wtorek, 25 czerwca 2013

Raymond Khoury - Diabelski eliksir

"Diabelski eliksir" to kolejna po "Ostatnim templariuszu" powieść Raymonda Khoury'ego, po którą sięgnęłam z dużym zainteresowaniem, ze względu na to jak bardzo podopala mi się jego poprzednia powieść. Kolejność jak się okazało jest nieprzypadkowa, bo tutaj też mamy do czynienia z dworką bohaterów poznanych w "Ostatnim templariuszu"- Agentem FBI Seanem Reilly i archeolożką Tess Chaykin - prywatnie partnerką Seana. Okazuje się jednak, że przeszłość, od której agent uciekał ściga go odkrywając wiele tajemnic, które nie dość, że sprowadzają na niego  kłopoty to jeszcze ściągają niebezpieczeństwo na jego najbliższych. Niektóre tajemnice okazują się również próba dla związku Seana i Tess.

Niestety dla mnie lektura tej książki to przede wszystkim odniesienie do pierwszej części, bo inaczej niestety trudno mi ja ocenić. Niestety również w tym porównaniu "Diabelski eliksir" wypada gorzej. Dlaczego? Przede wszystkim akcja według mnie nie jest aż tak wciągająca  mimo, że sam punkt wyjścia - walka o cenny wyciąg z nieznanej rośliny w połączeniu ze strzelaniną, porwaniem i nawiązaniem do wątków osobistych głównego bohatera - jest skonstruowany zachęcająco. Pewne elementy podczas lektury po prostu mnie drażniły  przez co lektura nie sprawiała aż takiej przyjemności, jakiej oczekiwałam. Pierwszy minus - główny to podział narracji na tą pisaną w trzeciej osobie - przez większość rozdziałów i ten, gdzie narratorem jest sam Sean - dla mnie męcząca była lektura przede wszystkim tych rozdziałów  Sean w swoich oczach jawił się niestety momentami niczym bohater bez skazy, czy Agent nad Agentami, bo było irytujące w zestawieniu chociażby z postępami śledztwa...
Pewne elementy akcji - jak ingerencja w umysł małego chłopca, trwająca miesiącami  podczas gdy jego matka- wyszkolona agentka spala w tym czasie w efekcie podania jej środka nasennego - wydaja się również być ciut naciągane.
Z plusów wymienię przede wszystkim "uczłowieczenie" Tess, która to bardzo swoim zachowaniem drażniła mnie w podczas lektury poprzedniej książki tego autora oraz tak jak w przypadku "Ostatniego templariusza" dobre i umiejętne połączenie historii i  współczesności.



"Niespodziewany telefon.
Głos, którego nie słyszał od lat.
Desperackie wołanie o pomoc, którego nie potrafił zignorować.
I dwa krótkie słowa, które przewróciły jego życie do góry nogami.

A  gdyby istniał narkotyk wywołujący tak niezwykłe i niepokojące doznania, że mógłby wstrząsnąć posadami zachodniej cywilizacji? I gdyby potężne siły stojące po obu stronach prawa o nim usłyszały, a później rozpoczęły bezwzględne poszukiwania, żeby go zdobyć?

Agent FBI Sean Reilly i archeolożka Tess Chaykin stają do wyścigu z brutalnym bossem narkotykowego kartelu, El Brujo oraz władzami rządu USA. Kto pierwszy rozwikła  dwie zagadki – jedną, liczącą kilkaset lat i drugą, całkiem niedawną – które mogą zepchnąć ludzkość na krawędź zagłady?"


Moja ocena to 7/10

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu 

1 komentarz: