czwartek, 26 września 2013

Bogna Ziembicka - Droga do Różan

"Romantyczna opowieść o miłości, przyjaźni i rodzinie

Dworek w Różanach to rodzinny dom Zosi Boruckiej, która żyje tam szczęśliwie z ojcem, swoją dawną nianią Zuzanną, wśród przyjaciół. Z pasją zajmuje się kwiatowym ogrodem oraz ekologicznymi uprawami. I marzy o założeniu rodziny z Krzysztofem, którego kocha od dawna.
Jednak życie bywa przewrotne – rodzina Boruckich traci ukochane Różany. W Krakowie Zosia zaczyna nowe, zupełnie inne życie. Czy zazna jeszcze radości i szczęścia? Spełni marzenia o miłości? Czy otuchę i wsparcie da jej Krzysztof czy Eryk – przyjaciel, który nie ukrywa, że chciałby być kimś więcej?

Romantyczna opowieść o miłości, przyjaźni i rodzinie. O tym, że chcemy kochać i być kochane. O przyjemności, jaką czerpiemy z drobnych rzeczy: zapachu świeżego chleba, smaku konfitury z czereśni, feerii barw różanego ogrodu, spotkań z bliskimi. O radości życia. O szczęściu."



Z uwagi na moje, jak się okazało jakiś czas temu, pewne intelektualne ograniczenia wynikająca z ciąży oraz panująca za oknem ponura aura sprawiły, że moje zapotrzebowanie na romantyczne, łatwe i przyjemne książki gwałtownie wzrosło, bo fajnie jest czytać, może być mało wymagająco... ;)

Co można powiedzieć o tej książce?Wbrew jej objętości nie tak dużo. Na pewno jest klimatyczne - mamy stary dworek, przemierzamy wraz z bohaterami magiczny Kraków, podróżujemy z Zosią w góry. Jest miło, bo z góry wiadomo, jakie będzie zakończenie. Bo to raczej typowa babska książka, po której wielkiego odkrycia raczej nie należy się spodziewać.
Fajny zabieg to przeplatane historie z życia trzech głównych bohaterek - Zosi, Marianny i Zuzanny, umiejscowione w różnych realiach historycznych i obyczajowych. Dobrze skonstruowana mozaika.

Niestety to, co sprawiło, że lektura do tak przyjemnych, jak się spodziewałam nie należała to głupota głównej bohaterki Zosi - całkowicie zaślepionej w bezsensownym uczuciu, zachowującej się jak nastolatka a nie dorosła kobieta. Parokrotnie podczas lektury pojawiało się w mojej głowie pytanie: "Czy ona się otrząśnie, czy dalej będzie żyć mrzonkami?". Niestety mrzonki pozostały do końca książki. Nie lubię infantylnych bohaterek, lubię takie, które owszem może się gubią, ale ostatecznie wykazują się zdrowym rozsądkiem. Tutaj tego brak, przez co cała historia jest jak dla mnie nie do końca wiarygodna, trochę naciągana i bazuje na tandetnej głupocie.

Klimat klimatem, zapachy z kuchni Zuzanny nęcą i pobudzają apetyt, bohaterom się zazdrości miejsc, w których przyszło im mieszkać, ale niestety wszystko to przyćmiła mi nie do końca udana główna bohaterka. Chyba raczej nie spotkamy się już podczas lektury kolejnej części.

Moja ocena 4/10

środa, 25 września 2013

Barbara Iskra Kozińska - "Czerwone niebo nad Wołyniem" i "Maria"

"Jest to książka wartościowa z kilku względów. Jej Autorka, aczkolwiek z racji wieku nie uczestniczyła bezpośrednio w opisywanych zdarzeniach, zna je bardzo dobrze z relacji uczestniczących w nich członków swej najbliższej rodziny - ziemiańskiej rodziny Kozińskich, zamieszkałej na Kresach "od zawsze"; stąd jej wartości dokumentalne.


Są i wartości inne - humanistyczne i artystyczne. Autorka mocno podkreśla to, co łączy, a nie to, co dzieli narody polski i ukraiński. Uwidacznia się to w jej głębokim uznaniu i podziwie dla bogactwa kultury ukraińskiej - jak choćby w cytowaniu ukraińskich pieśni, opisywaniu obyczajów, szczegółów ubioru, i ukazywaniu i podkreślaniu postaw bohaterów książki"



O historii tego obszaru mówi się niewiele, oprócz tego, co przekazano nam w szkole, tego, co niewspominane jest podczas rocznic, nierzadko bolesnych, czy niewygodnych z politycznego punktu widzenia - bo w końcu jak budować wspólną Europe, kiedy tak wiele nas dzieli?

Tym bardziej z dużym zaciekawieniem sięgnęłam po tą książkę  która okazała się być barwną opowieścią o życiu ziemiańskiej rodziny podczas dwudziestolecia międzywojennego i w czasie II wojny światowej. Autorka dużo więcej miejsca i uwagi poświęciła w tej opowieści czasom przed wybuchem wojny - poznajemy więc razem z nią szerokie tło historyczno -obyczajowe tych ziem. Ta nostalgiczna opowieść, powstała na podstawie wspomnień przodków autorki, przedstawia nam świat częściowo nieznany - świat  gdzie odwieczna polska tradycja zderzała się przez lata z ukraińskim patriotyzmem  czy nacjonalizmem. Obraz konfliktu poznajemy bardzo dokładnie - zwłaszcza w kontekście wołyńskich zakochanych, którym animozje narodowościowe nie pozwoliły cieszyć się szczęściem.

Jedyne co mi się nie podobało w tej historii to język, którym została napisana - coś pomiędzy pamiętnikiem, gawędą a powieścią historyczno-obyczajową. Tak jakby autorka nie potrafiła się zdecydować na którąś konkretną formę i eksperymentowała ze wszystkimi. Do tego dialogi prowadzone są w dwojaki sposób - raz standardowo, po to, żeby za moment przejść do cudzysłowu  nie wiadomo po co. bardzo mnie to męczyło podczas lektury, często musiałam ją przerywać, by trochę odpocząć od takich zabiegów stylistycznych i znów powrócić po kilku dniach, bo sama historia przedstawiona przez autorkę jest bardzo ciekawa i interesująca.

Moja ocena 4,5/10




"Dalsze losy rodziny Kozińskich, od zakończenia wojny. Przesiedlenie na tereny zachodniej Polski w Wierzbicy. Losy Kozińskich w Wierzbicy ulegają zwrotowi z chwilą powrotu Niemców, właścicieli gospodarstw, do swoich opuszczonych domów. Niemieckie rodziny przyjmują obywatelstwo Polskie i zamieszkują na powrót w swoich opuszczonych domach, już jako obywatele Polski. Równolegle z losem rodziny Kozińskich, toczy się opowieść o rodzinie Zawadzkich z Wileńszczyzny, którzy zostali przesiedleni na tereny przy granicy polsko-niemieckiej. Książka opowiada o pracy, trudnych początkach na nowym miejscu, codziennym życiu i miłości."


Ta część opowieści o losach przesiedlonych z dawnych terenów Polski Wschodniej podobała mi się dużo bardziej. To wbrew zapowiedziom na okładce zdecydowanie bardziej rzetelna historia tysięcy Kargulów i Pawlaków zmuszonych do opuszczenia własnych domów, dotychczasowego życia i rozpoczęcia wszystkiego od nowa w rzeczywistości całkowicie im nieznanej, zbudowanej na lęku i obawie, że ci mieszkający po drugiej stronie granicy powrócą lada dzień i nie wiadomo co się z nimi stanie.

Historie dwóch rodzin ukazane w tej powieści wyczerpują pełen wachlarz możliwości jakie mieli przesiedleńcy w tamtym okresie. Poznajemy ich z różnych perspektyw -  punkt wyjścia to decyzja o wyprowadzce, opuszczeniu domu rodzinnego, pakowaniu i trudnych decyzjach co ze sobą zabrać a co zostawiać. O tym pisze się mało, a obraz, który przedstawiła nam autorka na podstawie wspomnień swojej rodziny jest bardzo wyczerpujący. Obrazy, z których składa się ta historia, walka o życie w nowym świecie na długo zapadną mi w pamięć.

Druga perspektywa to podróż i wielka niewiadoma  co i gdzie czeka na mieszkańców Kresów Wschodnich no i ostatecznie rozpoczęcie życia od nowa, w miejscu gdzie zatrzymał się transport i tam, gdzie udało im się znaleźć dom, czy raczej domostwo, bo dom rodzinny często musieli budować na nowo, żyjąc w obawie, że to tylko stan przejściowy.

Niestety podobnie jak i w pierwszej części narracja autorki sprawiła, może książka traci dużo podczas lektury, aczkolwiek mi trochę lepiej czytało się akurat tą część. 

Przeszkadzało mi również przedstawienie głównej bohaterki - Marii, matki autorki - w tylko pozytywnym świetle, gdzie jawi się ona jako kobieta pozbawiona wad, radząca sobie doskonale ze wszystkim i w każdej sytuacji. Na tle dramatycznych wydarzeń historii, kiedy toczy się akcja wydaje się to być aż nazbyt wyidealizowane. Owszem pozytywni bohaterowie są potrzebni, jednak przydałoby się tutaj troszkę więcej realizmu, żeby postać tak bardzo nie kontrastowała z tłem powieści.

Moja ocena 6/10


Za możliwość przeczytania obu książek dziękuję Wydawnictwu 

wtorek, 24 września 2013

Katarzyna Miller - Słone ciasteczka. 10 opowiadań erotycznych

"Ceniona i lubiana psychoterapeutka, psycholożka, poetka i felietonistka – w zupełnie nowej odsłonie!


Słone ciasteczka to zbiór pikantnych opowiadań erotycznych autorstwa Katarzyny Miller.

Znakomity portret ludzkich uczuć, pragnień i fantazji erotycznych realizowanych w stałych związkach, przelotnych romansach lub pozostających jedynie w sferze pragnień…"






Katarzyna Miller znana mi jest przede wszystkim z comiesięcznych felietonów, które bardzo lubię czytać w miesięczniku "Zwierciadło". Byłam bardzo ciekawa jak będzie wyglądało spotkanie z jej prozą w wersji opowiadań erotycznych.

Po pierwsze okładka - chyba to nie do końca stylistyka, której bym oczekiwała, o ile lukrowany róż może dałoby się się radę znieść to ten obrazek niczym z tandetnego Harlequina już nie zapowiadał niczego dobrego...
Niestety jak się okazało równie rozczarowująca jest treść tej książki.
Opowiadania przede wszystkim ciężko nazwać erotycznymi. Owszem w niektórych z nich pojawiają się jakieś fantazje czy ukryte pragnienia, ale że raczej są to zapowiedzi erotyzmu niż to, czego należałoby oczekiwać po książce promowanej pod hasłem "opowiadania erotyczne". Niestety tego, czego oczekujecie nie znajdziecie w środku.
Po drugie, moim zdaniem, brak w nich budowania napięcia, są takie powiedziałabym dość nijakie, ani podczas lektury wątki się nie rozwijają ani nie ma tak charakterystycznego dla opowiadań niedosytu w lekturze, który często odczuwam przy tego rodzaju formie literackiej.
Do tego wplątanie w niektóre z opowiadań wulgaryzmów i braku wyczucia stylu powodują, że niestety lektura nie zyskuje na wartości. Samo słownictwo nie do końca jest też właściwie dobrane, momentami nawet wyjątkowo mało wyszukane.
Wszystko to po prostu mało pikantne, nieerotyczne i bardzo powierzchowneNie mam możliwości porównania tej książki z innymi, podobnymi dostępnymi na rynku, jednak muszę przyznać, ze spodziewałam się dużo więcej i w trochę lepszym stylu.


Moja ocena 3/10

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Zwierciadło.


piątek, 20 września 2013

Katarzyna Michalak - Bezdomna

"To historia, która może toczyć się obok ciebie. Zawsze warto wysłuchać historii drugiego człowieka do końca. W ten sposób można uratować komuś życie.

Kinga straciła już wszystko: dom, rodzinę, dziecko i poczucie godności. Wtedy w jej życiu pojawia się Aśka. Kobieta, która kiedyś zrujnowała jej małżeństwo, teraz wyciąga do Kingi pomocną dłoń.
Czy to wyrzut sumienia, ludzki gest, a może jakiś ukryty plan? Aśka nie zna jeszcze historii dawnej rywalki – historii tak bolesnej i wstrząsającej, że aż trudno to sobie wyobrazić. Czy Aśka zdobędzie zaufanie Bezdomnej? Odkryje, dlaczego Kinga tak sobą gardzi, tak bardzo cierpi? Co zrobi, gdy pozna jej prawdę?
Czy w Aśce zwycięży wścibska dziennikarka, czy wrażliwa, czuła na krzywdę innych kobieta?

"Bezdomna" to książka pełna dramatyzmu, skrajnych emocji, tajemnic, skomplikowanych relacji rodzinnych i niespodziewanych przyjaźni. To historia, która może toczyć się obok ciebie. To opowieść, której musisz wysłuchać do końca."

Kiedy ta książka trafiła do moich rąk radość była ogromna. Kiedy zaczęłam ją czytać emocje i euforia opadły i ta nie tylko raczej ze względu na temat, który autorka podejmuje. Po pierwsze - mimo, że książka mnie nie wciągnęła to przeczytałam ją w jeden wieczór - dla mnie była po prostu za krótka i do tego niestety za męcząca. Irytowało mnie dużo rzeczy - główne bohaterki, ich fałszywa gra - każda w swoją stronę, niby razem, ale się okłamujemy  Ok, często takie jest właśnie życie, tylko co tym chciała autorka udowodnić?
Oczywiście problem podjęty przez pisarkę jest ważki i nie należy go lekceważyć. Baby blues to temat aktualnie szeroko dyskutowany wśród mam i kobiet oczekujących z obawą swoich dzieci. Ale okazuje się, że książka oprócz zwrócenia uwagi na problem niczego nie uczy, nie pokazuje.. Chociaż może tylko głupotę bliskich Kingi. Trochę absurdalny wydaje mi się również proces leczenia, któremu poddania jest rzekomo winna zbrodni matka - raczej naciągana jest ta historia i nawet w swoim dramatyzmie nieprzerażająca dla mnie, mimo, że sama jako oczekująca na synusia mama obawiam się trochę baby bluesa ;)

Ja chyba po prostu nie lubię czytać o ludzkiej głupocie i ślepocie, a tutaj w tej krótkiej książce mam jej aż nad to. Wprawdzie skłania do refleksji - moja główna myśl była taka, że dobrze, że moi bliscy mają trochę więcej rozumu niż bohaterowie tej książki - ale nie wiem, czy będę długo pamiętać o tej lekturze.

Mam wrażenie, że Katarzyna Michalak popada w pewne skrajności w swoich powieściach - od przewidywalnych i cukierkowych, jak recenzowana przeze mnie powieść "Rok w poziomce" - do "Bezdomnej" aspirującej chyba do miana powieści ze społecznym przesłaniem. Może warto byłoby poszukać czegoś po środku?


Bo niestety wszystko to, co przeczytałam w "Bezdomnej" jest jakieś powierzchowne, płytkie i tanio dramatyczne. Odczuwam duży niesmak czytelniczy i z pewnością sporo czasu minie aż sięgnę po kolejną powieść tej autorki.

Moja ocena 3/10


niedziela, 15 września 2013

Iwona Menzel - Czas tarantul

"Vera jest młodą dziewczyną, której przyszło urodzić się w pierwszych latach minionego wieku, w prowincjonalnym miasteczku, w porządnej niemieckiej rodzinie o surowej dyscyplinie, pełna energii i radości życia, obdarzona została przez los wspaniałym głosem. Nic więc dziwnego, że gdy jako osiemnastolatka trafiła do szykownego wielkomiejskiego Berlina, do domu bogatej i światowej matki chrzestnej, poczuła się niczym bohaterka bajki o Kopciuszku. A Kopciuszek musiał jedynie spotkać swojego Księcia, a potem już tylko żyć długo i szczęśliwie. Był początek lat trzydziestych XX wieku..."


Przeczytalam już całe mnóstwo książek potyczących zarówno dwudziestolecia międzywojennego jak i II wojny światowej. Myślę, że mogę powiedzieć, że to mój ulubiony czas akcji w literaturze ;)
No może jeszcze lubię współczesność i cały zastęp szpiegowskich gadźetów w różnych powieściach szpiegowskich...
Tym niemniej moje oczekiwania - czy to książka obyczajowa, czy wojenna, czy też kryminał- są duże.
I właśnie dlatego książkaIwony Menzel wydaje mi się nijaka, momentami nawet nudna. Powieść można podzielić na dwie części - czas dochodzenia Hitlera do władzy i czasy wojjenne. I zdecydowanie ta pierwsza część jest ciekawsza, bo możemy poznać różne reakcje zwykłych obywateli na to, co aktualnie dzieje się na scenie politycznej. To zaciekawiło mnie najbardziej - jak Niemcy, zarowno ci przywiązani do tradycji, ale ci którzy upatrują w dojściu Hitlera do władzy szansy na karierę i awans dla siebie - radzili sobie w takiej sytuacji.
Do tego autorka poświęca dużo uwagi zmianom obyczajowym - emancypacji kobiet, ch walce o  równouprawnienie, jak również swobodę seksualną, a co za tym idzie skrywane często tajemnice.

Samemu okresowi II wojny śiwatowej autorka już nie poświęca aż tak dużo uwagi, wprawdzie dowiadujemy się, jak żyło się ludzion po drugiej stronie barykady, ale to wszystko wydaje się być bardzo powierzchowne.

Sama główna bohaterka to naiwna młoda panna, która przez większość powieści irytuje czytelnika, taj jakby prawdziwe życie i historia nie znajdywały m-ca w jej głowie. Najważniejsza jest ona, jej miłość, walka o zaistanieje i swoje zdanie.
Dopiero jako matka adoptowanego dziecka wzbudza bardziej pozytywne uczucia, ale jej postępowanie i motywy pozostają dla mnie ciągle jakimś nieporozumieniem.
Dużo większą sympatię wzbudzają inni bochaterowie powieści.



Niewatpliwie z plusów mogę wymienić jeszcze obraz mojego ukochanego miasta - Berlina, który przedstawiła autorka - świat teatrów, muzyki, artystów i przepych z nimi związany. 

To jednak tak naprawdę raczej na pocieszenie, bo moja ocena tej pozycji to 4,5/10


czwartek, 12 września 2013

Konkurs z Panem Przypadkiem

Jakiś czas temu recenzowałam książkę Jacka Getnera "Pan Przypadek i trzynastka".


W oczekiwaniuna kolejny tom autor zaproponował konkus, który dzięki pomocy internautow - zarowno w pierwszym etapie - przedstawienie projektu, jak i w drugim -
głosowaniu na konkretne propozycje - wyłoniona dostanie okładka kolejnego tomu.

Więcej szczegołów na stronie: www.panprzypadek.blogspot.com 


środa, 11 września 2013

M. M. Petlińska - Fundusz

"Na warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych dochodzi do niespotykanych dotąd spadków, które doprowadziły do ruiny inwestorów, przedsiębiorców i gospodarkę. Piotr Mylczek, młody pracownik Ministerstwa Finansów zostaje zaangażowany do specjalnego zespołu, który ma wyjaśnić przyczyny zamieszania. Podczas pracy odkrywa, że doszło do olbrzymich manipulacji, w które mogą być zamieszane spółki notowane na GPW. Odsunięty od sprawy, postanawia za wszelką cenę dowiedzieć się, kto stoi za spadkami na GPW, manipulacjami szefa KNF i tajemnicą FOZZ. Nie wie, że równolegle rozgrywa się inna bitwa, która może doprowadzić do rozpadu Unii Europejskiej i wojny w Europie."




Mam bardzo mieszane uczucia co do tej książki. Z jednej strony czyta się ją bardzo dobrze, pomimo różnych zawiłości finansowych, które dla mnie były dość wymagające, bo nie są to rzeczy, na których się znam i były momenty, że rzeczywiście trzeba było porządnie się skupić. Ale jednak czytało się ją dobrze. 
Postacie, które przewijają się przez kartki powieści też dobrze skonstruowane, wyraziste i charakterystyczne, pomimo, moim zdaniem zbytniej ich liczby. 
Autorka przedstawia świat, o którym czasem czytamy w różnych tygodnikach, czy  gazetach, ale jednak jest to jakaśtam abstrakcja, tutaj, w powieści Petlińskiej wszystko to opisane jest tak realnie, że skłania do przemyśleń. Dla mnie, może trochę naciągany jest w tym wszystkim wątek potencjalnego konfliktu ogólnoeuropejskiego i w konsekwencji rozłamu UE. Według mnie to zbyt naciągana teoria. 
Podobało mi się też sprawne połączenie wątków politycznych, finansowych i obyczajowych w jedną całość. Wszystko to wzajemnie na siebie się nakłada, przenika tworząc precyzyjnie skonstruowaną intrygę, która wciąga, a kolejny jej etap jest całkowicie niespodziewany.
Zakończenie niestety w porównaniu z całością mogłoby być lepsze. 

Moja ocena 7/10

wtorek, 10 września 2013

Kevin Michael Connolly - Drugi rzut oka Jak świat się na mnie gapił

"Ludzie przyglądali się Kevinowi od zawsze. Jedni ukradkiem, inni natarczywie. Niektórzy robili mu zdjęcia.
Chłopak bez nóg, do tego śmigający na deskorolce, budził sensację.  

Wreszcie Kevin  stracił cierpliwość i zaczął fotografować tych, którzy się na niego gapią. Po zrobieniu kilkuset zdjęć stwierdził, że reakcje gapiów są zawsze takie same, niezależnie od wieku, rasy, płci.  Kupił, więc profesjonalny aparat, spakował plecak,
trzy pary zapasowych kółek do skateboardu, i pojechał w świat, podglądać gapiów spoza USA.

Z tej trwającej kilka miesięcy podróży przywiózł tysiące zdjęć – tak powstała wystawa „The Rolling Exhibition”, o której napisano: „15 krajów, 31 miast, 32 tysiące zdjęć, jedno spojrzenie”. A swoje przygody opisał w tej książce.



Kevin Michael Connolly (1985) – amerykański fotograf, absolwent University of Montana (wydział filmu i fotografii), narciarz, podróżnik. Pewnego dnia postanowił objechać świat, poznać różne kultury i ciekawych ludzi. I skutecznie to realizuje, udowadniając, że fizyczne ograniczenia nie są żadną przeszkodą. Kevin... urodził się bez nóg."





O czym jest ta książka?O życiu. Na pierwszy rzut oka wydawałaby się, że trudnym, ale tutaj Kevin przekonuje nas raczej, że z życiem pełnym wyzwań i przez to niewątpliwie bogatszym, niż można mieć wrażenie.
Nie jest to również typowa książka podróżnicza, raczej książka o konfrontacji różnych miejsc na mapie podróży autora z jego ograniczeniami i tym, z czym musiał sobie w danym mieście radzić. Tym bardziej jest to ciekawe, bo perspektywa Kevina -co widać na zdjęciach - jak dla mnie momentami jednak zbyt przerysowanymi, jeżeli chodzi o perspektywę, ale pewnie to zabieg celowy dla wzmocnienia dramatyzmu i podkreślenia jednak pewnej odrębności- jest zupełnie inna niż wszystkich tych, którzy podróżując mogą bez problemu spojrzeć nowo poznanym ludziom w oczy. Tutaj widok na wszytko jest "z dołu". Tym samym tez jego odbieranie i postrzeganie świata, który zapragnął poznać podczas swojej podróży jest zupełnie inne niż to, do którego jesteśmy przyzwyczajeni.
Co jeszcze zadziwia?To, że Kevin to nie jest zwykłe dziecko, czy nastolatek. Pomimo swoich oczywistych ograniczeń jego życie nie sprowadza się do jakby mogło się wydawać, czytania książek, oglądania telewizji czy siedzenia przed komputerem. Warunki, do których przez swoją chorobę został ograniczony sprawiają, że wszystko, czego spróbuje jest "bardziej" niż to, czego pragniemy my. Nie wystarcza mu jazda na wózku, czy chodzenie z protezami, swoich sił próbuje również w rożnego rodzaju sportach, nie zawsze wydawałaby się przeznaczonych dla niego. Dla mnie to zdumiewające, jakby chciał światu udowodnić, że można życie przeżyć na 200% i trzeba to wykorzystać. Pełna afirmacja.

Jedyny minus tej książki według mnie to kulejąca narracja, nie wiem czy wynika to z tego, że pisał to ktoś, dla kogo pisanie książek to nie jest główne zajęcie, czy słaba redakcja lub byc może kwestia przekładu. Na pewno można byłoby tą stronę trochę lepiej dopracować.

Tym niemniej moja ocena to 7/10

Polecam wszystkim tym, którzy kochają życie. 

poniedziałek, 9 września 2013

Arna Skula - Słodkich snów

"W tej książce rodzice znajdą wiele informacji na temat snu dziecka w wieku niemowlęcym, a przede wszystkim poznają różne sposoby na to, jak można mu pomóc spać i być szczęśliwym. Sen nie jest jednak wyizolowanym zjawiskiem, a raczej wiąże się z wieloma czynnikami w życiu dziecka, i dlatego autorka odwołuje się do tematów związanych z rozwojem dziecka, jego odżywiania, osobowości, indywidualnego rytmu rozwoju, okoliczności zewnętrznych i ogólnego dobrostanu dziecka.
W książce znajdują się specjalnie opracowane wykresy przedstawiające fazy snu i czuwania u dzieci w różnym wieku, z których rodzice mogą korzystać, by sprawdzić, jak dziecko śpi i czuwa, i czy śpi dostatecznie długo oraz tyle, ile potrzebuje, dopilnują, by okresy snu i czuwania przypadały na odpowiednie dla całej rodziny pory dnia i nocy."




W związku z naszą przygodą, rozpoczynającą całkiem nowy życiowy etap, której początek planowany jest na listopad ;-) z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po książkę o tak newralgicznym aspekcie życia maluchów. Już sama okładka jest w stanie zaczarować nie jedną aktualną, czy tak jak ja przyszłą mamę. W środu oczywiście znajdziemy dużo więcej zdjęć zmiękczających serce.
Jeżeli chodzi o zawartość - dla mnie - antyfana poradników wszelkich - bardzo przystępna forma, dużo wykresów, teksty dobrze ułożone, do tego wyszczególnione najważniejsze informacje, dużo wykresów, listów od zatroskanych mam  i profesjonalnych odpowiedzi na nie.
Ogrom ważnych informacji, praktycznych wskazówek i porad pomagają oswoić się z wyzwaniem, które czeka na nas już za kilka tygodni.
W związku z brakiem doświadczenia w tej materii, nie jestem w stanie skonfrontować tych wskazówek z rzeczywistością, jednak wydaje się, że porady są praktyczne i rozsądne. Cieszę się, że dane mi było przeczytać tą książkę, tym samym moje przerażenie jest ciut mniejsze.

Moja ocena 8,5/10

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu