poniedziałek, 22 lutego 2016

Joanna M. Chmielewska - Pod wędrownym aniołem


Nie wygrałam w totolotka. Nie dostałam spadku po bogatej ciotce. Porzuciłam codzienność znaną, bezpieczną, choć niekoniecznie satysfakcjonującą. Zaryzykowałam. Razem z mężem i dziećmi wyruszyłam w drogę, nie wiedząc, co kryje się za kolejnym zakrętem. 

Szklarska Poręba. Nowe miejsca, nowi ludzie, nowe ścieżki. Przeszkody i fascynacje. Perypetie remontowe, wędrówki śladami artystów, odkrywanie ludzkich losów zaplątanych w wielką historię. Poezja i proza życia.
Bywa różnie. Czasami bardzo trudno. Ale nie zamieniłabym tej mojej ścieżki na żadną inną.

I o tym właśnie mówi ta opowieść.



Autorka, ta druga Pani Chmielewska ;) znana jest mi z lektury książki "Mąż zastępczy" (recenzja tutaj). Z dużym zainterowaniem sięgnęłam po książkę o samej autorce. Co tu dużo ukrywać czytelniczki są ciekawe, jak wyglada życie od kuchni twórców powieści, skąd czerpią oni pomysły i inspiracje, jak jak powstaje książka.

Odpowiedzi na wszystkie te pytania znaleźć możemy w tej, bardzo osobistej i ciepłej powieści. Powieści, którą okresliłabym opowieścią o życiu, codziennych problemach i trudnościach, bez sztuczności, zbędnego lukru, za to z dużą dozą realizmu. Dlatego moim zdaniem czytało się ją tak dobrze. Przprowadzka na drugi koniec Polski, remont, zycie na walizkach oraz aklimatyzacja w nowym miescu połączona z historią pisarki, jej walką o publikacje nowych pozycji i własne nazwisko (to z drugim imieniem ;)) to elementy tej ciepłej opowieści. Mi tak dobrze znane i znajome boje z ekipami remontowymi i topniejącymi zasobami z kredytu czytało się szczególnie dobrze, z pewną ulgą, że wszyscy się z tym borykają. Do tego autorka zafascynowana nowym miejscem, w którym zamieszkala wraz z rodziną - Szklarską Porębą- wprowadza czytelnika w zawikłaną, ale ciekawą historię tej miescowości okraszając wszystko archwalnymi zdjęciami.
Wszystko to tworzy kolorową mozaikę umilającą czytelnikowi ponure, jeszcze niestety, wieczory. Ciepła opowieść na chłodne dni. Idealnie pasuje :)

1 komentarz:

  1. Czytała jedną książkę tej autorki i całkiem miło spędziłam przy niej czas, więc myślę, że kiedyś sięgnę po kolejne.

    OdpowiedzUsuń