Trudno wyobrazić sobie urodziny bez tortu, Boże Narodzenie bez piernikowych słodkości, czy też stół wielkanocny bez mazurka. Wydaje ci się, zdrowe słodycze nie istnieją, a to co zdrowe nie może być równocześnie smaczne? Przekonaj się, że to możliwe! Nie musisz odmawiać sobie słodkich przysmaków. Zdrowe łakocie nie tylko mogą, a wręcz powinny znaleźć się w świątecznym menu. Jedz je bez poczucia winy – to może wyjść Ci na zdrowie!
Po latach szukania zdrowych przepisów (dla mnie zdrowych znaczy głównie bez cukru i z ciemnej mąki ;)) rynek książek kulinarnych w końcu wyszedł mi na przeciw proponując zdrowsze rozwiązania w lepszej formie niż mało wyrośnięte ciasta z ciemnej mąki, które udawało mi się parokrotnie popełnić.
Idealną książkę dla mnie stanowi niewątpliwie najnowsza propozycja wydawnictwa Zwierciadło o świątecznych słodkościach. Przy czym fajne jest to, ze nie są to słodkości stricte na Boże Narodzenie i Wielkanoc, czy urodziny, ale także pomysły na walentynki, letnie przyjęcie w ogrodzie czy słodkie prezenty na okazje różne. Bardzo mi się to podoba, bo dopasowane jest to do pór roku z wykorzystaniem dostępnych w określonym czasie produktów.
To, co zasługuje na uwagę to przystępność i swojskość przepisów, nie ma tu niezwykle wyszukanych składników, które trzeba zamawiać specjalnie i płacić nie wiadomo ile. Większość z nich - może poza stricte sezonowymi - mogłabym zrobić od razu. Do tego jest bardzo ciepła, rodzinna i przyjemna w odbiorze. Zdjęcia spontanicznie, nieprzestylizowane stanowią ozdobę całości.
Początkowo miałam wrażenie jakiegoś chaosu, przepisy w sposób nieregularny poprzedzają wprowadzenia, anegdoty i wolne myśli autorki, ale przy lekturze okazało się, że to całkiem dobry pomysł, który powoduje, ze mimo elementów chaosu całość jest spójna i ciekawa, taka własna.
Z minusów znalazłam dwa - mało poręczna forma przy wykorzystaniu książki w przygotowaniu konkretnych potraw, bo książka się nie rozkłada. I trochę brakuje mi informacji przy danym przepisie jakiej mąki np. który typ mąki orkiszowej autorka użyła do danego przepisu. owszem jest to wspomniane ogólne we wprowadzeniu do jednego z rozdziałów, ale bardziej poręczne byłoby umieszczenie tej informacji przy każdym przepisie.
Ostatnio coraz częściej zaglądam do kuchni, może i sprawdzę przepisy z tej książki :)
OdpowiedzUsuń