poniedziałek, 29 czerwca 2015

Agnieszka Wojdowicz - Niepokorne. Klara

Drugi tom trylogii "Niepokorne" – opowiadającej o wyjątkowych kobietach, których zawiłe losy splatają się w scenerii młodopolskiego Krakowa. Eliza, Klara i Judyta spełniają swoje marzenia kosztem trudnych kompromisów, płacąc wysoką cenę za szczęście. Kiedy latem 1896 roku Eliza Pohorecka i Judyta Schraiber spędzają wakacje w podwarszawskim pensjonacie, Klara Stojnowska, córka profesora Uniwersytetu Jagiellońskiego, angażuje się w pierwszy na ziemiach polskich bunt robotnic w fabryce cygar. Jako początkująca reporterka, emancypantka, a nawet sufrażystka walcząca o prawa wyborcze dla kobiet, buntuje się przeciw ciasnocie poglądów krakowskich filistrów oraz konserwatyzmowi ojca. Jednak radykalizm i upór dziewczyny sprawią, że zmuszona będzie wybierać między
lojalnością wobec rodziny, miłością do mężczyzny a wiernością przekonaniom. Tymczasem Judyta, mimo przeciwności losu, realizuje swoje marzenia. Maluje i projektuje tkaniny, a choć w głębi duszy jest rozczarowana z trudem wywalczoną samodzielnością i kolejnym nieodwzajemnionym uczuciem, patrzy z nadzieją w przyszłość. Zwłaszcza że przed nią daleka i pełna artystycznych wrażeń podróż do cesarsko-królewskiego 
Wiednia...







Bardzo lubię powieści retro, może to podświadome dążenie do czytelniczych podróży w czasie, bo przecież jedym z moich ulubionych filmów jest "O północy w Paryżu" ;)
Bardzo byłam ciekawa, jaka przygoda czeka mnie wraz z bohaterkami drugiego tomu o przygodach ELizy, Klary i Judyty. Lektura była o tyle trudniejsza, o ile nieznane  mi były wcześniej te postacie, bo nie czytałam pierwszego tomu. I niestety jest to powieść, którą dla nieznających pierwszej części, traci troche na lekturze. Ale sama historia dużo rekompensuje i suma sumarum była to przyjemna lektura.
Zdecydowanie głównymi bohaterkami w tej części są Judyta i Klara, autorka dużo mniej uwagi poświęciła trzeciej z bohaterek - Elizie.
Klara to niepokorna córka typowo mieszczańskiego konserwatywnego małżeństwa, która swoim postępowaniem sprzeciwia się konwenansom i utartym schematom spychającym kobiety na margines społeczeństwa. Swojej drogi szuka publikując artykuły o emancypacji,a nawet angażując się bardziej w sprawy społeczne przyłącza się do ruchu socjalistycznego, płacąc za to cenę odrzucenia rodzinnego. Do tego najpierw wikła się w romans z mężczyzną, który to jednak okazuje się człowiekiem niegodnym jej zaufania. Zraniona i upokorzona nie do końca przekonana o słuszności swojego postępowania wiąże się z mężczyzną w niej zakochanym bez pamięci, którego ona jednak nie kocha...
Judyta próbując poukładać sobie życie po tragedii która ją spotkała, ma nadzieję, że brat Klary Maurycy-jej wielka młodzieńcza miłość wróci do niej z Paryża i uda im się poukładać wspólnie życie. Jednak los nie jest dla niej łaskawy, bo Maurycy zaręcza się z inną. Upokorzona i zraniona ucieka do Wiednia, by tam oddając się pracy tworzyć coraz to piękniejsze projekty tkanin. Jednocześnie zakochuje się w niej Max, który jest w stanie tak wiele dla niej poświęcić...
Eliza przygotowując się do końcowych egzaminów marzy, żeby zostać magistrem i żeby ten tytuł był uznawany , rzecz dla nas tak oczywista, 120 lat temu była szczytem marzeń..
Walka kobiet o swoje miejsce w świecie zdominowanym przez mężczyzn stanowi bardzo dobry punkt wyjścia dla kreowania historii naszych bohaterek. Emancypacja, trudna miłość, walka o marzenia na tle dziewiętnastowiecznego Krakowa, Lwowa i Wiednia. 
Zdecydowanie największym minusem lektury były niektóre zachowania głównych bohaterek- czasem niestety irytujące i momentami infantylne, jakby autorka sama chciała udowodnić, że dążenia emancypacyjne nie są dla nich. Szkoda, bo wiarygodność ich czynów przez to była zdecydowanie mniejsza.

Moja ocena 7,5/10

sobota, 13 czerwca 2015

Tym razem bajkowo - "Bajkoterapia" i "Moje książeczki"

Dla dzieci bajki są zawsze w cenie-czy to standardowe, powszechnie znane i lubiane, jak również te całkiem nowe (nowoczesne).

Do tej drugiej grupy niewątpliwie należy pozycja "Bajkoterapia, czyli bajki-pomagajki dla małych i dużych". Książka zawiera kilkanaście bajek ukierowanych na konkretny problem, czy wyzwanie, z którymi zmierzyć muszą się młodzi czytelnicy i ich rodzice. Super pomysł, bo to właśnie to ukierunkowanie sprawia, że spośród wielu historii rodzice wiedzą, po co sięgnąć w pierwszej kolejności, żeby trudności, z którymi stykają się dzieciaki można wytłumaczyć za pomocą bajki. Do tego po każdej z bajek następuje bardzo przydatny dla rodziców komentarz bajkoterapeutyczny - czyli ściągawka, co można zrobić w danej sytuacji, żeby ja uprościć,a  tym samym pomóc dziecku. Ciekawe jest również to, że problemy, o których możemy tu przeczytać, to zarówno problemy codzienne, jak niechęć do sprzątania, jak również większe wyzwania-kontakty z obcymi, czy z wirtualnym światem. Madre, pomysłowe, nowoczesne, ciekawe, oby więcej takich pozycji na polskim rynku pozycji dla dzieci. 

Bajkoterapia to antologia pięknych i mądrych bajek dla dzieci, poradnik dla rodziców, a przede wszystkim świetny sposób na wspólne spędzenie czasu! 

Bajki-pomagajki to niezwykłe historie, które wspierają i dają poczucie bezpieczeństwa, zawierają wiele praktycznych wskazówek, opowiadają mądrze o świecie dziecięcych emocji i konkretnych problemach, z którymi dzieci się borykają. Młodzi i najmłodsi czytelnicy (w wieku przedszkolnym i wczesnoszkolnym) mogą utożsamić się z bohaterem i przeżyć z nim daną historię, a także dowiedzieć, jak zachować się w wielu ważnych sytuacjach.

W drugim, poszerzonym i poprawionym, wydaniu bajkom towarzyszą wskazówki i komentarze eksperta od bajkoterapii – Katarzyny Klimowicz, które, mamy nadzieję, będą dla rodziców, opiekunów i dzieci pomocą, inspiracją do rozmowy, zabawy czy przede wszystkim wspólnego zastanowienia się nad takimi tematami jak: inność, spotkanie z nieznajomym, bezpieczeństwo nad wodą, zgubienie się, brak wiary w siebie, rywalizacja z rodzeństwem, bezpieczeństwo w domu.



Drugą pozycję, z którą spędzamy wieczory to "Moje książeczki - Księga pierwsza". Pamiętacie kultowe dla nas moje książeczki z jeszcze bardziej kultowym czarnym kotem w czerwonych butach na okładce, to tutaj czeka was powrót do historii z czasów waszego dzieciństwa, które tym razem będziecie mogli zaprezentować swoim dzieciom. Jeżeli nie uchowały się u was na strychach, w piwnicach książeczki, które wam czytali rodzice, to wydawnictwo Nasza Księgarnia wyszło wam naprzeciw wznawiając serię, do której większość z nas ma tak duży sentyment.Co więcej ilustracje są również w klimacie retro, nie wiem, czy w związku z tym będą akceptowane przez wszystkich młodych czytelników, to niewątpliwie dla nas lektura połączona z ilustracjami będzie stanowił swoistą podróż sentymentalną do sielskiego czasu dzieciństwa. W związku z tym zastanawiam się, dla kogo ta książka będzie miała większą wartość, dla rodziców sentymentalną, czy dla dzieci poznawczą ;)
'



Po sukcesie kolekcji "Poczytaj mi, mamo" postanowiliśmy przypomnieć inną klasyczną i popularną serię "Naszej Księgarni". Czarny kot w czerwonych butach pojawił się na środku tylnej okładki po raz pierwszy prawie sześćdziesiąt lat temu. W jego brzuszek została wpisana prosta, ale jakże chwytliwa i trafna nazwa serii – "Moje książeczki". Przez kolejne lata w tej serii ukazało się kilkadziesiąt wspaniałych pozycji. Postanowiliśmy zebrać w kilku tomach najpiękniejsze z nich i wydać w niezmienionej szacie graficznej. 


W pierwszym tomie znalazły się następujące książeczki:
Adam Bahdaj "Wielki wyścig" z ilustracjami Ignacego Witza
Helena Bechlerowa "Zajączek z rozbitego lusterka" z ilustracjami Hanny Czajkowskiej
Hanna Januszewska "Złoty koszyczek" z ilustracjami Bożeny Truchanowskiej
Adam Bahdaj "Podróż w nieznane" z ilustracjami Marii Mackiewicz
Anna Świrszczyńska "O wesołej Ludwiczce" z ilustracjami Janiny Krzemińskiej
Ada Kopcińska "Prawie wszystkie przygody Zuzanny" z ilustracjami Mirosława Pokory

Helena Bechlerowa "Koniczyna pana Floriana" z ilustracjami Krystyny Witkowskiej


wtorek, 9 czerwca 2015

Katarzyna Bogucka - Rok w mieście

Dzień dobry, nazywam się Malina. Bardzo lubię nasze miasto. Mieszkam tu od urodzenia. Mojej mamy często nie ma w domu, bo spełnia się zawodowo. Tata też ciężko pracuje. Uwielbiam długie spacery po lesie albo nad rzeką z naszymi psami: mopsiczką Kredką i terierem Mazakiem. Bardzo kocham babcię Krysię i dziadka Kazika. Babcia prowadzi na rynku cukiernię z najlepszymi ciastkami. W naszym mieście dużo się dzieje… Musicie nas odwiedzić! Zapraszam.


"Rok w mieście" zawiera dwanaście rozkładówek z kolejnymi miesiącami jednego roku. Każdy miesiąc to ten sam szczegółowo rozrysowany kadr miasta z mieszkańcami pokazanymi w innych sytuacjach, warunkach pogodowych, w innej porze dnia lub nocy. Dwie dodatkowe rozkładówki zawierają prezentację bohaterów i interaktywną zabawę. 

"Rok w mieście" można oglądać godzinami. Ta niezwykła książka pobudza wyobraźnię, rozwija spostrzegawczość, zdolność logicznego myślenia, szukania związków przyczynowo-skutkowych, umiejętność opowiadania, a przede wszystkim gwarantuje świetną zabawę. 

Czytałam niedawno artykuł, którego autorka wyrażała duże zdziwienie fenomenem książek, w których nie ma tekstu. Książek, którymi zachwycone są dzieci ( i często rodzice również, chociaż do tego nie chcą się przyznawać;), przy których spędzają mnóstwo czasu, za każdym razem odkrywając coś nowego, bądź szukając ulubionych postaci na kolejnych stronach. Od razu sobie pomyślałam, że autorka tego artykułu z pewnością nie ma dzieci, bo gdyby miała nie dziwiłaby się fenomenowi takich książek, które ostatnio królują w kategorii "dla dzieci".

Do takich pozycji należy również kolejna nowość - książka autorstwa Katarzyny Boguskiej "Rok w mieście". Tutaj historie bohaterów możemy oglądać na 12 kartkach w przeglądzie rocznym. Każda kartka to inny miesić, inna pogoda, inne zadania dla bohaterów, sytuacje, okoliczności oraz zmieniające się otoczenie i przyroda. Dzięki czemu ciekawy młody czytelnik poznaje otoczenie  z innej perspektywy, poprzez zamiany następujących po sobie miesięcy. Każda kartka poświęcona danemu miesiącowi jest również w odrębnej kolorystyce - zaledwie kilka wybranych wiodących kolorów, a nie obrazki kolorowe. Sama stylistyka postaci mi osobiście nie do końca przypadła do gustu, mój syn nie miał z nią jednak żadnych problemów, a o gustach się nie dyskutuje ;) Mnóstwo drobiazgów, detali, szczegółów i szczególików powoduje, że baczny obserwator może spędzać nad nią mnóstwo czasu znajdując raz po raz coś nowego, ćwicząc swoją spostrzegawczość. Dużym plusem są również moim zdaniem dwie strony wprowadzające, dzięki którym poznajemy postacie z książki - kim są, jak się nazywają i czym się zajmują. Duże ułatwienie dla rodziców, którzy często na zmianę "czytają" z dzieckiem książkę i niestety jak się okazuje, że Czarek według mamy jest już Patrykiem według taty to pojawia sie problem i dezorientacja. Tutaj tego nie ma, wprowadzenie to spora pomoc. Z drugie strony również oprócz głównych postaci wymienionych na początku mamy również całe mnóstwo mniej ważnych, które dają doskonałe pole do rozwoju wyobraźni i kreowania postaci zarówno dla małych, jak i dla dużych.

Moja ocena 9/10

niedziela, 7 czerwca 2015

Dorota Ponińska - Podróż po miłość. Liliana


Marta jest pewną siebie, odnoszącą sukcesy młodą kobietą. Ma w życiu jeden cel: wspiąć się na szczyt kariery zawodowej. Kierując się wpojoną jej przez babkę nauką, że kobieta może liczyć tylko na siebie, nie zostawia w swoim życiu miejsca dla żadnego mężczyzny. Wytrwale unika zaangażowania i bliskości.


Kiedy jednak w jej ręce trafi pamiętnik babci Lilki, coś się zmieni. Podążając śladami antenatki, Marta będzie miała okazję nie tylko odkryć prawdziwą historię rodziny, lecz także spojrzeć z dystansem na własne życie. Czy zdecyduje się je przewartościować?

Powieść przenosi czytelników do Ameryki lat trzydziestych – fascynującej ery swingu, klubów jazzowych Harlemu oraz słonecznych wybrzeży Florydy. W tym wyjątkowym miejscu spotkają się z samym Ernestem Hemingwayem.



Przeczytałam ostatnio na jednym z blogów ciekawą recenzję pierwszej części serii Doroty Ponińskiej - spodobała mi się na tyle, ze pokusiłam się o lekturę trzeciej części nie znając wcześniejszych pozycji. Jest to o tyle ryzykowne, że nie zawsze się sprawdza, często lektura niejako od końca męczy i nie sprawia przyjemności. Tym razem okazało się, że jest inaczej, a ostatnią powieść z cyklu można spokojnie traktować jako odrębną całość.

Książka składa się z dwóch części - jedna z nich rozgrywa się współcześnie, a jej główną bohaterką jest Marta, spełniona zawodowo pani manager, której mężczyźni zdawałoby się zupełnie niepotrzebni, doskonale radzi sobie sama, wie, co jest jej celem w życiu i co więcej doskonale zdaje sobie sprawę jak go osiągnąć. Druga część to dzieje babki Marty Liliany, które poznajemy poprzez zapisy w pamiętniku, który zostawiała ona wnuczce. I okazuje się, że babcia z pamiętnika to zupełnie inna postać, niż ta, którą Marta pamięta z dzieciństwa. Bo historia babci okazuje się być tak ciekawa - dwa zawody miłosne, podróż do Ameryki, romans z Hemingwayem i do tego szalony czas spędzony przez nią w Miami oraz Key West. Jak można się domyśleć historia Liliany okazuje się być dużo ciekawsza niż losy jej wnuczki, co tym samym sprawia, że rozdziały dotyczące życia Marty, jej znajomości z Paulem, jego rewolucyjne poglądy, czas spędzony przez tą dwójkę a jakże w Miami i konsekwencje i wybory, których Marta dokonuje w ich następstwie są trochę przewidywalne, tym samym historia Liliany wybija się zdecydowanie na pierwszy plan, gdzie wraz z bohaterką przenosimy się w karaibski świat pełen słońca, pina colady i beztroski. Dzięki czemu historia babci toczy się zupełnie innym szlakiem niż jesteśmy do tego przyzwyczajeni, owszem jest tajemnica, ale za to jaka...

Po lekturze jestem bardzo ciekawa losów pozostałych kobiet z wcześniejszych powieści autorki.

Moja ocena 8/10

sobota, 6 czerwca 2015

Agnieszka Tomczyszyn - Ezotero Córka wiatru

Latte nigdy nie zastanawiała się nad przyszłością. Wydawało jej się, że przeszłość kryje wystarczająco wiele tajemnic. W poszukiwaniu miłości, przyjaźni i prawdy o swojej matce i sobie natrafiała wciąż na pytania bez odpowiedzi.

Czy człowiek ma wpływ na swoją przyszłość? Czy mogąc poznać losy bliskich osób, bohaterka zrobi to bez mrugnięcia okiem? Czy mistyka jest nierozerwalnym elementem nowoczesnego świata? Ta wciągająca historia z pogranicza kryminału, fantasy i powieści obyczajowej przeniesie czytelników w ezoteryczny świat matki i córki, które łączy wszystko, a jeszcze więcej dzieli i każe zastanowić się nad tym, czy świat faktycznie jest taki, jakim go widzimy? A może rozwiązanie tajemnicy znajduje się tam, gdzie najmniej się tego spodziewamy…


Czasem lubię zmierzyć się z książką, która zupełnie nie jest moją bajką, tak, żeby sprawdzić, czy może warto sięgać po nieznane. Tak było i tym razem-nie jestem fanką książek fantasy, jakoś zupełnie nie potrafię się w nich odnaleźć. Tutaj też trochę się obawiałam przy takiej zapowiedzi, ale okazało się, że to co określone zostało mianem fantasy to raczej magiczna opowiastka w stylu Harrego Pottera, tylko bardziej dla kobiet, niż młodych czytelników.
Ciężko mi jednoznacznie ocenić tą powieść, bo z jednej strony książka ma bardzo fajny wątek obyczajowy, który toczy się wokół Latte, zagubionej dziewczynki, izolowanej przez matkę, by ustrzec ją przed skutkami specyficznego daru, która t o w gronie walczących o nią przyjaciół powoli odnajduje siebie, czerpiąc radość we wspólnocie, nadrabiając bliskością swoją dotychczasową specyficzna izolację i życie w otoczeniu sekretów. Autorka włączyła w akcję również dobry wątek kryminalny - Latte zostaje poproszona przez policję, tak jak wcześniej jej matka, o pomoc w znalezieniu zabójcy ojca swojej przyjaciółki. Pomóc w tym ma oczywiście jej szczególny dar - umiejętność czytania z rąk, przewidywania przeszłości i widzenia zdarzeń wraz z ich historią. Watek ten prowadzi to najciekawszego w całej historii finału, będącego zarówno kulminacją i rozwiązaniem zagadki, jak również swoistą próbą dla Latte. Choć autora zostawia czytelnika z dużym znakiem zapytania to sam finał ciągle uważam za najlepszy w całej powieści.
Natomiast - mimo, że moźe nie mam za sobą wielu lektur,  którymi mogę tą porównać, jeżeli chodzi o elementy fantasy (chociaż dla mnie dużo lepszym określeniem byłoby tu magii) to były one tak naprawdę mało przekonywające i słabe na tle reszty, powodując, ze powieś w moim odczuciu dużo straciła na odbiorze. Tak jakby zabrakło w nich dopracowania, a pojedyncze elementy zostały po prostu wplecione w akcję główną. 
Jeszcze jedna rzecz, która bardzo mi przeszkadzała w odbiorze-nie lubię kiedy autor skracać nazwy miejscowości, bo mi po prostu źle się czytało, mając przed oczami zdanie  chociażby takie nagromadzenie - Latte jadąc z T., zatrzymała się po drodze w J., wyruszając kolejnego dnia do K.. Jeżeli to celowy zabieg, to ja prosty czytelnik go nie rozumiem.

Jestem ciekawa, a jakim kierunku jeżeli chodzi oswoją dalszą drogę twórczą pójdzie autorka, której ta powieść jest debiutem. Oby nie była to tylko kolejna gorsza wersja Harrego.


Moja ocena 6,5/10

poniedziałek, 1 czerwca 2015

Ałbena Grabowska - Stulecie Winnych. Ci, którzy wierzyli

W roku 1971, nieopodal Brwinowa, w Pruszkowie na świat przychodzą kolejne w rodzinie Winnych bliźniaczki, córki Basi – Julia i Urszula. Dziewczynki dorastają w kraju ogarniętym kryzysem. Polskie „tu i teraz” oznacza, że wszystko od mięsa począwszy, poprzez słodycze, na przyborach szkolnych skończywszy, trzeba zdobywać – „kombinować” lub „wystawać” w kilometrowych kolejkach. Tu dewizy kupuje się od cinkciarzy, kwiaty od badylarzy, a produkty zza żelaznej kurtyny – w Peweksie.


Nasze młode bohaterki dorastają z Jeremim, chłopcem, który przyszedł na świat tego samego dnia, co bliźniaczki, a którego skomplikowane losy już na zawsze wpiszą się w historię rodziny Winnych. Szczególnie mocna przyjaźń wiąże go z Julią.

Nadchodzą czasy ciekawe, ale i trudne dla tysięcy polskich rodzin, w tym także dla Winnych – budzą się dążenia niepodległościowe, na które odpowiedzią są represje władz skierowane przeciw opozycji. Razem z Winnymi przeżyjemy wprowadzenie stanu wojennego, pierwsze wolne wybory. W tle – skoro życie Winnych toczy się w Pruszkowie – obserwujemy narodziny mafii, z którą już zawsze miasto to będzie się kojarzyć. Czy nowa, kapitalistyczna rzeczywistość będzie przyjazna Winnym?


Z ogromną niecierpliwością czekałam na kolejny tom sagi o losach rodziny Winnych. I muszę przyznać, ze i tym razem się nie rozczarowałam, bo książka podobna do poprzednich tomów, więc ciężko było mi się oderwać.

Może najpierw poświęcę trochę miejsca pewnym niedociągnięciom, których w poprzednich częściach nie występowały, tutaj niestety się pojawiły.

Pierwszy mój zarzut to pewien brak dramatyzmu historycznego, który w dużym stopniu napędzał akcję pierwszych dwóch tomów. Tu owszem mamy siermiężną rzeczywistość, Michelle walczy z reżimem, Winni stoją w kolejkach, pojawiają się rozgrywki mafijne, ale to jednak poniekąd w tle i pozbawione jest tej dramatyczności i pewnego katalizatora.
Może nie przeszkadza to wybitnie w lekturze, ale tym niemniej byłoby lepiej, gdyby było ;)
Drugi, już mniejszy, zarzut to bardzo duże nagromadzenie postaci w finale powieści-owszem autorka umieściła na końcu drzewo genealogiczne, to jednak czułam się troszkę w tym nagromadzeniu zagubiona. Zwłaszcza, ze większość dzieci pojawiło się nagle, by wystąpić w finale, tylko.

Tym niemniej uważam, że ta saga to jedna z najlepszych, jakie ukazały się na polskim rynku, a że ja należę do fanek tego gatunku, to wiem, o czym piszę :)

Ciekawa, frapująca, z barwnymi postaciami, które wraz z wprowadzeniem nowych-młodszych pokoleniowo, wcale nie tracą ani na wyrazistości ani na charakterze. Tom ten był dla mnie tym bardziej ciekawy, że najmłodsze pokolenie Winnych dorastało już w znanej mi rzeczywistości i pewne zjawiska i historie była również historiami mojego dzieciństwa - jak chociażby fenomen różowych chińskich gumek do ścierania teraz uważanych za produkt o niskiej wartości i jakości.

Dobrze czyta się również historie Winnych, bo to rodzina w żaden sposób niewidealizowana. Nic tam nie zamiata się pod dywan, z problemami jak alkoholizm czy anoreksja walczy się i stawia im czoła. Postacie to nie są niedoścignieni bohaterowie, którym wszystko się udaje. Winni to ludzie normalni, z rzeczywistymi problemami, chorobami i namiętnościami. tacy, którzy szukają, błądzą, ale potrafią się do tego przyznać. Do tego mają pewność, ze bez względu na wszystko rodzina będzie ich wspierać. I może dlatego czyta się tą powieść-bo udowadnia, ze w rodzinie jest siła, czego tak wielu z nas często sobie nie uświadamia bądź deprecjonuje.

Moja ocena 8,5/10