piątek, 20 kwietnia 2018

Adrianna Michalewska, Izabela Szolc - Dziewczyny chcą się zabawić

Koniec lat 80. Schyłek komunizmu w Łodzi. Cztery dziewczyny. Każda pochodzi z innego środowiska. Monika wywodzi się z inteligenckiego domu. Amelia dorasta w kulcie wyidealizowanej postaci zmarłego ojca i jego pasji – lotnictwa. Iza, córka polityka i urzędniczki, wychowuje się w cieniu uwielbianego przez rodziców brata Rocha. Pauliną, wychowywaną w robotniczej rodzinie, po śmierci matki zajmuje się ciotka i starsze rodzeństwo. Muszą dbać także o ojca alkoholika.
Amelia i Monika znają się od dziecka. Jako nastolatki podejmują desperacką próbę ucieczki od nużącego, niełatwego życia i postanawiają założyć kapelę rockową. Rozpoczynają poszukiwania gitarzystek. I tak w ich życiu pojawiają się Iza i Paulina. Próby zespołu odbywają się w opuszczonej kamienicy, w której mieszka tylko staruszek Kazimierz. Dziewczyny wzajemnie bardzo się wspierają, muzyka jest dla nich idealną odskocznię od szarej rzeczywistości, a jednak każda z nich w samotności przeżywa swoją tragedię. Monika zachodzi w ciążę z Peterem, doktorantem swojej matki, który przyjechał do Łodzi na wymianę naukową z Holandii. Amelia z tęsknoty za bliskością na próżno stara się naprawić stosunki z niestabilną emocjonalnie matką. Paulina przeżywa nieszczęśliwą miłość do wokalisty rockowej kapeli – narkomana i alkoholika, a Iza zmaga się z toksycznymi relacjami panującymi w jej rodzinie.




Ach, jakże mylący jest tytuł tej powieści... sugeruje historię o nastolatkach wkraczających w dorosłość w przełomowym czasie dla naszej historii. Także komentarz Magdaleny Boczarskiej z okładki zapowiada lekką książkę o młodych dziewczynach, powrót do wspomnień z lat młodzieńczych i w zasadzie tyle...
Tak naprawdę te dwa elementy to ułamek całości, która okazuje się być dużo pełniejsza niż zapowiedź okładkowa. Owszem miło było poczytać o czasach swojej młodości, wrócić wspomnieniami do klimatu tamtych czasów, zdobywanych rzeczy, zabaw bez elektrycznych gadżetów i mediów społecznościowych, rzeczywistości siermiężnej, ale dla wielu z nas jednak sentymentalnej. Historia dziewczyn to w tym tomie (autorki zapowiadają kolejne książki z cyklu) przede wszystkim historie Moniki - zakochanej w zagranicznym studencie, spodziewającej się jego dziecka szesnastolatce córce znanego małżeństwa profesorów i Amelii - dziewczyny wcześnie osieroconej przez ojca, za którym ogromnie tęskni, mieszkającej z matką, z którą to ciężko jej nawiązać kontakt i zbliżyć się do niej. 
Dla mnie to przede wszystkim jednak historia mojego miasta przełomu epok - załamania się włókienniczego biznesu, powolnego upadku na tle przemian dziejowych. Jeszcze nigdy nie spotkałam się z powieścią, w której to łódzkie włókniarki, ich los oraz los ich rodzin znalazł się w centrum akcji, wątek teoretyczni luźno związany z całością, dla mnie był zdecydowanie najważniejszy. Łódź - moje miasto stało się dużo ważniejszym bohaterem, niż jego młode mieszkanki. 
Powieść to w końcu historia o miłości, miłości o różnych obliczach - od nastoletniego zakochania, zakazanego romansu, zauroczenia młodszym, trudnej miłości rodzicielskiej poprzez miłość z dramatyczną swoją historią sięgającą czasów getta w Litzmannstadt...

Mnie ta powieść zauroczyła, z niecierpliwością czekam na kolejne tomy. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz