czwartek, 17 maja 2012
Camilla Läckberg - Księżniczka z lodu
Przepadłam, aż boję się sięgać po kolejną, bo już wiem, że przynajmniej dwa popołudnia mam stracone... Wciągnęło od razu i zaskoczyło.
„W niewielkiej miejscowości na zachodnim wybrzeżu Szwecji, wśród małej, zamkniętej społeczności, gdzie wszyscy się znają i wszystko o sobie wiedzą – w jednym z domów odkryto zwłoki młodej kobiety. Początkowo wszystko wskazuje na samobójstwo, okazuje się jednak, że Alex została zamordowana. Prywatne śledztwo rozpoczyna Erika Falck – pisarka i przyjaciółka Alex z dzieciństwa, do której dołącza miejscowy policjant Patrik Hedström.
Księżniczka z lodu to doskonałe studium psychologii zbrodni. Jednak książka nie ogranicza się jedynie do intrygi kryminalnej. Jest to także powieść obyczajowa z ciekawie nakreślonymi postaciami i interesującym obrazem szwedzkiej prowincji. To mocna strona powieści, która oprócz Szwecji odniosła wielki sukces także we Francji, gdzie trwają przygotowania do produkcji filmu.
Pierwsze wydanie Księżniczki z lodu ukazało się w 2003 roku. Od tamtej pory Camilla Läckberg wydała już sześć kryminałów, w których czytelnicy spotykają się z policjantem Patrikiem Hedström i pisarką Eriką Falck oraz mieszkańcami małej miejscowości w pobliżu Göteborga. „
źródło opisu: Wydawnictwo Czarna Owca, 2009
To, co najbardziej mi się podobało to połączenie kryminału z elementami powieści obyczajowej, nawet z lekką nutką romansu w wyjątkowo apetycznej fabule. Może gdybym przeczytała ja zaraz po zakończeniu sagi Larssona byłabym rozczarowana, bo jednak na tle bohaterów Millenium mieszkańcy Fjallbaki wypadają jednak ciut blado. Ale minęło już trochę czasu od mojej milenijnej przygody, więc punkt odniesienia mam też inny. Główną różnicą wg mnie jest to, że książki Larssona są bardziej oschłe, jeżeli chodzi o emocje (wspominając chociażby Lisbeth), to Läckberg prezentuje nam całą gamę ludzkich emocji na tle morderstwa i skrywanych od lat tajemnic.
Dobrze się czyta, akcja wciąga, zakończenie zaskakujące-co jest dużym plusem wszystkich książek tej autorki. Sporym zaskoczeniem dla mnie, a tym samym swoistą wisienką na torcie było inne – niespotykane w innych kryminałach, które czytałam odkrywanie prawdy. Mimo, iż bohaterowie rozwiązują coraz to nowe tajemnicze czy zagadki to nie są one przez narratora od razu prezentowane czytelnikowi. Tym samym napięcie narasta i chce się doczytać do końca jeszcze bardziej.
Moja ocena 8,5/10
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Joanno, też byłam zachwycona tą serią.
OdpowiedzUsuńdo czwartej części.. czytałam zachłannie.
niestety wszystkie kolejne są zbyt podobne, i nastąpił przesyt.
ale przed Tobą jeszcze kilka części zanim poczujesz to co ja (a moze nie poczujesz?), więc miłego czytania!!! :)
Jestem po 3. jej książce, wprawdzie czytanej w przypadkowej kolejności i planuję krótką przerwę, bo właśnie obawiam się tego, o czym piszesz...
OdpowiedzUsuńJakiś czas temu zraziłam się do skandynawskiej literatury i nie potrafię już się przemóc. A się staram.
OdpowiedzUsuńja uwielbiam literaturę skandynawską!
Usuńja na początku miałam bardzo mieszane uczucia...a teraz nie potrafię się oprzeć...
OdpowiedzUsuńHa! Mam całą serię w planach i już nie mogę się doczekać kiedy będzie okazją ją przeczytać:))
OdpowiedzUsuńNa mnie czeka już kolejna skandynawska seria tym razem Lizy Marklund
OdpowiedzUsuń