niedziela, 26 sierpnia 2018

Jola Richter-Magnuszewska - Rok na targu

Witajcie na naszym targu, na którym co sobotę możecie kupić najlepsze lokalne produkty: zdrowe warzywa, ciekawe rękodzieło, ozdoby, książki, kwiaty i pyszne lody. Iza z Krisem sprzedają miód, wełnę i mleko, a także jogurty, sery i przetwory własnej produkcji. Dyniowy Baron przywozi na rowerze ugotowane przez siebie wegetariańskie potrawy. Pani Słodziutka piecze najwspanialsze ciasta, a jej mąż, Pan Słodziutki, słynie z wyrobu lodów. Dorota szyje niezwykłe zabawki. Zielarka Skrzatula zbiera zioła, z których robi uzdrawiające mikstury. Ceramicy Agnieszka i Willi prowadzą warsztaty, na których każdy może zrobić sobie kubek. Ala i Anka opiekują się psiakami i kotami. Pan Mietek Wróbel pilnuje porządku. Jest i para nowych sprzedawców, Grażynka i Janusz, którzy
wprowadzą trochę zamieszania. Mamy też całą gromadę zwierząt: kurę Rebekę, psotnego osła Pioruna i kota Paragona. Kawki podkradają jedzenie, a bociany przylatują i odlatują zgodnie z prawami natury. No i oczywiście są tu dzieci – niektóre chętnie wyręczają  rodziców w sprzedaży, inne się bawią, a jeszcze inne pomagają znajomym starszym osobom robić zakupy. „Rok na targu” zawiera dwanaście rozkładówek pokazujących cykliczność i sezonowość lokalnych produktów. Prześledzimy, co słychać u wytwórców i mieszkańców Dobroszyc,  potowarzyszymy im w obchodach radosnych świąt, takich jak Dzień Dziecka czy Dzień Kota. Dodatkowe dwie ilustracje są poświęcone prezentacji bohaterów oraz interaktywnej zabawie.


Powiem szczerze, że nie sądziłam, że targ może być miejscem, któremu można poświęcić 12 dwustronicowych rozkładanek prezentując zmienność przyrody w tym własnie miejscu. Tymczasem debiutująca autorka w znanej serii udowadnia, że można prezentując nam cały wachlarz różnych możliwości, zachowań i sytuacji skłaniających do rozważań o tym, co się zdarzyło zarówno tych starszych, jak i młodszych czytelników. Muszę przyznać, że u nas w rodzinie książka ta ma zarówno swoich zwolenników, jak i przeciwników, którym najnowszy tom w serii nie przypadł do gustu. 


Zwolennicy doceniają patchwrokowy charakter ilustracji, który stanowi swoiste novum oraz niecodzienne  "miejsce akcji", gdzie rozgrywa się tym razem całoroczna przygoda. Jako, że zwolennicy często robią zakupy na targu z ogromną przyjemnością zaglądają tam i na kartach książki, której bohaterowi dokładnie opisani przez autorkę na wstępie zaopatrują się przez cały rok w różnorakie artykuły. Z dużym zainteresowaniem również spotkała się również propozycja interaktywnej zabawy tematycznej zaproponowana przez autorkę na końcu książki, jednak zgodnie stwierdzono, ze zapotrzebowanie na takie strony jest zdecydowanie większe ;)






Sceptykom wycinankowy charakter ilustracji nie spodobał. Wszystko wygląda chaotycznie i nierówno, bez skali, trochę kanciaście. Często nie byłem w stanie zrozumieć co się na danej ilustracji dzieje. I tak dla przykładu w marcu widzę Ładnego Janusza handlującego kaczymi łapkami, obok siedzi kot w śliniaku i zielone stringi dla olbrzyma (?!)
Najbardziej mnie jednak irytuje brak perspektywy, przez co poszczególne scenki wyglądają jakby były dołożone do rozkładanki na dany miesiąc bez pomysłu. Czasem pewne ilustracje wyglądają jakby celowo umieszczane na pierwszym planie, żeby pokazać, co w danej porze roku dzieje się w domach... Pomysł ogólnie uważam za dobry, ale chyba na inną książkę, tu umyka trochę główny wątek. Ciężko się śledzi dzieje poszczególnych bohaterów, trudno wywnioskować co robią, Tak przy okazji - wydaje mi się, że w sierpniu doszło do rozpadu małżeństwa Janusza i Grażynki!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz