Maria Nurowska odkrywa tajniki góralskiej duszy.
Maria Nurowska, pisząc tę powieść, czerpała inspirację z prawdziwych historii, które zdarzyły się na Podhalu.
"Zabójca" to historia Joanny Padlewskiej, młodej dziennikarki, w drodze do Zakopanego spotykającej tajemniczego mężczyznę. Zaintrygowana zachowaniem współpasażera kobieta, pod pretekstem pisania reportażu o Polakach, którzy wrócili z Ameryki, postanawia za wszelką cenę poznać historię Adama Madeja.
Wkrótce dowiaduje się, że spędził wiele lat w więzieniu San Quentin, które jest jednym z najcięższych więzień w USA. Trafił tam za zabójstwo, ale czy na pewno?
Z czasem Joanna zaprzyjaźnia się z Adamem, pomaga mu odbudować dom i stopniowo odkrywa, dlaczego trafił do więzienia i co tam przeżył. Adam powierza jej prowadzone przez lata zapiski więzienne, których lektura pozwala jej poznać prawdę o tym wyjątkowym człowieku. Wkrótce Joanna uświadamia sobie, że to, co czuje do Adama, to nie tylko przyjaźń.
Czy będzie potrafiła przekonać go, że ktoś taki jak on jest zdolny do miłości?
Niespodziewanie jednak sprawy się komplikują, wydawca Joanny publikuje nieautoryzowany wywiad, a zraniony Adam postanawia zerwać z Joanną wszelkie kontakty.
Czy Joannie uda się go odszukać?
Czy po tym, co się stało, potrafią jeszcze być razem?
Historia miłosna, jakiej jeszcze nie było.
Książka za krótka, żeby była doskonała, tak jest po prostu dobra - to pierwsza moja reakcja po przeczytaniu tej lektury. Zawsze z ogromną ciekawością sięgam po powieści Marii Nurowskiej, bo trudno doszukiwać się na polskim rynku wydawniczym autorki podobnej, której powieście nieodmiennie frapują kolejne pokolenia kobiet.
Tak samo jest i tym razem, Maria Nurowska funduje nam po raz kolejny historię niebanalną, nieprostą i ciekawą.
Podobnie jak w wielu ostanio wydanych przez autorkę powieściach akcja dzieje się w jej ukochanych górach. Fabułę ciężko streścić inaczej niż w opisie z okładki, więc skupię się dziś bardziej na wadach i zaletach tej powieści.
To, co można zarzucić tej powięści to duża nierówność akcji - można ją podzielić na słabe i bardzo dobre fragmenty, które to nawzajem się przepaltają. Owczem może trudno było autorce pogodzić na tym samym poziomie opisy egzystencji więziennej i prozy zycia i pracy dziennikarki gazety nastawionej przede wszystkim na zysk i pogoń za sensacją. To jednak w tych bardziej przyziemnych fragmentach są też lepsze momenty czy fragmenty. więc wydaje mi się, że można byłoby to bardziej "wyrównać".
Drugi mój zarzut może dość banalny, ale książka była za krótka, wczesniejsze powieści autorki są dużo dłuże, a przez to ciekawsze, te ostanie niestety są moim zdaniem okojone, pozostawiając spory niedosyt czytelniczy.
Z drugiej stronu autorka po raz kolejny zachwyciła fabułą, pomysłem i innością na tle innych "powieści dla kobiet". Jej propozycje na długo zostają w pamięci, skłądniając do rozważań i zastanowienia się, "co by było gdyby" itp. Książkę przeczytałam w jeden wieczór
Wracam do niej nie tylko z sentymentu ale również zawsze i niezmiennie z dużą dozą ciekawości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz