poniedziałek, 25 września 2017

Katarzyna Berenika Miszczuk - Obsesja

Ponure korytarze szpitalnego oddziału psychiatrii i niepokojące listy od tajemniczego wielbiciela. Wygląda na to, że doktor Joanna Skoczek znalazła się w niebezpieczeństwie. Joanna Skoczek odbywa rezydenturę na oddziale psychiatrii warszawskiego Szpitala Wschodniego. Podczas gdy ponure szpitalne korytarze same z siebie przyprawiają o gęsią skórkę, w podziemnym magazynie zostaje znaleziony trup jednej z pacjentek. Z oględzin wynika, że powrócił seryjny morderca kobiet, poszukiwany przez policję od trzech miesięcy. W dodatku Asia otrzymuje ostatnio niepokojące listy od anonimowego wielbiciela.









Joanna to kobieta po przejściach, mająca rozwód za sobą, przenosi się do Warszawy, by tu dokończyć staż oraz znaleźć równowagę. Wydawałoby sie, ze po kilku miesiącach cel jest w zasięgu ręki, tymczasem w szpitalu pojawiają się zwłoki kolejnych kobiet oraz tajemnicze listy od wielbiciela w szafce młodej lekarki... Czy te sprawy się ze sobą łączą? To pytanie nieustannie pojawia się w głowie Joanny. Poszukiwania sprawcy kolejnych zabójstw są bezskuteczne, a Joanna zaczyna obawiać się o swoje życie.
W dodatku na horyzoncie pojawia się trzech mężczyzn, z których każdy postanawia być w życiu Joanny tym jedynym. Sanitariusz, który zaczyna odkrywać wspólnotę dusz z naszą lekarka, dawny znajomy ze studiów, który kochał Joannę od zawsze oraz tajemniczy lekarz medycyny sądowej na motocyklu...
O każdym z bohaterów można byłoby napisać ciekawą historię, okazuje się bowiem w trakcie akcji, że każdy z nich ukrywa więcej niż mogłoby się wydawać na samym początku. I to nakręca akcje jeszcze bardziej, powodując, że do ostatniego rozdziału nie wiadomo, kto jest najbardziej podejrzany.

Nietypowe miejsce akcji - szpital psychiatryczny, trochę bardziej typowy motyw przewodni - kobieta otrzymujące listy od tajemniczego wielbiciela. Ale mimo pewnej schematyczności w temacie całość okazała się wyjątkowo ciekawa, więcej było mi się trudno od niej oderwać!

Przekonałam się się bowiem, ze powieść wciąga niemal od pierwszej strony i do końca trzyma w niepewności, kto zabił, a przecież o to w powieściach z zagadką morderstw w tle chodzi przede wszystkim. Muszę przyznać, że samo zakończenie było też dość zaskakujące i stanowiło dobre ukoronowanie całości.

Do tego kilku mężczyzn - nie licząc tajemniczego wielbiciela - próbujących zdobyć serce głównej bohaterki stanowi idealne dopełnienie całości. Urozmaica ja dodatkowo poczucie humoru i interesujące przepychanki słowne dwojga bohaterów, sprawiając, że lektura stała się jeszcze ciekawsza. Polecam gorąco na jesienne wieczory!

środa, 20 września 2017

Edyta Świętek - Cień burzowych chmur

Cień burzowych chmur to pierwszy tom pięcioczęściowej sagi Spacer Aleją Róż, traktującej o losach rodziny Szymczaków. To epicka opowieść mocno osadzona na płaszczyźnie społeczno-obyczajowej. Fikcja literacka przeplata się z autentycznymi zdarzeniami, a postaci wykreowane przez pisarkę ocierają się o osoby, które dzisiaj spoglądają na nas z kart książek historycznych. 
Autorka poczytnych powieści w brawurowy sposób serwuje osadzoną w realiach wczesnego PRL-u historię rodzinną ze zbrodnią i zemstą w tle. 

Jest rok 1949. W małopolskiej wsi Pawlice zamieszkują zamożni gospodarze, którzy od dawna byli solą w oku najpierw okolicznego ziemiaństwa – Pawłowskich, a po II wojnie światowej przedstawicieli nowej władzy. Pomiędzy głową rodziny, Bronisławem, a Bartłomiejem Marczykiem, bratem wysoko postawionego funkcjonariusza UB, dochodzi do konfliktu. Marczyk poprzysięga zemstę. Na skutek reformy rolnej Szymczakowie tracą gospodarstwo będące owocem pracy kilku pokoleń. We wsi zostaje utworzona spółdzielnia rolnicza, której zarząd obejmuje Bartek. Mężczyzna zaprowadza własne porządki, uprzykrzając życie ograbionej z majątku rodzinie. Z braku perspektyw Bronek postanawia szukać szczęścia w świecie. Porzuca dotychczasowe życie rolnika i podejmuje pracę przy budowie Nowej Huty. Po pewnym czasie dołącza do niego młodsza siostra Julia, uciekająca przed nienawiścią Marczyka.




"Cień burzowych chmur" to książka, która mnie urzekła niemal od pierwszej strony. Czym? Przede wszystkim niebanalnością tematu. Owszem dużo jest książek, które rozgrywają się w przełomowych momentach historii naszego kraju - jak chociażby druga woja światowa, koniec PRL, czy współcześnie. 
Powieść Edyty Świętek rozgrywa się w okresie traktowanym trochę po macoszemu - druga woja właśnie się skończyła, wojska radzieckie przetoczyły się już na zachód, a w Polsce zaczyna się budowanie całkiem nowego ustroju. 

Zmiany, które zachodzą dotykają wszystkich mieszkańców wsi, w której rozgrywa się akcja. Upaństwowienie ziemi zmienia całkowicie układ sił i tym samym stawia przed naszymi bohaterami - rodziną, która doskonale sobie radziła, posiadając sporo ziemi i dobytku - całkiem nowe wyzwania. Co ciekawe autorka w takiej codzienności ukazuje życiowe rozterki, tych, którym przyszło się zmierzyć z nowym systemem. Zdesperowani Szymczakowie podejmują decyzje, które na zawsze odmienią ich losy...

Głowa rodziny - Bronek - opuszcza dom rodzinny w poszukiwaniu zarobku trafia do powstającej właśnie Nowej Huty. Jestem pod ogromnym wrażenim płaszczyzny społeczno - obyczajowej przedstawionej przez autorkę. Wszystko to, co dzieje się w Nowej Hucie przedstawione jest z detalami, dokładnie, co powoduje, ze lektura staje się niezwykle wciągająca. Oprócz losów bohaterów śledzimy również zmiany w życiu społecznym tamtych czasów oraz realia, w których przyszło im żyć. Co ciekawe, te drugie momentami są nawet bardziej interesujące.
Z ogromnym zainteresowaniem i nadzieją czekam na drugi tom. 

niedziela, 17 września 2017

Nowości w blioteczce przedszkolaka

Ostatnio za sprawą tour de biblioteki na naszej półce pojawiło się sporo różnych książek dla przedszkolaków. Poniżej zaprezentuję Wam te, które spotkały się z największym zainteresowaniem przedszkolaka lub jego rodziców ;) Na początku oczywiście fenomen wydawniczy, czyli Nela. Powiem szczerze myślałam, że nie zachwyci, że za długa, za trudna i dla starszych dzieci, tymczasem nie ma posiłku bez Neli.. Naszą przygodę rozpoczęliśmy od książki "Śladami Neli przez dżunglę, morza i oceany". I z pewnością nie będzie to ostatni tom przygód małej reporterki, który do nas trafi. Wraz z nią czytelnicy podróżują po kontynentach, poznają przyrodę i zwierzęta, które zamieszkują w kraju, który Nela właśnie odwiedza. Z książki dowiemy się - nie tylko dzieci - mnóstwa ciekawostek o rożnych stworzeniach i miejscach charakterystycznych dla danego regionu. Może całość czasem wypada dość chaotycznie, bo Nela "przeskakuje" z kontynentu na kontynent, ale naszemu synowi zupełnie to nie przeszkadzało. Co interesujące to oczywiście zdjęcia i mapy urozmaicające lekturę oraz możliwość obejrzenia treści multimedialnych ukrytych w tajnych kodach. Do tego sama bohaterka angażuje czytających zapraszając ich do wspólnej zabawy oraz zadając mnóstwo pytań. idealna propozycja dla małych odkrywców, podróżników i ciekawych świata. 






 Kolejna czytana niemal codziennie książka to "Odjazdowe pojazdy - wierszyki dla dzieci" autorstwa Rafała Czarneckiego. Musze przyznać, że to jedna z tych propozycji, które cieszą się raczej zainteresowaniem syna niż rodziców. Dlaczego? Po pierwsze w książce nie ma nic odjazdowego - są to po prostu wierszyki przedstawiające i ilustrujące pojazd, któremu dedykowana jest dana strona. Są to nie tylko samochody, ale również statki, samoloty, pojazdy specjalne i czołgi :) Taka ich mnogość to niewątpliwie ogromna zaleta dla fanów pojazdów wszelkich. Sama książka jednak zawiera wierszyki dość grafomańskie, a i jej forma graficzna pozostawia wiele do życzenia. Mnogość bohaterów to główna (jedyna?) zaleta.









Ostatnio podczas zakupów w Biedronce moją uwagę zwróciła seria książek autorstwa Alaina Gree. Jest to seria bardzo zachwalana na wielu blogach parentingowych. Całe szczęście, że jej nie kupiłam i jedyny egzemplarz jaki posiadamy pt. "Pory roku" jest z biblioteki, bo jednak postanowiłam te zachwyty zweryfikować sama. Owszem pomysł fajny - przedstawienie zjawisk zmieniającej się przyrody, ich następstw, głównych bohaterów i różnych okoliczności przyrody występujących w danym czasie. To jednak wykonanie podoba mi się już dużo mniej - kiczowate obrazki to po pierwsze, nie dość, ze nie podobają się mamie, to jeszcze synowi. Ale co najważniejsze to duża dysproporcja poziomów w przekazie informacji - na jednej stronie mamy odgłosy zwierząt i zadanie ich powtarzania (1,5 - 2 lat), z drugiej historię, jak powstaje jabłko odpowiednią dla trzylatka. Myślę, że na rynku jest dużo więcej lepszych i ciekawszych propozycji poświęconych temu zagadnieniu. Tej nie polecamy.







 Ostania z dzisiejszych propozycji to książka z serii Dzieciaki pytają 3-6 lat. Do nas trafiła część pt. "Gospodarstwo" (tekst Agnes Vandewiele, ilustracje Marcelle Geneste). To idealna propozycja dla tych dzieci, które zadają mnóstwo pytań dlaczego?? Bowiem stanowi ona doskonałą skarbnicę wiedzy na temat,któremu jest poświęcona. Podzielona na trzynaście dwustronicowych rozdziałów przedstawia wszystko, co najważniejsze zaspokajając ciekawość młodego czytelnika. Może zadanie, które umieszczona jest na końcu każdej strony jest dużo łatwiejsze niż treść danej części, to całość i tak wypada świetnie. Do tego całkiem przyjemne ilustracje i gwarancja ciekawej lektury na wieczór dla przedszkolaka jest w zasięgu naszych rąk. W serii znajdują się jeszcze książki dotyczące Zamków i ich mieszkańców, dzikich zwierząt, ludzkiego ciała, Ziemi, dinozaurów, Piratów, koni i kucyków, tańca i piłki nożnej. Polecamy :)









poniedziałek, 11 września 2017

Michael Palmer - Trauma

Doktor Carrie Bryant jest rezydentką na oddziale neurochirurgii uznanego bostońskiego szpitala. Kiedy mordercze tempo pracy owocuje popełnieniem groźnego błędu, lekarka rzuca rezydenturę. Jej nowy cel życiowy to pomóc bratu, weteranowi wojennemu Adamowi, uwolnić się od zespołu stresu pourazowego. Tymczasem w ośrodku zdrowia dla weteranów, z którym zaczyna współpracę, dzieją się dziwne rzeczy. Carrie zagłębia się w labirynt korupcji i morderstw i choć może przypłacić to życiem, za wszelką cenę próbuje rozwikłać zagadkę tajemniczego znikania jej pacjentów…









Rzadko sięgam po thrillery medyczne. Dawno, dawno temu przeczytałam jeden genialny i do tej pory żadnemu z nich nie udało się jemu dorównać. 
Zaintrygowana jednak opisem książki Michaela Palmera postanowiłam zaryzykować i okazało się, że było warto.

Carrie Bryant to oddana w 200% swojej pracy rezydentka w bostońskim szpitalu. Na skutek zmęczenia popełnia wydawałoby się mały błąd, którego skutki okazują się być dla niej dalekosiężne, rezultatem czego jest decyzja o rezygnacji z rezydentury .

Załamana sytuacją wraca do rodzinnego domu, z nadzieją, że z czasem upora się z tym, co ją spotkało., W domu przebywa również jej brat - weteran wojny w Afganistanie, który na skutek, wojennych przeżyć nie jest w stanie odnaleźć się w normalnej rzeczywistości oraz normalnie w niej funkcjonować. Napady agresji bowiem są tak silne i nieprzewidywalne, że zwyczajne życie jest poza jego zasięgiem.

Ojciec Carrie znajduje jej pracę - w lokalnym ośrodku, gdzie ma przeprowadzać zabiegi wszczepienia stymulatorów, które pomagają leczyć chorobę Parkinsona oraz mają pomóc w leczeniu zespołu stresu pourazowego u byłych żołnierzy, jak brak Carrie.
Początkowo zachwycona, z czasem odkrywa coraz więcej niewiadomych oraz tajemnic dotyczących programu. Postanawiając znaleźć na nie odpowiedź ryzykuje życie, bowiem, ktoś za wszelką cenę postanawia nie dopuścić do rozwiązania zagadki.

Muszę przyznać, że powieść od początku trzyma w napięciu, tajemnice są dawkowane w narastający sposób, a powiązanie pracy i życia prywatnego bohaterki składają się w zgrabną całość. Obawiałam się trochę nagromadzenia terminologii medycznej, zwłaszcza neurochirurgicznej, która mogłaby by być niezrozumiała dla większości czytelników - całe szczęście została ona przedstawiona w wyważony sposób, w większości zrozumiały. Jedyne, co przeszkadzało mi w odbiorze to nagromadzenie ogromnej ilości skrótów, które po jakimś czasie stawały się męczące. Mimo, że zakończenie było nietrudne do przewidzenia całość wypada interesująco kierując uwagę na ogromny problem jakim stał się nie tylko dla Amerykanów syndrom stresu pourazowego. 

piątek, 8 września 2017

Konrad Budzyk - Hummusy i pasty

76 prostych i inspirujących przepisów na zdrowe i pyszne hummusy i pasty.

To nieprawda, że hummus to tylko ciecierzyca, czosnek, sezam i oliwa.

Hummus może mieć słodko-ostry smak pieczonej dyni, może rozgrzewać podniebienie intensywnym aromatem grillowanej papryki lub rozpieszczać słodyczą syropu klonowego i rodzynek.

Kto nie chciałby schrupać kanapki z pastą z mięsistego bobu z aromatyczną miętą albo zjeść pachnącego chlebka pita z intensywnie czekoladową pastą z czarnej fasoli?

Dzięki tej książce dowiesz się, jak ugotować ciecierzycę, żeby kusiła orzechowym smakiem, do czego używać czarnej soli i jak wytrawnie smakuje kiszona cytryna.


Uwielbiam wszelkiego rodzaju pasty do pieczywa, bo owszem dobrze jest zjeść kanapkę z wędlina, czy serem, ale ile takich można. Może nie jestem fanką klasycznego hummusu to jednak lubię eksperymenty  dlatego postanowiłam poszukać inspiracji w najnowszej książce autora bloga blendman.pl.

We wstępie mamy okazję wspomnianego blogera poznać opowiada nam bowiem o sobie, swoich decyzjach dotyczących przejścia na weganizm oraz wydaniu książki. Fajny pomysł, bowiem daje personalny ogląd całości. Miło, że autor pomyślał o swoich odbiorcach.
Następnie proponuje nam rozdziały o pastach - co, jak i dlaczego oraz o hummusie jako takim. Autor ma również wskazówki dla początkujących - to cenne, bo nie takie oczywiste dla wszystkich - podpowiada bowiem, jak ugotować strączkowe rośliny oraz co sugeruje zakupić do domowej spiżarni.

Jeżeli chodzi o przepisy to podzielone są na kilka rozdziałów:
1. Hummusy
2. Pasty
3. Pasztety
4. Smakowite dodatki

Muszę przyznać, że po lekturze stwierdziłam, że każdy znajdzie tutaj coś dla siebie - nawet ci, którzy do klasycznego hummusu podchodzą dość sceptycznie. Do tego niewątpliwie jest to bardzo dobra propozycja, dla wegan, dając im możliwość zasmakowania niejednokrotnie alternatywnych i ciekawych smaków czy połączeń. Od klasyki - guacamole, ajwar, poprzez to, co znane - czekoladowa pasta z awokado do całkiem nowych pomysłów - hummus kasztanowy. Co warte podkreślenia nawet pewne znane standardy jak chociażby smalczyk z fasoli tutaj proponowane są w alternatywnej wersji. Polecam wszystkim tym, którzy poszukują nowości na kanapkę i nie tylko.

niedziela, 3 września 2017

Nowe propozycje dla przedszkolaków

Marta Galewska - Kustra - Z muchą świat zwiedzam i opowiadamy

Pamiętacie rezolutną Fefe, która pomagała maluchom ćwiczyć buzię i język, wspierając rozwój ich mowy? Pokochało ją wiele dzieci, a wszystko za sprawą książki "Z muchą na luzie ćwiczymy buzie". Teraz czas na kolejne zabawy z tą słynną bohaterką!
Tym razem spotykamy Fefe na nieplanowanych wakacjach. Przygody, które przeżywa podczas podróży, są świetną okazją do rozwijania u dzieci umiejętności opowiadania i ćwiczenia wyobraźni. Czytając wraz z dzieckiem jej wakacyjny dziennik, nie raz się zdziwicie: "Co też ta mucha wymyśliła? Wszystko pokręciła i znów wpakowała się w tarapaty!". Waszym zadaniem będzie wspólnie opisywać przygody muszki i… wymyślać wiele nowych, bo ta książka to nie zwykła pomoc w nauce opowiadania, tylko pełna humoru historia, która rozśmieszy Was do łez i zachęci do kreatywności.  "Z muchą świat zwiedzamy i opowiadamy" to szósta po "Wierszykach ćwiczących języki", "Z muchą na luzie ćwiczymy buzie", "Zeszytowym treningu mowy", "Pucio uczy się mówić" oraz "Pucio mówi pierwsze słowa" książka z bestsellerowej serii "Uczę się: mówić, wymawiać, opowiadać".

To jest wymagająca książeczka - wymaga od rodziców pełnego udziału, tłumaczenia, zadawania pytań, a czasem nawet odtańczenia przez nich FLAMENCO! Na wstępie mamy notkę tłumaczącą, że to właśnie my, rodzice, musimy poprzez zadawanie miliona pytań naszemu przedszkolakowi, uzupełnić historyjkę. Mucha Fefe nie do końca jest zorientowana, o co chodzi w jej przygodach (całe szczęście zawsze są to super pozytywne doznania). Karuzela dla walizek jest świetną zabawą, ale miejmy nadzieję, że nasza pociecha, której "czytamy" tę książkę, będzie wiedzieć, co to tak naprawdę jest.
Oprócz przygód muchy autorka przemyca również jako dodatek na danej stronie informacje, tyłumczące to, co moze byc wyzwaniem - np. co to za potwór ta ośmiornica.
Przez chwilę mieliśmy wrażenie, że mucha Fefe będzie nas uczyć poprawnego wymawiania trudnych wyrazów, ale raczej będziemy pracować nad samym mówieniem, a nie jego techniką (Uczę się: tym razem opowiadać). Na końcu książki autorka umieściła ilustracje, dzięki którym możemy jeszcze raz przeżyć przygody z Fefe - albo przypominając sobie, co się wydarzyło, albo puszczając wodze fantazji tworząc alternatywną historię.
Szkoda tylko, ze taka podróżnicza propozycja nie ukazała się przed sezonem urlopowym - wtedy to karuzela dla walizek byłaby wielu czytelnikom już znana ;)

"Pamiętajcie, przygody czają się wszędzie, nie trzeba jechać daleko"


Magda Wosik - Ale draka! Rysuję zwierzaka!




Zwierzaki z kół, trójkątów i plam, zwierzaki-wydzieraki… Osobno i razem…  Przekonaj się, jak wiele jest sposobów na narysowanie zwierzaka. Znajdź swoją ulubioną metodę i zostań perfekcyjnym portrecistą ulubionych czworonogów, dwunogów i innych stworzeń. Zestawiaj je ze sobą, wymyślaj komiksowe przygody i baw się doskonale! Magda Wosik prowadziła w "Świerszczyku" rubrykę "Ale draka! Rysuję zwierzaka", a na potrzeby książki wzbogaciła te materiały o dodatkowe ciekawe elementy.





Każde z rodziców słyszało z pewnością niejednokrotnie tekst - narysuj mi, bo ja nie umiem... Sytuacja okazywała się patowa, jak rodzicowi też nie do końca to wychodziło i dziecko było rozczarowane rodzicielską wizją danego zwierzęcia. Z pomocą przychodzi nam Magda Wosik proponując w książce "Ale draka! Rysuję zwierzaka!" gotowe rozwiązania i podpowiedzi nie tylko dla dzieci ;)
Wraz z autorką poprzez szereg czarno-białych stron poznajemy coraz to nowe zwierzęta i stajemy przed wieloma wyzwaniami, które pomogą najmłodszym narysować zaerówno węża jak i flaminga.
Dodatkowym bonusem są pomysłowe wierszyki urozmaicajace palstyczne zmagania.
Nam muszę przyznać nie do końca odpowiada forma graficzna i dobór kolorów. Syn domagał się zdecydowanie bardziej kolorowych i ładniejszych zwierzaków, ale pomysl uważamy za wyjątkowo udany.













Yuval Zommer - Wielka ksiega robali

Dla młodych entomologów.


Robale są wszędzie! A dzięki tej książce każde dziecko może stać się ich odkrywcą. Całość podzielona jest na sekcje, w których poznajmy życie chrząszczy, motyli, pszczół, ślimaków, świerszczy, czerwi i pająków. Wszystko okraszone jest dokładnym ilustracjami i zabawnymi tekstami, z których jednak można się dowiedzieć wiele zaskakujących rzeczy na temat robaków.
W jakim tempie pełznie ślimak?
Czy owady boją się ciemności?
Dlaczego mrówki maszerują w kolumnie?

Oto książka, która pomoże Ci odpowiedzieć na wiele pytań dotyczących świata robali. Baw się w szukanie szczegółów na ilustracji. Czy uda Ci się odnaleźć wszystkie ukryte robale?

Poznaj wszystkie rodzaje fruwających, biegających i żądlących robali z różnych stron świata. Przeczytaj ciekawostki i obejrzyj fascynujące ilustracje.

Wiedziałam, że to propozycja idealna dla naszego syna, od momentu, kiedy ujrzałam ją po raz pierwszy. Fascynacja szeroko pojętym światem robaków spowodowała, że książka stałą się odpowiedzią na niekończące się pytania dotyczące małych żyjątek. Dodatkowo na każdej stronie znajdują się proste zadania aktywizujące przeglądających. Niestety lektura okazała się wyjątkowo stymulująca do poszukiwań odkrywczych w przydomowym ogródku.
Może takie akurat zadanie postawił przed sobą autor?
Aby stymulować maluchy do poszukiwań, jednocześnie pokazując mu świat w skali mikro, w taki sposób, by stał się on interesujący. Dodatkowo każda ze stron przekazuje najmłodszym całkiem spory zasób wiedzy, jakie zadania mają przed sobą te żyjątka oraz czym się charakteryzują.
Niestety trudności napotkaliśmy przy spotkaniu z robakami, które ciężko u nas spotkać m.in. termitami, ale daliśmy radę i z tymi robakami się zmierzyć. Polecamy młodszym i starszym.




piątek, 1 września 2017

Frédéric Bagères, Maud Lienard - W poszukiwaniu Czerwonego Smoka

Książka do wyszukiwania, napisana z przymrużeniem oka i wypełniona wielkimi ilustracjami, na których roi się od szczegółów! Czerwony Smok pragnie znaleźć miłość. W tym celu musi opuścić swój wygodny zamek oraz wiernych przyjaciół, Księżniczkę i Rycerza, wyposażony jedynie w plecak, mapę świata i dobry humor. Swoje przygody relacjonuje za pomocą kartek pocztowych i obrazków. Podróżuje podniebnymi szlakami i przez oceany, od obu Ameryk aż po Azję, i spotyka przy tym zwierzęta z całego świata. Kto wie? Może nawet znajdzie swoją bratnią duszę? W toku opowieści mali i duzi mogą podążać śladami Czerwonego Smoka, niekiedy dobrze ukrytego w głębi wspaniałych krajobrazów.





Ta książka to kolejna gratka dla poszukiwaczy szczegółów oraz odkrywców, którzy wraz ze smokiem chętnie wybiorą się na poszukiwania poprzez morza, oceany oraz inne kontynenty. Smok podróżuje wprawdzie trochę alternatywnie - ale poszukiwacze ciekawostek z pewnością znajdą dla siebie coś interesującego na każdej ze stron.

Zdecydowanie jest to książka dla starszych dzieci i potrzebna do pełnego korzystania z niej potrzebna jest pomoc rodziców. Podróż bowiem odbywa się przez wszystkie kontynenty i zawiera mnóstwo detali dotyczących mieszkańców danego regionu, które bez wsparcia mamy czy taty będą tylko kolejnym detalem, często nieznanym. 

Wizycie w każdym nowym miejscu towarzyszy krótkie wprowadzenie, które moim zdaniem jest momentami zbyt abstrakcyjne dla młodych czytelników. 

Tyle od mamy. Nasz czterolatek ma następujące spostrzeżenia:

Mamo, a gdzie są ludzie?
O co chodzi z tym smokiem i czemu te wszystkie zwierzaki są takie same?
Czemu ten pan rzuca butelkami w pociąg? I dokąd ten pociąg jedzie, bo się tory kończą?



My głównie zgadujemy, co robią zwierzęta, a zainteresowanie najmłodszego czytelnika skupiło się zdecydowanie na stronie, na której było najspokojniej, a chaos był najmniejszy.
Super propozycja, zdecydowanie rozwijająca - z pomocą rodzica, fajny dobór kolorów, ale zbyt dużo szczegółów i słabe wprowadzenia, mimo, że same przesłanie w duchu Małego Księcia to dobry pomysł - sprawiły, że zachwytu nad lekturą nie odnotowaliśmy. Może książka musi poczekać na swój czas, albo starszego czytelnika, tym niemniej rodzice też niezbyt chętnie wrócą do tej propozycji.