poniedziałek, 8 sierpnia 2016

Katarzyna Enerlich - Rzeka ludzi osobnych

W 1830 roku na Mazury, do Puszczy Piskiej przybywają pierwsi staroobrzędowcy. Karczują puszczę, budują domy, uprawiają ziemię. Powstają wyznaniowe wsie, między innymi Wojnowo (Eckertsdorf), ukryte w lasach, wzdłuż rzeki Krutyni. Jednym z osadników jest Fiodor Malewan. Jego wyzwolona jak na tamte czasy córka Anna daje początek rodowi silnych, niezależnych kobiet, ściśle związanych z ziemią sadami i... klasztorem nad Jeziorem Duś, gdzie mieszkają mniszki, wiodące życie proste i ubogie, a jednak pełne ufności w przeznaczenie. Ta przejmująca powieść jest wędrówką po historii wsi, nierozłącznie związanej z staroobrzędowcami, ich wiarą i zwyczajami. Pojawiają się tu postaci prawdziwe i fikcyjne, a ich dramatyczne losy rozgrywają się na tle historii Prus Wschodnich. A wszystko zaczyna się pewnego listopadowego dnia. We wsi pojawia się obca kobieta. Zamieszkuje w domu Sidora Kurta - najstarszym we wsi. Z niepokojem przygląda się jej sąsiadka, osiemdziesięcioletnia Augusta, potomkini Fiodora Malewana. Co wyniknie z tej niespodziewanej wizyty? Jakie tajemnice, skrywane przez lata, ujrzą światło dzienne? Co kryje się pod wielkim kamieniem na Głazowisku, niedaleko klasztoru? Czy staroobrzędowcy rzeczywiście znikną z wyznaniowej mapy Mazur? Czas Lata wie, że w Wojnowie jest miejsce i na staroobrzędowe, i na pruskie, i na polskie dusze i tak już tu zostanie na zawsze – bo to dzięki splątaniu wiary i ludzkich serc wieś ta przetrwała różne burze i złe chwile i pozostanie na swoim miejscu jeszcze długi czas. Niepamięć o niej zamieni się w pamięć. Nad wsią zawsze unosić się będzie zapach ziemistej wiosny, wilgoć z letnich poranków, mgły z jesiennych uśpień i biała zadymka z ostrych zim, ludzie będą się tu rodzić i umierać, kamienie okrywać mchem, konie wypasać na ogromnych pastwiskach, jabłka dojrzewać, a uważny człowiek zawsze wyczuje zapach rzeki. Rzeki ludzi osobnych. (fragment powieści) Ocalić od zapomnienia. Opowiedzieć staroobrzędowy świat, póki jeszcze żyją wyznawcy - powieść Rzeka ludzi osobnych to zaproszenie do wyprawy w przeszłość. Po raz kolejny ziemia mazurska odkrywa swoje tajemnice - mówi o swojej książce Katarzyna Enerlich.



Bardzo bylam ciekawa jaką propozycję będzie miała Katarzyna Enerlich po tak udanej serii "Prowincja..". Z jednej strony były to obawy, ze coś innego niekoniecznie się sprawdzi, bo trudno będzi eprzebic historię Ludmiły, z drugiej ciekawość czegoś nowego po dłuższym czasie tylko z Ludmiłą ;)

I muszę przyznać, że autorka po raz kolejny sprawiła, że rozczarowania nie było. Owszem nie było również oszałamiajacego zachwytu i lektury do ostatniej strony na wstrzymanym oddechu, ale tym czytelniczkom, które znają twórczość autorki nie trzeba chyba tłumaczyć, że było to zupełnie niepotrzebne. Bo i tym razem Pani Kasia trzyma poziom. A pewien klimat, który udało się jej stworzyć w poprzednich powieściach jest wszechobecny i w tej najnowszej. Odkładajac książkę po zakończonej lekturze ma się ochotę spakowac i jechać na Mazury...

Jedyny minus dla mnie to trochę chaotyczny poczatek, było mi dość ciężko zorientować się w akcji, poukładać sobie wątki... Ale jak wspomniałam to tylko początek.

Później czyta się zdecydowanie łatwiej. Poznajemy dzięki autorce kilkoro bohaterów, co ciekawe nie tylko kobiet, które jak mogłaby sugerować okładka, będa tu wiodły prym... Bohaterowie, których losy w róznym czasie i za sprawą różnych połączeń splatają się z losami staroobrzędowców. Mi osobiscie ta grupa społeczna nie była do tej pory zupełnie znana - żyjący od wieków na Mazurach, pracowici, cisi, skupieni na swoich zadanaich i rozwoju przyjaźnie współegzystowali z różnymi narodowościacmi żyjącymi przed laty na tych terenach. Mimo upływu czasu wojen i politycznych zmian ostani przedstawiciele społeczności ciągle mieszkaja na Mazurach. Jak przekażą swoje dziedzictwo i co najważniejsze komu... Przeczytajcie, a nie będziecie zawiedzione. 

Jak zawsze Pani Katarzyna skłania do przemyśleń, reflekscji and prostotą życia i własnym chlebem. Lubię. Niezmiennie i czekam na więcej!

1 komentarz: