Sądząc po recenzjach,
które dużo wcześniej czytałam na innych blogach będę jedyną, której ta książka
się nie podobała…A tak się cieszyłam jak dostałam ją do recenzji…niestety tym
razem rozczarowanie było tak duże jak oczekiwania.
„Wiosną 1959 roku Kraków żyje wielką sensacją –
tajemniczym zabójstwem siedemnastoletniej Iwony Horn, córki stalinowskiego
prokuratora. Kto zamordował dziewczynę, samotnie spędzającą Wielkanoc w
mieszkaniu swoich rodziców, pojedynczym ciosem noża?
Dlaczego to uczynił? Czy była to kara za niesprawiedliwe wyroki jakie w niedawnych czasach ferował jej ojciec? Zbrodnia z zazdrości? Efekt zawiedzionych uczuć, czy misterna intryga bezpieki? Wszystkie odpowiedzi są możliwe, ale prawdziwa jest tylko jedna.
Amatorskie śledztwo w tej sprawie prowadzi nieszczęśliwie zakochany w Iwonie jej szkolny kolega, Filip Dobrowski wraz z przyjacielem, lekarzem Jerzym Gruszewskim, weteranem wojny domowej w Hiszpanii. Dochodzenie odsłoni przed nimi wstydliwe sekrety, których istnienia nawet się nie domyślali, układając się w mroczną opowieść o miłości, śmierci i zemście”
Dlaczego to uczynił? Czy była to kara za niesprawiedliwe wyroki jakie w niedawnych czasach ferował jej ojciec? Zbrodnia z zazdrości? Efekt zawiedzionych uczuć, czy misterna intryga bezpieki? Wszystkie odpowiedzi są możliwe, ale prawdziwa jest tylko jedna.
Amatorskie śledztwo w tej sprawie prowadzi nieszczęśliwie zakochany w Iwonie jej szkolny kolega, Filip Dobrowski wraz z przyjacielem, lekarzem Jerzym Gruszewskim, weteranem wojny domowej w Hiszpanii. Dochodzenie odsłoni przed nimi wstydliwe sekrety, których istnienia nawet się nie domyślali, układając się w mroczną opowieść o miłości, śmierci i zemście”
Punktem wyjścia są
wspomnienia jednego z głównych bohaterów – Filipa i z jego perspektywy
poznajemy retrospekcyjnie wydarzenia z końca lat pięćdziesiątych. A za sprawą
opowieści jego ojca wracamy nawet do Hiszpanii dwudziestolecia międzywojennego.
Filip próbując w pewien sposób rozliczyć się z tym, co wydarzyło się
sześćdziesiąt lat temu opowiada nam historię wydarzeń z jego młodości – o
swojej platnicznej miłości do miejscowej piękności Iwony Horn, przyjaźni z
Adamem i Leonem, ich pomyśle powołania Brygady
Mroku, która odwiedzała mieszkania pod nieobecność właścicieli zabierając jeden
przedmiot, a pozostawiając drugi. No i w końcu o morderstwie Iwony i
poszukiwaniu winnego. W historii tej jest mnóstwo przypadków, niedopowiedzeń,
dziwnych połączeń, symbolicznych przedmiotów. Wszystko to wydawałoby się
wskazywać na dobry kryminał, jednak jak dla mnie upiększaczy i zagwostek jest
więcej niż samej akcji. Jedyne co zaskakuje to rozwiązanie. Natomiast cała
reszta dla mnie przegadana, potok słów i wywody głównego bohatera- nieraz
zdawałoby się do nie końca zrównoważonego, przeplatane elementami akcji
kryminalnej. Do tego Filip – postać dla mnie irytująca, zbyt melodramatyczna,
mało stanowcza, jakby nie do końca taka, którą dobrze postrzega się jako
głównego bohatera czy narratora.
Na dowód tego przytoczę cytat - jedno z końcowych zdań w książce doskonale oddające sposób postępowania Filipa:
"Oparłem twarz na dłoniach i pogrążyłem się w rozpaczy"
Nie można odmówić książce klimatu – mroczny
Kraków końca lat pięćdziesiątych to zupełnie inne miejsce niż miasto znane nam
obecnie. Jakby sprzyjające zbrodni tam popełnionej. Do tego klimat PRL i metody
aparatu ówczesnego aparatu ściągania potęgują to mroczne wrażenie. Jednak dla
mnie sam klimat to trochę za mało.
Moja ocena 5/10
Za możliwość przeczytania książki dziękujemy Wydawnictwu
A moim zdaniem ta książka zapowiada się całkiem ciekawie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Każdy ma prawo do własnego zdania :) ten blog jest mój i moja recenzja jest właśnie taka. Tym niemniej życzę udanej lektury :)
Usuń