poniedziałek, 30 lipca 2012
Eric Larsson - W ogrodzie bestii
„Czas akcji - rok 1933, miejsce akcji - Berlin, do którego przybywa pierwszy amerykański ambasador w hitlerowskich Niemczech William E. Dodd. Rok ten okaże się punktem zwrotnym w historii. Książka W ogrodzie bestii, ze świetnie oddaną atmosferą tamtych dni, niezwykłymi portretami takich postaci jak dziwak Göring czy uroczy - choć absolutnie złowrogi - Goebbels, dostarcza Czytelnikowi unikalnej perspektywy naocznego świadka wydarzeń w miarę, jak rozgrywają się one w czasie rzeczywistym, ukazując zaskakujące zniuansowanie i złożoność epoki. Autor przekazuje nam olśniewające dzieło, od którego nie sposób się oderwać, a które w sposób aż nadto wyraźny pokazuje, dlaczego świat nie reagował na tak poważne zagrożenie, jakim był Hitler, dopóki Berlin, a potem Europa, nie zostały skąpane we krwi i strachu.”
Powiem szczerze, że kiedy dostałam tą książkę do recenzji spodziewałam się trochę czegoś innego – myślałam, że będzie to spojrzenie na Niemcy z perspektywy Amerykanina, coś w rodzaju powieści historycznej, może pamiętnika. Jednak okazało się, że to nie jest to powieść w prawdziwym tego słowa znaczeniu, gdyż ma się wrażenie, że autor założył sobie napisanie czegoś bliższego dokumentowi czy reportażowi, zawierający zarówno osobiste przemyślenia i odczucia ambasadora, jak i różnego rodzaju odwołania historyczne, zdjęcia itp.
Mimo takiej formy czyta się tą książkę bardzo dobrze i ma się od razu ochotę na więcej za każdą stronę. Najbardziej podobało mi się, ukazanie zakulisowych gierek na tle politycznym – dowiadujemy się jak doszło do mianowania Williama Dodda na ambasadora USA w III Rzeszy-gdzie po prostu go wypchnięto, ponieważ stanowisko to długo nie było obsadzone, a przyszły ambasador studiował w Lipsku i do tego kraju czuł wyraźny sentyment. Z drugiej strony nie miał stosownego doświadczenia, brak mu było zaplecza politycznego, a posłano go do Niemiec w tak szczególnym okresie. I właśnie to „przedzieranie” się ambasadora przez rzeczywistość III Rzeszy jest wyjątkowo ciekawe, bo mimo, iż często sięgam po książki, których akcja dzieje się w pierwszej połowie XX w. z taką perspektywą jeszcze się nie spotkałam. Z drugiej strony autor również przedstawia Dodda nie tylko jako polityka, ale również jako ojca rodziny. Dużo uwagi poświęca również pozostałym członkom rodziny, w tym ukochanej córce ambasadora - Marthcie. Zaskakującym dla mnie jest jak bardzo –mimo, informacji przekazywanych przez Dodda – świat zachodni pozostaje obojętny wobec tego, co dzieje się w III Rzeszy. Ważne są tylko kwestie finansowe i porządek zaprowadzony w tym państwie-pomija się kwestie prześladowania Żydów, coraz intensywniejszej militaryzacji, łamania przez III Rzeszę międzynarodowych zakazów i ograniczeń. William Dodd świadek tego, co dzieje się w Niemczech naprawdę pozostaje bezradny. Obcując na co dzień z wysokimi dygnitarzami stara się tak naprawdę odnaleźć w tak innej rzeczywistości, niż ta, którą znał z czasu studiów.
Polecam-przede wszystkim zwolennikom historii, ale nie tylko, bo jest ona na tyle interesująca, że może się podobać nie tylko wielbicielom przeszłości.
Moja ocena 7,5/10
Za książkę dziękuję wydawnictwu
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz