sobota, 18 czerwca 2016

Magdalena Witkiewicz - Cześć, co słychać?

Magdalena Witkiewicz, to autorka, powszechnie chwalona i podziwiana przez większość blogerów i recenzentów. Tak się złożyło, że jako chyba nieliczna nie miałam do tej pory szansy na czytelnicze spotkanie z jej twórczością. Zachęcana recenzjami jak tylko nadarzyła się okazja sięgnęłam po jej najnowszą powieść "Cześć, co słychać?". Gdzieś przeczytałam, ze to najsłabsza z jej dotychczasowych opowieści. Powiem szczerze, że zaraz po przeczytaniu najnowszej szybko sięgnęłam po losowo wybrane wcześniejsze (recenzje wkrótce) i moje zdanie jest zgoła inne. Książka, którą niedawno skończyłam czytać, jest frapująca, nurtująca i na długo pozostaje w głowie...






Dziś wiem i widzę już nieco więcej. Nauczyłam się patrzeć, ale umiem też przymykać oczy. Ze strachu, że popełnię błąd.
Jestem taka jak inne, to wiem na pewno. Matki, żony i kochanki. Kobiety w połowie życia. Mądrzejsze niż 20 lat temu, ale za to z bagażem doświadczeń.
Pełne głęboko skrywanych tajemnic, o które nikt nas nie podejrzewa.

Czasem tęsknię za czymś, czego nie potrafię nazwać, uśmiecham się do ludzi, chociaż w sercu mam bałagan. Może coś tracę, zyskując spokój.
Bardzo dbam, by nie padły słowa, których nie można wymazać.
Nigdy jednak nie przyszło mi do głowy, jak niebezpieczne może być: „Cześć, co słychać”…

Zuzanna to kobieta, jakich całe mnóstwo, gdzieś w połowie życiowej drogi, mężatka, dwójka dzieci, dobra praca i niby wszystko jest ok, pełna stabilizacja, rodzinne szczęście, nic więcej nie potrzeba. Czyżby?
Spotkanie z przyjaciółkami z liceum, swoisty powrót do przeszłości, wspominki skłaniają ją do zadania sobie pytania: co by było gdyby...? No właśnie, gdybym swoje życie ułożyła z kimś innym niż mój codzienny, przewidywalny i stateczny mąż? Gdyby to Paweł - moja pierwsza miłość był tym jedynym na całe życie... Zaintrygowana znajduje Pawła na Facebooku i wysyła do niego wiadomość "Cześć, co słychać...?".

Więcej zdradzać nie będę, bo dla tych, którzy nie czytali jeszcze poznanie dalszych losów Zuzanny i Pawła będzie niewątpliwie wielką przyjemnością, historią nie zawsze tak oczywistą, jakby mogło się wydawać po pierwszych skojarzeniach.

I to zdecydowanie jest najlepsze w tej powieści. Stawiając siebie na miejscu Zuzanny łatwo byłoby ferować wyroki, decydować tak a nie inaczej, jednak wraz z rozwojem akcji okazuje się, że może nie zawsze druga strona medalu to oczekiwany przez nas rewers...niby dobrze znany, ale zdarzają się i wersje limitowane. Co ważniejsze w życiu - spokój czy szaleństwo, pierwsza miłość, czy miłość na całe życie, sentyment, zakochanie, czy może stabilizacja. Pytania, których każda z nas ma mnóstwo w głowie, nierzadko stając przed podobnym dylematem jak Zuzanna... Prawdziwa, wielowarstwowa, niejednoznaczna, z dogłębnym studium głównej bohaterki, podobała mi się ta powieść jak dawno żadna inna. Polecam - moja ocena 10/10.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz