środa, 29 czerwca 2016

Samuel Bjørk - Sezon niewinnych

Na norweskiej prowincji zostaje znalezione, powieszone na skakance, ciało sześciolatki. Dziewczynka ma na sobie ubranie lalki, a na szyi plakietkę jednej z linii lotniczych z informacją „Podróżuję samo”.

Detektyw Holger Munch, szef specjalnego wydział zabójstw w Oslo wraz z jego najskuteczniejszą podwładną, Mią Krüger, rozpoczynają śledztwo.
Pomimo wcześniejszej niechęci, Mia, cierpiąca na depresję i zmagająca się z własnymi demonami, angażuje się w sprawę i odkrywa, że morderstwo dziecka to najprawdopodobniej preludium do serii podobnych zbrodni. Trop prowadzi do nierozwiązanej sprawy sprzed sześciu lat, kiedy pewna dziewczynka została porwana z oddziału położniczego w mieście Hřnefoss.
Wkrótce okazuje się, że morderca przeprowadza osobistą wendetę za to, że dziecko nie zostało nigdy odnalezione, a ofiarami jego zemsty mają stać się sami śledczy… Rozpoczyna się morderczy wyścig z czasem i śmiertelna gra z psychopatą…
Kim okaże się morderca? Czemu jego ofiarami są dzieci? Na kim chciał się zemścić?



Jeżeli lubicie kryminały, w których nie wiesz, czy lepiej przewrócić kolejną kartkę z ciekawości, czy z nadmiaru napięcia może odłożyć książke choć na chwilę, to z pewnością ta pozycja przypadnie ci do gustu. 

Może zacznę od tego, co mnie nie zachwyciło - początek i koniec - to zdecydowanie najsłabsze punkty powieści.
Początek to kilka niepowiązanych ze sobą krótkich rozdziałów, z bohaterami, którzy długo w powieści się nie pojawiają, są jakby na dokladke i nie wiadomo, jaka jest ich rola. Stworzyło to dla mnie pewien rodzaj chaosu czytelniczego. Całe szczęście okazuje się, że te pozornie nieznaczace epizody "przydadzą" się gdzieś w środku powieści i całe szczęście wszystko trafi na swoje miejsce. Natomiast jeżeli chodzi o koniec to miałam wrażenie pewnego niedopracowania, jakby odcięcia nożem koncówki od trzymającej w napięciu niemal (!) do ostaniej strony akcji. No własnie niemal, bo końcówka już moim zdaniem nie trzymała poziomu całości.
Cała reszta, czyli środek, to bardzo dobrze skonstruowany kryminał,taki z cyklu, że z każdą stroną zaczynasz się zastanawiac, czy przy takim nagromaczeniu emocji i napięcia autorowi uda się jeszcze czymś cię zaskoczyć... no i udaje mu się wielokrotnie. Akcja parokrotnie zmienia swój bieg, autor zmienia plany i oferuje coś zupełnie innego, niż maozna bylby się spodziewać. 

Do tego dwójka bohaterów, których lączy wspólna przeszłość zawodowa, dwójka, która tworzy całkiem skuteczny duet. On policjant z doświadczeniem, skuteczny, metodyczny, choć nie zawsze konwencjonalny. Ona- kobieta z demonami przeszłości, które nie pozwalają jej normalnie funkcjonować, zupełnie niekonwencjonala i w żaden sposób nie poddająca się regułom, ale obdarzona niesamowitą intuicją, umiejąca wyczytać z informacji i zgromadzonych danych dużo więcej niż wszyscy inni... Troszkę to  przypomina duet z powieści Stiega Larssona, jednak przy świetnie skonstruowanej intrydze zupelnie to nie przeszkadza. 

Z dużą niecierpliwością będe czekać na kolejną powieść z cyklu, jest to bowiem jeden z lepszych kryminałów, które czytałam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz