piątek, 21 czerwca 2013

James Craig - Londyn we krwi

Londyn we krwi jest powieścią kryminalną, której akcja zabiera nas do Londynu, w czasach niezbyt odległych, gdy walki na arenie politycznej nie ustępowały walkom na ulicy toczonym o pracę, o klub piłkarski, o prawo do herbatki o  17ej...
Poznajemy głównego bohatera, który na przekór ustalonym konwenansom próbuje dokonać niemożliwego - żyć w zgodzie z własnym sumieniem, balansując pomiędzy donosem na kolegę w mundurze a przyjaźnią z dealerem narkotyków. Powieść kreuje bardzo rzeczywisty świat - tak jak i dzisiaj każdy z nas ma poczucie, że niecne sprawki uchodzą uprzywilejowanym. Oczywiście zbrodnia bywa w naszych oczach mniejszym lub większym złem, w zależności od tego kto ją popełnia lub od tego w jakich okolicznościach. Możemy się zastanowić tylko, czy gdyby nam wszystkie występki z lat młodzieńczych zapomnieć i pozwolić na kontynuowanie różnych wybryków, to nie doszłoby do deprecjacji naszego pojmowania dobra i zła...


W Londynie dochodzi do brutalnych morderstw związanych z gwałtami homoseksualnymi i to w okresie gdy Londyn otwiera się na homoseksualistów nawet do tego stopnia, że na posterunkach policyjnych zamiast union jacka jest wywieszana tęczowa flaga. Mimo, że zbrodnie mają podtekst homoseksualny, to jednak poszlaki prowadzą do ekskluzywnego klubu dla elity studenckiej, zrzeszającej samą najlepszą śmietankę - przyszłych przywódców Anglii. To właśnie oni stają się ofiarami tych zbrodni. Jednak samo bycie ofiarą nie sprawia, że stoją poza podejrzeniami i tak naprawdę to podczas lektury czytelnikowi zaczyna zależeć nie na wykryciu i złapaniu mordercy, ale na ukaraniu stojących ponad prawem dzięki swojej pozycji i układom.

Określiłbym tę powieść jako zwykłe, sensacyjne czytadło, gdyby nie kilka rzeczy. Otóż przede wszystkim jest to bardzo miła lektura - może za wyjątkiem obrazowych i dobitnych scen gwałtu, morderstwa, czy aktów seksualnych, obrazy Londynu w pełnym spektrum szarości stają jak żywe. Najważniejsze jest, że własnie pisanie niniejszej recenzji uświadomiło mi, że tak naprawdę mierzymy się czytając tę powieść z własnym sumieniem, czy jesteśmy w stanie zadenuncjować kolegę, wiedząc że zaszkodzi to nam i karierze, a środowisko się od nas odwróci, czy też znajdziemy owe pokłady bezkarności, którą nieświadomie przypisujemy już nie tylko elitom, ale również i koledze, koleżance, rodzinie...

"W trakcie kampanii przed wyborami parlamentarnymi ktoś w bestialski sposób morduje byłych członków ekskluzywnego Merrion Club. Wszystko wskazuje na to, że na liście zabójcy są również charyzmatyczni i bezwzględni bliźniacy, Edgar i Xawier Carlton, ludzie gotowy na wszystko, by zdobyć władzę.


Inspektor John Carlyle wcale nie jest zachwycony tym, że zadanie ujęcia okrutnego mordercy przypadło właśnie jemu. Tropiąc sprawcę, zagłębia się w mroczny świat brytyjskich klas rządzących. Moralność tam nie istnieje, liczy się wyłącznie władza.  Carlyle musi znaleźć zabójcę, zanim ludzie Carltonów wezmą sprawy w swoje ręce. Ślady prowadzą w przeszłość, o której wiele osób z pierwszych stron gazet wolałoby na zawsze zapomnieć…"


Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz