A teraz chciałbym napisać kilka słów o pozycji, która nie wróciła ze mną znad morza, ale gdybym jej już nie posiadał, zakupiłbym ją tam po okazyjnej cenie.
Jeden z dzisiejszych postów natchnął mnie nieco nostalgicznie i z zadowoleniem chciałbym napisać, że Haldeman jest twórcą powieści, na podstawie której komiks był zaczytywany przeze mnie w latach młodzieńczych - Wieczna Wojna
Tym razem bohaterzy nie zmagają się z kosmitami, a raczej kosmici z nami. Jeśli zastanawialiście się, jak obca istota mogłaby się czuć na ziemi, co mogłaby zrobić, na co jest narażona (oczywiście biorąc pod uwagę dwa fakty - że kamufluje się idealnie, i że jest nieśmiertelna w kategoriach ludzkich) to polecam tę pozycję, zwłaszcza, że pojawiają się dwie...
Wciąga, czyta się przyjemnie, a autor zabiera nas w świat, w którym to nie ludzie badają obcych, a obcy bada nas... Niestety wizytówką naszej rasy jest m.in. II wojna światowa. Sami przyznacie, że jeśli spojrzeć oczami istoty pozaziemskiej to w ostatnich tysiącu lat najbardziej rzucają się w oczy wojny... Zdobycze technologii podporządkowane są wojnom i chęci zdobycia władzy w ten czy inny sposób nad innymi...
Ok. mamy dwie istoty pozaziemskie, które nie mają o sobie pojęcia, mimo to próbują szukać innych, podobnych sobie, oraz tajemniczy obiekt pochodzenia nieznanego, który wydobyty jest w okolicach 2020 roku. Równolegle poznajemy historię jednego z obcych (tego sympatyczniejszego, drugiemu jest poświęcone znacznie mniej uwagi) oraz wspomnianego artefaktu o nadzwyczajnej masie i strukturze.
Pomyślcie chwilę... uda się skontaktować nam z artefaktem, obcemu z obcym, co może z tego wyniknąć... Już drobna chwila zastanowienia podnosi pozycję tej książki. Dla mnie jednak ważniejszym jest właśnie perspektywa obcego, który patrzy na nas ludzi i się ich uczy, i co dziwne, chyba nas w swojej przybranej ludzkości zdaje się nas lubić...
8/10
PostScriptum: Nie mogę się doczekać, kiedy trafi w moje ręce Wieczna wojna w wersji niekomiskowej
OdpowiedzUsuńIntrygująca recenzja :)
OdpowiedzUsuń