piątek, 20 stycznia 2017

Adam Brookes - Wojny szpiegów

Kto raz zasmakuje w pracy szpiega, już na zawsze pozostanie tajnym agentem.

Związany z brytyjskim wywiadem dziennikarz Philip Mangan zostaje zdemaskowany. Z obawy o własne życie ukrywa się przed chińskimi służbami specjalnymi w Afryce Wschodniej. Wie, że utknął w martwym punkcie, a jego kariera legła w gruzach. Jednak pewnego dnia jest naocznym świadkiem zamachu terrorystycznego. W środku nocy kontaktuje się z nim tajemniczy Chińczyk, który chce mu przekazać informacje na temat sprawców. Mangan znowu ląduje w oku cyklonu.










Ta książka to dokonały materiał na scenariusz filmowy, gdyby bazując na niej stworzyć film szpiegowski byłby to niewątpliwie ciekawy film. Jako fabuła do książki sprawdziła się moim zdaniem już dużo gorzej.

Po pierwsze od samego początku wiadomo, ze to druga część cyklu i, że zdecydowanie lepiej zacząć od pierwszej, bo inaczej długo czytelnik nie będzie mógł się odnaleźć. Niestety.
Po drugie sam początek jest długi i nudny. Przez kilka rozdziałów autor "przerzuca" nas pomiędzy bohaterami i miejscami, powodując wrażenie jeszcze większego chaosu. Meczące i niepotrzebne.

I niestety samo wprowadzenie powoduje, że ochota na dalszą lekturę jest znikoma. Tym, którzy to przetrwają całe szczęście autor prezentuje całkiem niezły kawałek powieści szpiegowsko-wywiadowczej, będącej zdecydowanym plusem na tle całości. Tajne rozgrywki, ucieczki, pościgi, tajemnice powodują, że akcja się szybko rozkręca i mniej więcej od połowy wciąga czytelnika. Philip Mangan dostaje wiadomość od tajemniczego Chińczyka, który chce mu wyjawić sekretne informacje dotyczące zamachu, z którego Philipowi cudem udało się uciec. Dziennikarz podejmuje wyzwanie i zostaje wciągnięty w swoistą grę przez tajemniczego partnera. I w końcu docieramy do najlepszego kawałka powieści, trzymającego w nacięciu, pokazującemu prawdziwą grę wywiadów- zakulisowe rozgrywki, dziwne decyzje i przetasowania. Niczym w grze w szachy ktoś z góry jak pionkami steruje życiem szpiega i jego informatora. Do tego dołącza swoiste środowisko chińskiej sceny politycznej i walki o władzę na tymże. Połączenie jednego i drugiego uważam za udane. Gdyby nie fatalny początek byłaby to naprawdę dobra powieść szpiegowska. Tak efekt jest średni, de facto jedynie dla tych, którzy dotrwają do połowy książki przeznaczona jest miła niespodzianka. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz