I to o wojnie i to o wojnie. I tam mamy krasnoludy i tu mamy (od 2ego tomu)...

Judith miała rację co do tego, iż jest to Heroic Fantasy. Od początku do końca wiemy, że główna bohaterka będzie miała masę przygód, z których wyjdzie zwycięska, a jej życie będzie się układało bardzo miło i pogodnie. I tak jest, nie ma miejsca na dylematy moralne (cóż są... ale bez wydatnej głębi). Nie ma miejsca na nieudane próby, nie ma miejsca na działania, które mogłyby zaszkodzić naszej bohaterce, czy nawet oczernić jej dobre imię.

Brakuje tutaj polotu Sapkowskiego, jego humoru i skomplikowanego świata intryg.

Brakuje tutaj inwencji Tolkiena, zagadek do rozwikłania i tajemnic skrytych do dziś.

Jednak Elizabeth napisała książkę od której trudno się oderwać, pełną akcji, bez zbędnych wstawek, które można bezkarnie pominąć przy czytaniu. Wciąga do tego stopnia, że jadąc pociągiem można niezauważyć stacji na której się chce wysiąść.

Podczas czytania nieodwołalnie miałem skojarzenia z TES IV:Oblivion, lub z wcześniejszymi TESami. Książka jest jak gra komputerowa - zdobywamy doświadczenie i skarby i jest nam miło, cieszymy się z podróży, z postaci, które los/autor stawia nam na drodze, z liniowej fabuły wiodącej nas ku następnej przygodzie.

Polecam

8/10

Stieg Larsson - Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet

okladka (larsson - mezczyzni ktorzy nienawidza kobiet)Jest to książka, którą poleciła mi oczarowana serią koleżanka. Opis na okładce zapowiadał kryminał, ale sięgając po nią bylam zdziwiona jej objętością - aż 634strony! No i oczywiście mnóstwo pochwał od recenzentow ;) Początkek nie zachęcał do dalszej lektuy, ale około setnej strony wciagnęło mnie niezaprzeczalnie, nie mogłam się oderwać... mimo, iż akcja sama w sobie nie jest wartka, powiedziłabym bardziej, że raczej momentami zaskakująca...i już nie mogę się doczekać drugiej części, co niewątpliwie świadczy o tym, że  jest ona warta polecenia. A co najważniejsze nie pozanjemy głownego winnego na przedostaniej stronie, tylko dużo wcześniej, ale mimo tego akcja do ostaniej linijki książki toczy się dalej. Gorąco polecam.

9/10

sobota, 1 października 2011

Ruszamy

Dziś jest 1 października, dobra data na rozpoczęcie czegoś wielkiego, ekscytującego, poszerzającego horyzonty, albo na rozpoczęcie pisania Bloga.

 

Najpierw musimy się rozejrzeć, pooglądać możliwości, nauczyć się...

 

a dopiero potem się przedstawimy.