czwartek, 15 listopada 2012

Sofie Sarenbrant - 36 tydzień

Przeczytałam już całkiem sporo skandynawskich kryminałów, że moje oczekiwania są całkiem spore. Zwłaszcza od książki polecanej wielbicielom Camili Lakerberg.

"Koniec lata w Brantevik, małej wiosce rybackiej. Dwa małżeństwa spędzają razem ostatni tydzień wakacji. Johanna i Agnes, najlepsze przyjaciółki, wkrótce urodzą dzieci. Agnes żyje w ciągłym stresie. Jej mąż każdego dnia prowokuje kłótnie. Przyjaciele chcąc załagodzić konflikt i rozładować napiętą atmosferę, wybierają się do miejscowego pubu na wieczór karaoke. Agnes, zdenerwowana zachowaniem pijanego męża, wychodzi. Rano okazuje się, że zniknęła. Zaginięciem kobiety zaczynają interesować się media, a policja robi wszystko, by wyjaśnić sprawę. Wkrótce wydarzenia przybierają niespodziewany obrót. Rozpoczyna się wyścig z czasem…"


Czytając recenzje innych czytelników mam wrażenie, że miałam w rękach inną książke niż oni...
Trzymająca w napięciu akcja, momentami brutalna, tylko dla ludzi o mocnych nerwach, olsniewający debiut... Ja tego nie zauważyłam... Przeczytałam książkę bez większego, zapowiadanego napięcia, czytałam dużo więcej lepszych kryminałów, takich, o których naprawdę trudno się oderwać. Tutaj mimo, że temat i zamysł nowatorski - porwanie ciężarnej kobiety, to samo "wykonanie"pozostawia wiele do życzenia. Postacie są jakieś takie blade, pozbawione wyrazistych cech, wątki poboczne słabo rozwinięte. Jedyny plus-rzeczywiście dopiero pod koniec książki dowiadujemy się co się działo z porwaną, tak, że rzeczywiście musimy doczytac prawie do końca, żeby dowiedzieć się szczegółów. Natomiast samo rozwiązanie-dla mnie wydaje się całkowicie abstrakcyjne, tak jaby wszyscy wokoł sprawców byli ślepi i nie widzieli co się dzieje. Więcej szczegołów nie będę zdradzac na wypadek, gdyby jednak ktoś pokusił sie o przeczytanie tej pozycji.

Moja ocena 4/10

4 komentarze:

  1. Muszę się przyznać bez bicia, że jedynym skandynawskim kryminałem, który przeczytałam jest trylogia Millenium. I tak mi się podobała, że nie chcę czytać innych, bo boję się że będą gorsze:))
    Czaję się na Lackberg, ale sama nie wiem, bo też czytałam skrajne opinie.
    Najgorsze jest to że wydawnictwa, jak już wsiądą w jeden gatunek to zalewają nas całą falą podobnych powieści nie zważając czy są one dobre czy nie. Był czas skandynawskich kryminałów, teraz jest czas "kolorowych" erotyków:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Camila jest diametralnie inna niż Millenium, myślę, że warto - nie można tylko czytać wszystkich książek z serii "na raz". Mogą przesycić. Całkowicie zgadzam się, z tym, że wydawnictwa często wydają książki bardzo schematycznie, jakby na fali sukcesów poprzednich, podobnych książek już wydanych. A o "kolorowych" erotykach nie wiedziałam. Muszę się zorientować? ;)

      Usuń
  2. Mialem te ksiazke w pierwszej kolejnosci do przeczytania, ale po Twojej recenzji i ocenie zastanawiam sie czy warto...

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skonfrontowałam moje odczucia z moim znajomym i moją mamą - ich odczucia były bardzo podobne do moich. Myślę, ze jak masz coś innego jako alternatywę, tą pozycję spokojnie można sobie odpuścić.

      Usuń