Lubię książki tej autorki, lubię takie powieści, w których wszystko kończy się dobrze, lubię...
Ale cenię sobie autorki, które pomimo "żyli długo i szczęśliwie" potrafią wyjść poza szablon, zaskoczyć, dobrze zakończyć, ale bez przesłodzenia.
Niestety tutaj autorce się nie udało, jest szczęśliwie i słodko, zdecydowanie aż za słodko jak dla mnie. Przez to denerwująco, mimo negatywnej aury za oknem po lekturze czułam przesyt. Czego?Przesyt spelnionych marzeń, zbytniej bajkowości-bo przecież czas księżniczek i księciów na białych rumakach mam już za sobą, braku realizmu.
"Historia Ewy – trzydziestokilkuletniej kobiety po przejściach, która postanawia
spełnić wreszcie swoje marzenie i zamieszkać w ukochanym domu. Ale jak wszystko
w życiu to marzenie ma również swoją cenę: Ewa, chcąc zarobić na kupno
wymarzonego domku pod lasem podejmuje pracę w wydawnictwie przyjaciela (skądinąd
bardzo atrakcyjnego) i ma za zadanie znaleźć prawdziwy bestseller…"
Oprócz historii Ewy, która jak można się domyślać poradzi sobie ze wszystkimi przeciwnościami losu - znajdzie męża dla siebie, ojca, dla dziecka będącego wspomnieniem pewnego szalonego wieczoru bez wspomnień, odnajdziej ojca, znajdzie pieniądze na kredyt na ukochany domek, auto, dostanie prace i spełnią się jej wszystkie marzenia w ciągu zaledwie roku! (kiedy normalnym ludziom takie rzeczy po prostu się nie zdarzają)-autorka porusza również temat choroby. Białaczka, każdy zna, słyszał, ale nie kazdy miał styczność z ludźmi chorymi. Akcje prowadzące przez Ewę - kampanie medialne, wywiady, plakaty itp. wszystko to szczytne, warte pochwały, ale nie kazdego stać od tak na takie nagłośnienie. Myślę, że dla osób chorych czytanie o takich odrealnionych - z ich punktu widzenia - akcjach jest sporą przesadą. Pamiętam taką kampanię u mnie w pracy- niewiele osób zdecydowało się zostać dawcą szpiku, pomimo żadnego wysiłku jeżlei chodzi o rejestrację itp. Oczywiście takie kampanie są ważna, kazdy dawca się liczy - ja naprawdę to rozumiem, ale umieśćmy to wszytko w REALNYM świecie.
Dla mnie duże rozczarowanie, moja ocena 5,5/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz