poniedziałek, 9 grudnia 2019

Anna H. Niemczynow - Życie cię kocha, Lili

Lilianna Berg, każdego poranka otwiera oczy i przyjmuje z radością to, co przyniesie kolejny dzień. Bo każdy dzień jest wyjątkowy, już nigdy się nie powtórzy. Dziewczyna kolekcjonuje unikatowe, barwne sukienki, które odzwierciedlają jej osobowość, odwagę i gotowość na podejmowanie nowych wyzwań. Każdego dnia staje przed lustrem, patrzy z radością na swoje oblicze i mówi: Życie Cię kocha, Lili. Trzy proste słowa, które są początkiem wszystkiego. Mimo utraty rodziców i przeszkód, które napotyka na swojej drodze, dziewczyna unosi wysoko głowę i dziarsko stawia im czoła.
Spotkanie z radosną i kolorową Lili jest jak piękny letni poranek. Wnosi świeżość, energię, łamie utarte schematy i… daje kopniaka do tego, by w końcu się obudzić i zacząć naprawdę żyć. Bo bez względu na to ile masz lat, kim jesteś i co robisz, życie cię kocha, i tylko od ciebie zależy co zrobisz z tą miłością.



To tak trochę niecodzienna książka, często w recenzjach nazywana psedo-poradnikiem... jeżeli podejdzie się do niej z lekkim przymrużeniem oka, może zainteresować, jeżeli natomiast będzie się chciało odczytywać ją zbyt dosłownie trąci trochę zbytnim lukrem i dość nieudolnym poradnikiem.

To, co zdecydowanie nie przypadło mi do gustu to pewna szablonowość historii oraz rozwiązania - no może poza samym finałem, który okazał się być dość zaskakujący - które zaproponowała autorka mogą się wydać dość naciągane. Owszem pojawia się zdrada, niezamknięte historie z przeszłości, niewierny chłopak i dramat sprzed lat. Wszystko to jednak posłodzone jest dużą dawką optymizmu, w której to o dziwo celuje nie tyle sama bohaterka - ale ona też - ale przede wszystkim jej babcia, rezolutna siedemdziesięciolatka, która rysuje nam mało konwencjonalny obraz babci. Ona i jej przyjaciele emerycie stanowią zdecydowanie najjaśniejszy punkt na tle całej przewidywalnej całości. Przyprawione humorem perypetie przeżywających druga młodość znajomych Rózi znacznie ubarwiają historię.
Sam przekaz o pozytywnych afirmacjach i znaczeniu wsparcia najbliższych to z pewnością ten element, na który chciała zwrócić uwagę autorka. Niestety zderzając to z historią dziewczyny słodkiej jak miód udało się stworzyć mało wyszukany przekaz, o który chyba niekoniecznie chodziło Annie H. Niemczynow. Ja tej książki słuchałam w ponure poranki w drodze do pracy i to jest taka okoliczność, w której się sprawdzi, no może jeszcze an słonecznej plaży.  W innych już niekoniecznie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz