czwartek, 15 czerwca 2017

Aida Amer - Kroniki z życia ptaków i ludzi


Dwie rodziny, polską i niemiecką, łączy niewidzialna nić. Sztulmowscy z Podlasia i Stuhlmacherowie z Prus Wschodnich nigdy się nie spotkali, ale ich losy w czasach wielkich wydarzeń historycznych splotły się w niezwykły sposób. Przesiedleni Sztulmowscy zajmują dom Stuhlmacherów. Ten sam budynek, ta sama ziemia, ten sam cmentarz, cień tych samych bocianich skrzydeł nad głowami. I mały Fritz Stuhlmacher, chudy nieszczęśnik ze skrzypcami w dłoni, który staje się parobkiem we własnym domu. 

"Kroniki z życia ptaków i ludzi" to poruszająca opowieść o ziemi, która w burzliwym okresie międzywojennym była tyglem narodów i religii, później zaś stała się świadkiem wielkiej nikczemności i poruszającego bohaterstwa. Stanowiła tło dla życia ludzi i ptaków, ich wędrówek, cierpienia, walki i poszukiwania szczęścia.



Byłam bardzo ciekawa, jak autorce - pisarce wychowanej również w kulturze arabskiej - uda się połączyć historię dwóch rodzin łącząc je historycznie z najtrudniejszą epoką stosunków wzajemnych. 
Może nietypowo zacznę od tego, co podobało mi się najmniej. Były to dwie rzeczy - pierwsza, najbardziej zniechęcająca do lektury to zdecydowanie chaos na początku powieść, przeskakiwanie pomiędzy wątkami, bohaterami, rodzinami... w pewnym momencie było mi tak ciężko odnaleźć i uzmysłowić sobie kto jest kto, z jakiej rodzimy pochodzi i gdzie mieszka, że musiałam książkę odłożyć i niestety powrót był trudny. Chociaż, jak już mi się udało ustalić kto jest kto i jaka jest jego/jej rola lektura zaczęła sprawiać mi prawdziwą przyjemność. 

Druga rzecz, która nie do końca według mnie się sprawdziła to odniesienie do ptaków, które owszem w niektórych momentach wysuwają się na pierwszy plan, to jednak jest to trochę takie jakby dopięte do całości i nie do końca do niej pasujące.

Po początkowych trudnościach okazało się, że historia napisana przez autorkę okazała się naprawdę intrygująca, pokazująca całą plejadę ciekawych bohaterów oraz ich zawikłanych losów. Dwie rodziny w tak szczególnym czasie połączone tak naprawdę jednym domem, w którym kiedyś mieszkała niemiecka rodzina, a po wojnie przesiedlona polska z Podlasia. Ale całe szczęście autorka nie ogranicza się tylko do dwóch miejscowości, bowiem wraz z niektórymi bohaterami wracamy również do powojennego Monachium oraz podróżujemy do Francji. 

Musze przyznać, że mnogość postaci oraz wątków moim zdaniem starczyłyby spokojnie na jeszcze jeden tom, wtedy myślę moja ciekawość byłaby całkowicie zaspokojona. Tak trochę zabrakło mi dokończenia wątków niektórych postaci. Mimo tego całość okazała się naprawdę ciekawa i wciągająca. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz