"Ludzie przyglądali się Kevinowi od zawsze. Jedni ukradkiem, inni natarczywie. Niektórzy robili mu zdjęcia.
Chłopak bez nóg, do tego śmigający na deskorolce, budził sensację.
Wreszcie Kevin stracił cierpliwość i zaczął fotografować tych, którzy się na niego gapią. Po zrobieniu kilkuset zdjęć stwierdził, że reakcje gapiów są zawsze takie same, niezależnie od wieku, rasy, płci. Kupił, więc profesjonalny aparat, spakował plecak,
trzy pary zapasowych kółek do skateboardu, i pojechał w świat, podglądać gapiów spoza USA.
Z tej trwającej kilka miesięcy podróży przywiózł tysiące zdjęć – tak powstała wystawa „The Rolling Exhibition”, o której napisano: „15 krajów, 31 miast, 32 tysiące zdjęć, jedno spojrzenie”. A swoje przygody opisał w tej książce.
Kevin Michael Connolly (1985) – amerykański fotograf, absolwent University of Montana (wydział filmu i fotografii), narciarz, podróżnik. Pewnego dnia postanowił objechać świat, poznać różne kultury i ciekawych ludzi. I skutecznie to realizuje, udowadniając, że fizyczne ograniczenia nie są żadną przeszkodą. Kevin... urodził się bez nóg."
O czym jest ta książka?O życiu. Na pierwszy rzut oka wydawałaby się, że trudnym, ale tutaj Kevin przekonuje nas raczej, że z życiem pełnym wyzwań i przez to niewątpliwie bogatszym, niż można mieć wrażenie.
Nie jest to również typowa książka podróżnicza, raczej książka o konfrontacji różnych miejsc na mapie podróży autora z jego ograniczeniami i tym, z czym musiał sobie w danym mieście radzić. Tym bardziej jest to ciekawe, bo perspektywa Kevina -co widać na zdjęciach - jak dla mnie momentami jednak zbyt przerysowanymi, jeżeli chodzi o perspektywę, ale pewnie to zabieg celowy dla wzmocnienia dramatyzmu i podkreślenia jednak pewnej odrębności- jest zupełnie inna niż wszystkich tych, którzy podróżując mogą bez problemu spojrzeć nowo poznanym ludziom w oczy. Tutaj widok na wszytko jest "z dołu". Tym samym tez jego odbieranie i postrzeganie świata, który zapragnął poznać podczas swojej podróży jest zupełnie inne niż to, do którego jesteśmy przyzwyczajeni.
Co jeszcze zadziwia?To, że Kevin to nie jest zwykłe dziecko, czy nastolatek. Pomimo swoich oczywistych ograniczeń jego życie nie sprowadza się do jakby mogło się wydawać, czytania książek, oglądania telewizji czy siedzenia przed komputerem. Warunki, do których przez swoją chorobę został ograniczony sprawiają, że wszystko, czego spróbuje jest "bardziej" niż to, czego pragniemy my. Nie wystarcza mu jazda na wózku, czy chodzenie z protezami, swoich sił próbuje również w rożnego rodzaju sportach, nie zawsze wydawałaby się przeznaczonych dla niego. Dla mnie to zdumiewające, jakby chciał światu udowodnić, że można życie przeżyć na 200% i trzeba to wykorzystać. Pełna afirmacja.
Jedyny minus tej książki według mnie to kulejąca narracja, nie wiem czy wynika to z tego, że pisał to ktoś, dla kogo pisanie książek to nie jest główne zajęcie, czy słaba redakcja lub byc może kwestia przekładu. Na pewno można byłoby tą stronę trochę lepiej dopracować.
Tym niemniej moja ocena to 7/10
Polecam wszystkim tym, którzy kochają życie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz