piątek, 18 maja 2018

Dariusz Kortko, Marcin Pietraszewski - Kukuczka. Opowieść o najsłynniejszym polskim himalaiście

Ten portret legendarnego himalaisty to coś więcej niż rzecz o determinacji i górach. To zapierająca dech opowieść o granicach ryzyka, które bywają granicami człowieczeństwa.
„Logicznie rzecz biorąc, nie powinienem z tobą jechać, bo wszyscy ludzie koło ciebie giną” – powiedział Jerzemu Kukuczce w oczy jeden z kolegów alpinistów. Upiorne fatum czy faktycznie był odpowiedzialny za śmierć, która niemal zawsze podczas jego wypraw zbierała żniwo? Czy skoro już komuś nie możesz pomóc, bo odpadł od ściany lub umarł na obrzęk płuc, nie powinieneś już wchodzić na szczyt, po wielu miesiącach przygotowań będący w zasięgu ręki, spełniając swe marzenia?
Jak to się stało, że niewysoki, małomówny chłopak ze Śląska, elektromonter po szkole zawodowej, stał się „wielki”? Autorzy, dysponując ogromnym materiałem – pamiętnikarskimi zapiskami Kukuczki i jego książkami, rozmowami z żoną Cecylią, wywiadami z członkami wypraw, w jakich Kukuczka uczestniczył itd. – stworzyli fascynujący portret człowieka uparcie dążącego do celu, pełnego sprzeczności i zdającego sobie sprawę, że wszystkiego i wszystkich nie da się w życiu pogodzić, od młodości naznaczonego czyhającą w pobliżu śmiercią.
Miał dwadzieścia trzy lata, gdy po raz pierwszy stracił w górach swego przyjaciela, rówieśnika. I czterdzieści, odpadając w 1989 roku od południowej ściany Lhotse stanowiącej bodaj najtrudniejszą próbę dla alpinisty. Tego ostatniego dnia zapisał w pamiętniku dwa zagadkowe słowa: Paradise – Raj… Ciała nie odnaleziono, grób jest… pusty!


To jedna z tych książek, które na długo zostają w pamięci. Mimo, że ciągle ciężko mi pojąć az taką miłość do gór, to jednak jestem pod wrażeniem - zarówno lektury, jak i jej bohatera.
Jeżeli chodzi o samą lekturę to to, co zaskakuje przede wszystkim to rozmach opowieści. Bo, jak mówi sam tytuł to przede wszystkim opowieść o sławnym himalaiście, ale jednak podczas lektury okazuje się, że nie tylko. 

To opowieść o pewnym etapie w dziejach historii polskiego himalaizmu, to opowieść o jego uczestnikach, specyfice czasu, jaki ten etap determinował. I to chyba najciekawsze  - poza losami bohatera - albowiem autorzy przedstawiają z detalami organizację wypraw w siermiężnej Polsce lat PRL, gdzie cześć sprzętu potrzebnego na wyprawę uczestnicy konstruowali sami, to historia sprytnej kontrabandy - czyli jak zdobyć pieniądze na kolejne wyprawy, to w końcu opowieść o załatwianiu dewiz, pozwoleń i wyprawami z agentami SB w ekipie. To również detale o brutalnej codzienności w górach - czyli to, co zawsze intryguje tych, którzy zastanawiają się, jak wpinacze radzą sobie z higieną ;)

To historia nie tylko o Kukuczce, ale o całej plejadzie polskich himalaistów - m.in. Kurtyce, Wandzie Rutkiewicz oraz ich wzajemnych relacjach. Najciekawsza zdecydowanie jest historia swoistej przyjaźni z Kurtyką - polecam!

Powieść to pełen obraz dramatycznych decyzji, dramatów, rozstań i pożegnań. To pełen obraz naszego bohatera - jego wad, zalet, dziwnych zachowań wzlotów i upadków, dramatów i wątpliwości, które przeżywał. Autorzy pokusili się nawet o rozdział o etyce gór, zachwianiach niejednoznacznych, ocenach wypraw, w których ginęli przyjaciele. Pełna dramatyzmu napisana historia pokazuje, że himalaizm niejedno ma imię, a bycie na szczycie nie zawsze oznacza sukces.
Polecam gorąco!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz