środa, 24 stycznia 2018

Anna Karpińska - Odnajdę cię


Dwie kobiety, jedna decyzja i historia, która poruszy serce każdej czytelniczki.
Dagmara po śmierci matki otrzymuje w spadku nie tylko prowadzoną przez nią przez wiele lat Księgarnię pod Flisakiem, ale również list, z którego dowiaduje się, że została adoptowana. Po rozwodzie postanawia wraz z dziećmi przeprowadzić się do rodzinnego Torunia i przejąć księgarnię. Tylko jak zrealizować marzenia w nowym życiu, gdy dopada nas stare?Znana pisarka Bożena Zawistowska jako młoda dziewczyna zdecydowała się na krok, który wywarł wpływ na jej przyszłość. Mimo wieloletnich starań nigdy nie została biologiczną matką, więc wraz z mężem podjęła brzemienną w skutkach decyzję o adopcji dwóch sióstr. Po latach dowiaduje się, że jest chora…








Nigdy nie sądziłam, ze to powiem, ale ostatnio odczuwam przesyt kryminałów, zwłaszcza, że nasze pociechy ostatnio stały się wymagające, a  tym samym możliwości percepcyjne rodzicielki się znacznie zmniejszyły. Tym samym zaczęłam poszukiwać książki lekkiej, babskiej i przyjemnej, choć nie infantylnej.


Trafiając na powieść Anny Karpińskiej. Jest to nieznana mi autorka, chociaż czytałam recenzje jej powieści, w większości pozytywne.


W tej powieści akcja toczy się dwutorowo - współcześnie poznajemy losy rozwiedzionej Dagmary, młodej kobiety z dwójką dzieci, na życiowym zakręcie, z pracą, która nie przynosi jej satysfakcji. Dość niepodziewanie w spadku po matce, która chyba nigdy jej nie kochała otrzymuje księgarnię w Toruniu. Wiedziona chęcią zmiany postanawia przeprowadzić się do rodzinnego miasta i poprowadzić sklep. Troch wbrew rozsądkowi i przeciwnościom losu. Czy jej się uda? Jednocześnie dziewczyna odkrywa prawdę o swej przeszłości - rodzice adoptowali ją zaraz po urodzeniu. Niesiona zmianami w życiu postanawia odszukać biologiczną matkę.

Drugi wątek to historia Bożeny, którą poznajemy w czasach licealnych, kiedy to po pierwszej wielkiej imprezie, na którą poszła, a której nie pamięta okazuje się, że zaszła w ciążę. Pod naciskiem despotycznych rodziców, przeniesiona do katolickiej szkoły decyduje się oddać dziecko do adopcji. Niestety jak dowiadujemy się z powieści jej późniejsze życie okazało się by daleki od ideału. U jego schyłku, kiedy dowiaduje się, ze ma raka decyduje się odszukać córkę, którą oddała.
Może ciut ckliwe, może trochę banalne, jednak wciągające. Bo oczywiście, jak nietrudno się domyśleć obie panie się spotkają, jednak całe szczęście autorka pokusiła się o to, żeby stało się to dopiero na samym końcu powieści, unikając w ten sposób banalności, co tym samym sprawiło, że więcej uwagi poświęcone zostało losom obu kobiet. Miła lektura na zimowe wieczory. Może nie wybitna, ale przyjemna.

1 komentarz: