sobota, 27 stycznia 2018

Giorgi Maglakelidze - Tajemnice gruzińskiego smaku. 79 przepisów

Giorgi Maglakelidze prezentuje kilkadziesiąt rodzinnych przepisów na tradycyjne potrawy gruzińskie, urzekające bogactwem przypraw, smaków i aromatów. Przystawki, dania główne, przekąski, sałatki, sosy, a nawet przetwory i marynaty  ̶  wszystkie opisane w przystępny sposób i wzbogacone apetycznymi fotografiami.
W książce, poza zdjęciami potraw, czytelnik znajdzie także widoki z regionów, z których pochodzą te wyjątkowe przepisy, oraz tradycyjne toasty. Piękne krajobrazy i smakowite potrawy z pewnością będą zachętą nie tylko do gotowania, lecz także do odwiedzenia malowniczej Gruzji.









Od jakiegoś czasu nieprzerwanie trwa moda na Gruzję - jest to moda zarówno podróżnicza, jak i kulinarna. Poddając się ogólnemu trendowi chętnie próbujemy gruzińskie przysmaki serwowane w restauracjach, coraz liczniejszych. Chociaż pamiętam, że jakieś 12 lat temu na stolik w pierwszej gruzińskiej restauracji w Krakowie trzeba było czekać prawie godzinę. Teraz całe szczęście jest ich coraz więcej. Czy dania w nich serwowane są rzeczywiście gruzińskie to już całkiem inna sprawa.

Z pomocą poszukiwaczom oryginalnych smaków, tym, którzy lubią poeksperymentować w domowym zaciszu, przychodzi Giorgi Maglakelidze prezentując w swojej książce 79 przepisów na różne okazje. I tak mamy tutaj przepisy na: dania mączne, zupy, sałatki, mchali, dania z bakłażana, dania z fasoli, ryb i mięsne, sosy, pomysły na coś na ząb oraz przetwory i marynaty. Każdy z rozdziałów poprzedzony jest wstępem z ciekawą historią, a każdy przepis skomentowany przez autora - często z odwołaniem do jego kanału na YouTube. Co dla mnie najważniejsze - mimo tego, że przepisy zdawałoby się dość orientalne możemy przygotować bez problemu ze składników dostępnych w domu. Propozycje są proste, w większości łatwe i smaczne. Zdjęcia - widać, ze zupełnie nie przestylizowana, a w klimacie gruzińskim. Wszystko autentyczne, aż chce się otworzyć, wyciągnąć składniki ze spiżarni i zacząć przygotowywać kolejne propozycje. Wielbiciele kolendry, fasoli i granatów będą ukontentowani. Miłośnicy potraw mięsnych również. Polecamy!

czwartek, 25 stycznia 2018

Magdalena Kordel - Serce z piernika

Zatrzymaj się i rozejrzyj dookoła. Czasami tyle wystarczy, by w twoim życiu zaczęły się dziać cuda.

Klementyna – mistrzyni pachnących pierników – całe życie spędziła na walizkach. W najbardziej niespodziewanych momentach babcia Agata brała ją za rękę i ruszały w nieznane.
Dziś w oczach maleńkiej córeczki Dobrochny bohaterka dostrzega własną dawną niepewność i strach na widok babki szykującej się do drogi. Klementyna już wie, że przyszedł czas, by zmienić swoje życie i zacząć spełniać najskrytsze pragnienia.
Ale co ma z tym wspólnego lukrowana piętrowa kamieniczka jak ze snu?
"Serce z piernika" przeniesie cię w świat, w którym najważniejsza jest siła marzeń, a cuda – duże i małe – zdarzają się wtedy, kiedy najbardziej ich potrzebujesz.





To chyba jedno z największych rozczarowań jeżeli chodzi o książki obyczajowe przeczytane przeze mnie w ostatnim czasie. Miało być z pomysłem, humorem i jak zazwyczaj u pani Mady ciekawie. A okazało się nudno, przewidywanie i zupełnie bez pomysłu. 

Klementyna to młoda matka, ze sporym bagażem doświadczeń i tym samym w dość trudnej sytuacji życiowej. Albowiem opiekuje się babcią, która bywa irytująca i złośliwa, do tego traumatyczne przeżycia z przeszłości powodują, ze czasem miewa ataki, kiedy to pakuje się i wyjeżdża, w różne miejsca. A całkowicie bezwolna Klementyna za nią, do tego za każdym razem kobieta pakuje i zabiera ze sobą Dobrochnę. Oczywiście dziewczynka, mimo, że nad wyraz rezolutna zupełnie nie rozumie, dlaczego to robią. Ja z resztą też nie. Klementyna, zupełnie oporna na sugestie lekarzy woli dostosowywać się do tego, co wymyśla babka, zamiast dawać starszej pani lekarstwa...
W końcu podejmuje decyzję o przeprowadzce do miejsca, które kojarzy jej się z dzieciństwem, gdzie każda z nich trzech powinna odnaleźć spokój. 
No i tutaj zaczyna się ciut ciekawszy fragment powieści, albowiem w końcu zaczyna się coś dziać. Autorka wprowadza całą plejadę barwnych (problematycznych) bohaterów miasteczka, z którymi spotykają się nasze bohaterki, dzięki którym to moja irytacja główną bohaterką ciut zmalała. Klementyna bowiem za punkt honoru wzięła sobie uratowanie wszystkich w potrzebie. Czy jej się uda?
Najciekawszą postacią w powieści jest córeczka głównej bohaterki - rezolutna, inteligentna i bardzo gadatliwa, wprawiająca swoimi pomysłami wielu w konsternację. I to w zasadzie jedyny moment, kiedy autorka wprowadza pewien - za mały - element humorystyczny.
Niestety całość wyjątkowo, względem poprzednich powieści autorki, wypada słabo i nudno. 


środa, 24 stycznia 2018

Anna Karpińska - Odnajdę cię


Dwie kobiety, jedna decyzja i historia, która poruszy serce każdej czytelniczki.
Dagmara po śmierci matki otrzymuje w spadku nie tylko prowadzoną przez nią przez wiele lat Księgarnię pod Flisakiem, ale również list, z którego dowiaduje się, że została adoptowana. Po rozwodzie postanawia wraz z dziećmi przeprowadzić się do rodzinnego Torunia i przejąć księgarnię. Tylko jak zrealizować marzenia w nowym życiu, gdy dopada nas stare?Znana pisarka Bożena Zawistowska jako młoda dziewczyna zdecydowała się na krok, który wywarł wpływ na jej przyszłość. Mimo wieloletnich starań nigdy nie została biologiczną matką, więc wraz z mężem podjęła brzemienną w skutkach decyzję o adopcji dwóch sióstr. Po latach dowiaduje się, że jest chora…








Nigdy nie sądziłam, ze to powiem, ale ostatnio odczuwam przesyt kryminałów, zwłaszcza, że nasze pociechy ostatnio stały się wymagające, a  tym samym możliwości percepcyjne rodzicielki się znacznie zmniejszyły. Tym samym zaczęłam poszukiwać książki lekkiej, babskiej i przyjemnej, choć nie infantylnej.


Trafiając na powieść Anny Karpińskiej. Jest to nieznana mi autorka, chociaż czytałam recenzje jej powieści, w większości pozytywne.


W tej powieści akcja toczy się dwutorowo - współcześnie poznajemy losy rozwiedzionej Dagmary, młodej kobiety z dwójką dzieci, na życiowym zakręcie, z pracą, która nie przynosi jej satysfakcji. Dość niepodziewanie w spadku po matce, która chyba nigdy jej nie kochała otrzymuje księgarnię w Toruniu. Wiedziona chęcią zmiany postanawia przeprowadzić się do rodzinnego miasta i poprowadzić sklep. Troch wbrew rozsądkowi i przeciwnościom losu. Czy jej się uda? Jednocześnie dziewczyna odkrywa prawdę o swej przeszłości - rodzice adoptowali ją zaraz po urodzeniu. Niesiona zmianami w życiu postanawia odszukać biologiczną matkę.

Drugi wątek to historia Bożeny, którą poznajemy w czasach licealnych, kiedy to po pierwszej wielkiej imprezie, na którą poszła, a której nie pamięta okazuje się, że zaszła w ciążę. Pod naciskiem despotycznych rodziców, przeniesiona do katolickiej szkoły decyduje się oddać dziecko do adopcji. Niestety jak dowiadujemy się z powieści jej późniejsze życie okazało się by daleki od ideału. U jego schyłku, kiedy dowiaduje się, ze ma raka decyduje się odszukać córkę, którą oddała.
Może ciut ckliwe, może trochę banalne, jednak wciągające. Bo oczywiście, jak nietrudno się domyśleć obie panie się spotkają, jednak całe szczęście autorka pokusiła się o to, żeby stało się to dopiero na samym końcu powieści, unikając w ten sposób banalności, co tym samym sprawiło, że więcej uwagi poświęcone zostało losom obu kobiet. Miła lektura na zimowe wieczory. Może nie wybitna, ale przyjemna.

poniedziałek, 22 stycznia 2018

Guido van Genechten - Mamusie z dziećmi, Tatusiowie z dziećmi

Mamusie z dziećmi

Dzieci zwierząt mają mamusie tak jak i ty. W tej uroczej czarno-białej książce spotkasz różne mamy i ich dzieci. Zwierzęta z sąsiedztwa, jak kota czy kurę, i te dzikie, z dalekich krajów, jak pingwina czy słonia. Stymulująca wzrok i wspierająca rozwój książeczka dla niemowląt od pierwszych miesięcy życia.
 




Tatusiowie z dziećmi

Dzieci zwierząt mają tatusiów tak jak i ty. W tej uroczej czarno-białej książce spotkasz różnych tatów i ich dzieci. Zwierzęta z sąsiedztwa, jak psa czy ptaka, i te dzikie, z dalekich krajów, jak fokę czy nosorożca. Stymulująca wzrok i wspierająca rozwój książeczka dla niemowląt od pierwszych miesięcy życia.







Wśród ogromu książeczek dla najmłodszych - zaczynających przygodę z książkami czasem ciężko trafić coś odkrywczego, co z jednej strony jest oczywiste, bo grupa docelowa dla takich pozycji ma ciągle jeszcze dość ograniczone możliwości percepcyjne, z drugiej każda nowa książeczka , nie tylko dla malucha, ale również dla zmęczonego rodzica jest na wagę złota ;)




Tym razem nasz młodszy syn zmierzył się z dwoma propozycjami od wydawnictwa Nasza Księgarnia - "Mamusie z dziećmi" i " Tatusiowie z dziećmi". Pierwsze ważenie - wszyscy szczęśliwi, bo każdy ma coś swojego - syn podwójną radość, a każdy z rodziców swoją wybrana książeczkę. Na każdej czarno-białej lub biało-czarnej stronie przedstawiony jest duet rodzic z maluchem.





Wszystkie one są utrzymane w patchworkowej konwencji - co możecie zobaczyć na zdjęciach poniżej. To, na co zwracają uwagę rodzice to fajne podejście do zagadnienia płci- bez jej rozróżniania. Bo tak np. jest MAMA kura i TATA żaba, więc sprawy gender mamy zachowane. Ciut starsi czytelnicy na pewno ucieszą się, bo książeczki zaznajamiają też z nowymi słówkami - jak chociażby szczeniak, słoniątko itp. Może nie do końca fortunne jest tata ptak z ptaszkiem..., ale tym niemiej książeczki gorąco polecamy maluchom i ich rodzicom.

sobota, 20 stycznia 2018

Dan Brown - Początek

Robert Langdon, profesor Uniwersytetu Harvarda, specjalista w dziedzinie ikonologii religijnej i symboli, przybywa do Muzeum Guggenheima w Bilbao, gdzie ma dojść do ujawnienia odkrycia, które „na zawsze zmieni oblicze nauki”. Gospodarzem wieczoru jest Edmond Kirsch,
Gdy Langdon i kilkuset innych gości w osłupieniu ogląda oryginalną prezentację, wieczór zmienia się w chaos, a cenne odkrycie Kirscha może przepaść na zawsze. Chcąc stawić czoła nieuchronnemu zagrożeniu, Langdon musi uciekać z Bilbao. Towarzyszy mu Ambra Vidal, elegancka dyrektorka muzeum, która pomagała Kirschowi zorganizować wydarzenie. Razem udają się do Barcelony i podejmują niebezpieczną misję odnalezienia kryptograficznego hasła, które stanowi klucz do sekretu Kirscha…

czterdziestoletni miliarder i futurysta, którego oszałamiające wynalazki i śmiałe przepowiednie zapewniły mu rozgłos na całym świecie. Kirsch, który dwadzieścia lat wcześniej był jednym z pierwszych studentów Langdona na Harvardzie, planuje ujawnić informację, która będzie stanowić odpowiedź na fundamentalne pytania dotyczące ludzkiej egzystencji.


Muszę przyznać, że poczytność pewnych autorów wynika z tego, że kiedyś stworzyli coś odkrywczego, co stało się nowatorskie, na tyle, żeby przeczytały ją miliony na świecie. Potem - po kilku wydanych kolejnych powieściach - ciężko autorowi utrzymać ten sam poziom, który zaprezentował w pierwszej, odkrywczej powieści. No i trzeba przyznać, że powtarzanie schematów sprawdza się według mnie niestety przez krótki czas. 

Tym razem Robert Langdon musi się zmierzyć z tajemnicą, którą odkrył jego najzdolniejszy uczeń - Edmond Kirsch. Obdarzony niezwykłym intelektem, nieprzeciętnie zdolny twierdzi, ze odkrył tajemnicę, którą od alt próbują zgłębić wielcy mędrcy, naukowcy i poszukiwacze prawdy - a mianowicie skąd pochodzimy i dokąd zmierzamy? Nie dane mu było ogłosić tego znaleziska, gdyż kilka minut podczas niewiarygodnego show przygotowanego przez Kirscha, główny showmen zostaje zabity przez tajemniczego mordercę. Pragnąc dotrzeć do tajemnicy ucznia w zamieszaniu uciekają pragnąc dotrzeć do mieszkania. W ucieczce pomaga im skonstruowany przez Kirscha inteligentny komputer o imieniu Wilson. 

Na wskroś wydawałoby nowoczesna historia, której poniekąd siłą napędową są nowoczesne technologie i odkrycia wraca do źródeł, początku i pytań zadawanych od setek lat.  Czy odpowiedź znaleziona przez genialnego odkrywcę okaże się satysfakcjonująca?
Dla mnie niekoniecznie, ale o tym już musicie przekonać się sami ;)

Lepsza niż "Inferno", ale dużo słabsza niż pierwsze tego autora, pozostawiająca na koniec duży niedosyt. 

środa, 17 stycznia 2018

Marta Zaborowska - Gwiazdozbiór



Fabryką talentów, podwarszawską szkołą dla wybitnie uzdolnionych uczniów, wstrząsa informacja o śmierci jednego z wychowanków. Wkrótce zamordowani zostają kolejni uczniowie, a autopsja u każdego z nich wykazuje postępujące kalectwo, przekreślające ich drogę do sławy. W trakcie śledztwa, prowadzonego przez policyjną detektyw Julię Krawiec, do warszawskiej ASP wpływa list z rysunkami zamordowanych dzieci. Ktoś uwiecznia moment ich śmierci na swoich pracach. Julia musi odnaleźć autora rysunków zanim dojdzie do kolejnego zabójstwa.










To moja pierwsza przygoda z tą autorką i muszę przyznać, że mam wątpliwości, czy będę szukać kolejnej. Musze przyznać, że nie lubię powieści, w których największym rozczarowaniem jest główna bohaterka. Tutaj niestety tak było. policyjna detektyw Julia Krawiec to postać, która irytowała mnie przez całą lekturę powieści i sprawiła, że niestety bardzo mi się ona dłużyła. 

W podwarszawskiej szkole - fabryce talentów wśród uzdolnionej młodzieży, głównie takiej, która pozbawiona perspektyw poza murami szkoły nie miałaby szans rozwijać swojego potencjału, ginie niezwykle uzdolniony chłopak. Prowadząca śledztwo Julia Krawiec odkrywa coraz to więcej tajemnic związanych z tą szkołą. Wiele z nich nigdy nie powinno zostać odkrytych, tym samym jak nietrudno się domyśleć Julii zaczyna grozić niebezpieczeństwo. Pani policjant walcząca o swoją córkę z byłym mężem, będąca w ciąży z nowym partnerem ma przed sobą nie lada wyzwanie gdyż ciał zabitych dzieci jest coraz więcej. Utalentowane, zdolne, z wielkim potencjałem, zostają zamordowane przez seryjnego mordercę, który za cel obrał sobie powstrzymanie karier tych młodych ludzi. 

Nie ukrywam, że największą zaletą powieści jest jej zakończenie, okazuje się bowiem, że zabójstwa są elementem większego planu, a w grę wchodzą narkotyki, zawiedzione nadzieje i śmiertelna choroba jednego z bohaterów.
To, co pozytywnie zaskakuje to również ciekawie skonstruowane postacie bohaterów, z których każdy ma w tej kryminalnej układance do odegrania własną, dobrze zaplanowana przez autorkę rolę. Dlatego też oprócz głównego wątku mamy tutaj kilka równolegle toczących się wątków ukazujących bohaterów w ich naturalnym środowisku, które w ostatecznym układzie okaże się powiązane z poprowadzonym śledztwem.

Niestety sama postać głównej bohaterki, która nie uczy się na błędach i nie wyciąga wniosków ze swojej przeszłości - przedstawionych w poprzednich tomach serii - za wszelką cenę - dosłownie!- dąży do rozwiązania zagadki, tracąc po drodze zdrowy rozsądek, dziecko i partnera, który stanowił dla niej jedyne oparcie w jej tak niepoukładanym życiu osobistym. Jasne, nie każdy może być superbohaterem, każdy ma wady i zalety, tu jednak kumulacja tych pierwszych jest zbyt duża.


poniedziałek, 15 stycznia 2018

Gervasio Posadas - Mentalista Hitlera

Dawno temu przepadliśmy na kilka tygodni oglądając serial "Mentalista" o specyficznym mężczyźnie, teoretycznie obdarzonym szczególnymi cechami (medium?), które to pozwalały mu pomagać policji w rozwiązywaniu zagadek kryminalnych oraz tropieniu i odnajdywaniu przestępców. 

Dlatego byłam bardzo ciekawa, jakiego Mentalistę dane mi będzie poznać w Niemczech początku lat dwudziestych za sprawą książki Gervasio Posadasa. Czy okaże się on podobnie, jak ten filmowy tylko wnikliwym obserwatorem środowiska, w którym się znalazł, czy okaże się prawdziwym wizjonerem obdarzonym mocą przepowiadania przyszłości?



Hiszpański dziennikarz José Ortega zostaje wysłany do Berlina, żeby relacjonować burzliwe wydarzenia polityczne toczące się w tym czasie w Niemczech. Poznaje tam jasnowidza Erika Jana Hanussena, który dzięki swoim przepowiedniom staje się jedną z największych gwiazd ówczesnego świata rozrywki i multimilionerem, a także, w wyniku zaskakującego splotu okoliczności, jednym z najważniejszych popleczników NSDAP oraz bliskim znajomym Goebbelsa, Göringa, a nawet samego Führera. Hanussen skrywa jednak tajemnicę, która może zaszkodzić jego pozycji w nowym towarzystwie, narazić na szwank reputację, a nawet zagrozić życiu…
Mistrzowski styl narracji Gervasio Posadasa pozwala czytelnikowi zanurzyć się w atmosferze dekadenckiego Berlina tamtych lat i odczuć grozę rodzącego się nazizmu, a także maluje niezwykły portret fascynującej postaci, która zza kulis pociągała za sznurki hitlerowskiej machiny i przewidziała jej dojście do władzy.

To, co najbardziej urzekło mnie w tej powieści to klimat Niemiec - zarówno ten społeczny, jak i polityczny - początku lat trzydziestych, krótko przed dojściem do władzy Hitlera. Wiele jest powieści, których akcja odbywa się wtedy, kiedy Hitler już rządzi, tu mamy możliwość przesiąknięcia atmosferą krótko przed. Jest to o tyle ciekawe, ze na kartach powieści widzimy kraj, w którym jego obywatele nie widzą szans na dojście do władzy tak problematycznego kandydata na kanclerza, powszechna jest raczej jego krytyka niż uwielbienie. Tym bardziej dziwi, jak mu się to udało. Jednym, z tych, którzy to przewidzieli jest oczywiście tytułowy Mentalista.
Oprócz politycznych znam w republice weimarskiej autor dużo miejsca poświęca również zmianom obyczajowym, życiu wieczornemu i nie tylko w tym okresie. Wraz z naszym narratorem - hiszpańskim dziennikarzem oddelegowanym do Berlina - poznajemy zarówno nocne życie tego miasta, jak i środowisko tajemniczego przepowiadacza przyszłości. Jose Ortega początkowo sceptyczny wobec mentalisty z czasem, skuszony możliwością relacjonowania poczynań sławnego mistrza, przyłącza się do jego popleczników towarzysząc mu w kolejnych spotkaniach.
Erika Jana Hanussen okazuje się mieć w wielu przypadkach rację, a coraz więcej jego, początkowo zupełnie nierealnych przepowiedni, się ziszcza szokując wszystkich niedowiarków.
 Ciekawostką jest, że mylnie przewidział utworzenie korytarza tranzytowego do Prus oraz przyłączenie Gdańska do Niemiec ;) Nie wiadomo, czy to zabieg celowy, czy raczej błąd autora.
Ciekawa, frapująca historia ekscentrycznego poniekąd poplecznika Hitlera, z barwnymi postaciami, nie tylko tą tytułową, klimat dekadenckiego Berlina, wraz z barwnym jego nocnym życiem oraz ciekawe tło historyczno-polityczne tego okresu - wszystko to spowodowało, że książka okazała się być dużo bardziej interesując niż mogłoby to wynikać z samego tylko opisu na okładce. Zaskakująca i świeża, polecam gorąco!





czwartek, 11 stycznia 2018

Stefan Ahnhem - Dziewiąty grób

Zabiłbyś dla kogoś, kogo kochasz?
Szwedzki minister sprawiedliwości wychodzi z domu poselskiego po zażartej debacie. Wybiera boczne wyjście z budynku, żeby umknąć dziennikarzom, ale nigdy nie dociera do czekającego na niego samochodu. Zapadł się pod ziemię w samym centrum siedziby władz.
W tym samym czasie w Danii, w swoim domu w Kopenhadze zostaje brutalnie zamordowana żona pewnego celebryty. Dunja Hougaard rozpoczyna śledztwo, które wkrótce zawiedzie ją do Szwecji.
Jest tydzień przed Bożym Narodzeniem. Zima łapie Sztokholm i Kopenhagę w silnym uścisku, kiedy Fabian Risk dostaje polecenie, by w tajemnicy zbadał sprawę zniknięcia ministra. Oficjalnie śledztwo prowadzą służby specjalne, ale zarówno one, jak i Fabian oraz jego ciężarna koleżanka Malin Rehnberg szybko trafiają na ślepy zaułek. Wkrótce staje się jasne, że nic nie jest tym, czym się z początku wydawało, a pewne potężne siły robią wszystko, by skandaliczna prawda nie wyszła na jaw.
Dziewiąty grób to wielowątkowy thriller, który odpowiada na pytanie, co kazało Fabianowi Riskowi opuścić Sztokholm i przeprowadzić się do rodzinnego Helsingborga. Ścieżki Fabiana i Dunji niejednokrotnie się przecinają w pogrążonej w ciemnej zimie Skandynawii. Oboje odkrywają spisek, który okazuje się o wiele gorszy, niż każde z nich odważyłoby się pomyśleć.


To pierwszy słuchany audiobook przeze mnie, który wciągnął mnie zupełnie, tak, ze spacery z młodszym synem zasadniczo się wydłużyły podczas jego słuchania. I zupełnie nie rozumiem słabych ocen, które otrzymał. Tym razem to mi się bardziej coś podobało, niż rozczarowanej większości, a to zdarza się nader rzadko. 

Oczywiście nie jest to książka pozbawiona wad, tym niemniej właśnie sięgnęłam po kolejną książkę autora. Zobaczymy.

Akcja poprowadzona jest dwutorowo. Z jednej strony widzimy zmagania sztokholmskiej policji, która poszukuje, początkowo nieoficjalnie, zaginionego ministra sprawiedliwości. Później okazuje się, że zaginionych jest więcej, a w sprawie pojawia się również coraz więcej wątków. Zaginięcie, które staje się sprawą o morderstwo, po znalezieniu ciała, zostaje przypisane seryjnemu mordercy. Krótko po tym okazuje się, że prawdziwego winnego trzeba szukać gdzie indziej. Fabian Risk prowadzący śledztwo z pomocą ciężarnej koleżanki Malin, niespodziewanie, na skutek nacisków przełożonego zmuszony jest do zaprzestania śledztwa. Tymczasem okazuje się, ze zabójca przygotowuje swoje zbrodnie wyjątkowo skrupulatnie, infiltrując nawet komisariat, w którym śledczy pracują.
Drugi tor akcji to poszukiwania zabójcy w duńskiej Kopenhadze, które prowadzi znajoma Malin - Dunja. Dociekliwa śledcza w swoich poszukiwaniach trafia również do Szwecji, gdzie jak się okazuje zabójca czyha i na nią. Ale, czy to jest jeden zabójca, czy jest ich więcej? Czy te dwa śledztwa się łączą?

Na pewno nie jest to kryminał z cyklu łatwych i lekkich, raczej z tych bardziej mrocznych i krwawych, dwa ciekawe śledztwa, tajemnice z przeszłości, powiązania z ambasadą Izraela oraz ciekawe wątki obyczajowe sprawiają, że książkę słucha się bardzo dobrze. Interesujące wątki, zwroty akcji i ludzkie problemy sprawiają, że według mnie to powieść zasługujące na dobre oceny. Może sam finał mógłby być bardziej dopracowany, bowiem doskonały śledczy, niepotrafiący zastrzelić mordercy, psuje całość. Tym niemniej uważam go za znacznie lepszy niż te czytane przeze mnie w ostatnim czasie

środa, 10 stycznia 2018

Agnieszka Lingas-Łoniewska - Piętno Midasa

Brudne podwórka wrocławskiego Trójkąta Bermudzkiego... Chłopak, który urodził się w niewłaściwej rodzinie i człowiek, który dał mu szansę. Tylko… na co?Jakub Rojalski, zabójczo przystojny pasjonat fotografii, podczas przyjęcia weselnego poznaje inspektor Karolinę Linde, szefową wydziału śledczego wrocławskiej policji. Kobieta jest sfrustrowana i przemęczona, ponieważ dochodzenie w sprawie płatnego zabójcy utknęło w martwym punkcie, tymczasem Midas uśmierca kolejne ofiary. Wbrew woli obojga jednorazowy incydent powoli zamienia się w romans, a Jakub uświadamia sobie, że nie potrafi dłużej żyć, tłumiąc w sobie wszelkie emocje. Jednocześnie w jego życiu pojawia się Anka, magister farmacji i maltretowana żona gangstera, marząca o zemście na mężu. Któregoś dnia okazuje się, że Jakub potrafi jej pomóc…

Jestem Midas. Do widzenia.
Karma to suka.

TA KSIĄŻKA MA DWA ALTERNATYWNE ZAKOŃCZENIA. WYBIERZ SWOJE!



Taka historia, może ciut filmowa, ale jednak tym razem ciekawie przedstawiona w formie do czytania. On z biednej i problematycznej rodziny, z bagażem doświadczeń, których starczyłoby dla kilku osób niespodziewanie dostaje od losu szansę na zmianę życia. Z której, jak nietrudno się domyśleć ta zmiana niestety ma swoją cenę. O czym on boleśnie przekona się w najtrudniejszym momencie w życiu.

Młody chłopak, któremu wydawałoby się życie nie jest w stanie zaoferować niczego, po wielu godzinach treningów staje się płatnym zabójcą na zlecenie. Po kilku wykonanych egzekucjach na koncie ma tyle, ze mógłby żyć gdziekolwiek zechce. Po rodzinnej tragedii na kilka lat znika za granicą. Kiedy wydaje mu się, że uporał się ze stratą wraca do rodzinnego Wrocławia, gdzie pod przykrywką zdolnego fotografia wiedzie życie numer 2. Niespodziewanie w jego życiu pojawiają się dwie kobiety. Maltretowana przez męża sąsiadka Anka i piękna pani policjant Karolina. W jednej z nich widzi siebie sprzed lat, drugiej powinien unikać, bo ta od alt ściga tajemniczego zabójcę Midasa. 

Jak zachowa się Łukasz? Sami musicie się o tym przekonać. Wciągająca historia oferuje nam dwa zakończenia, autorka bowiem sama nie mogła się zdecydować tylko na jedno z nich. Ciekawe rozwiązanie filmowej historii z rodzimego podwórka. Chociaż muszę przyznać, że takie historie w wykonaniu polskich autorów ciut trącają sztucznością, nie wiem z czego to wynika, może z braku autentyzmu, czy mojej niewiary w ich autentyczność?
Tym niemniej uważam książkę za jedną z ciekawszych powieści autorki.

poniedziałek, 8 stycznia 2018

Harlan Coben - Już mnie nie oszukasz

BĘDZIESZ MUSIAŁ SIĘ ZASTANOWIĆ NAD TYM, W CO MOŻESZ WIERZYĆ I KOMU POWINIENEŚ UFAĆ…

Maya Stern, była oficer sił specjalnych, niedawno powróciła do domu z misji w Iraku. Pewnego dnia zamontowana w jej domu ukryta kamera, mająca śledzić zachowanie opiekunki dwuletniej Lily, ukochanej córeczki Mai, nagrywa filmik z udziałem bawiącej się dziewczynki i jej ojca. Wszystko byłoby w jak najlepszym porządku, gdyby nie fakt, że Joe został brutalnie zamordowany dwa tygodnie wcześniej. Wytrącona z równowagi kobieta zastanawia się nad tym, co przed chwilą zobaczyła. Czy może uwierzyć w to, co widziała? Ale to przecież by oznaczało, że Joe żyje. Czy to w ogóle możliwe? Była przecież naocznym świadkiem jego zabójstwa, a po wszystkim zorganizowała mu pogrzeb. Aby znaleźć odpowiedzi na nurtujące ją pytania, Maya musi uporać się z mrocznymi tajemnicami własnej przeszłości. Gdy tego dokona, będzie zmuszona stawić czoła nieprawdopodobnej i niekoniecznie przyjemnej prawdzie o swoim mężu… i o sobie.



Muszę przyznać, że swego czasu Coben należał do moich ulubionych autorów. Każdą jego powieść czytałam niemal z zapartym tchem. Niestety w pewnym momencie moim zdaniem autor zaczął powielać schematy poprzednich powieści, a jego książki zaczęły być drukowane z coraz to większą czcionką. Stało się nudno i przewidywalnie, a bohaterowie coraz bardziej sztuczni, nawet w swojej amerykańskości.
Z dużym sceptycyzmem sięgnęłam po jedną z nowszych jego powieści. I całe szczęście, że zaryzykowałam, bo może nie był to zachwyt podobnych do tych sprzed kilku lat, ale powieść okazała się całkiem przyzwoita.

To, co przede wszystkim przykłuwa uwagę to tajemnica, albowiem w powieści od samego początku wszystko jest niejasne. Śmierć męża głównej bohaterki, zaatakowanego w środku dnia przez nieznanych sprawców, dziwna śmierć jej siostry, a krótko potem Joe pojawiający się na nagraniu nakręconym ukrytą kamerą w ramce na zdjęcia. Ramce, która miała kontrolować, jak spisuję się niania, która kiedyś opiekowała się Joem, teraz jego córką. Niania, którą Lily konfrontuje z nagraniem nagle ją atakuje, niania znika, a wraz z nią karta SD z nagraniem. Czy to zdarzenie to czyjś psikus, czy wydarzyło się naprawdę? Czy może Lily po bolesnych stratach i przeżyciach ciągnących się za nią po służbie w wojsku na urojenia i koloryzuje rzeczywistość, nie mogąc poradzić sobie, z tym co się stało?

Więcej zdradzać nie będę, napisze tylko, ze zakończenie jest zaskakujące, a finał może nie z happy endem, ale naprawdę robi wrażenie. Polecam nie tylko fanom autora.

sobota, 6 stycznia 2018

Planszówki - Na końcu języka

Ostatnio wróciliśmy do gier planszowych, jako dobrego pomysłu na wspólne spędzanie czasu przy angażującej rozrywce. O dziwo, nawet te dla ciut młodszych serwują również tym starszym dobrą zabawę.


 Nowością, która super sprawdziła się u nas ostatnio jest propozycja wydawnictwa Nasza Księgarnia - Na końcu języka

Autor: Andrew Innes
Projekt graficzny: Cezary Szulc
Wydawca: Wydawnictwo NASZA KSIĘGARNIA
Wiek: 10-110 lat
Liczba graczy: 3-6
Czas gry: 30 min 

Jest to świetna gra imprezowa, znana w wielu krajach pod nazwą „Anomia”. Do tej pory wydana została w Niemczech, Stanach Zjednoczonych, Korei, Chinach, Czechach, Francji, Słowacji, Hiszpanii, Finlandii, Danii, Szwecji, we Włoszech i na Węgrzech. I wreszcie trafiła do polskich graczy. Gra okazała się naszym hitem podczas targów książki w Krakowie i Katowicach oraz podczas festiwalu gier „Planszówki na Narodowym”.  


Z naszych doświadczeń wynika, że najlepiej sprawdzi się ona przy czwórce graczy, którzy wykładając kolejno karty z dwóch kupek uczestniczą w pojedynkach jeden na jeden, kiedy to na ich stosikach pojawi się taki sam symbol kart. Niewątpliwie jest to gra dla spostrzegawczych i tych z refleksem, gdyż to oni mają największą szanse na wygraną. Oprócz oczywistych skojarzeń niektórzy - ci bardziej kreatywni - dają się poznać z całkiem innej strony przedstawiając wyjątkowo nowatorskie połączenia i skojarzenia. Całe szczęście to nie ich trafność, ale szybkość graczy decyduje o powodzeniu. A dodatkowa dawka humoru jeszcze bardziej urozmaica rozgrywkę. Niewątpliwie wiek wskazany przez autora jest jak najbardziej słuszny, gdyż wymaga od graczy już jakieś wiedzy. 



Duża część gier, zwanych, nie bez przekory, towarzyskich, bazuje na zabawie związanej z aktywnością i szybkością. O ile nie każdemu przypadnie, dla przykładu pokazywanie gestów z kart na czas, o tyle samo rzucanie haseł jest nawet dla największych introwertyków akceptowalną formą ekspresji i w efekcie wciąga prowadząc do dobrej zabawy. Co ciekawe, nawet może się okazać, że osoba całkiem wycofana będzie triumfować w rozgrywce. Nie chcę jednak wskazywać, że to jest gra dla specyficznej grupy osób, lecz wręcz przeciwnie, to gra dla wszystkich. Nawet nie wymaga jakiejś specyficznej czy rozległej wiedzy; na hasło "co znajduje się w sejmie" można rzucić hasło od bardzo politycznego skojarzenia, aż do elementów wyposażenia wnętrz.






Do naszej dyspozycji są dwie talie kart, z różnymi kategoriami, dzięki temu nie popsujemy sobie gry zapamiętując wszystkie hasła. Oprócz zwykłych kart z daną kategorią, mamy jeszcze karty specjalne, które utrudniają rozgrywkę dodając kolejną sytuację, w której pojedynek na hasła może zostać zapoczątkowany. Choć 'utrudnić' nie jest odpowiednim słowem, raczej 'urozmaicić', bowiem po prostu będziemy musieli skojarzyć o jedną lub dwie pary symboli więcej.

PS Nie oszukujcie pijąc wcześniej 7 kubków kawy :) To nie gwarantuje wygranej - sprawdzone ;)

czwartek, 4 stycznia 2018

Tomasz Hildebrandt - Góry umarłych

Nie ukrywam, że najnowsza powieść Tomasza Hildebrandta zostawiła mnie z bardzo mieszanymi odczuciami. Albowiem zapowiedzi z okładki porównujące autora do Jo Nesbo są zdecydowanie na wyrost, to jednak książka, mimo, że wyjątkowo mroczna, jest w jakiś sposób frapująca, a sam finał rekompensuje sporo niedostatków po drodze.


 W okolicach Cisnej w tajemniczych okolicznościach znika 10-letni chłopiec. Zadanie rozwiązania zagadki spoczywa na barkach nadkomisarza Andrzeja Bondara. Grono podejrzanych szybko się rozszerza: należą do niego także miejscowi notable i ukraińscy przedsiębiorcy, powszechnie
kojarzeni z mafią. Okazuje się też, że to już kolejny przypadek zaginięcia dziecka w tej okolicy. Śledztwo zatacza coraz szersze kręgi, a Bondar, chcąc nie chcąc, daje się wciągnąć w bagno podejrzeń, pomówień i niechęci, w której miejscowa społeczność żyła od lat. Intruz z zewnątrz burzy układy i rozbija skorupę milczenia, skupiając na sobie nienawiść „tutejszych”. Do głosu dochodzi także jego własna, pogmatwana przeszłość. Obudzone upiory są żądne krwi, a czasu na rozwiązanie zagadki jest coraz mniej…




Bieszczady to miejsce na tyle okazuje sie tajemnicze i w pewien sposób newralgiczne, że staje się miejscem, gdzie autorzy czy to seriali, czy książek, umiejscawiają ich akcję. Tym razem do Cisnej trafia nadkomisarz z Rzeszowa, któremu powierzono misje wyjaśnienia zaginięcia dziesięcioletniego chłopca. W toku prowadzenia śledztwa okazuje się, że w małym mieście każdy ma coś do ukrycia. A każda z tajemnic jest na tyle poważna, że można dla jej utrzymania zabić. Do tego nasz komisarz ma trudne zadanie, jest bowiem obcy, nikt nie chce dzielić się z nim nawet plotkami. Do tego fizyczne dolegliwości oraz tajemnicza przeszłość i zaniki pamięci sprawiają, że droga do rozwiązania zagadki się dłuży...Do tego swoim wyglądem raczej odstrasza mieszkańców miasteczka, niż wzbudza ich sympatię. Już się wydaje, że śledztwo można byłoby zamknąć, bo pedofil - uciekinier z Warszawy popełnia samobójstwo - to jednak nasz nadkomisarz zaczyna roztrząsać coraz to nowe wątki, które odkrywają całe mnóstwo długo skrywanych tajemnic...

Pomysł na fabułę, wątki i postacie jest bardzo dobry, nagromadzenie potencjalnych sprawców i ukrywanych przez nich tajemnic jest ogromne. Do tego umiejscowienie akcji tam, gdzie wydawałoby się prawo nie sięga lub nie chce sięgać, włącznie do akcji Ukraińców i wątku historycznego sprawia, ze całość wypada niezwykle interesująco i nowatorsko względem kryminałów innych autorów. Do tego finisz, który zaskakuje ukazując wiele prawd, które przez lata były ukrywane... Wydawałoby się, że jest niemal idealnie, prawda? Jednak według mnie książka jest momentami zbyt przytłaczająca, mroczna, do tego zbytnio rozciągnięta, jeżeli chodzi o tempo akcji, które często ogranicza się do kilku stronicowych przemyśleń i dramatów rozgrywających się w umyśle policjanta. Wszytko to sprawia, że książkę czyta się trudno i momentami niemal mozolnie, a szkoda, bo gdyby tempo akcji było trochę bardziej podkręcone to różnica vs Nesbo nie byłaby tak duża.

wtorek, 2 stycznia 2018

David Baldacci - Krytyczny moment

Agent Secret Service Sean King ochrania kandydata na prezydenta USA, Clyde'a Rittera. W krytycznym momencie coś, na ułamek sekundy, rozprasza jego uwagę. Pada strzał i Ritter ginie. King zabija zamachowca, ale musi pożegnać się z dalszą karierą rządową. 

Osiem lat później agentka Secret Service, Michelle Maxwell, traci ochranianego przez siebie niezależnego kandydata, Johna Bruno, który zostaje porwany z domu pogrzebowego. Podobieństwo między obiema sprawami nie wydaje się przypadkowe. Sean i Michelle łączą siły, by wyjaśnić, co naprawdę wydarzyło się w krytycznych momentach. 

Tymczasem znikają lub zostają zamordowani kluczowi świadkowie...







To taka powieść, od której ciężko się oderwać...to taka seria, których dużo czytałam w niechronologicznej kolejności, a jednak zachwyciła,m co więcej tą pierwszą uważam za najlepszą z dotychczas przeczytanych powieści autora.
Tutaj poznajemy początek , jak to się wszystko zaczęło....
Cofamy się do roku 1996, kiedy to agent secret service Sean King popełnił błąd i dopuścił do śmierci kandydata na prezydenta. Jeden błąd, kilka chwil spóźnienia, zabity kandydat i zmarnowana kariera, życie po błędzie, które zmienia się całkowicie. Osiem lat później błąd popełnia agentka secret service Michell Maxwell umożliwiając porwanie kolejnego kandydata na prezydenta. Czy te sprawy coś łączy?
Jednocześnie w tym samym czasie w biurze Seana zostaje znalezione ciało jego współpracownika, który jak się okazało był objęty programem ochrony świadków, dzień później odwiedza go dawna kochanka, również agentka secret service, która towarzyszyła mu tego feralnego dnia...
Michelle zła na siebie, gnana ciekawością i złością postanawia zbadać obie sprawy i poszukać odpowiedzi na wiele pytań, które pojawiły się w jej głowie.

Mnóstwo zaskoczeń, zwrotów akcji i trzymająca w napięciu intryga, do tego zaskakujące zakończenie oraz ciekawe odpowiedzi, które pojawiły się w trakcie prowadzonego przez Seana i Michelle śledztwa. Wybuchy, coraz więcej ciał zabitych,  tajemnice z przeszłości - wszystko to sprawia, że ciężko oderwać się od tej powieści. Muszę przyznać, że autor mnie zaskoczył, nie spodziewałam się aż tak dobrej powieści. Niestety tylko szkoda, że kolejne tomy przygód duetu King - Maxwell aż tak dobre nie są. Chociaż może te, które jeszcze przede mną okażą się lepsze?