"Jeremy Marsh jest wschodzącą gwiazdą mediów, dziennikarzem śledczym, którego specjalnością jest pisanie demaskatorskich artykułów o "rzeczach niezwykłych" -
nietypowych koncepcjach naukowych, rzekomych zjawiskach nadprzyrodzonych,
jasnowidzach i uzdrowicielach. Realista, sceptyczny od urodzenia, lubi swoją
pracę i dlatego bez wahania przyjmuje zaproszenie przyjazdu do miasteczka Boone
Creek w Północnej Karolinie. Miejscowy cmentarz jest ponoć nawiedzany przez
duchy dawnych niewolników. Ilekroć nadciągnie mgła, tajemnicze błękitne
światełka zdają się tańczyć na kamieniach nagrobnych. Po przyjeździe, wbrew
sobie, Jeremy zaczyna interesować się prześliczną młodą bibliotekarką Lexie
Darnell. Specyficzna atmosfera małej miejscowości, w której wszyscy się znają i
wiedzą o sobie wszystko, absorbująca tajemnica oraz atrakcyjna kobieta sprawią,
że Marsh przeżyje pierwszy w swoim życiu prawdziwy cud..."
Ile ja się pochlebstw na temat Sparksa naczytałam, jakie wielkie oczekiwania miałam, ileż zachwytów, achów i ochów...
To moja druga książka Sparksa i muszę przyznać, ze jestem tak samo rozczarowana jak przy pierwszej. To ma być TEN Sparks? Jeżeli tak to ja podziękuję.
I raczej długo już nikt nie namówi mnie na sięgnięcie po jego kolejną powieść.
Nudna, przewidywalna, banalna, prosta, plaska taka własnie jest książka "Prawdziwy cud". Ja cudu w każdym razie żadnego ani nie znalazłam ani nie przeżyłam podczas lektury. Bo czy prawdziwym cudem nazwać można rozwleczony przez całą książkę romans-nieromans dwójki głównych bohaterów, który dokładnie wiadomo jak się skończy? Ok, jest wiele takich książek, które wiadomo, że tak się skończą, ale poza głównym wątkiem coś się w nich dzieje...tutaj nie dzieje się nic i to nie tylko za sprawą leniwej atmosfery miasteczka na południu Stanów, ale przede wszystkim za brak jakiejkolwiek akcji w tej książce. Tu po prostu NIC się nie dzieje. Owszem jest zapowiedź rozwiązania wielkiej zagadki, duchy straszące rzekomo na cmentarzu, jakieś elementy magii, przepowiadania przeszłości...ale to wszytko takie jakieś nijakie, nieciekawe i bez fajerwerków. Jestem w stanie sobie wyobrazić sobie akcję takiej powieści, która - mimo, że schematyczna i każdy gdzieś ma wrażenie, że podobną historię już czytał- wciąga. Może ze względu na przewidywalność nie byłoby to mistrzostwo, ale tym niemniej mogłoby być ciekawie...
Powieść tak lekka, że nie wiem, czy będę ją pamiętać za kilka miesięcy.
Nie polecam
Moja ocena 3.5/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz