środa, 27 maja 2015

Marek Kędzierski - Oto krew moja

Sprawdź, jak zacierają się granice między sacrum a profanum.

Andrzej Sznajder, weteran służb specjalnych, nie jest nadczłowiekiem, jednak posiada umiejętności, które – delikatnie rzecz ujmując – wyróżniają go z tłumu. Nietypowe predyspozycje ujawniają się w całej pełni, kiedy otrzymuje nietypowe zlecenie… i ma do czynienia z kobietą o absolutnie nietypowych zdolnościach.













Jest to jedna z najdziwniejszych powieści, jakie przeczytałam. Moją recenzję mogłabym podzielić na dwie części - a jakże sacrum i profanum.

Część profanum podoba mi się zdecydowanie bardziej. To szybka akcja, pełna wielu zwrotów, czasem zaskakujących. Mamy tutaj do czynienia z weteranem służb specjalnych, który za zadanie ma przewieść Joannę i jej brata do Rzymu. Kobieta obdarzona jest szczególnym darem- o którym niestety już więcej czytelnik się nie dowie, bo autor w zadań sposób nie rozwija tego wątku-na który polują źli ludzie, którzy chcą za wszelką cenę ją zdobyć. Wątek powieści akcji, dobre tempo, przemyślane szczegóły i ciekawy bohater to zdecydowane plusy tej książki, którą czyta się szybko i przejemnie.

Jednak... pozostaje jeszcze część profanum - dużo gorsza, nieprzemyślana, niezaplanowana, bardzo uduchowiona, ale całkowicie pozbawiona finału i dobrego zakończenia, tak jakby autorowi już na końcu zabrakło sił, żeby ją dopracować, a szkoda, bo uzupełniają się wzajemnie obie cczęści mogły tworzyć dobrą całość. Tak mamy dobrą powieść akcji z nieudolnie wplecionymi elementami sacrum, które momentami-dla niewierzących czytelników mogą trącać zbytnim uduchowieniem. O ile pomysł połączenia dwóch kontrastów-Andrzeja-człowieka bezkompromisowego, obeznanego ze śmiercią i zabijaniem z Joanną-uduchowioną kobietą, mogącą zmienić losy innych jest ciekawe, to jednak realizacja pomysłu już dużo słabsza.

Oczywiście, jak nietrudno się domyśleć tych dwoje połączy uczucie, jednak i ono nie zapewni satysfakcjonujacego czytelnika finału, a szkoda.

Moja ocena 5/10




poniedziałek, 25 maja 2015

Jojo Moyes - Razem będzie lepiej

Na miejscu Jess każdy miałby dosyć. Pracy na dwa etaty, chodzenia przez cały rok w jednej parze dżinsów, kupowania najtańszych jogurtów na promocji w supermarkecie i wybaczania byłemu mężowi, że nie płaci alimentów.
Jednak Jess nie należy do kobiet, które łatwo się poddają. „Damy sobie radę” mogłaby mieć wydrukowane na koszulce. Kiedy okazuje się, że jej córka ma szansę na zdobycie stypendium w wymarzonej szkole, gotowa jest ruszyć na drugi koniec kraju, zabierając ze sobą: 
1. jednego problematycznego nastolatka,
2. jedną wybitnie uzdolnioną dziewczynkę z chorobą lokomocyjną,
3. jednego kudłatego psa o wielkim sercu.
Oraz...
4. przypadkowo spotkanego mężczyznę na życiowym zakręcie, który w krytycznym momencie wyciąga do nich pomocną rękę.

Czy wspólna podróż pokaże im, że… razem będzie lepiej?



Czasem przychodzi taki czas, że ma się ochotę na przeczytanie fajnej książki, lekkiej, babskiej, ale niegłupiej, płytkiej czy nudnej. Czytadła, które miło się czyta, nie jest może szczególnie wymagające, ale gwarantuje przyjemnie spędzony wieczór.


Dlatego też idealną okazała się być dla mnie najnowsza powieść Jojo Moyers-autorki wcześniej mi nieznanej. 
Lektura okazała się być tak przyjemna, że ciężko było mi się od niej oderwać, mimo, że wiadomo było od samego początku, że "razem będzie im lepiej", to jednak historia mnie zaciekawiła. 

Do tego plejada bohaterów, którzy - może początkowo poza Edem-wzbudzają sympatie i mocno się im od samego początku kibicuje.
Jess jest taką bohaterką, którą lubi się od pierwszego spotkania. Może nie do końca rozumie się jej postępowanie-w końcu jak można żałować byłego bezrobotnego męża, który nas opuścił i nie daje alimentów na swoje dzieci, to jednak całe szczęście wraz z rozwojem wydarzeń Jess całe szczęście staje się rozsądniejsza. 

Mimo trudnej sytuacji Jess ciągle wierzy, że będzie lepiej, nie poddaje się przeciwnościom i zamiast się nad sobą użalać stara się walczyć o lepsze jutro dla siebie i swoich najbliższych. Czasami potrzeba impulsu, który po wielu perypetiach, tak jak u naszych bohaterów, może zmienić życie na lepsze. 

Moja ocena 7,5/10 z nadzieją na kolejne miłe spotkanie z tą autorką.


niedziela, 24 maja 2015

Pierre Lemaitre - Koronkowa robota

W Paryżu zostaje odnalezione okaleczone ciało młodej dziewczyny. Zbrodnia przypomina tę z powieści „Czarna Dalia”. Wkrótce dochodzi do kolejnego, jeszcze bardziej makabrycznego morderstwa. Dwie młode dziewczyny były torturowane, a ich ciała zostały rozczłonkowane. Ponownie pojawia się literackie skojarzenie, tym razem z książką „American Psycho”. Sprawą zajmuje się Camille Verhoeven, który tym razem ma przed sobą wyjątkowego przeciwnika. Jest nim miłośnik literatury kryminalnej, który w hołdzie dla niej popełnia morderstwa będące dokładnym odzwierciedleniem literackich pierwowzorów. Komisarz próbuje ustalić, które książki stały się, lub co gorsza, będą inspiracją dla mordercy. Przełożeni domagają się wyników, prasa zarzuca Verhoevenowi, że jego metody są mało skuteczne. Komisarz żyje pod coraz większą presją, a czas nagli. 

Komisarz Verhoeven mierzy zaledwie metr czterdzieści pięć, a mimo to budzi wielki respekt nie tylko wśród podwładnych. Jest przebiegły, bezkompromisowy, piekielnie inteligentny i nie boi się ryzyka. Angażując się w sprawę, którą prowadzi, zaniedbuje własną żonę, która spodziewa się dziecka. I za to zaniedbanie przyjdzie mu słono zapłacić. 














Współczesna literatura francuska jest mi mało znana, a że jestem fanką kryminałów to bardzo ucieszyła mnie możliwość poznania francuskiego autora, którego powieści wychwala Zbigniew Miłoszewki, bo skoro TAKI autor coś poleca, to spodziewać można się całkiem sporo... 

Muszę przyznać, że początkowe rozdziały raczej nie zapowiadały, że powieść sprosta tym wyśrubowanym oczekiwaniom, albowiem akcja toczyła się raczej wolno, prowadzącym śledztwo długo nie udawało się znaleźć żadnego punktu zaczepienia, brak było zwrotów akcji i miałam całkiem spore obawy, że tak będzie do końca lektury. Całe szczęście okazało się, że im dalej tym lepiej. 

W pewnym momencie akcja zaczęła nabierać bardzo szybkiego tempa, kolejne rozdziały tylko podkręcały jej tempo, w pewnym momencie miało się wrażenie, ze tempo, w którym poznajemy kolejne odsłony wątku kryminalnego przypomina spadające po sobie kolejne elementy z kostek domina, ustawione obok siebie, pchnięte przez nieuważnego obserwatora.
Wyraziste postacie, chociaż większość z nich dzięki zabiegom autora pozostała jednak nie do końca odkryta. W tym najbliższy współpracownik głównego bohatera - Louis - aż chce się sięgnąć po kolejną powieść autora, żeby dowiedzieć się o nim dużo więcej. Główny bohater - komisarz Verhoeven - swoją błyskotliwością, bezkompromisowością i działaniem często poza regułami przypomina Harrego Holle z powieści Nesbo, zachowując jednak przy tym dużo elementów charakterystycznych tylko dla siebie. 
Mimo, że na podstawie opisu książki, pewnych elementów zakończenia można się niestety spodziewać to jednak samo finałowe rozegranie jest wręcz mistrzowskie, chociaż muszę przyznać, ze osobiście wolałabym, żeby Verhoeven zdążyła na czas... Więcej szczegółów zdradzać nie będę, dodam tylko. że nie tego się spodziewałam, bo mimo, że miało być mrocznie, czy wręcz makabrycznie to jednak finał powinien być inny.
Za to cala intryga, postać mordercy, pomysł na wątek i jego poszczególne elementy naprawdę zasługują na uznanie, bo to bardzo dobry kryminał, który polecam nie tylko fanom gatunku.

Moja ocena 9/10

poniedziałek, 18 maja 2015

Lisa Gardner - Niepewność

Małżeństwo − Justin i Libby oraz ich córka Ashlyn zostają porwani z własnego domu i przewiezieni do supernowoczesnego nieczynnego więzienia…
Wystarczyło dziesięć minut spaceru po ekskluzywnej kamienicy Back Bay, by oficer śledczej Tessie Leoni nie spodobało się to, co zobaczyła. Ślady uprowadzenia wskazywały jednoznacznie na robotę zawodowców.
Im więcej informacji o porwanej rodzinie Denbe’ów zdobywa Tessa, tym mniejsze widzi dla nich szanse. Co z pozoru wydawało się idealnym obrazkiem: silny dyrektor, uwielbiająca go żona, urocza nastoletnia córka, wcale idealne nie było.
Tessa o rodzinach pławiących się w kłamstwach wie więcej, niżby sobie tego życzyła. Rozpoczynając śledztwo, pani oficer będzie musiała pokonać nie tylko nieugiętych agentów FBI, ale i miejscowych gliniarzy. Jeśli Tessa się nie pospieszy, szanse rodziny szybko spadną do zera…









Mam bardzo mieszane uczucia, jeżeli chodzi o tą książkę. Z jednej strony pomysł ciekawy, tajemnica frapująca, bo w kręgu podejrzanych zdają się być nabliżsi znajomi i współpracownicy rodziny Danbe, który to wzajemnie się oskarżając nakręcają tylko spiralę tajemnicy. Do tego fajnie poprowadzona narracja-z jednaj strony narrcja w pierwszej osobie, dzięki której obserwujemy to co się dzieje oczyma Libby; z drugie to narrcja w trzeciej osobie pokazująca jak rozwija się śledztwo i wszystko wokoło niego. Ciekawy zabieg, rzadko spotykany.
Z drugiej strony mamy kiepski pocżatek i mimo dużego potencjały słabe tepmo akcji, które momentami jest wręcz męczące, bo budowane napięcie jest po prostu dość słabe. Ale na koniec całkowicie zaskakuje nas autorka serwując zakończenie niejednoznaczne, przedstawiające wydarzenia w calkiem innej perspektywie i skłaniające do refleksji, gdzie są granice pomiędzy dobrem i złem. Bardzo dobry finał niestety nie rekompensuje niedostatków. Gdyby początek dorównywał mu poziomem byłaby to rewelacyjna powieść, tak jest tylko przeciętna z dobrym zakończeniem.
To, co mi jeszcze przeszkadzało, to fakt, że nie czytając pierwszego tomu z cyklu Tessa Leoni, nie znałam zupełnie wątku tej postacji, nie wiedziałam co się stało w pierwszym tomie, bo brak było w tym jakiekolwiek, chodźby krótkiego odwołania, czy streszczenia. Było za to mnóstwo odwołań i aluzji do przeszłości policjantki, nie wszystkim znanej. Przez co lektura była momaentami jakby niekompletna i mało ciekawa, a wątek Tessy można byłoby lepiej wyeksponować. 

Moja ocena 6/10

środa, 13 maja 2015

Jo Nesbo - Syn

„Syn”, książka Jo Nesbø - norweskiego specjalisty od mocnych wrażeń, trafiła już na szczyty list bestsellerów w Norwegii, Danii, Wielkiej Brytanii i USA. Zbiera entuzjastyczne opinie czytelników i krytyków, także w polskich mediach - na łamach „Newsweeka” została opisana jako „genialnie skonstruowany kryminał i zarazem przewrotny moralitet”. Powieść opowiada o Sonnym Lofthusie, który odsiaduje wyrok w najlepiej strzeżonym więzieniu Oslo. Pewnego dnia jeden z więźniów opowiada mu historię, która całkowicie odmieni jego życie…



Sonny odsiaduje wyrok w więzieniu w Oslo. Jest znany z cierpliwego wysłuchiwania zwierzeń współwięźniów. Chodzą pogłoski, że na ich podstawie przyznaje się do zbrodni popełnionych przez innych. Jest zdruzgotany, gdy jego ojciec, zasłużony policjant, zostaje oskarżony o korupcję i popełnia samobójstwo. Ale czy na pewno mężczyzna zginął z własnej ręki? Sonny będzie dążył do ujawnienia prawdy za wszelką cenę.



Jo Nesbo to po prostu pewien poziom i określony styl. I mimo, że tym razem to nie kolejne obiecujące spotkanie z Harrym Hole to była to dość przyjemna lektura. Chociaż muszę przyznać, to dość umiarkowany kryminał w dobrym stylu. Czemu nie wybitny? Przede wszystkim dlatego, ze inaczej niż w przypadku wcześniejszych powieści autora bez problemu byłam w stanie przewidzieć zakończenie, co znacznie obniżyło walory lektury. Do tego połączenie kryminału ze swoistym moralizatorskim tonem rozliczeń grzechów dokonywanym w postaci samosądów dokonywanych przez głównego bohatera nie do końca mi się podobało.

Jeżeli autor przyzwyczaja czytelników do pewnych standardów, to powinien przy nich pozostać, tutaj trochę tego brakuje. Niesiony sława autor napisał kolejny kryminał, który lepiej wypożyczyć z biblioteki niż kupić na półkę z ulubionymi lekturami, bo raczej się do niego nie wróci.

Moja ocena, w oczekiwaniu na coś lepszego a wykonaniu tego autora, 7/10





wtorek, 12 maja 2015

Beata Ostrowicka - Poczytam ci mamo

"Poczytam ci, mamo. Elementarz" to wspaniała pomoc dla dzieci rozpoczynających naukę czytania. Książka, stworzona zgodnie z zaleceniami metodyków, składa się z trzech etapów: 

Pierwszy etap zawiera ilustracyjne przedstawienie bohaterów i ich świata. Najmłodszy czytelnik opowiada, co widzi, a dzięki wsparciu rodzica może uczyć się czytać pierwsze słowa, czyli podpisy znajdujące się na ilustracjach. Pierwszy etap wprowadza czytanie globalne, które można stosować już u najmłodszych dzieci. 

Drugi etap zawiera teksty tworzone zgodnie z zasadą "Jak się pisze, tak się czyta", czyli używamy tylko podstawowych liter alfabetu, są one wprowadzane stopniowo od najprostszych do tych trudniejszych jak ą, ę czy ź, ś. W dymkach umieszczone zostały dodatkowo podpowiedzi, jak wybrane wyrazy sylabizować i literować. 

Trzeci etap zawiera teksty tworzone zgodnie z zasadą "Tak się pisze, a tak się czyta". Pojawiają się wszystkie litery alfabetu, dwuznaki, a także upodobnienia i udźwięcznienia, które sprawiają liczne trudności początkującemu czytelnikowi, ponieważ wyrazy je zawierające inaczej się pisze, a inaczej czyta. 

"Poczytam ci, mamo. Elementarz" opowiada o Antku i Lence, którzy mieszkają w bliź¬niaku, o ich rodzinach i kolegach z podwórka, o tym, co lubią, a czego nie oraz wielu innych ciekawych dla wszystkich dzieci sprawach. 

Konstrukcja książki z podziałem na etapy zachęca do przechodzenia na kolejne poziomy, dzięki czemu, mamy nadzieję, nauka czytania będzie po prostu dobrą zabawą. Czcionka pierwszych tekstów jest bardzo duża i czytelna, w kolejnych tekstach stopniowo się zmniejsza. Na pierwszych stronach dominują ilustracje, teksty do przeczytania są bardzo krótkie, stopniowo teksty wydłużają się i zajmują więcej miejsca w stosunku do ilustracji, dzięki czemu dziecko, kończąc książkę, samo widzi, jaką drogę przeszło i ile już potrafi.

ilustrator: Kasia Kołodziej



W natłoku książek dla dzieci ciężko wybrać uniwersalną, niezawodną (przede wszystkim dla rodzica, w kryzysowej chwili!), taką, która pozostanie z dzieckiem na dłużej, ciągle będąc dla niego interesującą.

Każdy z nas z pewnością zna niezawodną (a jakże!) serię "Poczytaj mi mamo", teraz mam przed sobą książkę całkiem innym przesłaniem "Poczytam ci mamo". Książka, która spodobała mi się od pierwszej strony, bo nie jest przeznaczona tylko dla dzieci w konkretnym przedziale wiekowym.

Przygodę z nią mogą zacząć najmłodsi-ci, którzy dopiero rozpoczynają naukę czytania, chętnie wrócą do niej później, kiedy już czytanie będzie dla nich wyzwaniem, ale nie tak już tak dużym i pozostanie z nimi, kiedy będą sobie w tym całkiem dobrze radzić. 

Do tego wszystko łączy się ze sobą, a przygody głównych bohaterów Antka i Lenki wraz z rozwojem umiejętności zyskują też poznawczo i rozwojowo. Historyjki, które proponuje autorka są życiowe, ciekawe i interesujące dla młodego czytelnika. Któremu to najpierw dane będzie poznać świat bohaterów gównie przez obrazki, potem przez krótkie historyjki (w krótki zdaniach, co stanowi dodatkowy plus!), często z lukami w postaci małych rysuneczków (walor niewątpliwie poznawczo-rozwojowy) aż do całostronnicowych opowieści.

Do tego kolorowe, ale nienachalne ilustracje dopełniające całości. Jestem przekonana, że książka zostanie z nami na dłużej, chociaż my na razie pozostajemy poznawczo na części pierwszej-głownie obrazkowej ;)




Moja ocena 9,5/10

poniedziałek, 11 maja 2015

Jørn Lier Horst - Psy gończe

William Wisting zostaje zawieszony w czynnościach w związku z podejrzeniem o fabrykowanie dowodów w głośnej sprawie zabójstwa Cecilii Linde. Teraz, 17 lat później, wychodzi na jaw, że dowody, na podstawie których skazano sprawcę zostały sfałszowane. Media wietrzą sensację.
Przez wszystkie lata służby w policji Wisting tropił przestępców. Teraz sam jest przynętą i musi jak najszybciej ustalić, potajemnie i na własną rękę, kto z jego współpracowników sfabrykował materiał dowodowy, i co tak naprawdę wydarzyło się 17 lat temu. Jak zawsze może liczyć na córkę, Line, która jest dziennikarką, ale pomoc przychodzi również z zupełnie nieoczekiwanej strony. Nagle ginie kolejna młoda dziewczyna. Zaczyna się dramatyczny wyścig z czasem.




Jestem fanką kryminałów, nie tylko skandynawskich i z dużą niecierpliwością czekałam na kolejną powieść tego autora, żeby skonfrontować czy kolejne sprawy prowadzone przez śledczego Wistinga okażą się tak wciągające, jak ta, o której czytałam jego poprzedniej powieści.

Podobnie jak poprzednio nie wiem, czy bardziej podobały mi się te rozdziały, które toczyły się wokół Wistinga, przed którym tutaj stało nie lada wyzwanie udowodnienia swojej niewinności, czy jego córki, która zajmując się sprawą zupełnie innego morderstwa odkrywa powiązania ze śledztwem prowadzonym przed laty przez ojca.

Misterna intryga, mnóstwo wątków, śladów, poszlak i nietuzinkowych bohaterów w niezwykle interesująco skonstruowanej fabule. Powieść bardzo mi się podobała i ciężko było mi się od niej oderwać. Do tego nienachalne połączenie wątków prowadzonej sprawy z wątkami osobistymi rodziny Wistlingów dopełniło całości. Pozostały one w tle, stanowiąc interesujący dodatek do głównych wątków.

Wydawać by się mogło, że akcja toczy się powoli, momentami jakby nawet leniwie, ale to wszystko pozory, bo de facto wśród tych szczególików następujących po sobie ukryta jest dobrze przygotowana i dogłębnie przemyślana przez autora tajemnica. Do tego krótkie rozdziały będące przysłowiową wisienką na torcie :)

Moja ocena 9/10

wtorek, 5 maja 2015

Daniel Silva - Uciekinier

Gabrielowi Allonowi wydawało się, że obalił jednego z najgroźniejszych ludzi wszech czasów. Popełnił jednak niewybaczalny błąd. Darował mu życie… Pół roku po dramatycznych wydarzeniach opisanych w „Regułach Moskwy” Gabriel powrócił na wzgórza Umbrii, by dokończyć swój przerwany miesiąc miodowy z żoną Chiarą oraz odrestaurować wreszcie, na zlecenie Watykanu, XVII-wieczny obraz.

Ale idylla po raz kolejny zostaje przerwana, tym razem przez wstrząsające wieści z Londynu. Grigorij Bułganow, uciekinier z Rosji, były pracownik rosyjskich służb specjalnych, który w Moskwie ocalił Gabrielowi życie, zniknął bez śladu. Brytyjski wywiad jest przekonany, że Bułganow był przez cały czas podwójnym agentem. Allon wie jednak, że było i jest inaczej. Pamięta także doskonale złożoną Bułganowowi obietnicę…
Teraz będzie musiał stanąć znów do walki na śmierć i życie z bezwzględnym rosyjskim oligarchą i handlarzem bronią, Iwanem Charkowem.



Jestem niepoprawną fanką książek tego autora, może nawet bezkrytyczną, bo każda jego książka bardzo mi się podoba ;) tak, ze ciężko mi przyczepić się do czegoś konkretnego. 
Ta powieść również bardzo mi się podobała. I nawet nie przeszkadzało mi to, że czytam książki Silvy w całkiem przypadkowej kolejności-tak jak uda mi się je upolować w bibliotekach. 

Ciekawie skonstruowana akcja, pełna zwrotów, często niespodziewanych i zaskakujących. Doskonale skonstruowana fabuła, z dużą dbałością o wiele szczegółów i detali, tak jednocześnie, ze nie jest to w żaden sposób męczące.

Walka wywiadowcza, z dobrze przygotowanymi akcjami pozwala czytającemu poznać świat szpiegów od podszewki. Fajna sprawa, bo to świat znany nam większości z filmów, teraz mamy możliwość prześledzenia takich działań w wersji papierowej. Może sam pomysł-punkt wyjścia-porwanie jako motyw skłaniający do działania wydaje się być ciut oklepany i powszechnie używany, to jednak w wykonaniu Silvy staje się mastersztykiem, bo od lektury trudno się oderwać.

Polecam wszystkim fanom misternych intryg i fascynatom gry wywiadowczej w dobrym wydaniu
Moja ocena 8.5/10

niedziela, 3 maja 2015

Katarzyna Zyskowska-Ignaciak - Upalne lato Gabrieli

Rok 2015. Gabriela Kern, uznana pisarka i spełniona matka, opuściwszy Warszawę, wiedzie leniwą egzystencję w urzekającym zakątku Mazur. W jej hermetycznym, pozornie poukładanym świecie nie ma miejsca na rozpamiętywanie przeszłości i rozdrapywanie ran. Gaba do perfekcji opanowała sztukę życia hic et nunc, toteż nie tęskni za nikim i za niczym. Incydentalnie wikła się w niezobowiązujące związki, lecz od kochanków nie oczekuje deklaracji uczuć – sama także nikomu ich nie składa. Zamiast tego afirmuje wolność, ceni niezależność i uważa, że samotność to stan niezwykle wygodny, mimo że współcześnie niedoceniany…


Tymczasem nadchodzi kolejne upalne lato. Gaba wydaje kontrowersyjną powieść o swoim ojcu, znanym opozycjoniście okresu przemian. Rozliczenie się z fragmentem najnowszej historii z osobistych przyczyn nie jest dla niej proste. Ponadto w wyniku nieoczekiwanego telefonu na nowo powracają do niej sprawy, które jakiś czas temu z rozmysłem zamiotła pod dywan niepamięci. Wiadomości z Francji – gdzie przed laty spędziła brzemienne w skutkach wakacje – sprawią, że Gaba będzie musiała opuścić swoją strefę bezpieczeństwa, rozwikłać rodzinne tajemnice i zajrzeć w głąb siebie. Tylko czy na wybaczenie zadawnionych krzywd nie jest już za późno?


Z ogromną niecierpliwością czekałam na tą książkę, byłam ciekawa jaką historię najmłodszej z kobiet z tego nieszczęśliwego rodu przedstawi nam autorka. Mimo, że powieś stanowi kontynuację dwóch poprzednich części, to jednak stanowi odrębną całość i mogą ją czytać również, ci, którym wcześniejsze części nie są znane-dla mnie to ogromny plus, bo nie zawsze mamy możliwość sięgnięcia po wcześniejsze pozycje.

Czym zaskakuje powieść?Wszystkim! na tle dość prostych i często przewidywalnych historii w powieściach obyczajowych dostępnych na rynku powieści dla kobiet książka ta jest tak inna - wraz z kolejnymi rozdziałami poznajemy nie tylko kolejne epizody, ale również wracamy do tajemnic, które niczym stop klatki przewijają się na tle zdarzeń współczesnych, w taki sposób, ze wszystko to, co czytelnik jako oczywiste założył sobie na początku lektury, pod koniec już taką oczywistością nie jest. A wszystko to, co spotkało Gabriele widziane przez pryzmaty kolejnych rozdziałów każe nam zmieniać swój osąd diametralnie. Frapujące, skłaniające do myślenia, inne. Historie kobiet, którym nie dane było stać się matkami powodują, ze mnie matce, często ciężko znaleźć odpowiedź, co jest dobre, co złe, jakie decyzje są słuszna, a jakie nie. Paleta postaci, które Gabriela spotyka idealnie dopełniają ciekawą historię nie tylko głównej bohaterki, lecz również jej matki i babki. Odkrywane tajemnice rzucają coraz to nowe barwy, na bolesne wspomnienia, z którymi zmierzyć się musi Gabriela-postać, która na początku nie wzbudza sympatii czytelnika - rozwódka zacierająca wszystkie swoje wspomnienia związane z matką, kobieta szukająca zapomnienia w romansach, rozliczająca przeszłość swojego ojca w nowo wydane powieści autorka poczytnych powieści. A jednak poprzez pryzmat kolejnych rozdziałów udało mi się ją polubić.
Jestem pod sporym wrażeniem tej powieści, jej konstrukcji, zamysłu autorki i opowiedzianej historii. Moja ocena 9/10