"Akcja toczy się w małym wydawnictwie, publikującym wszystko: od kolorowanek dla dzieci po słowniki gwary więziennej. Bohaterami jest czwórka przyjaciół. Koledzy każdego dnia na nowo muszą stawiać czoła różnym śmiesznym i absurdalnym sytuacjom w pracy. Pewnego dnia okazuje się, że w redakcji zginął rękopis powieści z gatunku SF, którą właściciel firmy postanowił wydać jak najszybciej, gdyż uzyskano na nią dotację. Cóż pozostaje biednym bohaterom, którym udało się odzyskać jedynie 100 stron tego "arcydzieła", absolutnie nienadającego się do publikacji? Muszą napisać książkę od nowa. W trakcie, okazuje się, że pierwotny autor zaginął bez wieści, a naszymi bohaterami zaczyna interesować się policja. Koledzy podejmują śledztwo na własną rękę, ponieważ bardzo interesuje ich, czy autor żyje, czy też został przez kogoś zamordowany... "
Jeżeli jesteś fanem "Lesia" i starych, dobrych książek Chmielewskiej to mogę ci spokojnie polecić tą książkę do przeczytania. Może nie jest ona równa ideałowi, który czytany przeze mnie chyba już ze sto razy ciągle śmieszy tak samo, ale jednak jeżeli Agnieszkę Krawczyk potraktujemy jako następczynię lub wzorującą się na to momentami książka bawi podobnie.
Komedia pomyłek, absurdu i momentami groteski. Ciężko nazwać ją typowym kryminałem, jednak pewne jego elementy zawiera. Całość okraszona dobrym humorem, więc czas lektury nie był czasem straconym.
Tym niemniej muszę przyznać, że było kilka momentów, kiedy czytało mi się ciężej, kiedy sam humor nie wystarczał i chciałam, żeby jednak w końcu jakiś gwałtowny zwrot akcji nastąpił. I to chyba najbardziej mi przeszkadzało.
Mimo, że moje pierwsze spotkanie z twórczością tej autorki nie było udane, szczegóły możecie przeczytać tutaj, to w przyszłości z pewnością sięgnę po inne jej powieści, gdyż zdecydowani widać potencjał i jestem ciekawa jak objawił się on w innych wydaniach.
Za tą powieść moja ocena to 6,5/10 - miło, lekko i przyjemnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz