niedziela, 11 stycznia 2015

Margaret Leroy - Fraulein Angielka

Znakomita powieść historyczna osadzona w Wiedniu tuż przed wybuchem drugiej wojny światowej, o młodej kobiecie, żyjącej w niezwykłych czasach, która ryzykuje wszystko dla miłości. Wiedeń, 1937. Kiedy siedemnastoletnia Stella Whittaker dostaje propozycję, by studiować w Wyższej Szkole Muzyki i Sztuki Dramatycznej w Wiedniu, jest to spełnienie jej marzeń; staje się ono możliwe dzięki dawnym znajomym rodziny, Rainerowi i Marthe Krause, którzy oferują jej pokój we własnym mieszkaniu. Piękno i elegancja miasta z jego wspaniałą architekturą uwodzą Stellę. Ale nie tylko to – atmosfera Wiednia otwiera ją na nieznane dotąd emocje. Przypadkowe spotkanie w galerii sztuki z młodym żydowskim lekarzem Harrim Reznikiem zmienia jej życie diametralnie. Stella poznaje miłość. Niestety, jej uczucie rodzi się w czasie, gdy na Europę pada mroczny cień wojny. Stella szybko przekonuje się, że i ludzie, i miasto, które zaczęła nazywać swoim domem, nie są tak przyjazne, jak sądziła. W tym przerażającym nowym świecie nikt nie jest bezpieczny.


Już sama okładka zachęca, prawda? I klimat całej powieści jest dokładni taki, jaki zapowiada ta okładka! Miałam ogromną nadzieję, że ta okładka będzie zapowiedzią fajnej historii, a nie rozczarowaniem i całe szczęście tak się stało!
Dzięki Stelli przenosimy się do Wiednia końca lat 30-tych. Klimat, który bardzo lubię - dwudziestolecie międzywojenne, do tego całkiem inna perspektywa - młodej Brytyjki, która trafia do Austrii w przededniu Anschlussu. Muszę przyznać, że te elementy książki - stricte powiązane z historią, tym, co działo się w Wiedniu, jakie panowały tam nastroje i jak podzieliło się społeczeństwo przed i po włączeniu do Rzeszy były dla mnie zdecydowanie najciekawsze. Perspektywa i społeczeństwo tak inne, niż nasze, które znam już dobrze z licznych publikacji czy filmów. Jeżeli kogoś to interesuje to polecam, chociażby dla tej części powieści.

Jeżeli chodzi o część obyczajową, to muszę przyznać, że są tu i lepsze i gorsze momenty. Za najsłabszy uważam sam wątek miłosny - pomiędzy studentką kkonserwatoriuma początkującym lekarzem. Dlaczego?Po prostu pierwsza miłość z perspektywy młodej dziewczyny chyba nie jest już czymś, czego szukam w powieściach obyczajowych, a pewne pensjonarskie wywody mnie po prostu męczyły.

Całe szczęście autorka dodała do tego wszystkiego wątek szpiegowski, tajemnicę z przeszłości, trochę zagadek i obraz pięknego miasta, jakim jest Wiedeń. Wszystko więc ułożyło się w spójną całość, z ciut słabszym, aczkolwiek w konwencji, wątkiem miłosnym.

Do tego bardzo plastyczne i sensualne opisy stanowiące uwiecznienie całego obrazu.
Polecam bo czyta się to bardzo dobrze.

Moja ocena 8/10

1 komentarz: