Daleką, długą i męczącą drogę Ksin przebył, by znaleźć się jako mąż - władca i przyszły król plemienia Pierwszego Świata. Tylko czy z punktu widzenia samego Ksina (i czytelnika) był to awans ?
Trudno zarzucić Ksinowi, że nie dba o swoich ludzi - to mu całe szczęście pozostało ze służby królewskiej, ale nowa rola i nowa sytuacja jakby trochę Go przerastała. Zbyt dużo zasad o których musi pamiętać, zbyt zawikłane powiązania wśród ludzi jego plemienia i do tego dochodzi Przepowiednia, Potomek, Państwo i Pogoń...
Postaci jakie poznajemy w jego nowym otoczeniu są dobrze przemyślane, a działania (lub często brak działań) Ksina mają na nie realny wpływ oraz na ich motywację oraz czyny. Szkoda tylko, że moim zdaniem trochę po macoszemu potraktował 'stare' postacie... Saro przemyka w tle żując szalej... Ale cóż, życie toczy się dalej, a Plemię wędruje dalej (ku przyszłości).
Gdybyśmy byli w tak magicznym miejscu jak Pierwszy Świat, gdzie obfitością darzy nas Niebo i Ziemia. Co chwilę inne, nieboskłony nad bohaterami, czasem tylko przedstawiający ten z Suminoru. Można dosłownie potknąć się o wartościowe kruszce, a podczas wędrówki szkoda czasu by zatrzymać się i wydobyć z ziemi trochę więcej tego czy owego, bo za kolejnym kilometrem step sam obdarzy nas tym co by nas zainteresowało... I gdybyśmy byli ludem koczowniczym utrzymującym kontakty z innymi koczującymi plemionami, to czy zbieralibyśmy (zgoła) nieprzydatne kamienie szlachetne? Wszak ich wartość leży w ich unikalności... (uff ulżyło mi, znalazłem jedną, jedyną rzecz, do której mogłem się przyczepić)...
Odchodzimy w mojej opinii od gatunku Epic fantasy coraz dalej i nie wiem czy to kierunek, który mi się podoba... Nawet trudno napisać, że wchodzimy w stereotyp powieści drogi... jednak oczekuję na finał napięciem i niecierpliwością :)
W tym tomie Konrad T. Lewandowski łamie konwencję fantasy i przenosi swojego bohatera z Międzykontynentu w ponadczasową przestrzeń mitu. Po magicznym rozdwojeniu druga, wolna od klątwy osobowość Ksina kontynuuje wędrówkę w Świecie Błądzących Gwiazd. Starzy wrogowie nie pozwalają o sobie ani na chwilę zapomnieć, ale dla kotołaka jest to przede wszystkim czas wielkiego wtajemniczenia w role męża, ojca i władcy. Nie pokonanie przeciwników, lecz zrozumienie siebie i ukochanej Amarelis będzie prawdziwym celem tułaczki przez Bezkresny Step...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz