poniedziałek, 9 maja 2016

Konrad T. Lewandowski - Różanooka

Lubicie węże ? Jaki byłby wynik starcia wampira i węża demona, strzygi i strzygi, albo strzygi kontra wampir... I czy miłość jest naprawdę silniejsza od Onego?

Autor zapewnia na okładce, iż nowe wydanie jest wzbogacone o dodatkowe wątki i akcje. Nie wiem, nie jestem w stanie tego ocenić, ponieważ czytam sagę o Kotołaku po raz pierwszy.

Czego z pewnością żałuję. Sagę czyta się bardzo dobrze, jest przepełniona akcją, bohaterowie są heroiczni, a zło wszechobecne.

Różanooka wprowadza nas w ten świat po tym jak Ksin znika z horyzontu zdarzeń i mimo, że początkowo pełni rolę drugoplanową, jest niezwykle kolorowym atutem tej powieści.
Jej kolor oczu zdradza obecność Onego (Złego), którego moc przemienia wszystko co jej stanie na drodze w potwory.
Nielicznym udaje się nad tym zapanować... Do tego muszą odznaczać się niesamowitą siłą woli i dodatkowymi specjalnymi okolicznościami.
Czy siła miłości Mino i Ridy jest wystarczającą okolicznością? (Przynajmniej Mino tak uważa.)
Nie napiszę teraz, ale wyobraźcie sobie, że Rida-Strzyga to tylko czubek góry lodowej, zaledwie wstęp do tego co się tam dzieje, ponieważ Rida, skazana za czyn, którego nie popełniła, przepełniona żądzą zemsty, zamieniona zostaje w potwora niezbyt naturalnie, (jeśli uznamy, narodziny strzygi za naturalne), ktoś jej w tym pomógł. Zadaniem Irian o Różowych Oczach jest tropienie i eliminowanie spisków, ochrona króla Redrena wykorzystując przy tym swój intelekt i nadprzyrodzone moce, będzie miała więc co robić. 

Co z Ksinem ? W końcu to jego Saga... Nie będę zdradzał za dużo, ale Ksin, zniknął, i ma "rozterki", problemy "osobowościowe", musi się zastanowić nad "własnym" życiem...  Rodmin - największy, najzacniejszy, najznakomitszy, najsławniejszy czarodziej, też ma drobne kłopoty


Jedyne co mnie martwi, to moim zdaniem nieco słabiej skonstruowana postać bohatera tytułowego, jakby opisywanie innej płci musiało  być obciążone innymi zasadami... ale z tym, to nawet najwięksi mieli problemy (np. JRRT). Ksin nawet jak przegrywał walkę, to była Walką przez duże W, czuć było, że walczy (a może po prostu mi - czytelnikowi było łatwiej się wczuć w męskiego bohatera). Irian wychodzi na tym słabo.

Jej autorytet traci również w dialogach, gdy Mino wydaje jej polecenia (np. przypilnuj nieprzytomnego, związanego grabarza)... ech... a jej riposta parę akapitów dalej (oczywiście parafrazując) jest w stylu 'zrób mi kanapki'...

Ogólnie, jednakże, bardzo jestem zadowolony z lektury, dostarczyła mi spodziewanej dawki fantastyki i oczekiwanych emocji. I jak wspomniałem na początku, nie czytałem oryginalnej wersji, gdybym jednak już był po jej lekturze z niekłamaną przyjemnością przeczytałbym ponownie w nowym wydaniu.


Przybrana córka Ksina, strzyga Irian zwana Różanooką, po tajemniczym zniknięciu ojca obejmuje stanowisko dowódcy gwardii królewskiej. Pewnego dnia w pałacu pojawia się młody weteran Mino Dergo. Przybywa do stolicy, gdyż kilka dni wcześniej spotkała go ogromna krzywda. I wtedy na Irian spada miłość, od której zawali się cały świat Międzykontynentu… 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz