Ucieknij lub zgiń.
Escape room to sposób na zabawę ze znajomymi. Czworo młodych ludzi daje się zamknąć w pokoju pełnym zagadek. Mają dziewięćdziesiąt minut na rozwiązanie ich wszystkich oraz znalezienie wyjścia. Dobra zabawa dość szybko schodzi na dalszy plan. Zaczyna się nerwówka i walka z własnymi lękami.
Policyjny duet: Burzyński i Majewski w bagażniku wbitego w drzewo samochodu dokonuje makabrycznego odkrycia. Kierowca zbiegł, a ustalenie jego tożsamości nie jest takie łatwe, jak by się mogło wydawać. Kiedy przyjmują zawiadomienie o zaginięciu dziewczyny, dają się wciągnąć w niebezpieczną rozgrywkę, w której stawką jest życie.
Tymczasem pod Poznaniem na terenie nielegalnej hodowli zwierząt egzotycznych odnalezione zostają ludzkie kości. Ich identyfikacją zajmie się zabiegana antropolog sądowa Anita Broll.
Mimo, że dane mi było poznać już kilka powieści autorki, z przygodami duetu Burzyński - Majewski (to policyjny duet prowadzący śledztwo) nie miałam wcześniej do czynienia. A szkoda, bo okazało się, że było to spotkanie bardzo wciągające i ciekawe.
Z jednej strony poznajemy wątek z perspektywy czwórki znajomych, którzy znaleźli się w escape roomie i za wszelką cenę muszą w ciągu dziewięćdziesięciu minut wydostać się z niego.
Z drugiej strony wraz z naszym policyjnym duetem uczestniczymy w poszukiwaniach winnego śmierci młodej dziewczyny, której zamrożone ciało znaleziono w rozbitym aucie na poboczu drogi...
Jak te dwa wątki się połącza?
Do tego wprawdzie długa droga, ale autorka zadała sobie niemało trudu, żeby to była droga frapująca i usłana wieloma ciekawostkami. Może na samym początku akcji trochę brakowało tempa, a nasi policjanci ku zdenerwowaniu czytelnika oraz prokuratora nadzorującego ich śledztwo dość powili posuwali się do przodu, kiedy jednak w końcu zaczęli odkrywać kolejne ślady okazało się, że cała zagdaka jest wyjątkowo zawikłana, a jej podłoże mroczne. Autorka w wątek ten wplątała dodatkowo zarówno cudzoziemca, jak i nielegalny handel dzikimi zwierzętami... Czy to aby nie za dużo? Przekonajcie się sami, moim zdaniem wypadło naprawdę dobrze.
Co do samej pani antropolog sądowej to miałam nadzieję, ze ta postać na kartach powieści pojawi się zdecydowanie częściej, nie tylko w charakterze poniekąd dodatku do wątków obyczajowych z życia obu policjantów. Owszem sam taki dodatek okazał się być wyjątkowo udanym, pozwalający poznać naszych bohaterów z perspektywy innej niż praca, jednak Anita Broll na tle całości wypadła wyjątkowo mizernie. A szkoda, bo to niewątpliwie postać z potencjałem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz