niedziela, 15 września 2013

Iwona Menzel - Czas tarantul

"Vera jest młodą dziewczyną, której przyszło urodzić się w pierwszych latach minionego wieku, w prowincjonalnym miasteczku, w porządnej niemieckiej rodzinie o surowej dyscyplinie, pełna energii i radości życia, obdarzona została przez los wspaniałym głosem. Nic więc dziwnego, że gdy jako osiemnastolatka trafiła do szykownego wielkomiejskiego Berlina, do domu bogatej i światowej matki chrzestnej, poczuła się niczym bohaterka bajki o Kopciuszku. A Kopciuszek musiał jedynie spotkać swojego Księcia, a potem już tylko żyć długo i szczęśliwie. Był początek lat trzydziestych XX wieku..."


Przeczytalam już całe mnóstwo książek potyczących zarówno dwudziestolecia międzywojennego jak i II wojny światowej. Myślę, że mogę powiedzieć, że to mój ulubiony czas akcji w literaturze ;)
No może jeszcze lubię współczesność i cały zastęp szpiegowskich gadźetów w różnych powieściach szpiegowskich...
Tym niemniej moje oczekiwania - czy to książka obyczajowa, czy wojenna, czy też kryminał- są duże.
I właśnie dlatego książkaIwony Menzel wydaje mi się nijaka, momentami nawet nudna. Powieść można podzielić na dwie części - czas dochodzenia Hitlera do władzy i czasy wojjenne. I zdecydowanie ta pierwsza część jest ciekawsza, bo możemy poznać różne reakcje zwykłych obywateli na to, co aktualnie dzieje się na scenie politycznej. To zaciekawiło mnie najbardziej - jak Niemcy, zarowno ci przywiązani do tradycji, ale ci którzy upatrują w dojściu Hitlera do władzy szansy na karierę i awans dla siebie - radzili sobie w takiej sytuacji.
Do tego autorka poświęca dużo uwagi zmianom obyczajowym - emancypacji kobiet, ch walce o  równouprawnienie, jak również swobodę seksualną, a co za tym idzie skrywane często tajemnice.

Samemu okresowi II wojny śiwatowej autorka już nie poświęca aż tak dużo uwagi, wprawdzie dowiadujemy się, jak żyło się ludzion po drugiej stronie barykady, ale to wszystko wydaje się być bardzo powierzchowne.

Sama główna bohaterka to naiwna młoda panna, która przez większość powieści irytuje czytelnika, taj jakby prawdziwe życie i historia nie znajdywały m-ca w jej głowie. Najważniejsza jest ona, jej miłość, walka o zaistanieje i swoje zdanie.
Dopiero jako matka adoptowanego dziecka wzbudza bardziej pozytywne uczucia, ale jej postępowanie i motywy pozostają dla mnie ciągle jakimś nieporozumieniem.
Dużo większą sympatię wzbudzają inni bochaterowie powieści.



Niewatpliwie z plusów mogę wymienić jeszcze obraz mojego ukochanego miasta - Berlina, który przedstawiła autorka - świat teatrów, muzyki, artystów i przepych z nimi związany. 

To jednak tak naprawdę raczej na pocieszenie, bo moja ocena tej pozycji to 4,5/10


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz