piątek, 23 lutego 2018

Elżbieta Cherezińska - Niewidzialna korona

Pozostając w strefie nieustannych zachwytów nad twórczością autorki tym razem przeniosłam się w czasie to okresu rozbicia dzielnicowego i wali o władzę w Polsce po śmierci Przemysła II. 



Po dwustu latach Przemysł II odzyskuje koronę. Na Królestwo jednak pada cień. Król zostaje brutalnie zamordowany. Granice przekraczają margrabiowie brandenburscy. Wojownicy starych bogów ostrzą groty strzał. Od północy na kraj patrzą żelaźni bracia, kierując ostrza mieczy w
chrześcijan. W Królestwie narasta przerażenie i zamęt. Nad pustym tronem złowieszczo kołują herbowe bestie, a jedyny obrońca zamordowanego władcy tkwi w lochu. Nadchodzi wojna, z której nikt nie wyjdzie z honorem. Nie ma świętości nawet wśród duchownych. Ktoś jednak czuwa nad rozbitym krajem...







Nie czytałam pierwszej części trylogii, co zupełnie nie przeszkadzało w odbiorze tej powieści, która wciągnęła mnie od pierwszej strony tak, że ciężko było ją odłożyć. W tej powieści bowiem odnajdziemy wszystko to, co charakteryzuje książki Cherezińskiej - dbałość o najmniejsze niemal szczegóły - tak, że przy natłoki informacji historycznych i mnogości bohaterów naprawdę trzeba się skupić nad fabułą; doskonale skonstruowana akcja przenosząca nas w różne zakątki ówczesnej Polski i Europy z doskonałym odwzorowaniem klimatu epoki; niesamowici bohaterowie - mimo, że znani nam z lekcji historii tutaj zyskują całkiem inne oblicze. Okazuje się bowiem, że postać chociażby Władysława Łokietka ukazana w książce ma się nijak chociażby do tego, co możemy o nim przeczytać w Wikipedii (porównajcie, warto...). Oprócz bohaterów głównych - walczących o polską i nie tylko koronę - autorka wprowadza całe mnóstwo postaci pobocznych, które czasem wydawać by się mogło zupełnie nie pasują do wątków wiodących to w kulminacyjnym momencie odgrywają decydującą rolę. 

To, co mnie nieustannie zaskakuje to również język, którym posługuje się autorka - mimo tła historycznego, mimo dodatku słów charakterystycznych dla epoki - język jest całkowicie współczesny, co moim zdaniem sprawia, ze powieść czyta się tak dobrze i szybko.

Na koniec dodam, że pojawia się smok...może nie taki z "Gry o tron", ale jednak... czy potrzebnie?

1 komentarz: