
W starej torpedowni w Gdyni nurek znajduje zwłoki kobiety. Jeszcze zanim badanie DNA potwierdzi tożsamość ofiary, komendant Robert Duchnowski rozpoznaje ciało…
Muszę przyznać, że mam bardzo mieszane odczucia po lekturze ostanie części serii Cztery żywioły. Z jednej strony książka dużo miejsca poświęca wyjaśnieniu tajemnic z przeszłości Saszy Załuskiej. Trzeba przyznać, ze są one zaskakujące i niecodzienne. Okazuje się bowiem, że poprzednie życie naszej bohaterki było zupełnie inne, a następstwa pewnych zdarzeń i ukrywanych tajemnic odbijają się boleśnie w obecnym życiu profilerki. Nie ukrywam, ze te retrospektywne wątki w powieści są dla mnie najciekawsze.
To, co zdecydowanie powoduje, że powieść mnie nie porwała to pierwsza część powieści - zdecydowanie zbyt długa i zbyt chaotyczna. Autorka niemal skacze po różnych okresach z życia naszej bohaterki, ale nie tylko jej, wprowadza do tego całe mnóstwo bohaterów, którzy wiążą się na różnych etapach z życiem Saszy. Wiążą się w różny sposób, tak, że ich nawał i rola, którą mają do odegrania tak naprawdę długo pozostaje niejasna, bądź z czasem się zmienia, powodując dla czytelnika pojawianie się kolejnej zagwostki - czy Pan X się już pojawił, czy on to ten sprzed lat itp. Wszystko to powoduje, ze książkę czyta się momentami ciężko, nawał postaci, wątków, mnóstwo odwołań do poprzednich powieści powodują, ze przez całą długą lekturę trzeba nieustannie "pilnować" wątków, odgrzebywać wcześniejsze.
Wątek - wydawałoby się przewodni - porwanie córki profilerki szybko również schodzi na plan dalszy ustępując miejsca wątkowi wiodącemu czyli połączeniu świata szpiegowskiego, polityki i biznesu, które to autorka na podstawie uwikłania w niego Saszy przedstawiła bardzo dokładnie. Światek szemranych interesów, tajnych układów szantaży i zabójstw na zlecenie został przestawiony wiarygodnie i z dużą dbałością o szczegóły. Aż chciałoby sie zapytać, czy to fikcja literacka, czy rzeczywistość...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz