wtorek, 21 marca 2017

Bernhard Aichner - Dom śmierci

Hotel, który od dwudziestu lat stoi pusty.
Zbiegła zabójczyni.
Koszmar, który nie ma końca.

Podczas ekshumacji na innsbruckim cmentarzu dochodzi do makabrycznego odkrycia: w jednej z trumien znajdują się dwie głowy i cztery nogi. Śledczy szybko ustalają, że w trumnie ukryto części ciała zaginionego dwa lata wcześniej aktora. Wniosek nasuwa się sam – doszło do zabójstwa, a sprawcą może być tylko jedna osoba: Brünhilde Blum, właścicielka zakładu pogrzebowego, który dwa lata wcześniej organizował feralny pochówek. Lecz Blum znika…









Mam bardzo mieszane odczucia co do tej książki. Z jednej strony nie czytałam pierwszej części serii, co mi momentami przeszkadzało, bo dopiero gdzieś w połowie główna bohaterka odkryła część tajemnic. Z drugiej jako osobna całość z dobrze skonstruowaną akcją i ciekawą narracją - jakby odwróconą, przewrotną, ciekawą - sanowi zamkniętą całość i pomimo nawiązań do przeszłości spójną. Dodatkowe brawa dla tłumacza - myślę, że dobre tłumaczenie zapewniło dobry odbiór przy tak specyficznej narracji. 

Wyobraź sobie, ze nagle widzisz swoje zdjęcie w gazecie, jest to o tyle dziwne, ze to zdjęcie z wystawy, na której pokazywane są spreparowane ludzkie zwłoki... tak zaczyna się ta historia... a wraz z rozwojem akcji, gdy nasza bohaterka postanawia rozwikłać zagadkę okazuje się, że ona sama skrywa mnóstwo mrocznych sekretów z przeszłości, które lepiej było pozostawić w ukryciu, tymczasem one wychodzą na światło dzienne...
Momentami makabryczny, przerażający, ciągle zastanawiasz się czy prawdziwy obraz zbrodni, śmierci oraz zbrodni przekazuje nam autor wraz z kolejnymi rozdziałami. Wydaje ci się, że to już maksimum przerażenia.. poczekaj do kolejnego rozdziału... 

Niestety obraz całości psuje zdecydowanie główna bohaterka, dla mnie irytująca, nieprzewidywalna i dziwnie się zachowująca - tak, ze jej decyzje są dla mnie zupełnie niezrozumiałe. Stąd u mnie problem z jednoznaczną oceną, bo sam pomysł, nowatorskość narracji oraz poziom budowania napięcia jest super, to postawa głównej bohaterki powoduje, że ma się ochotę niejednokrotnie ochotę przerwać lekturę. A szkoda. 

1 komentarz: