100% Stuhra w... książce
Maciej Stuhr w rozmowie z Beatą Nowicką wspomina rodzinny dom, czasy studenckie i początki kariery. Opowiada o kulisach pracy na estradzie, w filmie i teatrze. O pułapkach, jakie Stuhrmowkaniesie za sobą znane nazwisko oraz popularność. O przekonaniach i wartościach. Sporo w tej publikacji wybornego poczucia humoru, dystansu do siebie i wrażliwości.
Stuhrmówka. A imię jego czterdzieści i cztery to wydanie poszerzone o rozmowy tyczące ostatnich czterech lat, podczas których wiele się zmieniło. Maciej Stuhr ponownie się ożenił, po raz drugi został ojcem, zagrał wiele ciekawych ról, zrobił doktorat i stał się solą w oku partii rządzącej.
Bardzo osobisty wywiad z aktorem niebanalnym...Napisać można jedynym takim na naszej scenie. Aktorem, który wychodzi poza schematy, jak się okazuje pokonując za każdym razem swoje ograniczenia i słabości, pokazując publiczności Macieja Stuhra w kolejnych to odsłonach. Często całkiem innych niż ona sam jest. Okazuje się bowiem - w tracie lektury tego wywiadu - że Maciej Stuhr to raczej introwertyk, dość wycofany i nie zawsze pewny siebie.
To, co szczególnie cenne to opinie na temat aktora autorstwa różnych postaci - aktorów, reżyserów, osób mu bliskich. Trafne, celne i często wyjątkowo plastyczne w opisach tej niebanalnej postaci.
Sam aktor pokazuje siebie poprzez tą długą rozmowę, poprzez różne swoje wcielenia, na rożnych etapach życia. Ta rozmowa - momentami boleśnie szczera i otwarta pozwala poznać czytelnikowi całkowicie innego młodego Stuhra, który niczym w kalejdoskopie zmienia się, przy zachowaniu właściwej sobie inteligencji, humoru z nutką cynizmu.
Uważny obserwator życia - nie tylko swojego - rysuje nie tylko swoją historię. Pisze powieść o życiu, wraz ze wszystkimi jego blaskami i cieniami, wprowadzając do fabuły niebanalne postacie znane z wielkiego ekranu czy sławnych scen.
Co szczególnie cenne Stuhr nie omija tematów trudnych, czy bolesnych, pokazując niejako całego siebie w wywiadzie jakże ciekawym, co frapującym.
To jedna z niewielu książek wywiadów, które wciągnęły mnie od pierwszej strony. To forma, której raczej unikam, tym razem okazała się strzałem w dziesiątkę. Z decydowanie za sprawą głównego charakteru...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz