wtorek, 12 stycznia 2016

Książkowe rozczrowania początku roku

Niestety początek nowego roku zdecydowanie tym razem oznacza dla mnie sporo książkowych rozczarowań, książek, które po prostu zmęczyłam, z każdą strona mając nadzieję, ze może jednak, może za moment wydarzy się jednak coś ciekawego, co przykuje moją uwagę, tak, ze lektura stanie się frapująca i ciekawą. Niestety.

Agnieszka Marciniuk - Sad

"Zawsze tuż przed rozpoczęciem zbiorów Regina wyjmowała albumy ze zdjęciami i siadała z nimi w drewnianej altance za domem. (...) Dotknęła dłonią albumów. To był czas, kiedy wszyscy oni mieli się pojawić w starym domu pod lipami. (...) Regina już czuła w powietrzu, jak co roku, przyjemne wibrowanie, napięcie, które miało znaleźć ujście w wesołych rozmowach przy wiśniowych drzewach, (...) a niekiedy i w nagłych wybuchach namiętności w ustronnych zakątkach wiśniowego sadu."

Upalny lipiec, stary dom na wsi i sad z rozgrzanymi słońcem, dojrzałymi wiśniami. Czas zbiorów, który pozwala oderwać się od rzeczywistości i zanurzyć w innym, lepszym, poukładanym świecie. Życie jednak zagląda wszędzie… Panujący spokój i harmonia zaczynają powoli pękać, poprzez szczeliny wypływają namiętności i urazy, niesprecyzowane uczucia, niezakończone sprawy z bliższej i dalszej przeszłości. 

Powietrze staje się duszne i ciężkie – jak przed burzą...

No i zapowiedziało się cudowanie - rodzinne tajemnice, cała paleta bohaterek, dane miłości i nowe zakochania. sielskie odwiedziny u dziadków, rodzinne spotkania ...jednak lektura to zupełne nieporozumienie. Bo babcia jest specyficzna, z cyklu takich, których nie darzy się sympatią i takich, które zamiatają sprawy pod dywan. Co już na początku mnie odstręczało. Do tego jej wnuczki również nie wzbudziły we mnie sympatii, z cyklu postaci, które same nie wiedzą czego chcą. Potencjalne miłości i romanse okazały się słabe, a zamiast barwnych postaci dostałam banalne wnuczki, wiecznie skłócone dzieci i parę staruszków ze skrywanymi od lat tajemnicami, którym nie przeszkadza to wcale udawać szczęśliwej pary. Do tego przez kilkadziesiąt stron powieści nie wydarzyło się nic, co na dłużej by mnie naprawdę zainteresowało i przykuło moją uwagę.



Joanna Opiat-Bojarska - Zaufaj mi, Anno

Druga część serii z dziennikarką śledczą, Anną Rogozińską.

Pełna napięcia i zwrotów akcji opowieść o kobiecie, która wie czego chce i konsekwentnie dąży do celu. To historia o szukaniu prawdy i o tym, że czasem trzeba komuś zaufać.

Anna Rogozińska, ambitna dziennikarka TV przeprowadza wywiad z politykiem, którego syn wypadł z balkonu podczas imprezy sylwestrowej. Ojciec nie wierzy w przypadkową śmierć. Anna próbuje ustalić prawdziwy przebieg wypadków ale otrzymuje oficjalny zakaz zajmowania się tą sprawą. 
Jednak kiedy pojawiają się nowe ofiary wśród uczestników feralnej imprezy, robi wszystko, by odkryć prawdę. Czy uda się jej wykorzystać znajomość z przystojnym prokuratorem? Kim jest morderca i czy uderzy ponownie? Jaki związek z zabójstwami mają dopalacze? Odpowiedź na wszystkie te pytania przyniosą zbliżające się Walentynki...


Piękna okładka, prawda? I to w zasadzie jedyny plus, który znalazłam w tej powieści. No może drugim jest podjęcie przez autorkę ważkiego problemu dopalaczy, zawłaszcza wśród młodych ludzi. Za to duży szacunek - nieunikanie tematów niewygodnych cenię zwłaszcza u polskich autorów, bo uważam, ze również książkowe formy przekazu powinny dołączyć, jeżeli tylko jakaś mama czy siostra (jako czytelniczki tej książki chociażby) w porę zareaguje w swojej rodzinie, zanim będzie za późno. Jakie są skutki owego za późno autorka pokazuje wyjątkowo wyraźnie. 
Poza tym książka - jak wspominany w opisie kryminał, pełen napięcia i zwrotów akcji -jest niezbyt udana, bo ja tu nie doszukałam się żadnego napięcia. Sama bohaterka irytował mnie do bólu - zarówno w części obyczajowej nie mogąc zdecydować się, czy mężczyzna, z którym się związała to ten, z którym będzie planować jakąkolwiek przyszłość czy nie; jak i zawodowej - nachalna pani  dziennikarka wciskająca się na wszelkie możliwe spotkania denerwując tym wszystkich dookoła,a w dodatku o średniej skuteczności tych poczynań sprawia, że lektura po prostu męczy.
Z nadzieją na dobry kryminał polskiego autora szukam dalej.



Bogna Ziembicka - Wiosna w Różanach 

Zosia Borucka nie mogłaby być bardziej szczęśliwa – odzyskała rodzinny dom i spodziewa się dziecka ukochanego Krzysztofa. Ale okrutny los postanawia z niej zadrwić: odbiera jej wszystko, co najcenniejsze. Zdruzgotana zamyka się w sobie, odsuwa od ludzi. Czy troska przyjaciół pomoże jej odzyskać radość życia? A może sprawi to wyjazd do Dalmacji i spotkanie z odnalezionym po latach dziadkiem?

Rozgrzewająca serce opowieść o radościach i smutkach, jakie niesie los, o rodzinie, której każdy z nas potrzebuje, o przyjaźni, która pozwala przetrwać najtrudniejsze chwile, i o miłości dającej nadzieję na szczęście.


Brak zachwytu nad częścią pierwszą cyklu (recenzja tutaj) jakoś nie zniechęcił do przeczytania kolejnej. A w zasadzie powinien, bo mogłabym w tym czasie przeczytać coś lepszego. 
W dalszym ciągu mamy tutaj do czynienia z głupotą i naiwnością głównej bohaterki, którą owszem dotyka wielka tragedia, z którą sobie nie radzi, co jest poniekąd zrozumiałe, jednak wyjście z depresji niestety nie dodaje jej rozsądku. 
Spotkanie z cudowanie odnalezionym dziadkiem w malowniczej scenerii wyspy Korcula to w zasadzie jedyny przyjemny akcent całej lektury. No i małe zaskoczenie, których w powieści brak.
Drugim pozytywnym akcentem są zapiski z pamiętnika Zuzanny-niani Zosi, przedstawiające realia życia w latach 50-tych samotnej kobiety, zdeterminowanej nauczycielki opiekującej się osieroconym dzieckiem. 
Trochę lepsza niż pierwsza część, ale nadal bez zachwytu.






4 komentarze:

  1. O rany, dobrze wiedzieć, że nie ma co nastawiać się na wspaniałe lektury. Miałam w planach każdą z tych książek, ale jeśli zdecyduję się na ich przeczytanie, to będę pamiętała, aby nie robić sobie zbyt wielkich nadziei.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba tylko jakis bliżej nieokreślony upór czy też nadzieja na lepszą akcję za te kilka strony spowodowały, że doczytałam do końca.

      Usuń
  2. Martwi mnie Ziembicka w tym zestawieniu... wciąż się za nią nie wzięłam, ale mam 4 z 5 tomów...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jej powieści mają bardzo zróżnicowane recenzje, więc moze akurat tobi eprzypadna do gustu. U nas w rodzinie-moja mama miała podobne wrażenia do moich-nie spotkały się z zachwytem ;)

      Usuń