wtorek, 29 maja 2018

Rozczarowania czytelnicze

Magdalena Kordel - Córka wiatrów


Życie Konstancji już raz legło w gruzach. Dzięki własnej sile i determinacji stanęła na nogach. Jest panią dużego majątku, ale trzyma się na uboczu, wiedzie spokojne, choć samotne życie. Jej powiernicą jest stara ochmistrzyni Pelasia.
Kiedy po wielu latach do jej dworu przyjeżdża Jan, Konstancja jest przekonana, że stoi za tym coś więcej niż chęć spotkania się z dawną miłością. Z niezwykłą siłą wracają wspomnienia i uśpione uczucia: rozpacz po śmierci męża, powstanie listopadowe, rozstanie z najlepszą przyjaciółką. Wizyta Jana sprawia, że Konstancja zaczyna inaczej patrzeć na otaczający ją świat i ludzi, dostrzega sprawy, które dotąd umykały jej uwadze. A to dopiero początek zmian. Co musi się stać, by jej życie wróciło do dawnego rytmu?
Pierwszy tom nowej serii Wilczy dwór Magdaleny Kordel to wciągająca opowieść o długo skrywanych tajemnicach, a także o sile więzi, magii wspomnień i meandrach uczuć. Dzięki niej przeniesiesz się do świata ponadczasowych emocji.



Magdalena Kordel to autorka, po której książki sięgam z ogromną przyjemnością, bo wiem, ze lektura będzie przyjemna. Tym razem sięgnęłam po powieść w klimacie retro, której akcja dzieje się daleko od Malowniczego ;)
Muszę przyznać, że to zdecydowanie największe rozczarowanie czytelnicze od bardzo dawna, albowiem w połowie powieści nie dzieje się nic. Autorka opisuje JEDEN dzień z życia samotnej dziedziczki, której mąż umarł w czasie powstania styczniowego, a którą to odwiedza znajomy z lat młodości, który od dawna jest w niej zakochany. 
Niestety wbrew pozorom romans tu nie rozkwitnie, albowiem Jan przekazuje Konstancji smutną wiadomość, że jej dawna przyjaciółka umiera i pragnie zostawić pod jej opieką swoją jedyną córkę, jej chrześnicę.
Owszem już w końcówce powieści coś się dzieje, zapowiadając kolejny tom przygód bohaterów, jednak podsumowując lekturę użyłabym słowa, które mój syn czteroletni ostatnio używa nagminnie - nuda ;)

Marta Guzowska - Reguła numer 1


Simona Brenner jest archeolożką i złodziejką. W dzień bada starożytną biżuterię, a nocą ją kradnie. W obu tych dziedzinach jest bezkonkurencyjna. Jest też niecierpliwa, ma ostry język i brak jej szczęścia do mężczyzn.
Ktoś wciągnął Simonę w makabryczną grę. Kazał jej odszukać i ukraść złote runo, najcenniejszą na świecie złotą sztabę, która… nie istnieje.
Ale kiedy dookoła niej giną ludzie, Simona zaczyna podejrzewać, że mit o złotym runie jest prawdą. W tej sytuacji najgorsze, co może się wydarzyć, to pozbawiony skrupułów przeciwnik, wyrachowany, piekielnie inteligentny i doskonale ukryty. Ktoś, w kim obsesja zamienia się w żądzę krwi.
W poszukiwaniu skarbu Simona jedzie na kazachskie stepy, do centralnej Anatolii i do Aten. Musi stawić czoło demonom przeszłości i cały czas oglądać się za siebie. Walcząc ze śmiertelnie niebezpiecznym cieniem, musi też zaryzykować i komuś zaufać. Problem w tym, że najważniejsza reguła dobrej złodziejki brzmi: nie ufaj nikomu…

Najlepsze,m co czytałam w wykonaniu Marty Guzowskiej to wywiad z nią....
Myślałam, że Simona Brenner okaże się bohaterką chociaż trochę lepszą niż ekscentryczny Mario Ybl, z drugiej serii autorki. Owszem - początek był obiecujący archeolożka, która w ciągu dnia szuka skarbów na wykopaliskach, nocą je kradnie ma przed sobą nowe zadanie - odzyskania i kradzieży złotego runa. Tymczasem okazuje się, że tajemnicy, gdzie ono jest ukryte strzeże zaginiony przed laty ojciec Simony, którego ona nigdy nie spotkała. Dość niespodziewanie również w poszukiwaniach zaczyna jej pomagać miłość sprzed lat. 
Wszystko byłoby dobrze, gdyby nasza bohaterka - rzekomo taka utalentowana złodziejka stosująca reguły co do swojego podwójnego życia zaskakująco nie wpadała w coraz to nowe pułapki, wykazując się daleko posuniętą naiwnością. Owszem pomysł na bohaterkę super, samo założenie akcji również, całkiem niezły finał, ale niestety wiodoąca postać okazuje się naiwna idiotką, do tego wyjątkowo irytującą, a akcja w pewnym momencie niemal zamiera, żeby ciut ożyć pod koniec powieści. Chyba zakończę czytelnicze eksperymenty z twórczością autorki...





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz