Początek był zachęcający - za Światem Książki:
"W czasach wiktoriańskich zakochani używali sekretnego języka kwiatów, by mówić o swoich uczuciach: czerwona róża oznaczała miłość, konwalia powrót szczęścia, a groszek pachnący obietnice subtelnych przyjemności. Niestety Victoria Jones używała języka kwiatów do wyrażania uczuć takich jak smutek, nieufność, poczucie osamotnienia. Koszmarne dzieciństwo spędzone na wędrówkach pomiędzy dysfunkcyjnymi rodzinami zastępczymi sprawiło, że Victoria nie potrafiła się do nikogo zbliżyć. Kiedy w dniu 18 urodzin opuszcza dom dziecka nie ma żadnego celu w życiu, nie ma też nikogo bliskiego, nie chce i nie potrafi rozmawiać z ludźmi. Swoje uczucia, myśli i pragnienia wyraża za pomocą symbolicznego języka kwiatów, którego nauczyła się w dzieciństwie od przybranej matki. Bezdomna, mieszka w parku, gdzie zakłada swój własny ukochany ogród. Kiedy jej talent do układania bukietów zostaje odkryty przez miejscową florystkę, okazuje się, że tworzone przez Victorię bukiety potrafią w magiczny sposób zmieniać życie obdarowanych nimi ludzi. Pewnego dnia na drodze Victorii staje znajomy z przeszłości, który także doskonale zna język kwiatów. Czy Victoria będzie miała siłę, by stawić czoła wydarzeniom z przeszłości? Czy będzie umiała stworzyć magiczny bukiet dla siebie samej i wykorzystać szansę na miłość i lepsze życie? Wzruszająca powieść o znaczeniu kwiatów, znaczeniu rodziny i znaczeniu miłości."
Zachęcająca, wręcz magiczna ogładka, przyciągający opis, wydawałoby się, ze książka z cyklu lekkich o miłości, a tymczasem pierwsze co mi się nasuwa po przeczytaniu jej - to książka o trudnej miłości i niezrównoważonej głównej bohaterce. Z jednej strony książka wciąga, bo jest inna, a czytajac chce się poznać sekrety przeszłości Victrorii i w zasadzie to sprawiło, że doczytałam książkę do końca. Bezczelna, odpychająca, niezrównoważona, irytująca, o specyficznym usposobieniu raniąca wszystkich dookoła-to epitety, którymi można określić główną bohaterkę. Victoria tworzy magiczne bukiety, indywidualne, zawsze przeznaczone dla konkretnych odbiorców z wyjątkowym przesłaniem, które pomagają im poukładać swoje życie. Jednak Victoria nie ma bukietu dla siebie, a wszystkie osoby, które oferują jej swoją pomoc są przez nią odtrącane i ranione. Jej aspołeczność po prostu męczy, sprawia, że wielokrotnie czytelnik jest doprowadzony do ostateczności i ma ochotę krzyknąć: "mam Cię dość, ogarnij się i zawalcz o swoje szczęście". Wplecenie w akcję "wątku kwiatowego", kwiatowych znaczeń i kodów, magii, innego świata, gdzie marzenia się spełniają niewątpliwie urozmaica czytanie, jednak wydaje się, że autorka temu wątkowi poswięciła więcej uwagi niż analizie psychiki czy zachowań głównej bohaterki, ktore po prostu dzieją się...
Moja ocena 4/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz