czwartek, 22 marca 2018

Jacek Skowroński, Maria Ulatowska - Autorka

A gdy się zejdą, raz i drugi, kobieta po przejściach, mężczyzna z przeszłością, powstaje wspólna powieść, nie obyczajowa, charakterystyczna dla Marii Ulatowskiej, i nie czysta sensacja, typowa dla Jacka Skowrońskiego. Powieść, która łączy oba gatunki.
Nagle ludzie z otoczenia autorki poczytnych powieści zaczynają ginąć w dziwnych okolicznościach. Jej mozolna, chwilami monotonna praca pisarki zostaje zaburzona informacjami o następnych tragicznych wydarzeniach, a ona sama staje się celem wyrachowanego prześladowcy. Policyjna profilerka i prowadzący niekonwencjonalne śledztwo nadkomisarz usiłują przerwać łańcuch niewytłumaczalnych na pozór zbrodni. Tymczasem giną kolejne osoby.
Relacje osobiste między bohaterami komplikują się coraz bardziej, zegar tyka, różne tropy wiodą na manowce, a rozwiązania zagadki nie widać…





Ach, ta powieść to dla mnie całkowite zaskoczenie, jakże pozytywne. Twórczości autora nie znam, twórczość współautorki jak dotąd mnie nie zaskoczyła pozytywnie, tak w duecie wyszło bardzo dobrze, zaskakująco, świeżo i ciekawie. 

Profilerka to ostatnio dość modne i popularne stanowisko w powieściach. Tutaj również ono się pojawia - Ewa to niczym w zapowiedzi powieści - kobieta po przejściach, która wybierając niecodzienny zawód, obcując z przestępcami, zaglądając im w umysły wcale nie ułatwia sobie życia. Tym razem pomaga policji - w tym w szczególności nadkomisarzowi Pawłowi Zawadzie odszukać tajemniczego zabójcy, który powoli i konsekwentnie eliminuje osoby z otoczenia poczytnej autorki powieści historyczno-obyczajowych dla kobiet - Justyny Sobolewskiej.

Oprócz wątków związanych ze śledztwem autorzy wprowadzają całe mnóstwo elementów charakterystycznych dla powieści obyczajowej - mamy tutaj historię dawnej miłości Justyny Sobolewskiej, epizody z życia nadkomisarza i jego córki, wątek romansu nadkomisarza i profilerki - wszystkie one znacznie ubogacają powieść. Pozornie niewiele ich łączy z prowadzonym śledztwem, w rzeczywistości jednak okazują się doskonałym dopełnieniem pomysłowego finału (chociaż ten, muszę przyznać częściowo dało się odgadnąć...) i niczym brakujące puzzle w wielkiej układance stanowią nieodzowny element całości w ostatecznym obrazie.

To, co ciekawe to wielopłaszczyznowa narracja, prowadzona zarówno w pierwszej, jak i w trzeciej osobie poprzez różnych bohaterów, pokazująca to, co właśnie się rozgrywa w różnym świetle i niejako z różnych ujęć. 
Muszę przyznać, że naprawdę mnie zaskoczył ten duet autorski, fundując powieść trochę poza schematem, z ciekawym pomysłem na zbrodnię, zaskakującymi zwrotami akcji i dobrze rozbudowanymi wątkami obyczajowymi. 


 

1 komentarz: