Oglądałem kiedyś wszystkie filmy dotyczące rozwoju komputeryzacji i związanej z tym przyszłości, od Gier wojennych(1983) do Matrixa, od Tronu do Tronu, od Lawnmower man do Johnny Mnemonic, i bardzo często wątpiłem w artystyczne wizje kreujące trójwymiarowy świat danych... Tak jakby ktoś zapatrzył się na kolorowe światełka i pomyślał "nie wiem co to jest, ale w przyszłości będzie fajne". Jakoś nikt nie potrafił mnie przekonać, że nagle dane będące zwykłym linearnym zapisem mogą stać się światem w trzech wymiarach. W ogóle jak można przenosić nasze trójwymiarowe zasady, poruszania się w trzech kierunkach, oraz na osi czasu do świata danych... W sensie można tylko po co, w jakim celu, kiedy struktury danych mogą mieć nieskończenie wiele wymiarów.
Proste ćwiczenie: wyobraźcie sobie tabelę, która ma cztery wymiary (albo co tam, niech będzie trudno - sześciowymiarowa tabela), a potem narysujcie, tak, żeby były ładne kolorowe światełka...
Aż tu nagle trafiłem na kogoś, kto dyskretnie mnie przekonywał, że można i że czasem to ma sens. Uwierzyłem, że graficzne przedstawienie kodu wirusa może mieć kształt zbliżony do cząsteczki kwasu deoksyrybonukleinowego, a to tylko dlatego, że programista jest estetą...
Ok, graficzne przedstawienie kodu wirusa, a tworzenie całego wirtualnego świata to dwie różne sprawy, rozchodzi się przede wszystkim o interfejs....
Dość.. może napiszę wreszcie coś o książce?
Obcy Brzeg to naprawdę porządna pozycja. Zawiera nowy wymiar kosmosu (nie wirtualny ale rzeczywisty), który rządzi się innymi prawami niż nasze standardowe 3d, zawiera programistów, mutanty i półcyborgi, które w swoim mózgu "instalują" hardware, podróże kosmiczne, ucieczki przed potworami (również tymi ludzkimi) i wszystko to w całkiem dobrym smaku. Jeśli jest potwór to jak u Franka Herberta - zasadnie, jeśli jest gospodarka i monopol, to też ma to swoje uwarunkowania.
Najważniejsze, jest w tej powieści akcja. Nie można się znudzić wątkami, jedyne co mi przeszkadzało, to gdy jeden wątek się chwilowo przerywał. Strasznie żałowałem, że muszę zostawić tych bohaterów a zająć się innymi postaciami, ale potem szybka adaptacja i znów bolesne rozstanie z kolejnym wątkiem... Wszystko jednak łączy się na końcu tak jak powinno, wiemy kto jest kto i dlaczego.
Moja ocena 9/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz