Kolejna niesamowita gratka dla moich oczu!
Nie wiem czy przypadkiem nie najlepsza z dotychczasowych.
W czasach mojej młodości zajmowałem się tworzeniem wielkich pól bitewnych rysując każdego rycerzyka osobno, dodając mu konia, miecz, tarczę itp., a wszystko w skali małych miniaturek, by ogromna bitwa zmieściła się na kartce papieru.
Gdy umiejętności jest wystarczająco dużo, wyobraźnia nadal bogata i nie jesteśmy limitowani przez wielkość kartki (jest limit, ale książka jest całkiem spora) możemy stworzyć coś cudownego - ogromne labirynty, które nie są tylko liniami na kartce, ale żyjącymi
Ta książka ma ogromny potencjał - każda strona ma zestaw zadań: rozwiązanie labiryntu, znalezienie skarbów, odszukanie gwiazdek ... o ile nie każdy widzi od razu labirynt, to np. czterolatkowi zadanie odszukania gwiazdek sprawi na pewno tyle frajdy, co odszukanie drogi od punktu startowego do punktu końcowego.
Na początku wspominałem o bitwie nie bez przekory - tu może bitwy nie mamy, ale są pewne indywidua, których na naszej drodze staramy się uniknąć, bo możemy oberwać pałką po głowie. Formy przeszkadzajek są jednak różne i czasem może się pojawić ktoś kto wyprowadza psa i musimy się zastanowić, czy jesteśmy w stanie go wyminąć, czy też pójść inną drogą.
Same labirynty są różne - czasem musimy powędrować wśród różnych przedmiotów, czasem, musimy przepłynąć łódką wśród innych większych statków by z niej wysiąść i dalej udać się pieszo aż na przystanek tramwajowy.
Osobiście lubię się skupiać na detalach tych ogromnych rysunków - każda postać ma w sobie coś indywidualnego - owszem, postacie (od których możemy dostać po głowie) są może i ubrani podobnie, ale jeden jest chudszy, drugi grubszy, jeden ma pałkę, inny biegnie, jeden właśnie spada z rury, drugi zamachnął się na kogoś pałką (ale nie przejmujmy się zbytnio, bo odsiecz w postaci czwórki kolegów poszkodowanego już biegnie na pomoc).
Jednym z efektów, które wynikają bezpośrednio z indywidualnego podejścia do każdej postaci jest dynamizm całego obrazka - wszystkie postacie wyglądają jakby właśnie robiły coś konkretnego, a nie są przyłapane na staniu i gapieniu się w czytelnika... Sama podróż przez stronice też jest dynamiczna - zmiana skali, zmiana rzutu z izometrycznego na przekrój poziomy, widok wewnątrz budynku, a za chwilę na zewnątrz...
Stylizacja całej książki jest na lata 20-te, czcionki, mapy, wycinki z gazet - albo nawet trochę trąci stylizacją rodem z Metropolis: Pałac Chaosu Światowym Femonemem (Otwarte codziennie od 8 rano do 1 w nocy). Co do lat 20-ych - ja jeszcze pamiętam brukowane kostką ulice, które układane były w łuki... (jestem przepełniony podziwem wobec rysownika - komu by się chciało rysować ulicę, kostka po kostce - taki poziom to widziałem tylko u Japończyków...). Ogromne brawa dla autora grafiki - Chihiro Maruyamy.
Pierre, labiryntowy detektyw, wraca do gry!Pan X, znany też jako złodziej-widmo, nigdy się nie poddaje. Tym razem jednak jego zuchwała kradzież może pogrążyć w mrokach całe Labiryntopolis! Czy podejmiesz wyzwanie i pomożesz Pierre’owi, a także jego asystentce Carmen i labradorce Labie, w pościgu za złoczyńcą? Będziecie musieli pokonać wiele zdradliwych labiryntów, wspinając się po kolejnych piętrach Pałacu Chaosu – najwyższego wieżowca w mieście!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz