poniedziałek, 19 grudnia 2016

Paweł Wilkowicz - Robert Lewandowski. Nienasycony

Po półfinale z Realem usiadł w szatni i zaczął się śmiać sam do siebie. "Czy to się zdarzyło naprawdę? Strzeliłem cztery gole w półfinale Ligi Mistrzów?" Gdy strzelał pięć Wolfsburgowi, był w swoim świecie, widział tylko miny obrońców i chciał więcej. Zdziwił się potem, że to wszystko rozegrało się w ledwie dziewięć minut. 

Podczas Euro 2016 minie 10 lat, od kiedy w Legii orzekli, że nie ma zdrowia do wielkiego futbolu. Jak to się stało, że Robert Lewandowski wygrał z przeznaczeniem? Jak największy chuderlak w dziecięcych drużynach stał się gladiatorem? Jak piłkarz z kraju, którego kluby od 20 lat nie są w stanie przebić się do Ligi Mistrzów, został jednym z najskuteczniejszych strzelców w tych rozgrywkach? Jak zmieniał się w napastnika, który strzela cztery gole Realowi? Jak w tym czasie zmieniała się Polska, nasz futbol, reprezentacja? Jak rodził się zespół, który pokonał Niemców i wywalczył awans do Euro 2016?

"Nienasycony" to książka o obsesji strzelania goli, o sukcesie i jego cenie. O napastniku, który nie chciał przyjąć do wiadomości, że historia taka jak jego nie może się wydarzyć w polskim futbolu.


Jestem niefutbolowa, zupełnie. Ale z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po biografię Roberta Lewandowskiego. Małżeństwo niemal królewskie, będące ucieleśnieniem spełnienia marzeń wszelkich, kariera obojga małżonków, ich sukcesy, a ostatnio informacja o potomku w drodze, wszystko to sprawia, że każdy chciałby wiedzieć, jakie były początki, jak wyglądała jego droga, do miejsca, w którym się znajduje. 

Zdecydowanie najmocniejszą strona książki jest ukazanie całej historii wielkiego piłkarza, jego początków kariery, pierwszych sukcesów i porażek, punktów zwrotnych i momentów przełomowych. Oczywiście są rozdziały poświęcone również początkom znajomości z Anią oraz diecie i ćwiczeniom obojga. Fajne uzupełnienie całości, żeby nie było tak już całkowicie futbolowa.

I niestety na tym plusy się kończą, bo lektura zapowiadająca się bardzo ciekawie, uzupełniona o archwalane zdjęcia po jakimś czasie nuży. Dlaczego? Przede wszystkim w pewnym momencie wkrada się w nią chaos, brak chronologii, mnóstwo odwołań - późniejszych i wcześniejszych - oraz całe mnóstwo nazwisk postaci związanych z piłką nożną, nie zawsze dla niefana piłki znanych. Wszystko to sprawiło, ze często musiałam od lektury po prostu odpocząć i ja przerwać. A szkoda bo historia młodego piłkarza, jakich wiele pojawia się na boiskach, a niewielu dociera do punktu, w którym znajduje się Robert, jest bardzo ciekawa. Historia piłkarskiego głosu prowadzącego na szczyty została niemal zduszona przez kiepską narrację. A szkoda.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz