czwartek, 30 czerwca 2016

Agnieszka Wojdowicz - Niepokorne. Judyta

Trzeci tom trylogii "Niepokorne" – opowiadającej o wyjątkowych kobietach, których zawiłe losy splatają się w scenerii młodopolskiego Krakowa. Eliza, Klara i Judyta spełniają swoje marzenia kosztem trudnych kompromisów, płacąc wysoką cenę za szczęście. 

Kiedy wiosną 1905 roku Judyta Schraiber, Klara Stojnowska i Eliza Wiebracht po latach rozłąki spotykają się w Krakowie, każda z nich wydaje się wieść spokojne życie. To jednak tylko pozory. Judyta nie potrafi odpędzić wspomnień. Czuje się rozdarta: sądzi, że Wiedeń nie jest jej miejscem na ziemi, lecz boi się, by zawiedziony w swych uczuciach Max, którego miłości nie potrafi odwzajemnić, nie odebrał jej córki. Przełom przyjdzie w Zakopanem, gdzie malarka pozna nowe prądy artystyczne swojej epoki… i spotka się z Maurycym. Klara również nie czuje się szczęśliwa. Nie pogodziła się z ojcem; jej niekonwencjonalny związek z Andrzejem i bunt przeciwko konwenansom stanowią przeszkodę w osiągnięciu porozumienia. Klara skrywa też pewną polityczną tajemnicę. Z jej powodu, mimo trudnej sytuacji w Kongresówce, wciąż musi odwiedzać Warszawę, choć jest to coraz bardziej niebezpieczne. Czy to możliwe, aby los sprzyjał jedynie Elizie?



To drugi tom z serii, który przeczytalam, więc bohaterki byly mi już znane. (Moją poprzednią recenzję możecie przeczytać tutaj) Byłam bardzo ciekawa, jakie wyzwania przygotowala autorka dla kobiet tym razem. W tym tomie zgodnie z tytułem uwaga skupiona jest przede wszystkim na Judycie, którą poznajemy w odsłonie "matka". Już wydawałoby się nie tak szalona jak kiedyś, chociaż ciągle niepokorna - pomimo, że jest do Maxa przywiązana nie zgadza się na ślub, mimo obaw o status i przyszłość córeczki. Druga z naszych bohaterek Klara uwikłana coraz bardziej w dzialalność konspiracyjną przemyca coraz to więcej rzeczy do Królestwa- w tym amunicję, mimo grożącego niebezpieczeństwa ciężko jej odmawiać kolejnych zadań. Najmniej dowiadujemy się o Elizie, która wiedzie spokojne życie żony i matki. Każda z niepokornych niestety nie spotkała się w dalszym ciągu z akceptacją ze strony swoich rodzin, nie mogących się pogodzić z ich decyzjami. Po latach spotykają się w Krakowie i postanawiają wyjechac razem do nieznanego (wtedy jeszcze nie tak popularnego) uzdrowiska - Zakopanego. W ślad za Judytą podąża również jej dawny ukochany - Maurycy. Kobieta znużona statecznym życiem partnerki i matki ulega ponownie urokowi dawnej miłości....Więcej szczegółów nie zdradzę, żeby nie psuć wam lektury i przyjemności poznawania dalszych losów bohaterek. 

Dla mnie to zdecydowanie dużo lepsza propozycja niż wcześniejszy tom, losy kobiet były tutaj ciekawsze, akcja lepiej skonstruowana, tak, że lektura byla dużą przyjemnoscią. Do tego ja bardzo lubię klimat takich retro powieści, ale wyważony w stosunku do całości. Tutaj najabrdziej podobało mi się przedstawienie, nieco zaściankowego wtedy, Zakopanego - miasta, które stawało się powoli przystankiem dla wielu artystów i pisarzy. Zderzenie kiedyś i znanego nam dziś miasta okazało się bardzo interesujace. 

Szkoda, ze to ostanie spotkanie z niepokornymi kobietami w ich epoce, bo ich walka o siebie w realiach tak innych niż współczesne, ich odwaga i determinacja, by życ inaczej, niekonwencjonalnie na tle swoich czasów zasługuje na uznanie. I mimo, iż poprzednio miałam pewne uprzedzenia do bohaterek, czy nie do końca rozumialam ich decycje, tutaj ich czytelnicza akceptacja przyszła mi dużo łatwiej. 

środa, 29 czerwca 2016

Samuel Bjørk - Sezon niewinnych

Na norweskiej prowincji zostaje znalezione, powieszone na skakance, ciało sześciolatki. Dziewczynka ma na sobie ubranie lalki, a na szyi plakietkę jednej z linii lotniczych z informacją „Podróżuję samo”.

Detektyw Holger Munch, szef specjalnego wydział zabójstw w Oslo wraz z jego najskuteczniejszą podwładną, Mią Krüger, rozpoczynają śledztwo.
Pomimo wcześniejszej niechęci, Mia, cierpiąca na depresję i zmagająca się z własnymi demonami, angażuje się w sprawę i odkrywa, że morderstwo dziecka to najprawdopodobniej preludium do serii podobnych zbrodni. Trop prowadzi do nierozwiązanej sprawy sprzed sześciu lat, kiedy pewna dziewczynka została porwana z oddziału położniczego w mieście Hřnefoss.
Wkrótce okazuje się, że morderca przeprowadza osobistą wendetę za to, że dziecko nie zostało nigdy odnalezione, a ofiarami jego zemsty mają stać się sami śledczy… Rozpoczyna się morderczy wyścig z czasem i śmiertelna gra z psychopatą…
Kim okaże się morderca? Czemu jego ofiarami są dzieci? Na kim chciał się zemścić?



Jeżeli lubicie kryminały, w których nie wiesz, czy lepiej przewrócić kolejną kartkę z ciekawości, czy z nadmiaru napięcia może odłożyć książke choć na chwilę, to z pewnością ta pozycja przypadnie ci do gustu. 

Może zacznę od tego, co mnie nie zachwyciło - początek i koniec - to zdecydowanie najsłabsze punkty powieści.
Początek to kilka niepowiązanych ze sobą krótkich rozdziałów, z bohaterami, którzy długo w powieści się nie pojawiają, są jakby na dokladke i nie wiadomo, jaka jest ich rola. Stworzyło to dla mnie pewien rodzaj chaosu czytelniczego. Całe szczęście okazuje się, że te pozornie nieznaczace epizody "przydadzą" się gdzieś w środku powieści i całe szczęście wszystko trafi na swoje miejsce. Natomiast jeżeli chodzi o koniec to miałam wrażenie pewnego niedopracowania, jakby odcięcia nożem koncówki od trzymającej w napięciu niemal (!) do ostaniej strony akcji. No własnie niemal, bo końcówka już moim zdaniem nie trzymała poziomu całości.
Cała reszta, czyli środek, to bardzo dobrze skonstruowany kryminał,taki z cyklu, że z każdą stroną zaczynasz się zastanawiac, czy przy takim nagromaczeniu emocji i napięcia autorowi uda się jeszcze czymś cię zaskoczyć... no i udaje mu się wielokrotnie. Akcja parokrotnie zmienia swój bieg, autor zmienia plany i oferuje coś zupełnie innego, niż maozna bylby się spodziewać. 

Do tego dwójka bohaterów, których lączy wspólna przeszłość zawodowa, dwójka, która tworzy całkiem skuteczny duet. On policjant z doświadczeniem, skuteczny, metodyczny, choć nie zawsze konwencjonalny. Ona- kobieta z demonami przeszłości, które nie pozwalają jej normalnie funkcjonować, zupełnie niekonwencjonala i w żaden sposób nie poddająca się regułom, ale obdarzona niesamowitą intuicją, umiejąca wyczytać z informacji i zgromadzonych danych dużo więcej niż wszyscy inni... Troszkę to  przypomina duet z powieści Stiega Larssona, jednak przy świetnie skonstruowanej intrydze zupelnie to nie przeszkadza. 

Z dużą niecierpliwością będe czekać na kolejną powieść z cyklu, jest to bowiem jeden z lepszych kryminałów, które czytałam.

wtorek, 28 czerwca 2016

Samantha Verant - Siedem listów z Paryża

Jeżeli szukasz prawdziwej, sentymentalnej historii z happy endem na koniec, ta powieść jest dla ciebie :) Typowo kobieca opowieść o spełnionej, choć zaskakującej miłości. 

Samantha Vérant odnajduje w końcu miłość swojego życia – w dwadzieścia lat po pierwszym spotkaniu.


Jako dziewiętnastolatka, podczas podróży po Europie, Samantha poznała Jean-Luca – przystojnego Francuza, specjalistę od astronautyki. Spędzili razem jedną dobę, włócząc się po ulicach Paryża. Gdy wróciła do domu, Jean-Luc przysłał jej siedem pięknych listów miłosnych. Ona jednak mu nie odpisywała.

Dwie dekady później, stojąc na progu rozwodu i zastanawiając się, co w jej życiu poszło nie tak, Samantha odnajduje stare listy od Jean-Luca. Z pomocą internetu odnajduje go, żeby mu przesłać zaległe przeprosiny. Wkrótce się okazuje, że łączące ich uczucie jest wciąż równie silne jak wtedy, gdy zostawiła go samego na peronie paryskiego dworca. 

Samantha zdaje sobie sprawę, że wyjazd do Francji, żeby spotkać się tam z mężczyzną, z którym spędziła tylko jeden słoneczny i namiętny dzień, to szaleństwo, ale to na takie właśnie szaleństwo czekała całe życie.


Zastanawiasz się jak to jest jak ludzie, kiedyś sobą oczarowani, który jednak z różnych powodów nie zdecydowali się na wspólne życie, po latach decydują się na kolejne spotkanie? Ta książka pokaże ci jak to jest z drugą szansą. Oczywiście jak wspomniałam we wstępie spodziewać się można happy endu, to jednak sama historia - prawdziwa! - jest ciekawa i czyta się ją z przyjemnością.
Samantha, to kobieta, której nie udało się spotkać szczęścia w życiu - nie ma pracy, ma długi i męża, którego od dawna nie kocha, a z którym oprócz wspomnień i psa nic już ją nie łączy. Trochę na przekór wszystkiemu postanawia namawiana przez przyjaciółkę poszukać - całe szczęście mamy media społecznościowe ;) - odszukać jedynego mężczyzny, którego w życiu spotkała, dla którego jej serce zupełnie oszalało. Dzieląca ich odległość i jej strach spowodowały, że wtedy, przed dwudziestoma laty nie odpisała mu na żaden z cudowanie romantycznych listów. Teraz postanawia sprawdzić, co by było gdyby...
Książka uchyla rąbka tajemnicy, do sekretu drugiej szansy po latach, do odnalezionych miłości i szczęśliwych zakończeń mimo wszystko. Dobra lektura na leniwe upalne wieczory, chociaż niestety momentami przewidywalna i dość cukierkowa i jak dla mnie ciut przesłodzona, a w warsztacie autorki niestety widać braki. Mimo wszystko przyjemna lektura o miłości, tak po prostu.

Ciekawe jak kiedyś ludzie odnajdywali się po latach, jak nie było Facebooka....

piątek, 24 czerwca 2016

Olgierd Świerzewski - Master

Aleks Rymer, specjalista w Green Stone jest niczym cyborg, doskonale wytrenowany najemnik, który zniszczy każdego, kto stanie mu na drodze. Nigdy nie wybacza, nigdy nie zapomina. Jak mało kto opanował szatańskie zasady swego świata i niczym Bóg lub Lucyfer rozdaje karty, decydując, kto przetrwa w jego bezwzględnym świecie. Nikt nie zdoła przed nim uciec, można mu tylko zaprzedać duszę albo umrzeć. 

Witamy w brutalnym świecie finansowego imperium. Witamy w korporacji. 










Pierwsza moja myśl po przeczytaniu tej powieści...ten, kto nigdy nie pracował w korporacji chyba nie do końca zrozumie. Będzie chwalił dobry thriller, o szybkiej akcji, dobrze zarysowanym głównym bohaterze. Nie zrozumie jednak sedna, który niestety jest bolesne i skłania do wyjątkowo gorzkiej refleksji, że poszliśmy drogą bez powrotu, a wszystko, do czego dodajemy przedrostek korpo nabiera z automatu negatywnego znaczenia Niestety, w mniejszym lub większym zakresie, zaczyna to dotyczyć coraz większej ilości osób. 
Aleks Rymer to bezwzględny korpo-gracz, w tej rozgrywce rozdający większość kart, powraca do polski - zesłany niejako karnie przez poprzedniego przełożonego, który obawiając się potencjalnego zagrożenia postanawia go wysłać do dalekiej Warszawy. Aleks nie jest jednak osobą która łatwo się poddaje, stawiając sobie arcyambitne cele, usuwając wszelkie przeszkody, niemalże po trupach dążąc do celu realizuje swój plan. Wyrachowany cynik, który nigdy się nie poddaje, niszczy wrogów i nie zważa na nic i nikogo. Paradoksalnie, czasem można mu w tych poczynaniach kibicować, bo jednak wróg wydaje się być jeszcze gorszy. Chociaż respekt współpracowników wzbudzany strachem to nie jest najlepsze rozwiązanie.

Rzeczywistość stworzona na potrzby książki wydaje się być jakimś koro-koszmarem, z mojego punku widzenia wydaje mi się, ze jednak taki etap w korporacjach to jeszcze przyszłość, niestety wydaje mi się, że niedaleka, co przeraża bardziej niż zachowanie głównego bohatera. 

środa, 22 czerwca 2016

Colin Falconer - Harem Sulejmana

Powieść o bohaterach serialu WSPANIAŁE STULECIE!
Gdy człowiek jest samotny w raju, z łatwością może zamienić go w piekło.

Powiedziano jej, że pierwszym prawem haremu jest cisza. 

Ale Hürrem nie zamierzała stracić swojej szansy. 
Ognistowłosa niewolnica z kresów Rzeczpospolitej obudziła samego diabła, by zdobyć Sulejmana, mężczyznę, który mógł mieć wszystkie kobiety świata. 

Władca trzech kontynentów nazywał ją swoim Księżycem, wybranką, doradcą. 

Ale ona miała tylko jedną namiętność: zemstę. Wrogów pokonywała ich własnymi słabościami. Miłość zamieniała w truciznę. Snuła pajęczynę z podszeptów i intryg, by stać się najpotężniejszą kobietą Imperium.

Zmysłowa, emocjonująca powieść o tajemnicach haremu Sulejmana II Wspaniałego i złotej epoce Imperium Osmańskiego.


Nie oglądałam ani jednego odcinka popularnego ostatnio serialu Wspaniałe stulecie, dlatego zupełnie nie wiedziałam, czego spodziewać się po powieści o jego bohaterach i niestety nie mogę się akurat do tej zapowiedzi odnieśc. 

Powiem tyle zawsze byłam ciekawa jak wyglądało zycie w haremie. Dzięki tej powieści poznanie tej rzeczywistości było  możliwe. Wraz z autorem przenosimy się do haremu sułtana, poznajemy jego zwyczje, obyczaje oraz kobiety go zamieszkujące. Z dużym zainteresowaniem poznawałam reguły rządzące tym dziwnym i tak odległym, nie tylko czasowo, dla nas światem. Główna bohaterka Hurrem, pochodząca z Rusi, szybko przyzwyczaja się do luksusów, czekających na nią w haremie. Codzienna kąpiel i dbanie o ciało są dla niej nowością i dużą odmianą w porównaniu z tym, jak żyła w poprzednim środowisku. Jednak piękny wygląd i wieczne czekanie na władcę to nie jest szczytem jej marzeń, postanawia stać się najważniejszą z jego nałożnic i dać mu dziedzica. Przebiegła i podstępna, dąży do celu za wszelką cenę. Nie cofnie się przed niczym. Oczarowany sułtan Sulejman pozostaje pod nieodpartym urokiem rudej kusicielki, która poza cielesnymi przyjemnościami pomaga mu podejmować skuteczne decyzje polityczne, przygotowywać plany podbojów i dokonywać roszad personalnych. 

Szybka akcja, dużo intryg, zakulisowych rozgrywek i knowań niewiele ma wspólnego z przyzwoitością. Pokazuje raczej, że warto szanować swojego wroga, bo nie wiadomo skąd można spodziewać się ciosu. Barwne i charyzmantyczne postacie na tle egzotycznego miasta, harem widziany z wielu perspektyw, polityczne posunięcia, historyczne decyzje, podsumowując krótko - nie można się nudzić. Książka tak inna niż typowa powieść kobieca, oferująca trochę więcej niż pospoplity, mimo, iż zmysłowy romans. Skłania jednak do przemyślenia, że dobrze, że te czasy mamy już za sobą i kobietom trochę jednak łatwiej jest terazrealizować swoje marzenia...



poniedziałek, 20 czerwca 2016

Andy Griffiths - 39-piętrowy domek na drzewie

Trzeci tom najśmieszniejszej serii od czasów "Dziennika cwaniaczka"! Andy i Terry mieszkają w trzydziestodziewięciopiętrowym domku na drzewie (mieli dwudziestosześciopiętrowy, ale się rozbudowali). A ten domek jest najfajniejszy na świecie! Znajdziecie tu między innymi: najstraszniejszą kolejkę górską świata, operę, ring bokserski z boksującym słoniem o imieniu Wtrąbęmuzator oraz supernowoczesne biuro z korektorami laserowymi, półautomatycznymi samoładującymi się pistoletami na zszywki i odrzutowymi krzesłami obrotowymi.  No, na co czekacie? Właźcie!








Tchnięta jakimś bliżej nieokreślonym przeczuciem sięgnęłam po książkę z środka cyku zupełnie nie wiedząc czego się spodziewać ;)
Ot, taki impuls. Chyba miałam ochotę na coś pośredniego pomiędzy tym, co czytam ja,a co czytamy/oglądamy z synem.

Okazało się, że impuls dobre trafił, bo z ciekawością i uśmiechem na ustach przeczytałam/obejrzałam tą książkę, skierowaną do trochę starszych dzieci.
Andy i Terry to dwójka przyjaciół, którzy tworzą ten cykl. I jak każdy cykl, kiedyś przychodzi ten moment kiedy trzeba napisać i narysować kolejny tom, na który czekają czytelnicy. A. ze człowiek zazwyczaj chodzi na skróty jeden z nich narysował maszynę, która jest tak zaprogramowana, że jeżeli się ją dobrze ustawi i zaplanuje stworzy powieść o jaką im chodzi...A wszystko to w zaledwie kilka godzin. Nasi bohaterowie oczywiście zachwyceni ideą i możliwościami chętnie z tego ułatwienia korzystają, zwłaszcza, że termin nagli. Okazuje się jednak, ze maszyna wcale nie chce ich słuchać, ma bowiem całkiem inne zamiary.
I co dalej? Dalej jest śmiesznie, absurdalnie, zabawnie i interesująco. Jak poradzą sobie Andy i Terry musicie sprawdzić sami, szkoda byłoby mi psuć radość z odkrywania ich przygód. Powiem tylko tyle, ze książka to doskonała zabawa dla młodych i starszych. Tym drugim pozwoli znaleźć się w miejscu, o którym każdy chyba w dzieciństwie marzył - domku na drzewie, Ten tutaj ma ta przewagę, ze daje nieograniczone niemal możliwości :)
Dla rodziców poszukujacych morału w historiach dla dzieci oczywiście też coś się znajdzie, bo to taka opowieść o drogach na skróty i ich konsekwencjach. Będziecie zadowoleni, polecam!

sobota, 18 czerwca 2016

Magdalena Witkiewicz - Cześć, co słychać?

Magdalena Witkiewicz, to autorka, powszechnie chwalona i podziwiana przez większość blogerów i recenzentów. Tak się złożyło, że jako chyba nieliczna nie miałam do tej pory szansy na czytelnicze spotkanie z jej twórczością. Zachęcana recenzjami jak tylko nadarzyła się okazja sięgnęłam po jej najnowszą powieść "Cześć, co słychać?". Gdzieś przeczytałam, ze to najsłabsza z jej dotychczasowych opowieści. Powiem szczerze, że zaraz po przeczytaniu najnowszej szybko sięgnęłam po losowo wybrane wcześniejsze (recenzje wkrótce) i moje zdanie jest zgoła inne. Książka, którą niedawno skończyłam czytać, jest frapująca, nurtująca i na długo pozostaje w głowie...






Dziś wiem i widzę już nieco więcej. Nauczyłam się patrzeć, ale umiem też przymykać oczy. Ze strachu, że popełnię błąd.
Jestem taka jak inne, to wiem na pewno. Matki, żony i kochanki. Kobiety w połowie życia. Mądrzejsze niż 20 lat temu, ale za to z bagażem doświadczeń.
Pełne głęboko skrywanych tajemnic, o które nikt nas nie podejrzewa.

Czasem tęsknię za czymś, czego nie potrafię nazwać, uśmiecham się do ludzi, chociaż w sercu mam bałagan. Może coś tracę, zyskując spokój.
Bardzo dbam, by nie padły słowa, których nie można wymazać.
Nigdy jednak nie przyszło mi do głowy, jak niebezpieczne może być: „Cześć, co słychać”…

Zuzanna to kobieta, jakich całe mnóstwo, gdzieś w połowie życiowej drogi, mężatka, dwójka dzieci, dobra praca i niby wszystko jest ok, pełna stabilizacja, rodzinne szczęście, nic więcej nie potrzeba. Czyżby?
Spotkanie z przyjaciółkami z liceum, swoisty powrót do przeszłości, wspominki skłaniają ją do zadania sobie pytania: co by było gdyby...? No właśnie, gdybym swoje życie ułożyła z kimś innym niż mój codzienny, przewidywalny i stateczny mąż? Gdyby to Paweł - moja pierwsza miłość był tym jedynym na całe życie... Zaintrygowana znajduje Pawła na Facebooku i wysyła do niego wiadomość "Cześć, co słychać...?".

Więcej zdradzać nie będę, bo dla tych, którzy nie czytali jeszcze poznanie dalszych losów Zuzanny i Pawła będzie niewątpliwie wielką przyjemnością, historią nie zawsze tak oczywistą, jakby mogło się wydawać po pierwszych skojarzeniach.

I to zdecydowanie jest najlepsze w tej powieści. Stawiając siebie na miejscu Zuzanny łatwo byłoby ferować wyroki, decydować tak a nie inaczej, jednak wraz z rozwojem akcji okazuje się, że może nie zawsze druga strona medalu to oczekiwany przez nas rewers...niby dobrze znany, ale zdarzają się i wersje limitowane. Co ważniejsze w życiu - spokój czy szaleństwo, pierwsza miłość, czy miłość na całe życie, sentyment, zakochanie, czy może stabilizacja. Pytania, których każda z nas ma mnóstwo w głowie, nierzadko stając przed podobnym dylematem jak Zuzanna... Prawdziwa, wielowarstwowa, niejednoznaczna, z dogłębnym studium głównej bohaterki, podobała mi się ta powieść jak dawno żadna inna. Polecam - moja ocena 10/10.



czwartek, 16 czerwca 2016

Ewa Podsiadły-Natorska - Nie omijaj szczęścia


Jeśli już znasz Błękitne Dziewczyny, to w tej książce spotkasz je ponownie. Jeśli ich nie znasz, to najwyższa pora je poznać!


Życie Kai Redo wreszcie zaczyna się układać. Znalazła pracę i miłość, a prowadzony przez nią facebookowy profil "Szczęśliwe Polki" cieszy się rosnącą popularnością. Jednak Kaja nie osiada na laurach – wymyśla kolejną akcję i zachęca kobiety do prowadzenia pamiętnika pozytywów, dzięki któremu mogą docenić to, co osiągnęły i dostały od życia. Nawiązuje również współpracę z dużym czasopismem, gdzie pojawiają się zdjęcia Błękitnych Dziewczyn – szczęśliwych kobiet, pozujących z kartkami, na których piszą o rzeczach, które napawają je dumą. Kaja wciąż może liczyć na wsparcie Mini i Madzi, choć w życiu serdecznych przyjaciółek głównej bohaterki nie brakuje emocji, jedną z nich prześladuje stalker, a drugą czeka nie lada rewolucja związana z pojawieniem się na świecie nowego członka rodziny…


Nie czytałam pierwszej części cyklu, którego powieść ta jest kontynuacja, a mianowicie "Błękitnych dziewczyn", nie wiedziałam w związku z tym czego mogę się spodziewać po powieści, którą najprościej można byłoby określić o kobietach. Z jednej strony mamy trzy przyjaciółki - Kaję, która to powoli składa swoje życie osobiste po wielkim zawodzie miłosnym i porzuceniu przed ołtarzem, prowadząc jednocześnie ambitny projekt SZCZĘŚLIWYCH POLEK, którego ideą jest swoista duchowa pomoc kobietom. Wspierają ją jej przyjaciółka Mini - blogerka modowa i nie do końca szczęśliwa mężatka, którą zaczyna prześladować stalker i druga z przyjaciółek Madzia, zakochana wielbicielka swojego faceta i jedzenia, która okazuje się być w nieplanowanej ciąży z ...bliźniakami. 

Czyli jak widzicie dzieje się i to całkiem sporo, bo dla każdej z naszych bohaterek autorka przygotowała całą masę różnych niespodzianek. Oczywiście w główne mierze skupiając się na Kai, ale całe szczęście perypetie Mini i Madzi nie są tylko dodatkiem czy tłem, ale stanowią fajną spójną całość. To, co mi przeszkadzało, to nieznajomość niestety wcześniejszych losów przyjaciółek, bo czasem wątki były nie do końca jasne a pewni bohaterowie i ich powiązania z dziewczynami po prostu nieznane. Dlatego polecam zacząć od pierwszego tomu :)

Te wątki - stricte obyczajowe, sercowe perypetie głównej bohaterki, jej miłość do Michała, rozterki młodej mężatki to moim zdaniem zdecydowanie ta część powieści, którą poleciłabym młodym kobietom, raczej ciałem niż duchem, bo te drugie mogą być ciut rozczarowane, bo niestety widać, że autorka należy do kobiet z pierwszej grupy i dla mnie, kobiety chyba po środku ;) również czegoś brakowało. Nasuwa się mi trochę skojarzenie życiowego doświadczenia, nie wiem, czy ono jest do końca słuszne, ale to moja pierwsza myśl i jak na razie nie znalazłam lepszego określenia. 

To co najbardziej podobało mi się to sam pomysł, idea, czy inicjatywa ruchu SZCZĘŚLIWYCH POLEK, bo myślę, ze bez względu na to, czy to fikcja literacka, czy nie takie inicjatywy są nam wszystkim drogie panie potrzebne. Żeby się wspierać i uczyć ciągle na nowo czerpać radość z prostych rzeczy, motywować do zmian i wspólnego spędzania czasu. Wszystkie pomysły Kai, jej optymizm i zaangażowanie sprawiły, ze lektura z oczywistej momentami powieści obyczajowej zyskała w moich oczach inny wymiar - powieści w pewien sposób zaangażowanej w nowoczesny sposób - poprzez FB, artykuły w gazetach, spotkania, czy w końcu graffiti. 

Z niecierpliwością czekam na kolejne pomysły interesującej kobiety :)

Biorę udział w konkursie „Błękitne Dziewczyny” z okazji premiery książki „Nie omijaj szczęścia” Ewy Podsiadły-Natorskiej.