Kiedy pierwszy raz ta książka wpadła mi w ręce, odłożyłem ją po przeczytaniu streszczenia - opisu fabuły związanej z relikwią- ręką papieża Jana Pawła II...
Rok 2072. Można jeździć na wypożyczonym klonie. Można spędzić swoje życie w wirtualnym świecie. Można być zdrowym, szczęśliwym i zadowolonym.
Pod warunkiem jednak, że nie włamujesz się na serwery rządzących potentatów.
Pod warunkiem, że nie szukasz największej relikwii chrześcijaństwa XXI wieku — dłoni Jana Pawła II…
Po dwóch światowych rewolucjach państwa narodowe i demokratyczne odeszły w przeszłość. Panuje totalitaryzm: religijny, polityczny i korporacyjny.
A nad wszystkim czuwa Allah 2.0.
Autorowi na sucho uchodzi odcinanie ręki JPII, uchodzą na sucho ogromne zmiany polityczno-kulturowe, uchodzą nawet zapożyczenia matrixowe. Uchodzą, bo to jest naprawdę kawał dobrej literatury. Nie każdemu autorowi udaje się w swobodny sposób dojść do tworzenia się korpopaństw, pseudodżichadu, grzybów neurotoksycznych i miast-państw będących ostoją chrześcijaństwa (gdzieżby inaczej jak nie w Polsce). A do tego niesamowite wyczucie realiów muzułmańskiego średniowiecznego świata i swobodne stworzenie e-boga, który ma moc stwórcy i wyznawców.
Akcja składna i wciągająca, postacie zbudowane bez zarzutu (chyba że ktoś wymaga w książce akcji retrospekcji i wglądu w głąb swojej psyche bohaterów...) Trochę rozczarowuje zakończenie, gdzie wszem, może i wszyscy są szczęśliwi, ale świat podlega zmienie radykalnie i trochę nieakceptowalnie dla człowieka 21 wieku, no i niestety, wątek rodem z matriksa - człowiek sterowany przez program - nie doczeka się rozwinięcia i reaktywacji...
Ocena wysoka - bo aż 8, i z chęcią przeczytałbym tę pozycję ponownie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz